Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 19:19 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

kiedy maż zdradzil:(

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

kiedy maż zdradzil:(

Postprzez pili » 30 kwietnia 2009, o 16:37

Jakiś czas temu przezywalismy trudne chwile. Ja szukalam wyciszenia, myslalam nad tym co sie stało szukałam przyczyny, szukalam rozwiazania, gdy tymczasem mąż (jak twierdzi, żeby zrobic mi na zlosc) poszedl do innej kobiety. Twierdzi ze sex nie wchodzil w gre ale przytulanki, pocałunki. Wybaczylam mu. Ostatnio tez mielismy gorsze chwile. Jak sie teraz okazalo maż znow zamiast rozmyslac nad problemami znalazl otuche w innej kobiecie. Calowali sie jak twierdzi. Sam sie nie przyznal. Ta kobieta sie ze mna skontaktowala a maz ciagniety za jezyk w koncu sie przyznal. Co robic:(:(:(:( Mysle o odejsciu od meza bo jaka mam pewnosc ze nie zrobi tego ponownie gdy nadejdzie kolejny kryzys??? Ta kobieta powiedziala mi ze moj maz zaprzeczal aby kogos mial. Jestem zalamana.
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez klara bemol » 30 kwietnia 2009, o 16:45

Czy dobrze rozumiem:
1. dwukrotnie w chwilach kłopotów mąż odchodził do tej samej kobiety
2. mówi, że nie było seksu, tylko przytulania i całowanie - to jest dla mnie też seks
3. kobieta została przez niego poinformowana, że on jest wolny
4. skoro powiedział, że jest wolny, to w jaki sposób ona sie z Tobą skontaktowała?

Dla mnie to jest zdrada i cały problem w tym, że mąż ją powtórzył.
Myślę, że On musi sobie ten fakt uświadomić i się do tej zdrady przyznać, przede wszystkim przed sobą. I raczej bez wizyty w specjalistycznej poradni sie nie obejdzie.

Współczuję! Strasznie się takie rzeczy czyta. Trzymaj się!!!
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez pili » 30 kwietnia 2009, o 19:12

maz dwukrotnie poszedl do innej kobiety ale nie do tej samej. Ta dziewczyna dowiedziala sie ze jest zonaty i przyszla do mnie z placzem ze mnie przeprasza ale i ze czuje sie wykorzystana przez mojego meza?? Maz twierdzi ze kocha mnie bardzo i ze juz nigdy tego nie zrobia ale jak ja mam mu wierzyc?? gdybym to ja calowala sie z innym on by mi tego w zyciu nie wybaczyl?? co mam robic?? jakich argumentow uzyc aby maz zrozumial co zlego uczynil?? ja mam wrazenie ze on nie rozumie swojego czyny.
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez klara bemol » 30 kwietnia 2009, o 20:09

Ja też mam wrażenie, że On nie wie, co uczynił. Dlatego wydaje mi się najrozsądniejsza wizyta w poradni. Ale zrobił to dwa razy!
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez pili » 30 kwietnia 2009, o 20:41

Mąż nigdy sie nie zgodzi na wizyte w poradni. Twierdzi zebym "nie robiła z niego wariata" :cry: Co gorsza unosi sie na mnie ze cie czepiam bo przeciez mnie juz przeprosil i twierdzi ze chyba chce od niego odejsc skoro sie tak czepiam :cry: i robie z igly widly :cry:
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez klara bemol » 30 kwietnia 2009, o 20:57

Wiesz, zdrada nie jest robieniem z igły wideł. Nie da się wybaczyć, jeśli ktoś się nie przyzna do winy.
A może podrzucić mu coś mądrego do czytania? Może macie jakiegos przyjaciela, który przy piwku by mu coś wytłumaczył?
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez pili » 30 kwietnia 2009, o 21:05

z tym znajomym to nie bardzo:( nie chcialabym kogos wtajemniczac w nasze sprawy:(Najgorsze jest to ze moja rodzina wie o jego pierwszym incydencie i za nim nie przepadaja dlatego tez nie mam w nikim oparcia:( Moze faktycznie podrzuce mo jakas lekturke:( tylko ja nie wiem czy mam z nim byc:( wiem ze jestesmy malzenstwem ale mam wrazenie ze maz czuje sie z tego powodu bezkarny:(
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez klara bemol » 30 kwietnia 2009, o 21:10

Pili, ja nie odpowiem na Twoje pytanie, bo nic o Was nie wiem. Ale małżeństwa nie da sie budować na zdradach z byle powodu i braku zaufania. Z drugiej strony - to sakrament i jeśli tylko będziecie chcieli (oboje), Bóg na pewno Wam pomoże. Może udaj się do księdza, może znasz jakiegoś, coś poradzi.

Trudna sprawa, ale trzymam za Was kciuki!!! Szczególnie za Ciebie!
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez pili » 30 kwietnia 2009, o 21:33

klara bemol dziekuje Ci z calego serca za wsparcie i dobre slowo
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez fuer_immer » 30 kwietnia 2009, o 22:04

pili, bardzo mi przykro, to jest naprawde straszne co piszesz. Z doswiadczenia przyjaciolki moge Ci poradzic wyprowadzke na jakis czas. U niej bardzo poskutkowalo, maz sie zorientowal co w zyciu jest wazne.
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Re: kiedy maż zdradzil:(

Postprzez Olenkita » 1 maja 2009, o 10:42

pili napisał(a): tymczasem mąż (jak twierdzi, żeby zrobic mi na zlosc) poszedl do innej kobiety. Sam sie nie przyznal. Ta kobieta sie ze mna skontaktowala a maz ciagniety za jezyk w koncu sie przyznal.


Cos mi tu nie gra... Jak sie chce komus zrobic na zlosc to sie robi wszystko, zeby osoba zainteresowana to widziala. A tu , jak piszesz, maz chcial Ci zrobic na zlosc starajac sie jednoczesnie, zeby prawda nie wyszla na swiatlo dzienne. Moim zdaniem placze sie w zeznaniach.

No i chyba nie zdaje sobie rzeczywiscie sprawy z powagi czynu. Bagatelizuje sprawe, bo to" tylko" pocalunki, przytulanki...Ale po nitce do klebka, do seksu nie doszlo ale MOGLO dojsc...Nie powinno sie wystawiac na takie pokusy nie mowiac juz o tym, ze najdrobniejsze gesty czulosci sa zarezerwowane dla Ciebie i nie powinien ich uzywac do odgrywanie sie na Tobie itp.

Moim zdaniem tu potrzebne sa dlugie rozmowy i doglebna analiza a nie bagatelizowanie problemu ( z jego strony ). W koncu podkopal dwukrotnie Twoje zaufanie, zawiodl w sytuacjach kryzysowych... A gdzie dochowanie przysiegi malzenskiej, ze "na dobre i na zle"?

Trzymaj sie Pili i owocnych rozmow.
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Maria A » 1 maja 2009, o 14:44

Powiem szczerze ( może nie powinnam mówić tak jako katoliczka), nie przebaczyłabym tego :? wolałabym być już do końca życia sama. Do takiego mężczyzny czułabym wstręt :? , może i czyn bym kiedyś wybaczyła ale ze związku by już nic nie zostało.
Maria A
Przygodny gość
 
Posty: 59
Dołączył(a): 21 marca 2009, o 13:30

Postprzez pili » 1 maja 2009, o 18:05

wyprowadzilam sie od meza :cry: twierdzi ze z nas nie zrezygnuje, bedzie walczyl ale to sa tylko slowa i chyba tylko puste slowa..... :cry:
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Olenkita » 1 maja 2009, o 18:18

Pili, nie podejmuj decyzji pod wplywem impulsu! Masz gdzie sie zatrzymac? Nie wiem, czy warto mieszac w to rodzine, jak piszesz maja juz wyrobiona niezbyt przychylna opinie na temat Twojego meza. Moga pod wplywem emocji cos w Waszym zwiazku namieszac. Przed podjeciem radykalnych decyzji warto najpierw powaznie pogadac. Gadajcie! Mysle, ze to mialy na mysli dziewczyny piszace w tym watku...
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez pili » 1 maja 2009, o 18:21

no tak ale ja nie wiem czy ja chce wrocic do meza:(:( coraz wiecej rzeczy dowiaduje sie o nim o ktorych nawet bym nie pomyslala:(udowodnil ze jego slowa sa nic nie warte i wiem ze znow to zrobi gdy miedzy nami bedzie zle :cry: poprostu nie moge na niego patrzec :cry:
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Olenkita » 1 maja 2009, o 18:37

:( Przykro mi... Trudno cos radzic w takiej sytuacji...No to moze daj mu troche czasu zeby te swoje slowa obrocil w czyny i na przemyslenie pewnych rzeczy... Pozdrawiam i zycze wyjscia z kryzysu!
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez arTemida » 1 maja 2009, o 19:04

pili nie doradze nic nowego tylko modlitwę, rozmowę z mądrym księdzem oraz poradnie.
Nie jest dobrze podejmować decyzje pod wpływem emocji.

My tu oczywiście możemy doradzać i przeprowadzić forumowy ostracyzm ale co z tego że skrytykujemy zachowanie Twojego męża...
Dla mnie takie zachowania są niedopuszczalne ale tylko wy możecie tą sytuacje rozwiązać rozmawiając ze sobą.
No ważne też czego się dowiedziałaś co dało ci impuls do wyprowadzki.

Jak długo jesteście po ślubie?
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez pili » 1 maja 2009, o 19:35

wstyd mowic ale za pare miesiecy minie dopiero rok :cry: :cry: :cry:
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Maria » 1 maja 2009, o 19:48

Bardzo, bardzo mi przykro.

Znam i takich facetow, ktorzy po seksie wmawiaja zonom, ze nic sie nie stalo. Ale i znam pare, ktora po czyms takim odbudowala swoj zwiazek, maz tak bardzo zalowal tego, ze ja masakrycznie skrzywdzil i przekonal sie co w zyciu najwazniejsze. Ona wybaczyla. Nie chce nawet myslec, jakie to trudne bylo ale im sie udalo. Wiec nadzieja zawsze jest!

Przytulam mocno, bo na zdrade brak mi slow.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez lotka » 1 maja 2009, o 20:21

Oj, Pili, przykro mi.
Powiem Ci, że u mnie w rodzinie była podobna sytuacja - brat męża zdradził żonę, jakoś się tak obydwoje pogubili i zrobił to chyba na złość jej właśnie (1,5 roku po ślubie).
W zasadzie byliśmy wszyscy przekonani, że już nic nie da się zrobić; ona już mówiła o rozwodzie, on chciał się nawet wiązać z tą drugą... a nie są jakoś specjalnie wierzący, więc argument wiary do walki o małżeństwo nie przemawiał.
Bardzo mi się podobała postawa mojej teściowej, która powiedziała synowi, że nie zaakceptuje nikogo na miejscu synowej i że jeżeli kiedykolwiek on zwiąże się z kimś innym to nie ma po co przyjeżdżać z tą osobą do domu. To mu chyba dało do myślenia, że zrobił coś strasznego, bo wcześniej też bagatelizował; w końcu pojechali razem do Częstochowy i on tam przed Maryją przyrzekł żonie wierność. I - o dziwo, ku zaskoczeniu wszystkich - pogodzili się i widać - a minął rok od tego czasu - że bardzo są za sobą i się kochają.
Chyba jakimś cudem oboje zrozumieli, co mogą stracić.

Powodzenia, Pili. Pamiętam w modlitwie.
lotka
Przygodny gość
 
Posty: 44
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 06:54
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postprzez pili » 1 maja 2009, o 21:29

lotka to bardzo piekne co piszesz. dalas mi nawet do myslenia. bardzo kocham meza i bylabym mu w stanie wybaczyc ale tylko wtedy gdy okazalby skruche i postanowil sie poprawic. poki co niby obiecuje poprawe ale jego podejscie do sprawy jest dosc lekcewazace:(dziekuje Wam wszystkim za wsparcie
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez pili » 23 maja 2009, o 00:50

Zwracam sie z prozba o modlitwe. Rozwodze sie z mezem :cry: Zdrazal mnie z kilkoma kobietami jednoczesnie :cry: jestem zalamana. Prosze o duchowe wsparcie :cry: :cry:
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Maria A » 23 maja 2009, o 12:44

Mam ochotę Cię mocno przytulić.. rozwód to nie koniec świata pomyśl ile ludzi się rozwodzi?? Zresztą wiele ludzi ma poważniejsze problemy. Moja rada jak Ci jest zle to wypłacz się a potem pomyśl o ludziach którym jest gorzej :D przykładem są tu osoby przykute do łóżka latami - wtedy zobaczysz jak mały jest twój problem :wink: Pozd
Maria A
Przygodny gość
 
Posty: 59
Dołączył(a): 21 marca 2009, o 13:30

Postprzez Fruzia » 23 maja 2009, o 17:43

Pili, bardzo mi przykro. Trzymaj się.

MarioA, myślę, że to jest koniec świata, tego, w którym przez jakiś czas Pili żyła, koniec planów, marzeń itp. I jeszcze zdrada - to ogromny problem.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Maria » 23 maja 2009, o 19:00

Pili, bardzo bardzo mi przykro, przytulam Cie mocno.
:( :(

Z kilkoma kobietami, w glowie sie nie miesci. Jedyne co moge powiedziec, to to, ze spedzenie reszty zycia z takim draniem to bylaby masakra.
Nie chce sobie wyobrazac tego bolu i tego co przezywasz. Bardzo mocno przytulam i zycze by jak najszybciej udalo Ci sie jakos pozbierac.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez pili » 23 maja 2009, o 20:37

bardzo Was prosze o modlitwe :cry: nie sadzilam ze milosc tak bardzo boli
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Olenkita » 23 maja 2009, o 21:52

:( :( Przykro mi, Pili i brak slow...I to zaledwie rok po slubie...Trzymaj sie.
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez AnnaMaria » 23 maja 2009, o 23:00

pili wystąp też do sądu metropolitarnego o stwierdzenie iż małżeństwo było nieważne zawarte...
ps: przykro mi z tego powodu...jak to się wszystko stało??
AnnaMaria
Przygodny gość
 
Posty: 88
Dołączył(a): 31 maja 2006, o 10:51

Postprzez Olenkita » 24 maja 2009, o 11:54

AnnoMario, ale na jakiej podstawie mialoby byc niewaznie zawarte? Maz zaczal zdradzac po slubie, no a wtedy to na dobre i na zle :cry: .
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez fiamma75 » 24 maja 2009, o 16:01

A jeśli planował lub zdradzał juz przed ślubem? Poza tym mógł być też psychicznie niedojrzały do małżeństwa - lepiej sprawdzić.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Następna strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron