Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 00:30 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Inne upodobania kulinarne

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Inne upodobania kulinarne

Postprzez Ogg » 6 grudnia 2006, o 09:42

To może nie jest wielki problem, ale niedługo wychodzę za mąż i zainspirowała mnie NB do rozważań. Otóż jak wygląda sprawa gotowania w waszych rodzinach? Czy to zawsze zona jest tą która musi się troszczyć o to co włożyć do gara? A jak są odmienne upodobania kulinarne to jak sobie radzicie? Czy to kobieta zawsze musi się dostosowywać? Akurat moich dwóch szwagrów szczęśliwie nie jest wymagajacych kulinarnie i są szczęśliwi jak w ogóle coś do jedzenia w domu jest a jak nie ma to są w stanie sami sobie poradzić :lol: No, ale ja mam upodobania do kuchni środziemnomorskiej z dużą ilością oliwy, warzyw i serów a mój narzeczony lubi tradycyjną kuchnię polską. Niby są restauracje, stołówki...
Ogg
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 29 września 2006, o 14:34

Postprzez juka » 6 grudnia 2006, o 10:31

generalnie małżeństwo to jest ciągła nauka kompromisu . także w kuchni :D
u nas w domu ja gotuję, bo robię to lepiej, ale kiedy wyjeżdżam mąż też z powodzeniem karmi siebie i dzieciaki. a gotuję oczywiście po swojemu, ale staram się sprawiać rodzinie przyjemność i przygotowywać to co lubią, przynajmniej raz na jakiś czas, bo na codzień trudno gotować 5 obiadów każdemu wg. gustu :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kasik » 6 grudnia 2006, o 10:57

u nas ja albo narzeczoony. zalezy, ktory pierwszy sie steskni za czyms cieplym :lol: a gusty mamy podobne, wiec nie ma problemu.
kasik
 

Postprzez kajanna » 6 grudnia 2006, o 12:14

Na szczęście pod względem upodobań kulinarnych doskonale się z mężem zgraliśmy, więc ten problem odpada. A o to, co do garka włożyć, troszczymy się wspólnie... ale mąż chyba trochę bardziej. 8)
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez milgosia » 6 grudnia 2006, o 14:13

My tez mamy podobne gusta, tak przynajmniej sądzilismy po wizytach w restauracjach i stołówkach. Ale potem, gdy zaczęliśmy gotować w narzeczeństwie razem, wyszły na jaw detale - bardziej/mniej słono, bardziej/mniej słodko, bardziej/ mniej ostro. No i okazało się, że niektore produkty, jak np. orzeszki ziemne, są dla mnie dopuszczalne w niektórych potrawach, a w niektórych nie, w przeciwieństwie do mojego męża. Ja za to nauczyłam się jeść np. szpinak, którego nie cierpiałam w przedszkolu, a w wydaniu mojego męża - ósmy cud świata!

Polecam bardzo wspólne gotowanie przed slubem. My gotowaliśmy prawie codziennie obiadki tak przez dwa lata, niezła szkoła gospodarności i zarządzania czasem (bo mieszkaliśmy osobno, a zakupy każde z nas robiło dla dwojga), a przy okazji poznaliśmy swoje upodobania, a także takie drobne, ale bardzo przydatne w życiu małżeńskim umiejętności, jak np. ugotować obiad "z niczego", na szybko, a zarazem aby był w miarę zdrowy i smakował nam obojgu. No i uregulowala się sprawa zmywania naczyń! 8) Bardzo polecam. Oczywiście można "z dnia na dzień" po ślubie uczyc się "wspólnej kuchni", no ale zakładając, że mogą gdzies przy tym pojawić się drobne konflikty (bo dzis przypalone, przesolone itp.)- lepiej "przerobić" je przed ślubem, potem będzie wam łatwiej. Internet jest pełen dobrych i nietrudnych w przygotowaniu potraw. 8)

U nas gotuję przede wszystkim ja, bo zwyczajnie mam więcej czasu, natomiast w soboty gotuje mąż, no i oczywiście wtedy, gdy ja wracam późno z uczelni.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Amazonka » 6 grudnia 2006, o 14:28

Fajnie jest, gdy wspólne gotowanie nie kończy się wraz ze ślubem. :-(
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez fiamma75 » 6 grudnia 2006, o 14:33

Ja zajmuję się logistyką :D a mąż wykonaniem :lol: Nie lubię gotować, gotuję kiedy muszę a poza tym i tak wolę kuchnię męża :D On z kolei lubi gotować a szczególnie piec :D
Przed dzieckiem schemat był taki - on gotuje w czasie tygodnia, ja w weekendy.
Co do innych upodobań - dostosowujemy się do siebie, on woli bardziej doprawione, ja mniej, generalnie mąż woli bardziej znane potrawy, ja bardziej eksperymentalne, oboje na szczęście preferujemy zdrową kuchnię :D
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 6 grudnia 2006, o 14:35

narażę się feministkom :lol: : mam inne zdanie na ten temat, oczywiście dotyczy ono wyłącznie mojego małżeństwa. po pierwsze, ja gotuję lepiej, mam lepsze pomysły kulinarne i wyobraźnię. po drugie, uwielbiam to robić i rewelacyjnie się przy tym relaksuję. po trzecie, w małżeństwie, zwłaszcza kiedy pojawiają się dzieci, jest tyyyyyle różnych rzeczy do zrobienia, że mój mąż naprawdę nie kwitnie na kanapie z gazetą w ręku, kiedy ja się kręcę wokół garów. problem byłby wtedy, gdyby on traktował jako mój bezwzględny obowiązek i nie ugotowałby, choćby siedział cały dzień bezrobotny w chałupie. albo gdyby głodził siebie i dzieci w razie jakiejś mojej niedyspozycji.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kukułka » 6 grudnia 2006, o 16:28

Ja też bym sie naraziła feministkom:) Gotuję ja, bo lubię, ale nie jets tak,z e obiad MUSI byc bo jak nie to tragedia. czasem są na obiad zapiekanki, a czasem gdzieś na mieście jemy.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kajanna » 6 grudnia 2006, o 16:37

fiamma75 napisał(a):Ja zajmuję się logistyką :D a mąż wykonaniem :lol: Nie lubię gotować, gotuję kiedy muszę a poza tym i tak wolę kuchnię męża :D On z kolei lubi gotować a szczególnie piec :D


Fiamma, po raz już któryś z rzędu mam wrażenie, że wyszłaś za mojego męża. :shock: :D

juka napisał(a):narażę się feministkom :lol: : mam inne zdanie na ten temat, oczywiście dotyczy ono wyłącznie mojego małżeństwa. po pierwsze, ja gotuję lepiej, mam lepsze pomysły kulinarne i wyobraźnię. po drugie, uwielbiam to robić i rewelacyjnie się przy tym relaksuję.


Ja nie wiem, juka, jakie ty feministki spotykałaś, ale chyba nie te same, co ja. :roll:
Przecież to, co piszesz, to jest dokładnie to, co postulują feministki. :lol:
Każdy robi to, co lubi i potrafi najlepiej.
Przecież właśnie taki podział obowiązków jest i ciebie w domu, i u fiammy, i u mnie. To z czym się nie zgadzasz? :D
Gotowanie nie jest bezwględnym obowiązkiem kobiety - napisałaś, że takie podejście ma twój mąż. To może on jest feministą? :D
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez juka » 6 grudnia 2006, o 20:28

kajanna napisał(a):Ja nie wiem, juka, jakie ty feministki spotykałaś, ale chyba nie te same, co ja. :roll:


najwyraźniej nie te same :lol: . widać są pewne modyfikacje w ramach jednego ruchu (powiedziałam to trochę :wink: , ale znane mi osoby które podają się za feministki, wpisują się niestety w taki stereotyp :roll: )
a co do tego "obowiązku" - wiesz, jak mam małe dzieci to rzeczywiście uważam, że coś ciepłego ugotować jednak trzeba... a że ja to akurat robię... tak wyszło. chyba nawet nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat co jest moim a co twoim obowiązkiem, po prostu każdy wie co jest do zrobienia i jakoś się dzielimy.

mozliwe, że mój mąż jest feministą, bo z upodobaniem posługuje się igłą i nicią :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez samira » 6 grudnia 2006, o 21:07

Ja jestem tradycjonalistką - nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż jadał gdzieś po stołówkach... Uważam, że wspólne zasiadanie do posiłków stanowi element jednoczący rodzinę. Lubię i umiem gotować. A mąż na szczęście jest wszystkożerny i nie stawia konkretnych wymagań, co do menu - z równym zapałem zasiądzie do miski sałaty, jak również do schabowego z bigosem, bo z wielu pieców chleb już jadał w ciągu ostatnich lat. Aczkolwiek na szczęscie nie jest przesadnym entuzjastą białka zwierzęcego, co odróżnia go korzystnie od znaczniej części męskiej populacji :)
samira
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 5 listopada 2006, o 16:25
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 6 grudnia 2006, o 23:10

juka napisał(a):mozliwe, że mój mąż jest feministą, bo z upodobaniem posługuje się igłą i nicią :wink:


:shock:
Wow :!:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 6 grudnia 2006, o 23:15

...i całe szczęście, bo ja jakaś upośledzona jestem pod tym względem :roll: :? . na widok oderwanego guzika wpadam w rozpacz i drżenie...
a dzieci już się nauczyły że w sprawie dziury w skarpetce i stroju na jasełka należy zwrócić się do taty
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez micelka » 7 grudnia 2006, o 00:10

Juka, Ty szczęściaro, zdradź jeszcze kto Ci tak faceta przygotował do małżeństwa, że nawet opanował szycie???? :shock: :shock: :shock:

Co do gotowania, to u nas jest tak, że czasem robimy to razem, czasem mąż coś upichci, ale jednak najczęściej to ja przejmuję ster. Uwielbiam gotować, chociaż przez całe moje nastoletnie życie nasłuchałam się od mamy tekstów w stylu:"jak wyjdziesz za mąż, to umrzesz z głodu " bo wiałam z kuchni gdzie się dało i zdaniem mamy, nic nie umiałam zrobić. Teraz mamy z mężem własną kuchnię, w której czuję się jak ryba w wodzie i robię tam przeróżne eksperymenty. Oboje z mężem mamy podobne gusta kulinarne (kuchnia włoska!) i w tej dziedzinie doskonale się rozumiemy.
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez strzyga » 7 grudnia 2006, o 00:56

micelka, ja to słyszę teraz od mamy :) choć jak chcę, to dobrze umiem coś ugotować, oprócz zup! poza rosołem z kostki żadnej, kompletnie żadnej zupy nie ugotuję. Na szczęście mój chłopak nie jest wymagający. Zresztą po kuchni jego mamy, trudno się dziwić...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Agania » 7 grudnia 2006, o 10:46

my mamy w większości podobne upodobania kulinarne, ale tak jak piszę w większości :) Poza tym co lubimy oboje i jest tego dużo, jest też część potraw, których żadne z nas nie lubi. To jest takie dość śmieszne pomieszanie - ja nie znoszę potraw, które uwielbia mój mąż i moja mama, a oni z kolei krzywią się na to co ja lubię i mama mojego męża (czasem się zastanawiamy czy nam mam nie podmienili :wink: )

U nas składa się akurat tak, ze w tygodniu obiady jadamy poza domem, a w domu tylko kolacje, ale zwykle kanapki, więc nie ma problemu z gotowaniem. Więc gotujemy tylko w weekendy - w sobotę najczęściej ja, bo lubię, a mąż w tym czasie sprząta całe mieszkanie - bardzo fajne jest to teraz jak jestem w ciąży i mam mniej siły - gotowanie mniej mnie męczy niż np. odkurzanie. A w niedzielę gotujemy razem - trochę mąż trochę ja - zależy co jest w planie i co jest czyją specjalnością :wink: (ah, te kotlety w wykonaniu mojego męża... :) ) A czasem nas któraś mama na obiad zaprosi i wtedy gotowanie wogóle z głowy 8)
Agania
Przygodny gość
 
Posty: 67
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 17:41

Postprzez Trulek » 8 grudnia 2006, o 22:50

Przed ślubem gotowaliśmy razem . Wyśmienite i wyszukane potrawy :D
Teraz nie mamy na to czasu :? . Więc ja gotuję w weekend na cały tydzień, duże ilości, potem mrozimy i odgrzewamy w tygodniu :? Mąż nie raz z przyjemnością pokroi mi składniki :D
Moja mama gotuje "bach-bach" i ja również lubię tak gotować 8)
Smakuje mi bardzo kuchnia mojej teściowej, jednak nie wychodzą mi Jej przepisy, bo nie jestem zbyt dokładna :oops:
Mój mąz na szczęście jest plastyczny, kuchnię swojej Mamy ceni i bardzo lubi, moją cieszy się również ogromnie więc jest ok.
Aktualnie sam gotuje bardzo mało, może przy dzieciach to się zmieni..Kto wie :wink:
Trulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:41

Postprzez Maria A » 23 marca 2009, o 12:54

Mój mąż chodził do technikum gastronomicznego, więc mimo iż teraz jest informatykiem to gotować uwielbia i mnie z kuchni wygania :wink: ale mnie jest to i dobre bo nie muszę gotować, piekę jedynie placki i nie dobre bo dużo potraw z kuchni Rosyjskiej ląduje na naszym stole, jest ona pyszna np sałatka z kawiorem lub jajka ze szprotkami ale tak to rozbudza apetyt że jesz i jesz :wink:
Maria A
Przygodny gość
 
Posty: 59
Dołączył(a): 21 marca 2009, o 13:30


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości

cron