Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 18:23 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

No i mam problem

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez strzyga » 13 stycznia 2008, o 03:23

Właśnie Bright. można ryzykować jak się jest we dwoje i to drugie ma pracę. Jak się ma kobietę i chore dziecko na utrzymuaniu i w perspeltywie utratę ("czatujące widmo") lepiej płatnej pracy, czyli najpierw zarobki ok, a potem zero, to chyba lepiej mieć pewną, dającą te minimum poczucie bezpieczeństwa pracę. Ale to tylko moje zdanie. A marudzić zawsze mozna :wink: życie nie jest idealne
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 14 stycznia 2008, o 14:44

Bright napisał(a):Włosi mają takie przysłowie: "Kto nie ryzykuje, ten nie zbiera."

Nie można mieć na tym świecie wszystkiego. Cud się sam nie stanie - albo po prostu bez narzekania wracasz do pracy teraz, bo sama pensja męża w pewnej pracy to za mało, albo jeśli ten wariant jest nie do przyjęcia nie marudzisz, zostajesz w domu i musisz się zmieścić w zmniejszonych dochodach, albo mąż zmienia pracę na lepiej płatną, ale za to bez gwarancji, że będzie ją miał zawsze.

nie skomentuje, bo mam wrazenie, ze w ogole nie wiesz, o czym piszesz. nie bylas najwyrazniej nigdy w takiej sytuacji. no i kwestia ejszcze jedna - z kim, twoim zdaniem, mialabym zostawic dziecko? moja mam z nim nie zostanie, tesc nie moze, a nikogo innego do pomocy nie mam. poza tym nie wiem, czy rozumiesz chec matki do zostania z dzieckiem w domu - tak po rpostu. i frustracje z powdu naszych realiow w tym wspanialym kraju, ktore to realia skutecznie uniemozliwiaja zostanie z dzieckiem.
pewnie nie rozumiesz, bo dzieci nie masz :lol: :P :twisted:
a co to znaczy: musisz sie zmiescic? mam za mieszkanie nie placic ( i czekac az mnie wywala), zeby moc jesc?
taaa, i zawsze najmadrzejszy jest ten, kto o pewnych rzeczach wypowiada sie tylko teoretycznie. i ciekawe dlaczego mam wrazenie,z e gdzies juz cie widzialam, tyle ze pod innym (pardon - pozornie innym)nickiem :lol: :P
jestes teoretykiem i "swietnym" doradca, ale ksiazkowo-teoretycznym. a zycie na teorii nie polega. zreszta ja tu napisalam w celu uzyskania pomocy, a nie czytania teoretycznych wywodow.
dzieki, strzyga, Kinia za zrozumienie (choc mojej sytuacji z autopsji nie znacie, to jednak wczuc sie potraficie, no i spojrzec w swietle polskich realiow - nic dodac, nic ujac).
a w sprawie tego, co mam na oku, wyjasni sie najwczesniej za 2-3 tyg, a to tez jest ostateczny termin, zeby dac znac u mnie w pracy, co zamierzam. ale moze dojsc do tego,ze bede musiala na wychowawczy pojsc w ciemno, nie wiedzac, czy te prace dostane, bo tam, gdzie pracuje na stale, chca, bym zdecydowala jak najszybciej. w sumie co im sie dziwic - musza wiedziec, jak dalej organizowac prace na moim stanowisku.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez NB » 14 stycznia 2008, o 14:59

No dobrze to pozostaje żłobek albo opieka społeczna. Cudu tu nikt nie zrobi.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 17 stycznia 2008, o 00:15

no patrz kukułka, jaka Ty spostrzegawcza jesteś! nie wpałam na to z nickiem.
ja też boleję nad polskimi realiami w co prawda innej sprawie, ale też łatwo nie jest. :?
ja już chyba wolałabym się zaharowywać na opiekunkę niż oddać dziecko do żłobka, ale to jak kto woli.
NB, o co chodzi z tą opeiką społęczną?
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 17 stycznia 2008, o 08:59

pomoc od opieki społecznej można dostać na dwa sposoby:
- niech mąż się zwolni pracy - spadnie dochód na głowę
- spłodzić drugie dziecko - kobitkę w ciaży wysłac na L4 (powód sie znajdzie, płatne 100%, a będzie w domu z dzieckiem) a nastepnie - dochód na głowę będzie niższy
Myślę, że sporo rodzin w Polsce tak rozwiązuje problem kukułki... :evil:
Pozdrawiam pracowitszą część społeczeństwa i trzymam kciuki za zajęcie kukułki!
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez klara bemol » 17 stycznia 2008, o 09:14

Kukułka, u mnie ten sam etap, ale dziecko trochę starsze. I gdyby stał się cud i dostałabym etat w szkole (to jest około 1050 zł na rękę) i odejmę bilet miesięczny i opiekunkę (plus dodatkowo ciuchy - do pracy, jakiś fryzjer) to zastanawiam się, po co? (dla emerytury) Do żłobka młodego nie ma co oddawać, bo zacznie chorować, a zacznie, a wiadomo jak jest ze zwolnieniami. Czyli zwolnienia + leki (i widmo utraty pracy) wychodzi opiekunka. A my tu nie mamy kompletnie nikogo, nawet po chleb ciągnę dwójkę.

To nie jest normalne, jak dla mnie.
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez kukułka » 17 stycznia 2008, o 13:17

NB, nie oddam do zlobka dziecka, ktore pierwszy miesiac swojego zycia musialo spedzic beze mnie w szpitalu i ktore w dzien spi tylko w chuscie blisko mnie. i ktore za 2 miesiace znow trafi do szpitala na kolejna operacje. a o opiece spol napisala juz Krycha
NB, dla ciebie naprawde wszystko jets takie proste?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez klara bemol » 17 stycznia 2008, o 13:32

Kukułko, na Twoim miejscu zostałabym w domu i pod taką decyzję ustawiała inny świat. maleństwo jest jest maleńkie, do tego chore. I ono jest najważniejsze. Każda chwila z nim spędzona jest najważniejsza.
Ze swojej strony powiem, że Pan Bóg się opiekuje - kiedy już nic nie ma na koncie, nagle podrzuca coś i dajemy radę; nie wiem, jak, ale podrzuca.

Trzymaj się!
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez kukułka » 17 stycznia 2008, o 14:49

dziecko jako takie chore nie jest, ale operacje miec bedzie - korekta drobnej wady narzadowej, ale to nie jest serce. maly jest wesoly, czuje sie swietnie, nic go nei boli, ale do zlobka i tak go nie oddam. juz wystarczy mu tego szpitala.
kilka dni temu powiedzialam w pracy, ze ide na wychowawczy (musialam juz zdecydowac), w sprawie nowej pracy jeszcze nie wiem nic, ale przeczucia mam dobre :)
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez NB » 18 stycznia 2008, o 13:06

kukułka napisał(a):NB, nie oddam do zlobka dziecka, ktore pierwszy miesiac swojego zycia musialo spedzic beze mnie w szpitalu i ktore w dzien spi tylko w chuscie blisko mnie. i ktore za 2 miesiace znow trafi do szpitala na kolejna operacje. a o opiece spol napisala juz Krycha
NB, dla ciebie naprawde wszystko jets takie proste?


Kukułko dla mnie rzeczywiście wiele rzeczy jest prostych tylko z jednego powodu. Wiem, że Pan Bóg zawsze ma w zanadrzu coś o czym ja pojęcia nie mam. Dlatego wszystko zawierzam Jemu, bo wiem, że sama nic nie wymyślę. Dziecka do żłobka też bym nie oddała.I uwierz mi kiedy pierwszy raz szłam na wychowawczy byliśmy w podobnej sytuacji, tylko że potem pojawiło się jeszcze drugie dziecko. Trzymam kciuki i modlę się za Waszą Rodzinę.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez azorek » 26 października 2008, o 10:59

mam problem natury rodzinnej. chodzi o prawo jazdy.jak juz wczesniej mowilam malzenstwo "mojej matki i ojca" to jedna wielka pomylka. nie wiem czy wiecie w styczniu zmieniaja sie przepisy na prawo jazdy. bedzie drozej, wejda nowe testy. to ostatni dzwonek by powalczyc o prawko ktore przeciez tak sie moze przydac. problem: kasa. mnie na to nie stac. moja matka zawsze na nas-dzieciach oszczedzala, adidasy jedne na 2 lata. jedne spodnie na rok, chcesz mleko to idz i sobie kup. nie wiem czemu taka jest. teraz chce mi zasponsorowac prawko chociaz ja jakos w to nie wierze. nie kupuje jedzenia do domu to czemu mialaby sie tak wykosztowywac i to jeszcze na mnie. zreszta znam te zagrywki-potem nie zdam i powie "ja ci juz nie dam idz do ojca". moglabym o pieniazki poprosic od taty ale nie wiem czy wypada. co mi radzicie wzias os matki poprosic ojca czy dojrzale pow."nie dziekuje" i kiedys w przyszlosci sama zarobie na prawo jazdy.
azorek
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 15 października 2008, o 11:23

Postprzez Alba » 22 listopada 2008, o 15:16

Kukułko, pisałaś na początku, że chciałabyś dorobić korektami, artykułami czy tłumaczeniami. Jeśli czujesz się dobrze w tłumaczeniach i masz w tym jakieś doświadczenie polecam portal globtra.com (polska wersja strony - pl.globtra.com) - to jest takie wirtualne biuro tłumaczeń które kontaktuje ze sobą zleceniodawców i tłumaczy. Zlecenia się co prawda licytuje (taki jakby przetarg), ale jest to zawsze szansa jakiegoś dorobienia, nie wiem czy na tyle by móc spokojnie zostać w domu - bo to zależy tylko od Ciebie, ile dasz radę tych zleceń złapać i za ile, ale zawsze coś... A może Twój mąż też zna dobrze jakiś język i dałby radę także wziąć takie dodatkowe zlecenie...? Trzymaj się i uszy do góry!
Alba
Przygodny gość
 
Posty: 15
Dołączył(a): 22 października 2008, o 17:18
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Kraków

Postprzez kukułka » 23 listopada 2008, o 15:24

dzięki, zerknę :)
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości

cron