Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 17:30 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

uratować małżeństwo

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

uratować małżeństwo

Postprzez AnnaLorenka » 18 lipca 2008, o 14:43

Rozpada się małżeństwo mojej dobrej znajomej. Szkoda byłoby, jest jeszcze co ratować, oboje są bardzo fajni, mają dwoje dzieci. Sytuacja materialna ich jest tragiczna, choć oboje wykształceni. Dzieciaki super fajne, oni też.

Zna ktos jakiś ośrodek pomocy rodzinie w WARSZAWIE godny polecenia? Albo jakiegoś psychologa, który mógbły im pomóc?

Sprawa jest pilna. Mąż mojej znajomej chyba ma depresję. Proszę o pomoc!

AnnaLorenka
AnnaLorenka
Przygodny gość
 
Posty: 76
Dołączył(a): 3 stycznia 2006, o 17:39

Postprzez juka » 18 lipca 2008, o 16:30

w warszawie na bednarskiej 28/30 - stowarzyszenie psychologów chrześcijańskich. Zapisy telefonicznie - tel. (0-22) 828-54-83, o ile tel. aktualny.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez anna30 » 18 lipca 2008, o 19:20

anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez strzyga » 18 lipca 2008, o 23:31

ten ośrodek psychologów chrześcijańskich jest ok, tyle, ze czesto odsyłają do innych psychologów na płatne wizyty.
na nowogrodzkiej 46 w centrum jest poradnia. moja koleżanka chodziła tam na terapie i sobie chwaliła.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez juka » 8 sierpnia 2008, o 21:38

strzyga napisał(a):ten ośrodek psychologów chrześcijańskich jest ok, tyle, ze czesto odsyłają do innych psychologów na płatne wizyty.
.


może dlatego strzygo, że w psychologii specjalizacje są dośc wąskie :)
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez NB » 11 sierpnia 2008, o 12:14

Strzygo możesz więcej napisać o tym ośrodku na Nowogrodzkiej?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 11 sierpnia 2008, o 12:46

na razie nie. moja koleżanka chodziła tam na jakąś terapię i była bardzo zadwolona. ja dopiero zamierzam pójść, ale to z innym problemem.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 12 sierpnia 2008, o 11:22

tu są jakieś namiary
http://www.archidiecezja.warszawa.pl/du ... n/pomocog/
(żadnego nie wypróbowałam, jak byłam na Bednarskeij trafiłam na remont, wiec pomocy nie dostałam :wink: )
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez pili » 19 maja 2009, o 17:02

Zla sytuacja zagoscila takze w zyciu mojej znajomej:( Kolezanka jest w moim wieku ma 21 lat, od nastoletniego wieku kochala ciagle ta sama osobe:) On poczatkowo nie zwracal na nia uwagi ale z biegiem czasu calkowicie stracil dla niej glowe. On 3 lata temu wyjechal za granice odlozyc na zycie i tak zyli 3 lata widziac sie 2 razy w roku po 2-3 tygodznie. Chlopak ulegl wypadkowi i niestety sprawa o odszkodowanie sie przeciaga, wyglada na to ze spedzi tam jeszcze z kilka lat:(Kolezanka ma dosc, twerdzi ze nie sniesie dluzej rozlaki, tymbardziej ze problemow wciaz przybywa a wiadomo czym jest pomoc i wsparcie ukochaniej osoby. Co robic?? Nie sa malzenstwem ale widac ze sie kochaja. Co myslicie?? Maja sznase na szczescie na odleglosc?
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez fuer_immer » 19 maja 2009, o 18:52

niech jedzie do niego :)
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez pili » 19 maja 2009, o 19:45

byla u niego dwukrotnie ale nie ma szans aby na stale przeniosla sie do anglii. raz ze studiuje (ze mna) dwa sama ma ciezko sytuacje w domu (mieszka sama z mama) i przeciez jej nie zostawi. Zreszta nie mozna rezygnowac ze wszystkich swoim panow i marzen dla deugiej osoby, uzalezniac sie bo gdy im nie wyjdzie bedzie miala pretensje i do siebie i chyba bardziej tez do niego
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez fuer_immer » 19 maja 2009, o 20:10

nie wiem, ja tam studia w Polsce rzucilam, zostawilam rodzicow i pojechalam do Niemiec. Tutaj zaczelam na nowo i nie zaluje, najwazniejsze ze jestesmy razem.
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez pili » 19 maja 2009, o 21:49

ja bym nie rzucila i posiwecila wszystkiego dla faceta;/ nigdy bym sobie potem tego nie wybaczyla gdyby sie okazalo ze nie byl tego wart :( zycie to nie bajka rozne historie pisze :x
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez fuer_immer » 19 maja 2009, o 22:12

ja postawilam na jedna karte. zreszta nawet jakby sie okazal nie warty, to ja bym na tym dobrze wyszla. tutaj dostalam wieksza szanse, dobrze mi sie zyje, moge studiowac na renomowanej uczelni, mam znajomych z calego swiata, od zydow do muslimow i jest mi lepiej niz w Polsce. Przeciez kolezanka moze tak samo sobie zycie w Angli ulozyc, to nie jest wyjazd do Uzbekistanu :wink: Takie zycie na odleglosc nie jest dobre, nawet jakby tam skonczyla studia i facet ja zostawil, to moglaby wrocic z tamtym dyplomem do Polski, albo jechac gdzie indziej. Napewno byloby jej latwiej z angielskim dyplomem niz polskim w podbijaniu swiata.
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez anna30 » 20 maja 2009, o 08:41

No to jak pojedzie, to i znajdzie pracę, więc trudna sytuacja jej sięrozwiąże. A może i jednocześnie studiować (tam).
anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez pili » 20 maja 2009, o 09:24

ale dlaczego to ona ma rezygnowac dziewczyny co?? skoro w polsce ma rodzine, ma przyjaciol, studiuje i naprawde zal przekreslac tej ciezkiej pracy tej kasy jaka wlozyla w te studia?????dlaczego ona??? nie jest latwo zaczac wszystko od nowa?? dlaczego ma harowac w angielskiej fabryce jak parobek ( nic innego nie moze robic, tylko takie prace daje agencja z jej wyksztalceniem i takim poziomem jezyka)skoro w polsce moze na stazu pracowac w biurze i ksztalcic sie do zawodu?? nie rozumie was dziewcyny. moim zdaniem to on powinien ruszyc glowa tymbardzej ze w anglii nie wiaze go nic poza sprawa o odszkodowanie. Takie jest moje zdanie. Odszkodowanie dostanie i bedzie chcial wracac do polski i co ona dalej ma wszystko rzucac i isc za nim jak wierny piesek??
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez anna30 » 20 maja 2009, o 10:41

Już nie ubliżaj tym, którzy tu pracują. "Parobek" to niezbyt ładne słowo. Chyba nigdy w UK nie byłaś, tylko powtarzasz to co w tv mówią.
A nawet jakby ktoś pracował w fabryce, to co - prostytuuje się czy kradnie?
Pewnie, że nie musi - może, jeśli chce. A w ogóle to powinni oboje ustalić, jak ich życie ma wyglądać. Na odległóść to ani narzeczeństwo ani małżeństwo nie ma sensu. Wreszcie każde z nich pona kogoś innego - i tak się to skończy...
A czy w PL czy UK - co za różnica - ważne by oboje przemyśleli decyzję.
Ale jeśli ona nie chce tam mieszkać, bo z Pl ją więcej łączy... cóż, niech mu powie, by wracał, bo tak dłużej żyć się nie da...A może on tam chce żyć - z Polską niewiele go łączy... Tak też jest - są tacy, którzy tam trochę pobędą i już nie mogą, nie potrafią, nie chcą żyć w PL.
Czasem trzeba dokonać wyboru...
anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez Maria A » 20 maja 2009, o 11:13

Opowiem wam jaką ja miałam sytuacje 7 lat temu chłopaka z Rosji
moi rodzice byli bardzo niezadowoleni ja dziewczyna z dobrego domu - mogłam "lepiej trafić" generalnie załamka koszmar, koniec świata . Mojemu kochanemu kończyła się wiza więc decyzja o ślubie zapadła w 2 tyg.

Moja rodzina mimo ze przezywała wszystko była ze mną i wspierała mnie w każdej decyzji okazało się ze to nie koniec świata.
Uwielbiam mojego męża - jest cudownym wspaniałym, kochającym chłopem!

Zawsze zmywa naczynia - nigdy nie ma o nic pretensji a co sobota przynosi mi bukiet kwiatów. :D
Mamy nawet ślub w kościele :D mimo iż mąż nie jest religijny, ze chrztem małej zero problemu :wink: .
O moim meżu tez często mówiono, ze wyrwał sie z Rosji - i co z tego może i otworzyłam przed nim granice na świat - ale nie czuje sie wykorzystywana :wink: .
Naprawdę szkoda zniszczyć miłość przez jakieś tam głupoty- żadne nie powinno się unosić dumą :D a często jest że ludzie przez jakieś durnoty zniszczą miłość a potem np nikogo już nie spotkają.
pili- dlaczego uważasz że zaraz ''parobek'' mój brat pracuje w Holandii od 7 lat w fabryce serów owszem praca jest ciężka ale pracodawca go szanuje. Większość mieszkańców Europy zachodniej ceni Polaków za np pracowitość :D - a szef może być dobry i zły i państwo nie ma znaczenia :wink:
Maria A
Przygodny gość
 
Posty: 59
Dołączył(a): 21 marca 2009, o 13:30

Postprzez pili » 20 maja 2009, o 12:10

bylam w anglii dwukrotnie a mam takie same predyspozycje jak moja kolezanka. W anglli jest teraz coraz ciezej o prace anglicy maja zal o polakow o to ze jak twierdza kradna im prace a to oni sami sa leniwi. W fabryce przezylam gehenne. Anglicy klneli na nas, mieli nas za nic, wyzywali od latarnic i takie tam. Gdy na tasmie pracowala anglielka tepo miala żółwiowe, gdy postawiono Polke tepo miala takie ze ledo nadazala. Byleby maksymalnie wykorzystac. On nie moze zjechac bo sprawa sie toczy i musi odsiedziec swoje jesli chce otrzymac kase za ten wypadek. Kolezanka nie unosi sie duma ala ma trudna sytuacje w domu, nie zostawi samej mamy(rodzice sa po rozwodzie) sytuacja finansowa nie byla kolorowa i naprawde nie wiecie ile pracy wlozyla zeby oplacic studia. Mialabym do siebie wielki zal gdyby to tak o zostawila. A moze ktos z was mial podobna sytuacje z odszkodowaniem za granica??
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez anna30 » 20 maja 2009, o 12:33

Przykro mi, że tak Ci się ułożyło... :( Smutne to...
Każdy patrzy ze swojej perspektywy. Ja miałam b. przykre doświadczenia w pracy w Pl - zakład wychowawczy (trochę jak poprawczak) - kiedy wychowawcy traktowali się niezbyt ładnie na oczach wychowanków, mnie też to spotkało, musiałam odejść, bo nie mogłam znieść, jak mi się ciągle zwraca uwagę (raz wycieczkę prowadziłam i były problemy z komunikacją miejską, spóźniliśmy się) Oj, dostało mi się - na oczach uczniów...
W UK poczułam co to znaczy pracować i nie bać się, że ktoś mi będzie dołki kopał..., że mnie nie może zwolnić, itp, że jak mi się praca nie podoba to szukam innej.
Poza tym, mnie tu jeszcze coś trzyma...
Ale nie ważne, do rzeczy - niech ten chłopak idzie do CAB, a może był już? Oni powinni pomóc. Przynajmniej poradzić.

Co do zostawienia mamy... - oj, wyobrażam sobie... sama mam mamę, która czuje się samotna i opuszczona... Jest mi przykro i mnie boli.... Ale cóż, moje małżeństwo jest ważniejsze. Powrót do Pl to dla mojego męża jak wyrok śmierci... Dla mnie trochę też, choć ja to wszędzie się dostosuję. I myślimy, by mamę wziąć na stare lata tu - utrzymać ją to nie problem, a może byłaby szczęśliwa, choć ponoć starych drzew się nie przesadza...
anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez pili » 20 maja 2009, o 15:32

CAB?? moglabys napisac cos wiecej?? z tego co wiem chlopak kolezanki podpisal umowe z agencja ktora jaka mediator koresponduje z zakladem gdzie mial wypadek i stara sie o odszkodowanie ale poki co sprawa nie posowa sie do przodu a zaklad z agencja wciaz sie handryczą o wysokosc odszkodowania
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Maria A » 20 maja 2009, o 18:18

A jaki to był wypadek??Jeśli mogę wiedzieć bo jeśli to np złamanie ręki czy nogi to uważam że nie ma sensu czekać - bo odszkodowanie nie będzie zbyt wysokie.
Maria A
Przygodny gość
 
Posty: 59
Dołączył(a): 21 marca 2009, o 13:30

Postprzez pili » 20 maja 2009, o 19:12

nie to byl bardzo powazny wypadek:(:( chlopak nie widzi na oko:(
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez anna30 » 20 maja 2009, o 21:45

www.citizensadvice.org.uk/
Nie znam się na prawie pracy, prawdę mówiąc.
Ale tam w Citizens Advice są w stanie pomóc i to nie kosztuje nic.
I jeszcze, tu często sprawy toczą się długo, bo nikomu się nigdzie nie spieszy. Dlatego trzeba poganiać. Ale skoro takie go nieszczęście spotkało, to ja bym nie wracała do Pl - bo: po pierwsze tu może uzyskać odszkodowanie, po drugie może (niech się dowie, ale może mu przysługiwać) starać o DLA (Disability Living Allowance), a potem jak już będzie chciał zostać (o ile będzie) o council house itd. Po drugie, w Pl leczenie może być kosztowne, a tu będzie miał za darmo i to dobrą opiekę.
Widziałam szpitale, byłam, i wiem już co znaczy dobra opieka medyczna.
Słuchaj, to się stało tutaj - w Pl się na niego wypną, a tu przynajmniej da się żyć, nawet jeśli nie będzie mógł pracować.
anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez Maria A » 20 maja 2009, o 22:56

Popieram przedmówce
Maria A
Przygodny gość
 
Posty: 59
Dołączył(a): 21 marca 2009, o 13:30

Postprzez vanillka » 21 maja 2009, o 08:52

pili, Twoja koleżanka musi przede wszystkim szczerze porozmawiać ze swoim chłopakiem, muszą wspólnie ustalić jak widzą swoją przyszłość i czy aby na pewno oboje widzą ją jako wspólną. Faktycznie trudno zostawić wszystko i jechać za chłopakiem jeśli się nie jest pewnym jego uczuć i zamiarów. Może własnie dlatego koleżance tak trudno jest podjąć decyzję, że nie jest pewna czy on traktuje ten związek poważnie.
Inna sprawa, że jeśli chłopak traktuje ją poważnie to powinien brać pod uwagę również jej sytuację a nie tylko myśleć o pieniądzach z odszkodowania...
Nie zmienia to faktu że muszą ze sobą porozmawiać i ustalić jakie mają wizje przyszłości i czy te wizje się pokrywają. Jeśli oboje jasno zadeklraują, że chcą się w ten związek angażować, wtedy decyzja będzie łatwiejsza, jakakolwiek by ona nie była.
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez anna30 » 21 maja 2009, o 09:02

Pytanie jest takie, czy on myśli tylko o pieniądzach czy o zabezpieczeniu. Przecież jaką pracę on będzie mógł wykonywać? To jest kalectwo na całe życie. I co? Ona go utrzyma? Z renty za 300zł będzie żył? Ona też musi sobie odpowiedzieć na pytanie czy chce z nim być mimo kalectwa, choroby, tego, że on może wymagać pomocy. Przecież nie widzi na jedno oko. A może możliwe jest leczenie? Też muszą to wziąć pod uwagę.
Nie wiem, jakby mi tak strasznie zależało na studiach, to rok bym wzięła wolnego, pojechała tam i zobaczyła jak się sprawy mają. Zawsze ma do czego wrócić.
Ostatnio edytowano 21 maja 2009, o 10:44 przez anna30, łącznie edytowano 1 raz
anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez Maria A » 21 maja 2009, o 10:08

Aniu ja bym zrobiła tak samo :wink: . On potrzebuje wsparcia te względu na kalectwo :wink: rok dziekanki to jeszcze nic strasznego :wink:
Maria A
Przygodny gość
 
Posty: 59
Dołączył(a): 21 marca 2009, o 13:30

Postprzez pili » 21 maja 2009, o 14:44

ona bayla u niego juz dwa razy na wakacjach i oddala sie temu zwiazkowi calum sercem ale raz ja zdradzil i ona chyba nie jest pewna jego uczucia(:( bardzo mi jej zal bo naprawde go kocha
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Olenkita » 21 maja 2009, o 14:51

No to w takm razie to wszystko rysuje sie coraz mniej zachecajaco...Mloda jest, dopiero 21 lat, zycie przed nia. Ja chyba dalabym sobie spokoj...
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Następna strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości

cron