Udało się, przedłużono mi pobyt w PL do końca roku
, postanowiłam że wezme się za siebię, muszę pokonać ten strach przed mężczyznami siostry objecały że mi pomogą a moja kuzynka jest w ciąży 7 mc i jak maleństwo się urodzi to ja jej pomogę
, lubię bardzo maleństwa,takie puchatki
. Dowiedziałam się że jak mama była Polką to pobyt mogę dostać bez problemów
. Nie jestem już chorą kobietą, oprócz usuniętej macicy nic mi nie jest, mój nick jest moim imieniem. Tylko nie ześmiejcie się, bo ksadz ze schroniska ciągle nie może wymówić mojego imienia.
, historia imienia też jest śmieszna( moja mama miała cesarke ze mną były to lata 70te w CCCP,więc rana długo się goiła i tata poszedł mnie zarejestrować do urzędu, szedł ze mną i przed urzędem było ,,opijanie córki'' i przy rejejstracji zabąknął J i pani w urzędzie zaproponowała i się zgodził
jak wrucił do domu, jak mama zobaczyła to dostał po łbie
, mama polka była zbulwersowana imieniem i wypominała przy każdej okazji