Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 18:52 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

mąż do niczego

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Krycha » 8 lutego 2009, o 22:44

dziewczyny, tez uwazam ze list brzmi fajnie. tylko ze list - jeszcze o obawach, nie wiedzialam ze sie sprawdzą, napisalam rok temu na walenttynki i dotad nie dostalam odpowiedzi ani nie odbyla sie onim rozmowa:(
już raz sie nabrałam, że drugiego dnia było lepiej. tylko niestesy 3. czy 4. zaczął się ryk. Teraz mały jak jest spiący ryczy natychmiast odłożony do łózka. pierś i już.
poza tym ja jestem do kitu, on tak często przezemnie płącze, że nie chcę mu tego robić celowo.
W sobotę spadł mi z komody z przewijakiem (ok. 90cm wysokości) bo w trakcie zmiany pieluchy myslałam o rozwodzie... :cry: tak płakał, że aż z wyczerpanai usnął przy piersi a ja wpadłam w panikę, ze to objaw wstrząśnienia mózgu. naprawdę nie będę go jeszcze celowo straszyć...
Z mężem tak - rozmowa wywołuje kłótnie. Ciągle jakieś pretensje, faktycznie o to że ktoś sie nie domyślił. np potrzebujemy zabezpieczeń do gniazdek, szuflad - mieliśmy pojechać do centrum handlowego. jakbyśmy już pojechali, to może byśmy kupili też parę innych rzeczy, ale te zaslepki do gnaisdek to był mój priorytet. Wczoraj pytam, co jutro robimy. Zero konkretów. Odniosłam wrażenie, ze mąż chce mieć spokojną niedzielę odpoczynku (w sobotę miał uczelnię, nie wyspaliśmy sie przez małego). Do tego mąż sam pracuje w elektryce i zaproponował bezpieczne gniazdka z pracy. Uznałam że woli instalować nowe gniazdka niz jechać do tego sklepu. no to spedzilismy spokojna niedzielę, z domowym obiadem, deseremi ogladaniem filmu.
wieczorem wlasnie nam maly nie chce usnac..... a mąż wypala, że powinnismy byli kupic hustawkę :!: pretensja ze nie pojechalismy po hustawkę durną (akurat maly by w niej usnął). no i wysZlo ze ja jak zrezygnowalismy z zabezpieczen uznalam zakupy za niepotrzebną wyprawę ( i kuszacą do kupienia rzeczy bez których mozna się obyc) i ze zrezygnowalam z tego zeby mąż odpoczął. a on ma do mnie pretensje, bo chcial jechac - tylko rpbil wszystko by nie jechac! i tak ze wszystkim!
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez vanillka » 9 lutego 2009, o 09:48

Krycha napisał(a):Odniosłam wrażenie, ze mąż chce mieć spokojną niedzielę odpoczynku

Ech, bo z facetami to trzeba prosto z mostu :) Szkoda czasu na domysły i zastanawianie się, trzeba mówić wprost. I pytać wprost. I ustalać wszystko bardzo jasno, bez niedomówień. Naprawdę nie ma sensu bazować na domysłach (to nasza typowo kobieca cecha, wiem, też to mam i mąż konsekwentnie to u mnie wyplenia). My kobiety mamy zdolność do czytania między wierszami, tyle tylko, że czasem wyczytamy coś zupełnie innego, niż nasz rozmówca miał na myśli... Dlatego warto jasno stawiać sprawę, pytać, a nie bazować na domysłach. Mój mąż ma alergię na moje "bo ja myślałam, że Ty..." i nie umie zrozumieć dlaczego po prostu nie zapytałam.
Krycha, nie robisz krzywdy dziecku, ucząc je samodzielnego zasypiania. Ja wiem, że są różne szkoły i różne poglądy, ale w takich sytuacjach trzeba wziąć pod uwagę dobro całej rodziny, nie tylko jednego jej członka. Jeśli Wam wszystkim obecna sytuacja nie służy, to dziecku tym bardziej. Naprawdę nic złego się nie stanie jeśli nauczysz je spać samemu. I Ty będziesz je tak samo kochać. I ono będzie to tak samo czuć. A sposób zasypiania naprawdę nie jest kwestią o kluczowym znaczeniu w wychowaniu dziecka. To jest tylko jeden z wielu nawyków, przyzwyczajeń, a te zmieniają się wielokrotnie, w zależności od różnych czynników. Jest wiele rzeczy, codziennych czynności i ogólnych postaw, które składają się na wychowanie dziecka i żadna z nich pojedynczo nie ma decydującego znaczenia, tylko dopiero wszystkie razem. Czyżbyś sądziła, że wszystkie dzieci, które zasypiają samodzielnie zostały głęboko unieszczęśliwione przez swoich rodziców, którzy tym samym zrujnowali im psychikę? To byłyby zbyt daleko idące sądy. Oczywiście Ty sama wiesz najlepiej co służy Twojemu dziecku, a co nie, ale jeśli jedynym powodem dla którego powstrzymujesz się przez zmianą obecnych przyzwyczajeń jest obawa, że unieszczęśliwisz swoje dziecko, to szkoda Twoich nerwów.
I wyrzuć z głowy takie myślenie, że Mały płacze przez Ciebie! Dzieci czasem płaczą. I nie znaczy to, że dzieje się im coś złego. One po prostu inaczej nie potrafią wyrazić niektórych emocji i potrzeb.
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez dzolka » 9 lutego 2009, o 10:35

mamazo napisał(a):Wydaje mi się, że mężczyźni tak mają - po powrocie z pracy muszą się zresetować i dopiero przełączają się na tryb domowy.

Święte słowa. I nie tylko po powrocie z pracy, w ciągu dnia też tak jest. Jak mój mąż jes ze mną i dziećmi cały dzień w domu i w pewnym momencie zamyka sie w pokoju i poogląda swoje tvn turbo przez pół godziny bez dzieci, to potem o wszystko mogę go poprosić.
w kwestii uczenia dziecka samodzielnego spania bądź ostrożna - nie zamykaj malucha w pokoiku i nie pozwalaj mu się wypłakiwać bo to rzeczywiście sprawia ze mały poczuje że nie jest bezpieczny,ale polecam sposoby Tracy Hogg "podnieś-połóż" które działają, trzeba tylko cierpliwościale są skuteczne i przede wszystkim nie burzą dziecku poczucia bezpieczeństwa. Inne super sposoby są opisane w książce "noc bez płaczu".
dzolka
Domownik
 
Posty: 457
Dołączył(a): 7 marca 2004, o 20:23
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Postprzez Tatuś » 9 lutego 2009, o 13:09

dzolka, metodę połóż - podnieś stosowałam przy młodszym, od urodzenia. trochę zmodyfikowaną, bo brałam go do piersi, gdy płakał, żeby się uspokoił, bo samo podnoszenie nic nie dawało, ale za każdym razem odkładałam rozbudzonego (tzn. odbekiwałam po karmieniu, albo gadałam do niego i się rozbudzał)

Przy starszym stosowałam metodę "Każde dziecko może dobrze spać" - tam się wchodzi co parę minut, nie podnosi jednak dziecka, a głaszcze, mówi, spiewa do niego.

Nie wiem, czy Mały Krychy nie jest jeszcze za dużo (czytaj: za cwany) na podnieś - połóż.

Krycha, ja w takich sytuacjach (tj. zgłaszania braków w domu) mówię: to kiedy pojedziesz kupić? Nie dyskutuje dalej.
A żeby unikać wszelkich konfliktów wynikających z niedopowiedzeń o wszystko go pytam: "chcesz jechać na zakupy?", "potrzebujesz coś?" itd. W zalezności, czy odpowiedz mi odpowiada, czy nie zaczynam wywalać swoje argumenty, ale przynajmniej nie ma niedomówień.

A poza tym, to mam wrażenie, że za bardzo bierzesz sobie jego słowa do serca: U faceta stwierdzenie: "mieliśmy kupić fotelik", nie oznacza "to twoja wina, że nie kupiliśmy". Takich powiązań logicznych ich mózg nie jest wstanie ogarnąć :wink: (mam nadzieję, że mój Mąż tego nie będzie czytał). To my za dużo czytamy z jego słów i same chcemy żeby czytał tyle samo z naszych i stąd te konflikty!

Ale tak w ogóle, przez te parę miesięcy czytania Twoich postów, widzę jak rozkitasz jako mama - coraz więcej czułości względem Małego wyczytuję. Gratulacje - mi jej często brakuje.
Pozdrawiam
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kukułka » 9 lutego 2009, o 13:26

Tatuś napisał(a):Kukułko, zawsze tak jest, że piewrszej nocy dziecko zasypia ze zmęczenia.
Drugiej nocy jest juz mądrzejsze, wie, że płakanie poprzedniego wieczoru nic nie dało...
I z każdą nocą jest lepiej...


nie chcę wywoływac burzliwej dyskusji, ale jestem osobiście przeciwna ignorowaniu płaczu dziecka, gdy płącze z potrzeby bliskości, bo to juz deprywacja
co innego ignorowac histerię, bo maluch chce zabawkę
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Krycha » 9 lutego 2009, o 13:58

wczoraj sie dowiedziałam od męża, ze nasz syn przeze mnie sie budzi tak często w nocy - bo jest zdenerwowany bo ja na niego krzyczę w dzień. Jakbym w dzień nei krzyczała, to by normalnie przesypiał noce. Informacji, że to normalne że małe dzieci, zwłaszcza piersiowe sie budzą w nocy, nie przyjął bo powołałam się na przykłady z forum.
i że jak mówię wieczorem ze się nie wyrobiłam z robotą i tego i siamtego nie zrobiłam to on przyjmuje do wiadomości że nic nie zrobiłam :cry:
ja nie jestem w stanei zaakceptować męskiej potrzeby resetu - może w wolny dzień tak, ale nie w tygodniu kiedy wraca tak późno że ma sznasę spedzić z dzieckiem 3h. No i jako osoba która robi x rzeczy naraz w domu (pracuje, studiuje, opiekuje się małym i prowadzi dom) nie mam dość empatii by wczuć sie w to że ktoś zasługuje na godzinę odpoczynku, niestety, wredna suka ze mnie, ale niech się resetuje w kolejce podmiejskiej.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez kukułka » 9 lutego 2009, o 14:28

Krycha, tez mialam czas pt: nic nie robisz. wkurzyalm sie i wypisalam pewnego dnia na kartce od rana, co robie, a co mialam zrobic i nei zdazylam. zadzialalo na jakis czas. przy nastepnej akcji wrocilam do tego, juz bez wypisywania. dal sobie spokoj z gadaniem o nicnierobieniu
a z tym "budzi sie przez ciebie" tez tak mialam, wzielam to nawet do siebie, bo mzoe i w tym racji troche bylo, na pewno jak sie nie krzyczy (co latwiej powiedziec niz zrobic, wiem po sobie), dziekco jest spokojniejsze, ale w nocy jak sie budzilo, tak sie budzi. ostatnio na forum dlugiego karmienia jest watek o budzieniu sie w nocy. wychodzi,xz e do 2rż dzieic sie budza i juz, nei tylko piersiowe. na zęby po prostu. u mnei to sie sprawdza. budzi sie czesto, a tuz przed wyjsciem zęba to anwet co 15 min.
a zrob moze tak: daj mu na 1 noc porcję Ibumu, dla Twojego, jelsi ma ponizej 10 kg, to bedzie 2,5 ml - uzly i dzi8ecku, i Tobie, jelsi to zęby. ja w ekstremalnych sytuacjach daję.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Tatuś » 9 lutego 2009, o 14:30

Krycha,
tez takie teksty słyszałam i wyrodną matką byłam itd. Puszczaj mimo uszu i na pewno się nie zamartwiaj. Dowartościuj się: zobacz ile możesz - możesz utulić Małego, uspokoić go. Tego wszystkiego Twój Mąż nie potrafi! Nie był z dzieckiem nigdy tak jak Ty i nie może zrozumieć pewnych kwestii. Nie martw się!
Spróbuj przemilczeć ewszystkie jego nieprzemyślane zaczepki. W końcu dostrzeże w Tobie wspaniałą Matkę i Żonę!!!

Kukułko,
Twoje dziecko przez całe życie będzie się zmagało z negatywnymi emocjami i musi się nauczyć z nimi radzić, oswoić je.
Zapewniam Cię, że dużo więcej się nacierpi i łez wyleje, jak co noc nagle zauważa, że jest sam w łóżeczku i z przerażeniem musi wołać mamę na pocieszenie.

Moje dzieci oswoiły swoje łóżeczko, czują się tam doskonale, bezpiecznie i mają spokojne noce i wieczory. Same sygnalizują i pokazują łóżeczko gdy są zmęczone itd. Pójście spać nie jest dla nich traumą, a przyjemnością.

Nie da się zawsze uniknąć łez dziecka, bo często trzeba robić coś, co jest słuszne i dobre dla niego, a wcale mu sie nie podoba (leki, zastrzyki, przedszkole, szkoła). Do szkoły też dziecka nie poślesz, bo będzie płakało z tęsknoty za Tobą? (ja ponoć ryczałam w zerówce jak wół i spodni taty nie chciałam puścić)!

Ja uważam poprostu, że moje dzieci są teraz o wiele szczęśliwsze i spokojniejsze i polecam podjęcie trudu nauki spania!
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kukułka » 9 lutego 2009, o 14:40

Tatuś napisał(a):
Kukułko,
Twoje dziecko przez całe życie będzie się zmagało z negatywnymi emocjami i musi się nauczyć z nimi radzić, oswoić je.
Zapewniam Cię, że dużo więcej się nacierpi i łez wyleje, jak co noc nagle zauważa, że jest sam w łóżeczku i z przerażeniem musi wołać mamę na pocieszenie.

Moje dzieci oswoiły swoje łóżeczko, czują się tam doskonale, bezpiecznie i mają spokojne noce i wieczory. Same sygnalizują i pokazują łóżeczko gdy są zmęczone itd. Pójście spać nie jest dla nich traumą, a przyjemnością.
!

mój syn:
1. świetnie sobie radzi z sytuacjami stresowymi,
2. nie ryczy na widok łóżeczka
3. sam sygnalizuje, ze chce mu sie spac (wyciaga z niego poduszkę i przychodzi do mnie
4. jest bardzo pogodny, radosny
5. spanie nie jets dla niego traumą
6. nigdy nie wolal mnie z przerazeniem z lozeczka (wyjątek - ząbkowanie, no ale to inna bajka)
Z dziecmi jest tak, ze sytuacje stresowe oswajają i powinny oswajac przy kims bliskim, wtedy rodzi sie ich naturalne poczucie bezpieczenstwa i coraz lepiej , w naturalny sposob, radzą sobie z negatywnymi emocjami.
M,etoda pozowlenia dziecku, by samo doroslo do zasypiania i np odstawienia od piersi nie ma nic wspolnego z hamowaniem pędu do samodzielnosci, wrecz przeciwnie, trudno to wyjasnic, ale na ten temat elaborat napisac mozna
polecam to:

1.http://www.vulcan.edu.pl/rodzice/dom/rodzic/wrocmy.html

2. Jean liedloff: W głębi kontinuum (mam wersję elektroniczną, paierowa niedostepna juz niestety)
3. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... 27&v=2&s=0

4. http://www.abcrodzica.info/Pracujmy-nad ... z-lez.html



PS Krycha, niech Twój maz nie wymysla, ze nic nei robisz, ja np nie dałabym rady przy tym wsyztskim, co robię, jeszcze studiować. a Ty dajesz. jesteś naprawdę niezła i dobrze zorganizowana moim zdnaiem, szkoda, ze on tego nie widzi :(
tatuś, czym innym jest nieposłanie dziecka do zerówki, bo płacze ( w tym wieku powinno juz umieć rozstać się na jakiś zcas z mamą, a czym innym wymagać od niemowlaka, by było tak samodzielne jak kilkulatek, dlatego napisałam o deprywacji
kazdy wiek ma swoje prawa, a prawem niemowlaka, ktory przez 9 miesiecy siedzial w brzuchu jest byc blisko mamy, gdy czuje się źle. ja jestem za tym, by dzieic stymulowac( i stymulacją bedzie wyslanie kilkulatka do zerowkki), a nie poganiac ( a tym moim zdaniem jest uczenie kilkumiesiecznego dziecka samodzielnego zasypiania)
zeby nei bylo, z enie wiem, o czym mowie - tez probowalam samodzielnego zasypiania, ale dlaam spokoj. jestem z tego zadowolona i moje dziecko tez. owszem, miewamy ciezkie nocki, ale to wylącznie przez zęby
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez oreada » 9 lutego 2009, o 14:58

Krycha, jesteś niesamowicie dzielną babką! Jak cię czytam, to mi się wydaje, że musisz trochę poluzować standardy... mniej od siebie wymagać... dać sobie prawo do zmęczenia, złości, niezrobienia czegoś - szczególnie, że nie jesteś teraz w szczycie formy.
Kibicuję ci i trzymam mocno kciuki, żeby udało ci się wyjść z dołka... choć wiem, że nie jest łatwo... :(
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez lajla » 9 lutego 2009, o 16:31

Kukułko, tatusiowej (i mnie też nie) na pewno nie przyszłoby do głowy, żeby od niemowlaka wymagać takiej samodzielności jak od 6-latka. Nie jesteśmy bezdusznymi potworami, może w takim razie nasze dzieci wcześniej dojrzały do samodzielnego zasypiania. Wiesz, dla mnie takie długie leżenie z dzieckiem przy piersi było bardzo frustrujące (jak już miała 8 mies.), dlatego wolałam odłożyć ją do łóżeczka i pośpiewać jej kołysanki, głaskać po główce. I tak jest do dziś, z tym że zamiast śpiewania jest czytanie, ale później jest głaskanie i jestem przy łóżeczku dopóki Julcia nie zaśnie. Po prostu myślę, że może jak Krycha próbowała nauczyć Małego samodzielnego zasypiania, może nie był to odpowiedni dla niego moment, ale przecież można jeszcze raz spróbować, jeśli nie teraz to może za jakiś czas, ale o tym decydują rodzice. Moim zdaniem najlepiej jest opracować jakiś własny sposób radzenia sobie np. z zasypianiem, żeby wilk był syty i owca cała, bo frustrację mamy dziecko wyczuwa natychmiast, co nie wzmacnia jego poczucia bezpieczeństwa.

Krycha, ja też uważam, że dzielna z Ciebie babeczka, sama wiem, jak ciężko jest pisać pracę, mając małe dziecko, to wymaga ogromnej samodyscypliny i dobrej organizacji, a Ty jeszcze oprócz tego pracujesz, prowadzisz szkolenia, prawda? (ja z kolei uczę, ale wpisanie prac mam już za sobą, więc jest mi "trochę" lżej), a w tego rodzaju pracy, do zajęć trzeba się wcześniej przygotować, więc "kapelusze z głów". :) Mam nadzieję, że uda Ci się jakoś z mężem to wszystko poukładać, zaczynam myśleć, że Twojemu mężowi przydałaby się terapia wstrząsowa, ale to trzeba dobrze przemyśleć, jak przyjdzie mi coś konstruktywnego do głowy dam znać. :)

Pozdrawiam.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 9 lutego 2009, o 17:08

maly szantazysta nie zgodzi sie na rezygnacje z bliskosci. jeszcze maz sie upiera ze powinismy go mniej na rekach nosic. potrafi robic show w sobote przy sniadaniu np. ze bedzeimy twardzi i malego nie wezmiemy na rece choc sie drze w krzeselku. i co z tego? ja przez resze tygodnia twarda nie bede:(
a, i jeszcze moja naczelna pretensja ze maz jest guby zostala odbita, ze to przez to ze obiad jest za poxno jak on wraca z pracy dlatego mu sie tak odklada.... :cry: :cry: nie przez cole, nie przez hotdogi (stacje benzynowe) nie przez to ze jescze przed slubem utyl, nie przez to ze wieczorem woli youtube/ komorke niz porobic brzuszki chocby, tylko przez to ze nie robie obiadu na czas :evil:
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez kukułka » 9 lutego 2009, o 17:41

lajla,masz racje, mnie tylko chodzilo o to, by sila niczego na dziecku nie wymuszac i jesli ryczy przy probie samodzielnego zasypiania to dla mnie jest to znak, ze jeszcze do tego nie dojrzalo i wtedy jest to wg mnie wymaganie od dziecka czegos, czemu nie jest w stanie srostac
PS dlugie karmienie nie oznacza koniecznie lezenia z dziekciem non sto przy piersi. dzieci sa rozne. ja n nigdy nie karmilam godzinami, bo moje dziecko nei mialo takiej potrzeby.
PS lajla, zeby potem nie bylo, ze ja kogos nazywam bezdusznym potworem, bo niczego takiego nie powiedzialam.
Krycha, co do braku rezygnacji z bliskosci, ja bym to zwlala na zabkowanie. dziekco jak zabkuje to momentami odobno jakby cofa sie w rozwoju emocjonalnym. to samo gdy jest rzemeczone albo chore, wtedy odobno zachowuje sie jak noworodek nawet i koniecznie musi do mamy. slowem - w styuacjach kryzysowych jest bardziej przylepne. a zabkowanie to jeden wielki kryzys.
i widze, ze to rawda. moj n gdy nei zabkuje, budzi sie tylko jak glodny. jak zabkuje budzi sie anwet przewracajac sie z boku na bok i w ryk :(
Krycha, skoro maz wsyztsko zwala NA CIEBIE TO MOZE MACIE JAKIS NIEDOGRANY, NIEWYJASNIONY pROBLEM, JAKIES STARE niewywalone żale?
u nas tak jest - jak nie mowimy sobie od razu, co kogo wkurza na biezaco to rosnie, rosnie, a potem wlasnie wychodzi w ostaci: Ty nic nie robisz it0
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez oreada » 9 lutego 2009, o 18:03

Krycha, ty, jak piszesz, chodzisz (czy też starasz się chodzić, nie wiem, jak jest teraz) na terapię, widzisz swoje problemy... ale z tego, co piszesz - może powinniście pójść na RODZINNĄ terapię? (Nie wiem, czy ten pomysł się gdzieś pojawił, w tylu wątkach piszesz o swoich problemach, jak tak - to sorki).
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez Tatuś » 9 lutego 2009, o 18:25

:D Kukułka, chyba nie ma co dyskutować dalej kto ma racje, bo podtswą jest to, że wszystkie dzieci są inne.

U nas to nie były ząbki, bo "po nauce" nawetczwórki i piątki nie powodowały nocnego marudzenia. Nie ma siły, gdyby ją bolało to by płakała.

Tak od 4 miesiąca usypianie wieczorne trwało godzinami. każda próba odstawienia od cyca kończyła się rykiem, a na leżąco nie mogłam karmic (problemy z brodawkami - doradca laktacyjny odradzał).

W nocy budzenie co pół godziny.

W dzień spanie max 15 min na raz i przez to była cały czas marudna - no bo niewyspana!

Do tego pracowałam i to było ponad moje siły. Po prostu. I miałam wątpliwosci przed podjęciem nauki, ale teraz widzę, że wszystkim (córce przede wszystkim) to posłuzyło.

Bojac się powtórki przy synku, uczyłam od poczatku! Robiłam wszystko, żeby zasypiał w łóżeczku, ale nie pozwalałam ryczeć, bo był za mały . Już pisałam metoda podnieś - odłóż. z małymi okresami pogorszenia w spaniu, poszło gładko. Teraz (1,5roku) jest idealnie - noc 12h, dzień 2-3h

Krycha!!! Trzymam kciuki
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kukułka » 9 lutego 2009, o 18:28

tak sobie jeszcze wlasnie w trAKCIE GOTOWANIA, kRYCHA, MYSLE O tOBIE (sorry, caps) i bardzo, bardzo polecam noszenie mlodego na plecach (wlasnie pisze z gosciem na plecach ;), z 2 powodow:
1. porobisz w domu sobie prawie wszystko typu sprzATANIE, PRANIE, GOTOWANIE
2. ja biore tez na plecy jak mam na niego nerwy, wtedy zajmuje sie tym, co mam do zrobienia i rzestaje o mlodym myslec, atrzec na jego miny, czy zly czy nie itd, a on sie wtedy tez uspokaja
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez lajla » 9 lutego 2009, o 19:42

Kukułko, u nas wieczorne usypianie niestety oznaczało długie wiszenie Małej na piersi, traktowała mnie jak smoczek i chyba stąd moja frustracja. Ciekawe linki zamieściłaś, na razie tylko okiem rzuciłam, ale wieczorem chętnie przeczytam. :) Dla drugiego bobasa ta wiedz nam się przyda. ;) Dzięki.

Krycha, a masz chustę? Skoro Twój Maluch jest taki przytulaśny, to może sposoby Kukułki pomogą, kurcze szkoda, że to wcześniej nie wypłynęło, taka chusta byłaby genialna dla siostry mojego męża, jej mały też nie był łatwy, budził się w nocy i bardzo potrzebował przytulania również w dzień, ale jak miał ok. roku to wyrósł z tego, więc Krycha, może już niedługo i będzie z górki.
A co do męża, to naprawdę chyba należałaby mu się taka terapia wstrząsowa. Łatwo zgrywać konsekwentnego w weekend. Z tymi obiadami też wymyślił... :evil: Mój mąż na szczęście zdaje sobie z tego sprawę, że się zaokrąglił przez to, że w dzień niewiele je a wieczorem obiad, z którego czasem rezygnuje, ale bez ćwiczeń to ciężko zgubić nadwyżkę... Widzisz Krycha, jakiś czas temu ja się zastanawiałam nad terapią wstrząsową dla mojego męża, który pracuje, pracuje i pracuje. A ja przecież też pracuję, po pracy zaraz odpieram Julkę i spędzamy czas razem, później ja ją kąpie, z reguły też ja usypiam, a mój mąż wieczorem w domu też pracuje. :twisted: Są takie dni, że gdyby nie to że w dzień rozmawiamy przez komórkę, to chyba byśmy w ogóle nie gadali ze sobą. Na szczęście skończyło się na rozmowach, ale kilka ich było ze łzami, w nerwach też powylewaliśmy swoje żale (po raz kolejny wypłynęło to, że na początku - pierwszy rok, jak się Julka urodziła, to ja nawaliłam i on dużo mi pomagał i Małą się zajmował, a pracował po nocach). Wiesz, ja kilka razy zapowiadałam, że jeśli nic się nie zmieni, to normalnie kochanka sobie znajdę, bo tak nie da się żyć, i tu nawet nie chodzi tylko o kochanka do łóżka, ale przede wszystkim, żeby ze mną rozmawiał, zabrał mnie na kawę, powiedział coś miłego jakiś komplement, jakąś niespodziankę zrobił itp. Po którejś rozmowie jest lepiej, mąż trochę przystopował z pracą (ale i tak dużo pracuje), choć z komplementami krucho... ale może kiedyś to też wywalczę i jeszcze żeby mnie na kawę czy lody zabrał, ale u nas też nie ma się kto Julcią zająć, czasem nocuje u moich rodziców i to już dużo, ale na takie wyjście na kawę, to mógłby swoją szanowną siostrę uruchomić, która pomieszkiwała u nas raz 10 mies., a ostatnio 3 mies. Ale ona jak już nas nie potrzebuje, to ma nas w.... :twisted: Sama niczego nie zaproponuje, ale nie będę się skarżyć, bo to temat rzeka jak dla mnie, tak mnie wkurzyła... :twisted:

Krycha, może pomyśl o jakimś małym wstrząsie, nie mówię, żeby zaraz straszyć, czy szantażować, ale jakoś nim wstrząsnąć.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 10 lutego 2009, o 00:51

i co mi chusta wieczorem i nocą pomoże? miałam juz etap, kilka nocy że isę budził w nocy, wiązałam chustę, chodziłam z mp3 a potem kładłam sie jakoś do łózka - ale zawiązana, bo przy odwiazywaniu sie budzi, tak jak przy odkładaniu.
Juz sobie wyobrażam, jak siedzę jak wielbład przed komputerem :lol:

Jaka terapia, kiedy? ja na terapię też nie chodzę, bo kosztowałoby mnie to pół dnia i kilkadziesiąt złotych (opiekunka na czas wyjazdu na sesję i powrotu).

to nie są zęby albo to są zęby caly czas niezmienne od września, do woli, komu co bardziej do jego jedynej słusznej teorii pasuje. On sie budzi i chce ssac, każdy dyskomfort chce ssać. nawet w kąpieli chce ssać. Aha, nie używamy smoczka uspokajacza. No więc zawsze to musżę być ja - choć ostatnio męża podgryzał w kąpieli, bolało :wink:
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez mamazo » 10 lutego 2009, o 10:51

Czytam i czytam i przypomina mi się, podobna sytuacja rodzinna z mojego bliskiego otoczenia. Ileż ja się nasłuchałam o tym wrednym mężu. W głowie mi się nie mieściło, że facet może być tak bezdennie... głupi. Sama też doradzałam terapię wstrząsową dla tamtego osobnika.
I cóż, jak się lepiej przyjrzałam sytuacji i dobrze zastanowiłam, oraz wysłuchałam kilku trafnych spostrzeżeń mojego męża, to doszłam do wniosku, że owszem, ów mąż ma trochę na sumieniu, ale jego żona wcale mu swoim zachowaniem nie pomaga i nie jest czysta jak łza. Podsumowując - co gorsza - do wielu sytuacji sama doprowadziła swym zachowaniem.
Nie zamierzam Krycha stawać jak lwica w obronie Twojego męża, ale tak jak robiła to na początku wątku NB, ośmielam się przypomnieć, że wina NIGDY nie leży tylko po jednej stronie, o czym wielokrotnie się przekonałam. I jedyne na co mamy wpływ i co możemy zmienić, to my, nasze postawy, nasze zachowania.
Cudze wady widzimy, swoje na plecach nosimy itd. itp.

Podbijam wątek terapii rodzinnej. Tu na forum możemy sobie ponarzekać, popisać to i owo, pocieszyć, ale i tak nie wejdziemy w głąb, w samo sedno sprawy, a tym samym tak na prawdę nie pomożemy. Wydaje mi się to niemożliwe. Również dlatego, że nigdy nie poznamy punktu widzenia drugiej strony.

Potwierdzam, iż przywiązanie dziecia na plecy, gdy już mnie wkurza niemożebnie, działa doskonale. Ileż to ja już pierogów i innych smakołyków mogłam narobić dzięki noszeniu na plecach. :wink:
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 10 lutego 2009, o 12:20

Krycha napisał(a):i co mi chusta wieczorem i nocą pomoże? miałam juz etap, kilka nocy że isę budził w nocy, wiązałam chustę, chodziłam z mp3 a potem kładłam sie jakoś do łózka - ale zawiązana, bo przy odwiazywaniu sie budzi, tak jak przy odkładaniu.

ja w chuscie usypiam w dzien i tez sie budzi przy odwiazywaniu. ja odwiazuje go na wersalce, na ktorej go karmie, z lecow szybko przekladam od pachą do przodu, daje piers, on zasypia przy ssaniu, potem go odłączam od dystrybutora, on sobie bierze kciuka i dosysa w lozeczku, jak zasnie , to sam wyciaga i spi.
tylko nie wiem czy u ciebie to przejdzie :cry:

mamazo napisał(a):
Potwierdzam, iż przywiązanie dziecia na plecy, gdy już mnie wkurza niemożebnie, działa doskonale. Ileż to ja już pierogów i innych smakołyków mogłam narobić dzięki noszeniu na plecach. :wink:


tjaaa, ja dzieki temu mam mieszkanie osprzatane i co jesc :)
a dziec radoche ma, jak n wczoraj soję kręciłam ręczną maszynką na kotlety
tylko takie noszenie na plechach ma jeden minus - taki potem do garow ciagnie i dlugo na podlodze sie nie pobawi, bo musi wsyztswko widziec, co mama w garach robi i wszytskie skladniki jedzenia do buzi chceic (moj chcial wczoraj surowe jajko, jak zobaczyl, ze wbijam do kotletow :) :lol:

Krycha, co do plecow jeszcze, jesli kiedykolwiek zamierzasz nosic na plecach, radze sprobowac teraz. ja zaczelam w 10 mies i zalowalam,z e tak pozno. widzialam tez po nim, ze gdybym zaczela za 2-3 miesiace, byloby juz za ozno, juz moglby sie nei przyzwyczaic (z wiekiem jets bardziej ruchliwy), a tak o prostu chusta to usypiacz, uspokajacz i recepta na pozbycie sie nerwow (bo nie musisz patrzec na dziecko, ktore akurat cie wkurza)
Krycha, a moze on tak ssie od tego wrzesnia w ramach masazu dziasel.
ja czytalam na innym forum, ze dzieci miedzy 6 a 24 mies moga w ogole miec notorycznie gorsze spanie przez zabkowanie. wlasnie przez caly ten czas, poki wsyztskie zeby nie wyjda. u nas to sie sprawdza
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez vanillka » 10 lutego 2009, o 12:29

Mamazo poruszyła bardzo ważną kwestię - czytając Twoje wypowiedzi Krycha mamy typową relację jednostronną. Wiemy tylko, że mąż jest niedobry.
Ale może jego perspektywa jest trochę inna? Może on widzi sytuację zupełnie inaczej? Może ma jakieś ważne (przynajmniej w jego mniemaniu) powody, żeby zachowywać się tak a nie inaczej. Nigdy nie dowiemy się co on czuje i jak odbiera obecną sytuację w Waszym małżeństwie. Jakie on widzi powody tego, że nie dzieje się dobrze. A może dla niego w ogóle nic złego się nie dzieje, nie dostrzega problemu.
Z Twoich opowieści może wynikać, że niezły z niego drań. Tyle tylko, że łatwo zagalopować się w ocenianiu i wydawaniu kategorycznych sądów, zwłaszcza, gdy druga strona nie może się bronić...
No cóż, pewnie jednak mimo tego Twój mąż nie zechce opowiedzieć na forum jaki jest jego obraz sytuacji :)
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kukułka » 10 lutego 2009, o 12:43

Krycha, tu masz o zębach i niespaniu nocnym
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... w=90940965
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Krycha » 10 lutego 2009, o 12:53

ależ ja wiem że to moja wina! nie chciałam tu dyskutować o tym co mąż albo moje dziecko robią źle tylko czy któres mamy tez mają fazę antymężową, że normalnei widzą że zwiazek jest bez szans i na facta z którym 1,5 oku wczesneij zdecydowały sie zwiazać nieodwolalnei mając z nim dziecko, teraz patrzeć nie mogą. I synka uważają za atrakcyjniejszego meżczyznę niz męża.

kukułko nie nie wyjdzie nie ma czegos takeigo jak odkładanie, bo zmiana pozycji wywołuje pobudkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ani ssania kciuka ani smoka ani niczego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ani nawet wersalki nie ma!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! mogę tylko położyć go tam gdzie ma spać, dac piers a potem czekać aż on ją pusci i delikatnei sie spod niego wysuwać. biada spaniu jesli mały usnął na skraju mojej koszuli nocnej.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez lajla » 10 lutego 2009, o 16:11

Krycha, jeśli masz takiego ssaczka w domu, to może szkoda, że nie spróbowałaś dać mu smoczka. Ja wiem, że tu jest wielu przeciwników smoczków, ja też nie jestem ich miłośniczką i przerażają mnie 2-3 latki ze smokiem w buzi, ale nam na szkole rodzenia położna wspomniała, że niektóre dzieci mają tak silną potrzebę ssania, że bez smoczka mamę traktują jak smoczek. Pytałam też koleżankę logopedę o wpływ skoczka na zgryz to mi powiedziała, że jeśli daje się go małym dzieciom i nie na cały dzień, to nie powinno mieć w przyszłości problemów ze zgryzem. My naszej Julci dawaliśmy smoczek przez jakiś czas tylko na zasypianie i było ok. Rozstanie ze smokiem też nie było zbyt bolesne, jeden wieczór i po sprawie. ;)

A co do fazy antymężowej to ja wiele razy się zastanawiałam, co autor miał na myśli, mówiąc, że dzieci cementują związek. My przed Julcią w ogóle się nie kłóciliśmy, drobne spory były, ale tego się nie uniknie na początku. A po narodzinach Małej zmęczenie, niedospanie, większa ilość obowiązków i to że na początku krucho było z kasą, wszystko to zrobiło swoje. Z tym że u nas nigdy nie było cichych dni (ja bym nie wytrzymała ;)), zawsze rozmawialiśmy i rozmawiamy na bieżąco (staramy się nie przy Julci). I zgadzam się ze stwierdzeniem, że wina zawsze leży po obu stronach, dlatego miłość jak kwiat wymaga pielęgnacji, jak na mój gust wymagający kwiat, trzeba wiele pracy. To że jest sztuką kompromisu też się później potwierdza. Krycha, więc może kolejna szczera aż do bólu rozmowa, pomoże Wam coś zrozumieć. Wiesz ja to mam nadzieję, że jak dziecko/dzieci podrosną to będzie lepiej - łatwiej zadbać o małżeństwo itd.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 10 lutego 2009, o 17:41

sek ze ssanem w tym, że on na początku nie potrzebował, nie było kolek czy czegoś wymagającego smoczka. A potem było za późno i już maly sie nei chciał nauczyć.
pytanei czy jak dzieci podrosną to będzie co ratować:(
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez mamazo » 10 lutego 2009, o 18:01

Krycha napisał(a):pytanei czy jak dzieci podrosną to będzie co ratować:(


Smutne, ale trafne spostrzeżenie.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kerima » 10 lutego 2009, o 18:43

Ja jeszcze dzidziusia mam w brzuszku, więc nie będę doradzać...
Ale, Krycha, jeśli chciałabyś jednak spróbować metody Tracy Hogg, to ja zdecydownie polecam Zaklinaczkę Dzieci nie Język niemowląt.
W tej pierwszej książce wszystko jest jaśniej opisane, z podziałem na grupy wiekowe, jest też rozdział poświęcony starszym dzieciom- 2 i 3-latkom...
(Ja mam mieszane bardzo uczucia co do Hogg, ale w takiej sytuacji chyba bym się chwyciła tej metody...)
Może to by coś rozjaśniło.. Gdyby Mały dawał Ci więcej wytchnienia, chyba byłoby łatwiej?

Powodzenia!
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez anna30 » 10 lutego 2009, o 23:26

Dzieci wyrosną i z karmienia i kolek i spania z rodzicami. Mój starszy jest tego przykładem. Dać dziecku czas, cieszyć się bliskością, bo ten czas minie bardzo szybko. A potem może być żal, że nie dało się więcej dziecku...
anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez kukułka » 10 lutego 2009, o 23:46

anna, tez tak myślę
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Krycha » 11 lutego 2009, o 00:19

a co z męzem? z małzeństwem? uczuciowa wegetacja do konca zycia i czekanie na telefon od ukochanego syneczka?
wiecie, tak skrycie to wolałam mieć córkę. nie dlatego ze wolę dziewczynki, tylko miałam poczucie że matkom chłopców odbija na ich punkcie.... no i sama niestety tak teraz sie zachowuję...
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości

cron