Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 18:46 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

pesymizm kontra optymizm

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

pesymizm kontra optymizm

Postprzez teresa79 » 28 października 2006, o 15:01

:D coż pisze aby zasiegnać waszej rady odnośnie mojego małżenstwa: mój problem wydaje sie tylko z wierzchu bardzo banalny otóż generalnie rzecz borąc to ja jestem osobą pesymistycznie nastawioną do świta natomiast mój mąż jest wielkim optymistą ,wydawało by się że powinno być dobrze bo powinniśmy sie gdzieś spotkać pośrodku ale tak nie jest jest mi bardzo cieżko kiedy tylko ja sie martwię różnymi sprawami .Według mojego męża nie warto sie smucić .Azadne problemy:typu zagrożenie cieżka chorobą naszego dziecka nie są go w stanie wyprowadzić z równowagi, czuje sie jakbym dzwigała podwójny problem:zagrażającej choroby ale też jego beztroskiego optymizmu.wydaje mi sie ze ten optymizm mojego meża jest także powodem problemów jego w pracy chyba nikt nie lubi ludzi którzy nie mają problemów.....Jest mi z tym naprawde bardzo cieżko i samotnie, czuje ze odkiedy jesteśmy razem moje pesymistyczne podejscie sie zwiekszyło bo czuje że musze przewidywać trudności na które mo mąż nie zwraca uwagi....
boje sie ze pewnego dnia bede miała go tak dość ze go zostawię..
teresa79
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 22 marca 2006, o 20:04

Postprzez kasik » 28 października 2006, o 16:48

teresa,

optymizm nie znaczy odrazu, ze ktos sie nie martwi!! ( w tym przypadku o dziecko) Poprostu robi to w inny sposob :wink:

pesymizm jest niezdrowy, wiec zwolnij..... nie warto sie smucic!!! nic nie zmienisz tym, ze bedziesz wszystko w czarnych kolorach widziec!! Takim ludziom zyje sie gorzej!!



wydaje mi sie ze ten optymizm mojego meża jest także powodem problemów jego w pracy chyba nikt nie lubi ludzi którzy nie mają problemów.....


ale pamietaj, ze bardziej sie nie lubi ludzi pesymistycznych :wink: ktorzy wszedzie widza problemy i klody....mnie to odraza, wole wyluzowanych optymistow 8)

Jak go poznawalas to byl juz optymista, albo? Wtedy Ci to nie przeszkadzalo? Jak jestes takim pesymista to chyba odrazu widzialas czarno to.....



nie pocieszylam Cie chyba :roll:

zycze bardziej kolorowego spojrzenia na swiat :D
kasik
 

Postprzez AnnaLorenka » 28 października 2006, o 19:52

Myślę, że problem w twoim związku może polegac na tym, że czujesz się niezrozumiana przez męża. Wygląda na to, że on nie chce cię słuchać albo bagatelizuje twoje zmartwienia.

Myślę, że on też się martwi (jesli jest wrażliwym człowiekem, a zakładam, że jest, bo osoba tak wrażliwa jak ty nie wyszła by za jakiegoś gbura) tylko ma inne spojrzenie, inną filozofię życiową. Spójrz na to z jego strony. Faceci to praktycy więc pewnie myśli "po co się zamartwiać skoro i tak nic takim zamartwianiem się nie zdziałam, skoro i tak martwienie się nic nie da". Facet myśli konkretami, tzn. np. co zrobiłby gdyby dziecko naprawde zachorowało (jaki szpital, jaki lekarz, jak zarobić forse na leczenie i tym podobne).

A może wydaje mu się, że musi cię ciągle pocieszać i dlatego stara się przybrać maskę lub 'gębę" ciągłego wesołka?

pozdrawiam
AnnaLorenka
Przygodny gość
 
Posty: 76
Dołączył(a): 3 stycznia 2006, o 17:39

Postprzez kukułka » 29 października 2006, o 12:10

Tak, mężczyźni myślą konkretnie, nie gadają, z eisę martwią, tylko działają. Dlatego wyglądają mozę czasem na optymistów.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez teresa79 » 31 października 2006, o 09:38

bardzo dziekują za te wszystkie podpowiedzi mam wrażenie ze uruchamiamy w sobie jakieś praciwne skrajności ja coraz bardzie widze wszystko czarno mój maż też uwaza ze przy mnie wchodzi w maske wielkiego wesołka niestety sipala sie zakreciła i cieżko ja odkrecić
teresa79
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 22 marca 2006, o 20:04

Postprzez fiamma75 » 31 października 2006, o 10:35

Jestem pesymistką a mój mąż optymistą i całe szczęście :!: Dzięki temu zachowujemy wzajemną równowagę. Mam tendencję do zamartwiania sięi wymyślania najczarniejszych scenariuszy (choć realnych), ale dzięki mężowi się hamuję. Właśnie optymizm męża pozwala mi myśleć, że nie będzie aż tak źle. Spróbuj czerpać trochę jaśniejszego spojrzenia na świat od męża - zobaczysz, że będzie łatwiej - dosyć jest w życiu zmartwień, po co je sobie dodawać? To nie prawda, że on się nie martwi, prawdopodobnie im bardziej wpadasz w czarne myśli, tym bardziej chce Ci pokazać, że będzie dobrze, tak jak pisała Anna Lorenka.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez pysia74 » 31 października 2006, o 21:22

W naszym związku też jest tak, że to mąż ma o wiele bardziej optymistyczne spojrzenie na życie, świat, nasze wspólne problemy itd. niż ja.
W jednym z kościołów w mieście, w którym kiedyś mieszkałam, na dużej tablicy obok tabernakulum był umieszczony taki napis - "o jutrze masz wiedzieć to jedynie, że Opatrzność wstanie dla ciebie wcześniej niż słońce"... Mi to pomaga...
pysia74
Bywalec
 
Posty: 107
Dołączył(a): 19 marca 2005, o 05:23


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości

cron