Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 22:08 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Trudna ars amandi

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Trudna ars amandi

Postprzez bursztynowa » 17 marca 2009, o 22:03

Witam wszystkich na forum!

Chcialam dolaczyc sie do Was jeszcze jako narzeczona, ale czas przed i po slubie minal tak szybko, ze moge wpisac swoj temat juz do dzialu "Problemy w rodzinie":)

Mam nadzieje, ze bedziecie mogli cos nam doradzic jako bardziej doswiadczeni w dziedzinie ars amandi. Kwestia jest delikatna i na razie nie odwazylam sie pytac o to kogos w realu.

Jestesmy malzenstwem od kilkunastu miesiecy (wspolzycie moglismy rozpoczac dopiero cztery miesiace po slubie) i jak dotad nie mielismy pelnego stosunku, tzn. z wytryskiem :( Na poczatku byly problemy z defloracja, ale jak wyczytalam na forum, tak zazwyczaj wygladaja poczatki wspolzycia :) Po sforsowaniu blony mielismy nadzieje na normalne akty malzenskie, ale nadal pozostaje to w sferze marzen. Podczas gry wstepnej bywam podniecona i nawilzona (albo uzywamy zelu). Moj maz jest rowniez podniecony i ma erekcje. Po wprowadzeniu czlonka do pochwy moje podniecenie opada (chyba jeszcze sie nie przyzwyczailam do "ciala obcego" we mnie i ruchow frykcyjnych :wink: ). Moj maz sie stara, ale ruchy frykcyjne niestety jakos nie wystarcza, aby osiagnac spelnienie :( Po pewnym czasie erekcja ustepuje i doswiadczamy kolejnego rozczarowania. Jestem tym faktem tym bardziej zaskoczona, gdyz moj maz nie wszedl w malzenstwo jako niedoswiadczony w tej dziedzinie i podobno bylo ok. Nie wiem, jak mozemy sobie poradzic. Co moge zrobic ze swojej strony jako kobieta, aby podniecenie nie opadalo? Jak wspoldzialac z mezem podczas stosunku, abysmy mogli wreszcie przezyc prawdziwe spotkanie, ktore przygotowal dla nas Bog?

Przed slubem myslalam, ze wspolzycie jest czyms najbardziej oczywistym i przychodzi tak samo naturalnie jak np. chodzenie czy jedzenie. Zrozumiale, ze tych naturalnych czynnosci tez kiedys sie uczylam, ale nigdy nie moglam sobie wyobrazic, ze wspolzycie jest az tak skomplikowane i zalezne od tylu rozmaitych czynnikow. Naprawde mozna sie zniechecic :cry:
bursztynowa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 17 marca 2009, o 19:07

Postprzez zielona » 17 marca 2009, o 22:30

Bursztynowa, witaj na forum!

Czy możesz doprecyzować? Tylko Twoje podniecenie opada, czy męża również? Erekcja zanika, bo stosunek trwa zbyt długo dla męża, czy z innycyh przyczyn?

Jeśli chodzi tylko o Ciebie (wybacz mi to "tylko", nie mam na myśli tego, że Twoje przeżycia są nieważne), to ja widze takie opcje:
:arrow: wypróbowanie różnych pozycji, to może bardzo wiele zmienić
:arrow: ćwiczenie mięśni Kegla
:arrow: przeżywanie orgazmu poza samym stosunkiem (przed lub po nim) przez (wybacz dosłowność) stymulację łechtaczki

Często jest tak, że kobieta uczy się przeżywania orgazmu nawet kilka lat.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez fiamma75 » 17 marca 2009, o 22:52

Oprócz tego, co pisała zielona dobrze by było, żebyście razem wybrali się do seksuologa. Tego rodzaju problemy z czasem mogą się pogłębiać, dlatego dobrze zabrać się za nie, póki nie jest jeszcze tragicznie.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez NB » 18 marca 2009, o 12:20

A może by tak się wyluzować i przestać się na tym skupiać?
Cierpliwości. Skup się na psychice, żeby było miło a nie na technice i na tym czy teraz się uda, czy nie.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Misiczka » 18 marca 2009, o 16:09

Warto skorzystać z pomocy zamiast pielęgnować problem, może jest coś czego sobie nie uświadamiasz (np. jakaś blokada psychiczna), ale to może określić tylko lekarz seksuolog po fachowym zebraniu wywiadu.

NB też dobrze mówi, takie "zadaniowe" podejście może hamować przyjemność.
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez bursztynowa » 18 marca 2009, o 21:18

Dziewczyny, dziekuje Wam za rady! Nareszcie moge sie komus zwierzyc z tego tak delikatnego problemu.

zielona Podniecenie opada rowniez u meza, gdy widzi, ze ja sie ochladzam, co nastepuje po wprowadzeniu czlonka do pochwy. Penetracje odczuwam jako dyskomfort, wiec krzywa podniecenia nagle sie urywa. Erekcja zas zanika, jak przypuszczam, z dwoch powodow: z jednej strony stosunek sie przedluza, a z drugiej mezowi brakuje dodatkowej stymulacji, gdy zamieram.

Probowalismy juz pare innych pozycji np. na jezdzca, ale z marnym skutkiem. Jak stwierdzila ginekolozka, podobno mam normalna budowe, ale maz jakos nie moze trafic, poniewaz na razie wejscie do pochwy jest waskie.

Jesli chodzi o przezycie orgazmu poza samym stosunkiem, to z tym nie mam problemu i czesto niewiele mi potrzeba, wiec miesle Kegla mam chyba niezle wycwiczone. Przede wszystkim pragne (pragniemy) jednak doswiadczyc pelnego zjednoczenia, tak do konca. Juz zaczynam myslec, ze to cos tylko dla wybranych.

fiamma Jesli w najblizszym czasie nic sie nie zmieni w tej dziedzinie, to poszukamy oczywiscie specjalisty. Poniewaz jednak mieszkamy w Niemczech, katolickiego seksuologa ze swieca szukac. Obawiam sie, ze inny moze stwierdzic, ze czekanie ze wspolzyciem do slubu konczy sie w podobny sposob.

NB Na poczatku to ja bylam niecierpliwa i sfrustrowana, gdy sie nie udawalo. Maz mnie pocieszal, ze dopiero sie uczymy. Teraz zas on sie niecierpliwi, w koncu jestesmy malzenstwem od poltora roku. Ja natomiast juz nie mam wielkich oczekiwan.
bursztynowa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 17 marca 2009, o 19:07

Postprzez AgaM » 19 marca 2009, o 12:05

Bursztynowa.. u nas byla podbna sytuacja na poczatku... z tym ze najprawdopodbniej byl to taki syndrom "mama jest drugim pokoju" Nie musi to byc u Was tak samo ale pisze co u ns prawdopodbnie bylo problemem do przedluzajacego sie stosunku - przedluzajacego bo zakonczony byl ale ile to trwalo.... A swoja droga to czlowiek jest skaplikowana isttota :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez vanillka » 19 marca 2009, o 12:38

U nas też nie za wesoło w tym temacie... Mąż osiąga satysfakcję (tyle dobrze...), ale ja mimo wszelkich jego starań dalej kiepsko :( Orgazm mam średnio raz na 3 miesiące (a raczej powinnam powiedzieć raz na 3 fazy lutealne). I choćbyśmy nie wiem jak długo próbowali to przychodzi taki moment, że ja już wiem że nic z tego nie będzie. Na początku myślałam, że to przyjdzie z czasem, że nie mogę o tym myśleć, bo się blokuję, ale jakoś nie przychodzi. No chyba, że czasu trzeba więcej. Przeczytałam u Wisłockiej, że prawdopodobnie mam taką budowę, że moja łechtaczka jest zbyt mocno oddalona od wejścia do pochwy, żeby osiągnąć orgazm podczas stosunku i mam czekać aż urodzę dziecko, bo po porodzie często łechtaczka się obniża i ta odległość się zmniejsza, co ułatwia osiągnięcie orgazmu. Ech, marne pocieszenie... :(
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kajanna » 19 marca 2009, o 13:50

vanillka napisał(a): Przeczytałam u Wisłockiej, że prawdopodobnie mam taką budowę, że moja łechtaczka jest zbyt mocno oddalona od wejścia do pochwy, żeby osiągnąć orgazm podczas stosunku i mam czekać aż urodzę dziecko, bo po porodzie często łechtaczka się obniża i ta odległość się zmniejsza, co ułatwia osiągnięcie orgazmu. Ech, marne pocieszenie... :(

Faktycznie marne. A jak się nie przesunie?
Dziewczyny, nie wszystkie kobiety, a może nawet zaryzykowałabym twierdzenie, że spora ich grupa, jeśli nie większość, nie jest w stanie osiągnąć orgazmu podczas samego stosunku pochwowego. Konieczna jest dodatkowa stymulacja łechtaczki przed, a czasem wręcz w trakcie. I nie ma w tym nic nienormalnego ani niezwykłego, co wymagałoby aż konsultacji seksuologicznej. Trzeba po prostu popracować nad takimi pozycjami i sposobami stymulacji, żeby i facetowi, i kobiecie było miło, naprawdę da się.
Nie ma nic dziwnego w tym, że skoro penatracja nie prowadzi do orgazmu, to napięcie opada. Musicie się postarać, żeby stało się inaczej.
Kurczę, nie chcę wchodzić w szczegóły, ale
skoro jesteście w stanie przeżyć orgazm poza stosunkiem, pewnie da się zrobić tak, żeby mąż doprowadził was prawie na granicę orgazmu, a potem kontynuował stymulację już podczas klasycznego stosunku - wtedy możliwy jest nawet równoczesny orgazm.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez vanillka » 19 marca 2009, o 14:11

kajanna, jak dla mnie masz całkowitą rację. Ale zasugerowałam się Wisłocką, która twierdzi, że podczas stosunku nie należy stymulować łechtaczki np. ręką, bo wtedy organizm uczy się takiej konfiguracji i nie jest w stanie już potem osiągnąć orgazmu bez tej dodatkowej stymulacji. Wisłocka pisze, że większość kobiet jest w stanie nauczyć się orgazmu przy samym stosunku, poleca do tego np. zaciskanie mięśni kegla w rytm pchnięć, pozycje w których kobieta ma złączone uda, bo wtedy zaciskując uda stymuluje (rzekomo) łechtaczkę i takie tam. Czyli taka wyższa szkoła jazdy, której można się nauczyć, ale trzeba ćwiczyć (Wisłocka podaje jaki procent - bardzo wysoki - jej pacjentek nauczyło się w ten sposób osiągać orgazm w wyniku samego stosunku). Ale żeby to osiągnąć absolutnie nie można wprowadzać dodatkowych pieszczot łechtaczki... No to się chciałam ambitnie nauczyć, skoro można i jakieś 80% się uczy. A teraz to się czuję bezwartościowa jako kobieta, bo nie pamiętam nawet kiedy miałam orgazm. Ech...
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Gagusia » 19 marca 2009, o 14:27

To u mnie odwrotnie niż pisze Wisłocka. Samo stymulowanie łechtaczki podczas stosunku (lub po prostu członek w pochwie bez poruszania, albo bardzo powoli) powoduje, że mięśnie Kegla się zaciskają i jest bardzo przyjemnie :D Dzięki temu coraz łatwiej mi o przyjemność w wyniku stosunku, co wcale nie oznacza, że sam stosunek mi wystarcza.
Nie zmienia to mojego zadowolenia z mojego życia intymnego, uważam, że jest bardzo udane, a jako żywo na ponad 10 lat współżycia jednoczesny orgazm z mężem osiągnięty podczas stosunku przeżyłam może kilkanaście razy...
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez fiamma75 » 19 marca 2009, o 14:40

Chyba mam podobnie do Gagusi, z tym, że u mnie zazwyczaj (zależy m.in. od długości stosunku) udaje się osiągnąc orgazm już w czasie stosunku. Ja nazywam to orgazmem "mieszanym" i uważam za najlepszy - najintensywaniejszy najfajnieszy :D Sam "pochwowy" jak dla mnie jest "przereklamowany" :wink: (jakby porównywać delikatne kołysanie ze sztormem)
Dodam, ze dzięki temu tak z 1/3 stosunków kończy się naszym wspólnym orgazmem, co bardzo lubimy :D Ale jeśli mąż kończy przede mną albo ja przed nim, to żaden problem - i tak jest fajnie
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez vanillka » 19 marca 2009, o 15:14

Gagusia, fiamma75, kurcze... Ale Wy jesteście fajne, że się tak szczerze dzielicie!
Zawsze można na Was liczyć :)
Stokrotne dzięki!
Nie tylko za ten wątek, tak ogólnie mnie naszło.
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Amazonka » 19 marca 2009, o 16:18

Myślałam o pozycji, jaką zaleca Wisłocka do ćwiczeń, ale jest niewygodna. :-( Trzeba szukać dalej.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez vanillka » 19 marca 2009, o 16:23

Amazonka napisał(a):Myślałam o pozycji, jaką zaleca Wisłocka do ćwiczeń, ale jest niewygodna. :-( Trzeba szukać dalej.

Dla mnie też niewygodna. W ogóle większość tych pozycji "zalecanych" taka udziwniona, no i tyłem... A ja tam jednak wolę przodem.
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez zielona » 20 marca 2009, o 10:43

bursztynowa napisał(a):Erekcja zas zanika, jak przypuszczam, z dwoch powodow: z jednej strony stosunek sie przedluza, a z drugiej mezowi brakuje dodatkowej stymulacji, gdy zamieram.


A może spróbuj nie zamierać. Nie zrozum mnie źle, nie mam na myśli udawania, ale nawet jeśli nie czuje sie podniecenia, można chyba okazać mężowi czułość. Próbuj sobie np. myśleć tak, że jestescie teraz najbliżej siebie, jak się da, że mąż jest "na swoim miejscu", że właśnie się uobecnia Wasza przysięga małżeńskia, czy coś w tym stylu, co tam na Ciebie zadziała. Jeśli nie podniecenie, to może romantyczne wzruszenie - może wystarczy, w końcu seks dzieje się przede wszystkim w głowie.


bursztynowa napisał(a):Probowalismy juz pare innych pozycji np. na jezdzca, ale z marnym skutkiem.


Ja mam dwie takie pozycje, które mi wybitnie ułatwiają i pomagają, ale nie wiem, czy pisać, bo to jednak osobiste, a poza tym każda z nas jest inna. Umówmy się tak - jeśli chcesz, to daj znać, a ja napisze na priva.


bursztynowa napisał(a):Jesli chodzi o przezycie orgazmu poza samym stosunkiem, to z tym nie mam problemu i czesto niewiele mi potrzeba, wiec miesle Kegla mam chyba niezle wycwiczone.


Mięśnie Kegla nie dotyczą przeżywania orgazmu w ogóle, tylko własnie orgazmu pochwowego.

bursztynowa napisał(a):Przede wszystkim pragne (pragniemy) jednak doswiadczyc pelnego zjednoczenia, tak do konca. Juz zaczynam myslec, ze to cos tylko dla wybranych.


Wiesz, ja sobie myślę, że warto się o to starać, ale wbrew temu, co pisała vanillka (choć ja te słowa bardzo rozumiem, bo sama jestem w podobnej sytuacji) przeżywanie orgazmu w czasie stosunku nie jest wyznacznikiem pełni kobiecości, ani nawet udanego seksu. Warto się o ten orgazm starać, ale nie ponad wszystko - szkoda burzyć całe współżycie, żeby osiągnąć coś, co jest wisienką (fakt, że pyszną, ale jednak wisienką) na torcie. Spróbować cieszyć się sobą, a nie podchodzić do seksu z myślą o orgazmie na samym starcie - czy to będzie myślenie zadaniowe ("tym razem musi sie udać"), czy dołujące ("znowu się nie uda").
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Gagusia » 20 marca 2009, o 11:28

zielona napisał(a):przeżywanie orgazmu w czasie stosunku nie jest wyznacznikiem pełni kobiecości, ani nawet udanego seksu.


Otóż to :D
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez fiamma75 » 20 marca 2009, o 12:17

Gagusia napisał(a):
zielona napisał(a):przeżywanie orgazmu w czasie stosunku nie jest wyznacznikiem pełni kobiecości, ani nawet udanego seksu.


Otóż to :D


święte słowa :D
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez vanillka » 20 marca 2009, o 12:21

Gagusia napisał(a):
zielona napisał(a):przeżywanie orgazmu w czasie stosunku nie jest wyznacznikiem pełni kobiecości, ani nawet udanego seksu.


Otóż to :D

Oj tak, tak, wszystko prawda.
Wszak nie każda kobieta musi być boginią seksu... Ale czasem by się chciało :oops: A jak nie wychodzi to nie jest tej kobiecie wesoło. Tylko tyle.
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Olenkita » 20 marca 2009, o 13:25

Hej, Vanillka!

Ale z tego co piszesz to udalo Ci sie przezyc orgazm 3 razy podczas stosunku, jak zrozumialam? To calkiem niezle jak na mloda stazem mezatke :D To znaczy, ze mozesz i to bardzo dobry znak na przyszlosc! Wyczytalam ostatnio z wywiadu z seksuologiem Depko, ze po rozpoczeciu inicjacji seksualnej "nauka" orgazmu podczas stosunku moze trwac u kobiet nawet do 3 lat i wg. niego nie ma w tym nic dziwnego. Chcacym skrocic ten czas proponuje regularne, codzienne cwiczenia miesnia Kegla, najpierw na sucho, potem w trakcie stosunku. Nauka czyni mistrza, chyba sie zabiore za ten sport :wink:
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez vanillka » 20 marca 2009, o 14:09

Olenkita napisał(a):Wyczytalam ostatnio z wywiadu z seksuologiem Depko, ze po rozpoczeciu inicjacji seksualnej "nauka" orgazmu podczas stosunku moze trwac u kobiet nawet do 3 lat i wg. niego nie ma w tym nic dziwnego. Chcacym skrocic ten czas proponuje regularne, codzienne cwiczenia miesnia Kegla, najpierw na sucho, potem w trakcie stosunku. Nauka czyni mistrza, chyba sie zabiore za ten sport :wink:

Olenkita, brzmi całkiem nieźle :lol:
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez bursztynowa » 20 marca 2009, o 21:36

Dziewczyny, cos mi sie wydaje, ze niedokladnie zrozumialysmy sie :? Moze niezbyt precyzyjnie przedstawilam problem, sorry. Internet ma swoje ograniczenia. Fajnie, ze podzielilyscie sie swoimi doswiadczeniami i spostrzezeniami na temat orgazmu. Z pewnoscia przydadza mi (nam) sie te wskazowki w przyszlosci :wink: W gruncie rzeczy jednak wcale nie chodzilo mi o przezycie orgazmu podczas stosunku (jednoczesnie lub nie), ani w ogole o orgazm jako taki, poniewaz jest to raczej etap nastepny, my zas jako malzenstwo jestesmy w tej dziedzinie poczatkujacy :) Borykamy sie natomiast z innym problemem: jak dotad nie mielismy pelnego stosunku z wytryskiem, tzn. wszystkie nasze spotkania ustaja w polowie. Penetracja, troche ruchow frykcyjnych i na tym koniec. Oczywiscie cieszymy sie soba za kazdym razem tak, jak to jest mozliwe, ale pelne zjednoczenie ma zazwyczaj okreslone zakonczenie, no bo jak mozna np. planowac dzieci :?: Wyglada na to, ze ars amandi jest prawdziwa sztuka :)

zielona, wyslalam Ci wiadomosc na priva.
bursztynowa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 17 marca 2009, o 19:07

Postprzez vanillka » 21 marca 2009, o 17:08

Przepraszam bursztynowa, to ja się wtrąciłam w Twój wątek z moim problemem, co przeniosło dyskusję na nieco inne tory... Jeszcze raz sorry! :? :?
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez bursztynowa » 22 marca 2009, o 16:58

vanillko, nie ma sprawy :) Przeciez to jest forum pomocy, wiec kazda z nas ma prawo do szukania wsparcia i potrzebnych informacji. Kto pyta, nie bladzi. A udzielone odpowiedzi przydaja sie z pewnoscia nie tylko osobom bezposrednio borykajacym sie z konkretnym problemem.
bursztynowa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 17 marca 2009, o 19:07

Postprzez vanillka » 25 marca 2009, o 14:15

bursztynowa, masz pw
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Kasiulaaa » 25 marca 2009, o 15:10

vanillka jak dobrze, że napisałaś to co napisałaś, niestety nie jestem w stanie póki co ci pomóc, ale doskonale Cię rozumiem, jesteśmy małżenstwem już prawie dwa lata, ale jak do tej pory nie bylo u nas pełnego stosunku w takim rozumieniu o jakim piszesz - czyli bez wytrysku. Wcześniej raczej nie podejrzewalibyśmy z mężem że mogłyby być jakieś tego typu problemy, bo choć staralismy się wtrwać w czystości do ślubu, to nie raz mieliśmy sytuację kiedy delikatne czy mocniejsze pieszczoty czy całowanie doprowadzaly go do orgazmu mimo że nie było współżycia, a od dnia ślubu tego nie ma.... możemy się pieścić bardzo dlugu, bardzo długo współżyć (erekcja jest normalnie) ale nie ma u mojego męża wytrysku i już sami nie wiemy co z tym robić. może ktoś borykał się z podobnym problemem? już wiele "przerobiliśmy" w tej kwestii, bylismy na rekolekcjach "Akt Małżeński", czytaliśmy i Wołochowiczów i innych Chrześcijańskich autorów i niby wiemy więcej, znamy prawdopodbne przyczyny coś nam stoi na drodze jak mur nie do przebicia....
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez niebieski » 15 kwietnia 2009, o 17:31

Witam Kasiulaaa i wszystkich

Jezeli wystepuje erekcja (orgazm) bez wytrysku spermy (bo to chyma macie na mysli) to wydaje mi sie ze nalezy udac sie do lekarza. Czy maz miewa jakies bole podczas stosunku/orgazmu?

Dobrego wieczoru
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron