Przykro mi, że tak Ci się ułożyło...
Smutne to...
Każdy patrzy ze swojej perspektywy. Ja miałam b. przykre doświadczenia w pracy w Pl - zakład wychowawczy (trochę jak poprawczak) - kiedy wychowawcy traktowali się niezbyt ładnie na oczach wychowanków, mnie też to spotkało, musiałam odejść, bo nie mogłam znieść, jak mi się ciągle zwraca uwagę (raz wycieczkę prowadziłam i były problemy z komunikacją miejską, spóźniliśmy się) Oj, dostało mi się - na oczach uczniów...
W UK poczułam co to znaczy pracować i nie bać się, że ktoś mi będzie dołki kopał..., że mnie nie może zwolnić, itp, że jak mi się praca nie podoba to szukam innej.
Poza tym, mnie tu jeszcze coś trzyma...
Ale nie ważne, do rzeczy - niech ten chłopak idzie do CAB, a może był już? Oni powinni pomóc. Przynajmniej poradzić.
Co do zostawienia mamy... - oj, wyobrażam sobie... sama mam mamę, która czuje się samotna i opuszczona... Jest mi przykro i mnie boli.... Ale cóż, moje małżeństwo jest ważniejsze. Powrót do Pl to dla mojego męża jak wyrok śmierci... Dla mnie trochę też, choć ja to wszędzie się dostosuję. I myślimy, by mamę wziąć na stare lata tu - utrzymać ją to nie problem, a może byłaby szczęśliwa, choć ponoć starych drzew się nie przesadza...