Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 22:49 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

co dalej????

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

co dalej????

Postprzez Wilhelmina » 24 listopada 2008, o 10:30

Juz sama nie wiem, gdzie szukać pomocy :cry: :cry: ale wyzale sie chyba tutaj...pisałam wczesniej o anemi mojego synka (13 m.) otóz moje dziecko nie je juz od 3 dni ( dzisiaj jest 3 dzien) sytuacja jest powazna, nie musze czuc w kosciach, widze jak mój syn "usycha". Od początku
Miesiac temu wykryto u niego anemię , przypisano zelazo i miałam wykonac ponownie badania po 3 tyg. no i anemia jak była tak i jest żelazo: 24 u wilusia, a 53 norma.
Problem natury zywieniowej..Wilus chce jesc tylko piers, do tej pory do wrzesnia jadł wszystko raz lepiej, raz gorzej od wrzesnia w łeb wszystko wzieło i nie chce jesc stałych posiłków. Zębow osiem, gryzie, nie połyka zadnych grudek. W piatek byłam z małym juz u kolejnego lekarza powiedziała szlaban na cyca( zostawic tylko wieczorne karmienie) bo mały nie je stałego pozywienia, bo sie najada piersia. no i od soboty daje mu tylko 1 raz piers. zjadł:
sobota 150 mll owocowego musu, piers tylko raz w.
niedziela 2 łyzki stołowe zupy piers 1 raz
poniedziałek( jest u tesciowej od wczoraj nic nie wział do buzi)
nie pije mleka( lekarka przypisała bebilon pepti) , kazała nie dawac glutenu sic!! jakby on cokolwiek jeszcze jadł.
Wiem ze synek ma uraz do jedzenia, przez moje i meza wmuszanie w niego jedzenia, nie mam siły pije na dzien moze 50 mll soczku i to wszystko, dzisiaj wieczorem albo jutro rano pojedziemy juz na izbe przyjec do szpitala, czy tam nam pomoga? wzmacnia organizm synka, moze dozylnie???
poproszę o modlitwę :cry: :cry: :cry: :cry: w intencji Wilusia.
jestem bezradna, bezsilna, bez pomysłu na małego, od soboty przezywamy bardzo kazdy kolejny dzien, nic nie jedzienia.
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez fiamma75 » 24 listopada 2008, o 10:41

po pierwsze zacznij dawać pierś na żadanie, bo zaraz Ci się dziecko odwodni
dw - przeczytaj koniecznie http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... 81&v=2&s=0
na tym forum dziewczyny powinny Ci pomoc

poza tym lekarze naprawdę niewiele znają się na karmieniu piersią i ich opinią w tym względzie się nie sugeruj
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kamienna » 24 listopada 2008, o 10:44

Mój syn też miał anemię. Pamiętaj o dobrych zasadach - żelazo należy podawać z wit. C i nigdy nie podaje się piersi po żelazie, bo to utrudnia wchłanianie.

Co do rezygnacji z piersi... to Twoja decyzja i ważne żebyś się nie zadręczała. Ja na początek próbowałabym chyba zrobić stale pory karmienia piersią, a na czas innych posiłków zaangażowałabym kogoś innego niż Ty i mąż - moze babcia, niania, nie wiem, jaką macie sytuację.

Jedzenie staraj się zamienić w zabawę - rób samolocik z łyżeczki, rób śmieszne miny, w skrajnych przypadkach daj dziecku do ręki zabawkę (choć odradzam zdecydowanie). Jedzenie nie może mu się kojarzyć ze stresem. Nie chce jeść - nie je. Zje, jak zglodnieje.

Z mojej wiedzy, dzieci które mają problemy z jedzeniem mają nadopiekuńcze matki albo w urodzeniem/poczęciem dziecka wiązało się ogromne cierpienie (bądź w ogole matka straciła już dziecko), dlatego jedzenie wiąże sie z ogromny napięciem. Matka wie, że jedzenie jest istotne dla przeżycia, stąd ogromną wagę przywiązuje do jedzenia i się stresuje, jeśli dziecko nie je.
Nie wiem, czy Wy macie taka sytuację, ale jesli coś z tego widzisz u siebie - spróbuj poanalizować i odpuścić.

dziecko 13miesieczne rozumie bardzo wiele.

Powodzenia. Będzie dobrze:)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez NB » 24 listopada 2008, o 11:58

Nie bardzo rozumiem co to znaczy, ze dziecko jest u teściowej?
Nie wiem co tam się u Was dzieje ale na Twoim miejscu natychmiast zabrałabym dziecko do siebie i dawała pierś. Po drugie absolutnie wybiła sobie z głowy zmuszanie do jedzenia. Powoli wszystko się unormuje. Nie można doprowadzić do tego, że się dzieciak odwodni.
Kupcie mu jakiś fajny kubeczek, posadźcie ze sobą przy stole (są takie specjalne stołeczki), pokażcie jedzenie bez zmuszania, niech się pobawi , rozmaże na stoliku. Pod presją nic nie zdziałacie.
A najgorsza sytuacja to taka kiedy dziecko trafia do szpitala.
Trzymam kciuki.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Wilhelmina » 24 listopada 2008, o 12:15

dziewczyny dziekuje Fiammo swietny link, dzieki, Jednak chyba bez hospitalizacji sie nie obedzie, kolejny lekarz( 4) w ciagu miesiaca przebada dzis wilusia, z telefonicznej relacji o menu synka powiedział ze sytuacja jest na tyle powazna, ze jak tylko przebada wilusia i potwierdzi sie jego zły stan zdrowia zadecyduej o szpitalu.
ja naprawde nie mam siły...walcze o jedzenie" no niestety walcze;-() od wrzesnia, samolociki, minki, zabawki kolanka, zabawa jedzieniem , nawet bajka w tv.:oops: byla synek je z nami przy stole, próbuje sobie wepchnac do buzki groszek, marchewke, mieski, jednak wypluwa bo nie umie łykac, rozdrobnic? nie wiem czy majac 8 zebów potrafiłabym to zrobic :shock: złamałam kazda zasade, czego nie nalezy robic przy jedzeniu( po lekturze "Kazde dziecko moze jeść własciwie"). jako matka w dziedzinie zywienia dałam ciała.

co do aspektów psychologicznych..rzeczywiscie, chyba musze sie przyznac sama przed soba do zaborczosci, poza tym miedzy mna a rodzicami meza dochodzi do małych spiec ( od urodzenia dziecka czuje sie troszke krytykowana, obserwowana przez tesciów, porównuja sposób wychowania wilka do dziecka sasiadki, dziwia sie moim zasadom( np, nie podawanie lizaków i słodyczy wilusiowi, zakaz picia herbaty-tesciowa potrafi poic synka herbata, dosc mocną. za rada meza mamy poszłam i np. dodawałam zółtko do kaszki( a no forum od Ciebie Faimmo napisane jest, ze zelaza i produktów o duzej zawartosci zelaza nie podajemy z mlekiem) wiem, ze tesciowa chciała dobrze, a ja nie wiedziałamo tej zasadzie.

tata marynarz- juz na emeryturze wpychał we mnie cebule, wszystkimi sposobami efekt, cebuli nie lubie do dzis, jednak powoli ucze sie ja jesc, tylko dzieki mezowi, który dobrze gotuje i na zasadzie "jak on je to i ja"

zastanawiam sie nad jednym, jak podam mu piers na zadanie to koło anemii nie zamknie sie, bo do tej pory od wrzesnai prawie był tylko na piersi i nie jadł nic, wystarczył mu cycus, A jak ogranicze piers( nie chce odstawic całkowicie) to moze zgłodnieje i zacznie jesc. wilus pije, ale wiem ze za mało, jednak jak mu podam kubek to potrafi wypic o wiele za duzo( cos na zasadzie wypije dziennie 8 kubusiów i nie mam ochoty jesc, bo nie czuje sie głodna)
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Wilhelmina » 24 listopada 2008, o 12:18

no własnie NB, dziecko jest u tesciowej, bo jak widzi u nas łyzeczke kierowana w w strone jego ust to ucieka, moze u niej zacznie jesc, zabawa oj juz była napisałam to przed chwila. czyli co? szpital nie? on jest tak uparty ze predzej padnie niz cos zje od nas... :cry:
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Wilhelmina » 24 listopada 2008, o 12:21

a ile mozemy czekac? a jak bedzie za pózno? widze tylko czarny scenariusz :cry: :cry: przypuszczajac ze mamy tydzien aby nauczy go jesc to łącznie, nie bedzie jadł 10 dni?? nie wyobrazam sobie tego.
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez fiamma75 » 24 listopada 2008, o 13:06

nie masz pewności, że jak odstawisz pierś, to zacznie jeść, a w tej chwili jest to jedyne pewne źródła białka, witamin, minerałów itd.

spróbuj skontaktować się z fizulą z tego forum, co Ci podałam - jest doradcą laktacyjnym i mamą 3 dzieci, możliwe że doradzi Ci coś sensownego

sama na razie bym odpuściła, przeszła na parę dni na pierś i gdy dziecko nie będzie już tak zestresowane, wtedy podawałabym jedzenie, ew. porozstawiała w domu w zasięgu jego rączek jakieś kawałki owoców, itp. ale absolutnie nic nie zachęcała, niech sobie leży, weźmie to weźmie, nie to nie.

W tej chwili Twój synek jest przerażony, kojarzy jedzenie z przemocą, karą, zabierając mu dodatkowo pierś - ktora jest jego ostoją bezpieczeństwa- pogłębisz jego stres i wcale nie ułatwisz karmienia.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez NB » 24 listopada 2008, o 13:14

Nie jestem lekarzem, nie wiem co tam dokładnie jest z Waszym synem. Mam dwoje dzieci, obydwoje byli karmieni piersią ok 2 lat.
Były momenty gdy dziecko ssało tylko pierś, ale sygnalizowało to zazwyczaj nadchodzącą infekcję.
Szpital jest ostatecznością, ponieważ tam dziecko może się naprawdę poważnych chorób nabawić.
Z tego co piszesz macie poważny problem natury psychologicznej, który odbija się na dziecku. Jeśli chodzi o jedzenie trzeba DUŻO cierpliwości i pokory, żeby zaobserwować co dziecku pasuje co nie. Nie wiem w jakim stanie jest dziecko. Spróbuj tez poradzić się na forum www.laktacja.pl

Fiamma dobrze Ci radzi. Daj dzieciakowi pierś i nie terroryzujcie go.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewaes » 24 listopada 2008, o 13:34

Wilhelmino wszystkie rady jw. Chciałabym tylko zaznaczyć, że szpital jest bardzo dużym obciążeniem psychicznym dla rodziców i dziecka. Słyszałam jak mojemu Skarbowi zakładali wenflon, apóżniej zobaczyłam jak to wygląda - niesamowity stres!
Karm Małego piersią szczególnie w nocy, jak jest "treściwszy" pokarm. Sama jedz produkty przeciwdziałające anemii. Dużo samozaparcia!!
ewaes
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 2 lipca 2008, o 16:30

Postprzez kamienna » 24 listopada 2008, o 13:48

Spróbuj też na razie odstawić gluten. Bywa, ze anemia jest objawem celiakii.

"A żelazo jest w:
- kaszach - im ciemniejsza tym lepsza -gryczana wskazana),
- suszonych owocach (morele! - ale kupować wersję niesiarkowaną),
- można też moczyć migdały i potem miksować z wodą na mleko można to mleko migdałowe dodawać do kaszy, zupki;
- krótko gotowanej zieleninie,
- burakach, botwince
- amarantusie - do jakiś kluseczek, omletów warto dodawać mąkę z amarantusa, ostatnio lane ciasto do zupy robię amarantusowo-kukurydziane,
- żółtkach jaj"

Objawem celiakii są też przewlekłe bóle brzucha, brak łaknienia, biegunka.
Czy coś takiego zauważyłas u synka???
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Wilhelmina » 24 listopada 2008, o 14:11

Wyc mi sie chce :cry: :cry: :cry: to błedne koło, ja tez mam anemie-tylko ze nic z nia nie robie, bo"nie mam czasu". co do objawów celiakii, Wilusia nie boli brzuszek, bo nie płacze i nic na to nie wskazuje, wilus nie miał nigdy kolek, wiec chyba nawet nie wiem jak 13 miesieczne dziecko moze sie uskarzac na ból brzuszka, nie byłam swiadkiem > czy sa skurcze, czy dziecko sie łapie za brzuszek, jest narudne. tak czy siak nie boli go brzuszek,biegunke miał ostatnio, ale to chyba była jakas przejsciowa bo naprawde bardzo rzadko ma, brak łaknienia?- oczywiscie.
Kamienna, co to jest ten amarantus? gdzie moge kupic ten produkt?

a teraz jade po dziecko do tesciowej i albo wóz albo przewóz na 15 mam byc u lekarza, a dusza na ramieniu....a cycki jak z kamienia( he to akurat bezbłedne porównanie, alez jakie prawdziwe)

odezwe sie po wizycie, czyli pewnie wieczorem bo drogowcy tak: odsniezyli gdansk:" ze bede miec pod góre, zmykam z Bogiem
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez kamienna » 24 listopada 2008, o 15:12

kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez mamazo » 24 listopada 2008, o 15:24

Oczywiście zapraszam na www.laktacja.pl/forum
Zgadzam się ze wszystkim co dziewczyny napisały. Dodam tylko od siebie, że jesteś na najlepszej drodze do zapalenia piersi. Nagłe odstawienie nie służy ani mamie, ani dziecku. Wnioskuję, że nie odciągasz mleka w tzw. międzyczasie, aby nie dopuścić do zbytniego przepełnienia?
Kazano Ci odstawić dziecko od piersi, z myślą, że zgłodnieje i zacznie jeść co innego. Jak widać jednak przestał jeść i pić cokolwiek. Zdaje się, że anemia nie doprowadzała Wilusia do takiego stanu, do jakiego doprowadza go odstawienie od piersi. Jest już na granicy odwodnienia - jak mniemam.
Jadł z piersi, bo to była jego ostoja, czuł sie bezpiecznie jedząc wprost od Ciebie. A gdy miał zjeść coś stałego, był zmuszany, zestresowany i nie chciał jeść.
Rzeczywiście poziom żelaza trochę zatrważający, ale zamiast odstawiać dziecko i dodatkowo je tym stresować i jeszcze oddawać teściowej, której metod żywienia nie akceptujesz, trzeba by trochę odpuścić. Pomyśl jak się czuje Twój synek! Oddzielony od mamy, bez piersi - ostoi bezpieczeństwa i jeszcze zmuszany do jedzenia, czyli tego, czego się boi i nie cierpi. W takiej sytuacji każdy by popadł w ciężką frustrację, a co dopiero roczne dziecko!!!
Nie chcę, byś poczuła się atakowana, ale chcę pokazać absurdalność tej sytuacji. W ten sposób na pewno niczego nie osiągniecie. To jest działanie zmierzające wprost do jeszcze większego urazu związanego z jedzeniem.
A szpital? Najgorsze możliwe rozwiązanie. Jeśli Wilus jest odwodniony, to po prostu karm go piersią na żądanie, odpusć na kilka chwil i daj nam wszystkim czas na wymyslenie sensownego sposobu postępowania.
Pozdrawiam.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 24 listopada 2008, o 17:29

jestem mama tez 13 miesieczniaka, normalnie je duzo, ale teraz zabkuje i wszytsko co zje to 2-3 lyzeczki czegos tam rano, w poludnie (albo i nie) i wieczorem (albo i nie). na okraglo piers.
ja mysle, ze jk dziecko tylko piers chce przez jakis czas, to wie, co robi, ja bym w takiej sytuacji piersi nie zabierala. poza tym zauwazylam, ze dziecko nie lubi, jak sie urzadza sejsje karmienia go. duzo lepiej jesc samemu przy nim, wtedy sie zaiteresuje i troche moze skubnie, moj tak ma,
w kazdym razie moje zdanie jest takie - chce piers, to dawac, a inne pokarmy tylko proponowac, nie zmuszac, zeby nie bylo stresu, atmosfery przymusu itd
powodzenia i wyprostowania sprawy!
a kontakt z fizulą polecam, bardzo mi swego czasu pomogła na pw
co do szpitala, zadzam sie - najgorsza opcja. moje dziecko bylo 3 razy w spzitalu (ale nei z powodu niejedzenia). jeo ostoja i poczucie bezpieczenstwa to byl cycus (bylam z nim tam, ale to i tak dla niego byl stres - obce lozko, ciagly halas i niespodziewane pobudki), potem moga byc problemy ze snem w domu - odreagiwanie stresu

poza tym karmienie piersia daje jeszcze jeden komfort - mozesz zaufac dziecku, wiesz, ze dostaje najlepszy pokarm i jesli innego chwilowo nie chce, nie wpadasz w panike, bo wiesz, ze cos je i ze to jedzenie daje mu poczucie bezpieczenstwa

tego zaufania do dziecka nauczylo mnie m.in forum fizuli. dziecka warto sluchac. slowem - chce piers - niech ma.
przyznam,z enie dziw mnie,z e dziecko po zabraniu piersi nei chce jesc nic innego. czuje sie zmuszane przemoca - moj zachowalby sie podobnie.
zreszta wiesz, ja pztrez na odstawienie od piersi z troche innej perspektywy - moj przez tydzien 2 razy w zyciu musial nie jesc nic, nawet mleka - to bylo drastyczne odstawienie chwilowe (operacje na ukl pokarmowym i kroplowki). to, jak nie mogl sobie poradzic z tym stresem, odlaczeniem od piersi, choc bylam tuz blisko - tego sie nei da opisac.
jesli nie musi sie tego robic - nie ntrezba odbierac dziecku piersi. zmuszanie dziecka do czegokolwiek przynosi odwrotny skutek.
jak wyszlismy ze spzitala, ukojeniem najlepszym byla piers, wisial na niej non stop. dopiero z czasem wrocil mu apetyt na inne jedzenie, a teraz znikl (przez zabkowanie)
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mamazo » 25 listopada 2008, o 10:48

Oj, oj. Z milczenia wnioskuję, że Wiluś w szpitalu... :cry:
Pozwoliłam sobie zrelacjonować sytuację mojej koleżance - pediatra i konsultant IBCLC w jednym, bardzo rozsądna kobieta i naprawdę świetny lekarz. Miałam nadzieję, że może podsunie jakiś dobry pomysł. Odpowiedź była krótka: "Biegiem do neurologopedy, psychologa, psychiatry". :cry:
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Wilhelmina » 25 listopada 2008, o 12:44

witajcie, nie napisałam wczoraj co u nas sie działo, bo po prostu byłam tak zmeczona, i niestety 'jakos psychicznie" tez zmeczona ze zasnęłam, w ubraniach jak poszłam do lekarza tak i spałam. miałam potworny bol głowy, przez chorobe lokomocyjna , ktorej nie miałam a po urodzeniu Wilusia chyba ja mam??? :cry:
Całe szczescie Mamazo Wilus jest z nami w domku!!!!!!!!!!! :D :D :D ( jednoczescie w tym miejscu barzdo Wam i Tobie Mamazo dziekuje za zainteresowanie moim tematem) nie spodziewałam sie takiego odzewu, ale przede wszystkim pomocy, ba! jakze fachowej, K ukułko pisałaś ze Krzysiowi zabki rosły i nie chciał jesc ( mamy dzieci w podobnym wieku) i Twój post dał mi do myslenia ze to moze zeby? no i u lekarza dowiedzielismy sie ze rzeczywiscie to zeby trzonowe mu rosna9 jeden juz sie pojawił a drugi ma rozpulchnione dziasełko) jednak co dalej....dostalismy skierowanie na usg jamy brzusznej koniecznie, nastepnie posiew moczu, morfologia, kolejna zmiana mleka, ale najgorsze jest to ze prawie synka odwodniłam!!!!!!!!dostałam bure od lekarza za ta piers( ale tak postapiłam bo mi ten 3 kazał ograniczyc) i badz tu madry człowieku, prawdopodobienstwo celiakii chyab tez została wykluczona, doktor powiedział ze dzieci chore na celiakie nie przybieraja dobrze na wadze, no i dzieciaczki te sa troszke złosliwe, jakby nadpobudliwe, zaczepne takie troszke łobuzerskie ale ponadto, nie wiem czy dobrze to opisałam.
Co do odwodnienia, pytał sie równiez o moje ilosci wypijanej wody( potrafie wypic szklanke dziennie) powaznie, i tez dostałam bure.
zmiany jakie wprowadzilismy/ musimy wprowadzic:
maz wział wolne, nie oddam małego tesciom, jedynie na spacerek, nie do domu tak jak mam meza cchciała czyli KONIECZNIE na cały dzien, musze sie postawic byc asertywna i mowic NIE!!! A mamy meza boje sie raczej..., koniec z wmuszaniem w wilusia jedzenia, zwinelismy dywan i kłade na podlodze miseczke, talerzyk kubeczek z jedzeniem, a w trakcie obiadow tak jak było dotychczas "je "z nami( oczywiscie nie je), zmiana moich kulinariów musze gotowac urozmaicone posiłki( dotychczas oklepana zupka warzywna, kaszki błyskawiczne) wilus jako 13m dziecko musi jesc 5 posiłkow dziennie po 200 mll, no i na zabki paracetamol.
Niestety wilus nadal nie je, ale czakamy czekamy.
JESZCZE RAZ DZIEKUJE:FIAMMO,KAMIENNO,NB,EWAES,MAMAZO i KUKUŁKO.
Mamazo o psychologu to ja juz dawno myslałam, tylko ze ja ,oj powiem wprost nie lubie, nie mam zaufania do niekatolickich psychologów, a jedeny moj osobisty psycholog( śp. x. Bronisław Grulkowski) zmarł w zeszłym roku, potracony przez tira, który prowadził pijany Ukrainiec ( na ukrainie był).
Fiammo77 zalogowałam sie na tym forum jednak nie potrafie zaczec nowego tematu, z z Fizula nie moge sie skontaktowac bo nie ma własnej wizytowki czy jakos tak.
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez fiamma75 » 25 listopada 2008, o 13:06

napisałam Ci na pw jak to zrobić

i jeszcze - moja 28 mies. córeczka nei zjada 5 posiłków dziennie po 200 ml :D
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kamienna » 25 listopada 2008, o 13:09

Zdaje się, że trafiłaś na mądrego lekarza:) Nie wypuszczaj go z rąk:)

ja jeszcze polecam to forum na gazecie http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=570
z doradcą Moniką Staszewską - też mi swego czasu pomogla właśnie z tą anemią. Mozna do niej zwyczajnie zadzwonić telefonicznie.

powodzenia.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kukułka » 25 listopada 2008, o 13:39

moj 13 mies tez nigdy w zyciu nie zjadal 5 razy po 200 ml czegokolwiek.
z tym, z ena jedno posiedzenie ok 200 ml samego mleka - a to owszem, to zje.
jak tyje dobrze, to ja tam na ml jedzenia nie patrze
sama tez nei wiem, ile ja jem, to co bede dziekco kontrolowac
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mamazo » 25 listopada 2008, o 21:13

Wilhelmino, kamień spadł mi z serca! Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Świetnie, że trafiłaś wreszcie na rozsądnego lekarza.
A co do jedzenia 5 x dziennie 200 ml, to ja się nie będę wypowiadać na temat apetytu mojej Marysi, bo byłoby to w tym wątku niestosowne. Powiem krótko - moje dziecko mnie momentami przeraża. :wink:
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 25 listopada 2008, o 21:57

jako mama szpitalneo dziecka powiem tak - chyba wiem, skad pomysl o 5 posilkach 200 ml. roczniak wazy ok 10 kg. norma dla dziecka by sie nie odwodnilo jest tak, z ejak ok 10 kg to ok litra plynow na dobe. tak nam mowili w szpitalu.
ale mnostwo mam ma dzieci, ktore w zyciu litra nie wypija, zyja i sa zdrowe, ot, taka uroda, wiec radze sie tymi cyframi az tak nie przejmowac
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Wilhelmina » 11 grudnia 2008, o 10:41

witam, opowiem jak skonczyła sie "nerwówka" zwiazana z Wilusiem.
jutro ide na morfologie plus zelazo i okaze sie na czym stoimy. póki co na chwile obecna mały je i to ładnie;-) dostaje 4-5 posiłków plus cycek. jestesmy po usg jamy brzusznej( wszystko0ok.) Najgorszy czas był wówczas gdy Wilus był tak osłabiony ze jak stał albo chodził ciekła mu krew z nosa, krwotoki były częste był tak osłabiony ze chwiał sie na nozkach, przewracał sie ....przełam nastapił w niedziele 2 tyg temu, wiem ze za sparwa modlitwy do Ducha sw, jak równiez rodziny i zaprzyjaznionego ksiedza, poniewaz nie zrobiłam nic innego niz przedtem, a wilek zaczał połaszowac..stopniowo coraz smielej, pewniej, wiecej;-) . pozbyłam sie fotelików do karmienia.wilus bawi sie tanczy a ja chodze za ni m i podaje mu łyzeczke, czesto sam sie upomina;-) napisze jeszcze co z wynikami, jaj bedziemy juz po badaniu.
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Wilhelmina » 18 grudnia 2008, o 11:27

Witam, odebrałam wyniki Wilusia , jest znaczna poprawa, zelazo urosło z 24 na 69, hemoglobina z 10.2 na 11,7 problem mamy z mcv 67 norma 80, mch 22 norma 27, rdw17,7 norma 11 oraz neutrocyty 15 norma 25 i limfocyty 74 norma 25-60. dzis idziemy do lekarza obaczymy co dalej robic, czytałam na internecie ze te normy zanozone badz zawyzone nadal charakterystyczne dla anemii. he, to tyle :D
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez pili » 24 października 2009, o 15:06

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Dlugo zastanawiałam się gdzie umiescic moj post ale mysle ze tytul "i co dalej" jest idealny. Znalazlam sie na jakims rozdrożu, zakrecie i nie wiem do kad on prowadzi. Dla niektorych moj problem moze wydac sie blachostka ale dla mnie jest on glownym powodem utarty senu zycia - poczucia ze w wieku prawie 22 lat przegralam wslasne zycie.
Zawsze marzylam o przyszlosci zwiazana z muzyka, jakio dziecko spiewalam, wystepowalam na wszystkich przedstawieniach. Zawsze nie moglam sie doczekac kiedy wyjde na scene, niecierpialam z niej shcodzic :x Moja przugoda ciagla sie az do lat gimnazjalnym. Poniewaz nie uczylam sie profesjonalnie muzyki z biegiem czasu zaczelam miec klopoty np. z dostosowaniem rytmiki, spiewu do dziweku fortepianu. Poprosilam wiec mame o zapisanie do szkoly muzycznej, tata jakos nigdy sie nami zanadto nie interesowal ( nami czyli mna i moja siostra. Mial wlasne problemy). Mama odmowila i tak zakonczyla sie moja przyugoda z muzyka. Dzis mam 22 lata i spiewam w kacie, zaciszu domu gdy jestem sama. Boli mnie serce, boli mnie to wszystko, bo nie moge robic tego co kocham. Czuje ze wszytko stracilam, przegralam cale zycie. Mamy tylko jedno zycie i mysle ze trzeba w nim robic to co sie naprawde kocha. Tkwie w bezsensownosci i zyje tylko po to by przezyc to zycie - byle do konca.
Malzenstwo moich rodzicow bylo nie udane. Ciagle klotnie, sprzeczki, szarpaniny. Rodzice swoja zlosc wyladowywali na nas - na dzieciach. Najbardziej obrywalo sie mnie. Sytuacja jaka panowala w domu sprawiaja ze w formie buntu bylam dosc.....nieokrzesana, moze i nie grzeczna. Rodzice bili mnie, niby za stluczona szklanke a tak naprawde w zlosci jaka skrywali w sobie do drugiego rodzica. Wyszlam z domu jako osoba zamknieta w sobie, outsider. Lata pracy nad soba, lektury psychologiczne pozwolily mi sie odbic od dna, jakos normalnie funkcjonowac w spoleczenstwie, ale po dzis dzien nie czuje sie jako dorosla dwudziestodwu latka a mala dziewczynka ktora kazdy chce skrzywdzic. Doswiadczenia z dziecinstwa paralizuja mnie. Niespelnione marzenie - zawod zwiazany z muzyka to wszystko poteguje we mnie bezsenbsownosc mojego zycia. Chcialabym isc gdzies na kurs, nauke spiwu ale nie mam odwagi, bo ciagle mam poczucie wlasnej beznadziejnosci, bo przeciez dla rodzicow bylam beznadziejna, dlatego mnie bili.
Ojciec mieszka z inna kobieta za granica, Ja mieszkam sama z mama. Nie pracuje bo nikt mnie nie chce zatrudnic. Bylam na kilku stazach ale to okropne - robisz to co inni pracownicy ale zarabiasz 600 zl gdy oni dostaja 1000. Matka wymusza abym poszla do pracy badz na staz. Powtarza mi w kolko jaka to jestem nieodpowiedzialna, beznadziejna bo nikt mnie chce dac mi pracy. Ostatnio aby zmusic mnie do jej znalezienia postawila warunek ze od stycznia mam placic polowe rachunkow i wyzywienie zapewnic sobie sama. Ale co ja mam zrobic gdy nigdzie nie ma pracy?? A ja mieszkam na podkarpaciu:( Pieniadze byly by dla mnie zbawienne bo raz studiuje a dwa bylo by mnie stac na kursy muzyczne.
Z drugiej strony dobrze mi bez pracy, Mamy nie ma caly dzien a ja tancze, spiewam spelniam swoje aspiracje w zaciszu domu i jestem szczesliwa pomimo tego ze robie to w ukryciu. Czasem tancze do ostatnich sil i to mi daje ogromne poczucie szczescia. Gdy pojde do pracy wszystko sie skonczy. Nie bedzie spiewu tanca..... Matka zawsze drwila z moich zainteresowan. Ostatnio powiedziala mi ze od zawsze wiedziala ze chcialam spiewac ale nic z tym nie zrobila. To wyznanie zlamalo mi serce. Teraz mam 22 lata i przegrane zycie. Jestem za stara na szkole muzyczna, dziecko tez uczy sie szybciej niz dorosly czlowiek. Na kursy muzyczne nie mam pieniedzy, nie mam pracy. Domy spiew to wszystko co mi pozostalo ale teraz i to zostanie mi zabrane bo musz isc na staz za 600 zl by matka przestala na mnie patrzec jak na calowicie beznadziejnego stwora. Nie wiem co robic, niespelnione muzyczne marzenie zabilo we mnie wszelka radosc, poczucie "zycia dla przezycia" zmusza mnie do niego. Nie chce tak zyc. Prosze doradzcie mi co mam zrobic? Jak zyc?? Juz za pozno na wszystko :( Nie pozostalo mi nic oprocz obowiazku zycia.
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez mmadzik » 25 października 2009, o 22:48

Bez urazy, ale ja uważam, że powinnaś się przestać nad sobą użalać i wziąć się za siebie po prostu... Masz 22 lata, a próbujesz przekonać świat, że masz przegrane życie i jest za późno na wszystko. Dziewczyno, świat stoi przed Tobą otworem! Siedzenie w domu to najgorsze, co możesz robić. Pomijając elementy patologiczne to po części nie dziwię się Twojej mamie - dziewczyna w kwiecie życia, a siedzi w domu i nic nie robi. Może rozejrzyj się za jakąś pracą, a jak nie da rady to może jakiś kurs doszkalający (w Urzędzie Pracy oferują takie za darmo), są też bezpłatne szkoły policealne. A poza tym - korzystaj z życia, rozwijaj zainteresowania! Nie masz jeszcze rodziny, zrób coś z tym mnóstwem czasu. Za późno to będzie po siedemdziesiątce (chociaż to raczej też nie - starsi ludzie są często baaardzo aktywni!).

Na marginesie - to nieprawda, że na szkołę muzyczną za późno. Do klas wokalnych przychodzą ludzie sporo starsi od Ciebie, a wręcz tam nie przyjmują dzieci tylko młodzież od pewnego wieku.

Pozdrawiam serdecznie! :)
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez AniaM » 26 października 2009, o 08:12

mmadzik napisał(a):Nie masz jeszcze rodziny, zrób coś z tym mnóstwem czasu.


no właśnie jakiś czas temu pili pisała w swoich postach o swoim rozpadającym się małżeństwie, tu o tym nawet nie wspomina, dość zaskakujące czy nadal mamy do czynienia z jedną i ta samą osobą??
AniaM
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 23:24

Postprzez Anusia21 » 26 października 2009, o 10:50

a problemy z wiązadłem nie przeszkadzają w śpiewaniu? http://www.npr.pl/forum/viewtopic.php?t=4339&highlight=
No i problem z mężem:
http://www.npr.pl/forum/viewtopic.php?t=4181&highlight=

Czyżby pili była forumkowym trollem?
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez Kacha » 26 października 2009, o 16:47

Dokladnie, AniaM i Anusia21 chcialam zwrocic uwage na to samo...byc moze pili lubi wyimaginowane problemy i sie z nimi utożsamiać, ta histtoria o mezu tez wydawala mi sie jakas podejrzana szczerze powiedziawszy...przepraszam jesli sie myle
Kacha
Domownik
 
Posty: 350
Dołączył(a): 15 stycznia 2008, o 20:39

Postprzez artura » 26 października 2009, o 16:53

Anusia chyba przesadziłaś; jeśli pili to ta sama osoba i faktycznie ma takie problemy, to na pewno Twoja wypowiedź jej nie pomoże a zrani....; pili mogła nie chcieć tu wspominać o swoim małżeństwie a wyciąganie, że ma problemy z więzadłem to gruby nietakt; przecież ma już skończone 22 lat i do tej pory jakoś funkcjonowała z tą drobną wadą; sama niedawno odkryłam, że moje więzadło nie jest takie jak większości ludzi a problemów z wymową i śpiewem nie mam żadnych (wyszło to przy okazji kłopotów z karmieniem synka, który miał krótkie wędzidełko i zostało ono podcięte jak miał tydzień, ale głównie ze względu na mój ból, bo było elastyczne i wtedy odkryłam , że nie potrafię wyciągnąć języka aż na brodę jak mój mąż :) ); ja Tobie pili radzę póść na ten staż jak nie masz na razie możliwości znalezienia normalnej formy zatrudnienia; siedzenie samemu w domu przez dłuższy czas nie jest dobre dla psychiki (przerabiałam kiedyś bycie na bezrobociu) a co do spełnienia Twoich marzeń o śpiewie to nigdy nie jest za późno; może spróbuj na początek włączyć się w jaką scholę parafialną albo chór, na pewno są takowe w okolicy; pozdrawiam
artura
 


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości

cron