Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 12:48 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

jak nauczyć bycia dobrym ojcem?

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

jak nauczyć bycia dobrym ojcem?

Postprzez Aniąt » 31 sierpnia 2006, o 18:01

Mam duzy problem. Moj maz jest ogolnie fajnym czlowiekiem, ale nie potrafi chyba okazywac dzieciom milosci. Mamy 4letniego synka i poltoraroczna coreczke. Pocaluje je albo i nie po przyjsciu z pracy, a potem sa takie sytuacje: dzieci sie garna, szczegolnie synek, a tata jest zajety, kaze im czekac. Po pewnym czasie synek zaczyna reagowac agresywnie, chce ojca uderzyc, czy cos mu zabrac, by wywolac reakcje. reakcja jest - krzyk na dziecko, nerwowa atmosfera i docinki, ze on nie chce wychowywac bezstresowo. Ja tez nie chce, ale dziecko potrzebuje czasu i milosci. Mam juz dosyc zebrania: pobaw sie z nimi. Mam wrazenie, ze dzieci go mecza, nudza. Powoli trace sily, wlasciwie jestem w jakims dolku psychicznym, mam poczucie, ze wszystko jest na mojej glowie, tak, jakbym byla wlasciwie samotna matka. To straszne, bronic dzieci przed ojcem, zyc w napieciu, czy znowu bedzie jakas glupia sytuacja... Czasem czuje sie tak, jakbym miala jeszcze trzecie dziecko - meza.
Aniąt
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 maja 2005, o 14:36

jak nauczyć bycia dobrym ojcem

Postprzez grak » 1 września 2006, o 10:21

Witaj Aniąt. Myślę, że jest to dla Ciebie trudne , bo kochasz i męża, i dzieci. Jeżeli możesz, napisz, jaki jest mąż wobec Ciebie, czy portafi okazać czułość, na ile jest wylewny w kontaktach między wami, jaki jest wobec swojej rodziny, rodziców np. Bo może on się nie nauczył tego wcześniej, tylko Tobie "chłodny wychów" nie przeszkadzał, a zauważasz to dopiero w odniesieniu do dzieci.
Drugie rozwiązanie to takie, że może nie dojrzał jeszcze do rodzicielstwa i traktuje dziecięce prośby o ojcowską uwagę jako zamach na swoją wolność.
Najważniejsze jest to co piszesz o nim, że jest dobrym człowiekiem. Zakładam, że wierzysz, że da się coś zrobić.
Może zapytaj wprost, ile czasu po powrocie z pracy potrzebuje na odpoczynek, na jak długo zapewnić mu ciszę i spokój.
Nie wiem, czy byłby skłonny poczytać coś na ten temat, jest nieco pozycji o ojcostwie.Warto żeby wiedział jak ważna jest jego postawa np dla kształtowania się synka jako mężczyzny i córeczki jako kobiety. Może dobrze byłoby wymyśeć dla niego i synka jakieś męskie zajęcie, np klejenie i puszczanie latawca, składanie modeli, nie wiem, czy Twój mąż lubi majsterkować. Może zaproponuj takie sam na sam z każdym dzieckiem każdego z was, np wyjście z domu na całe popołudnie i wymyślanie dla dzieci atrakcji. Może mąż potrzebuję upewnienia się, że jest w stanie zająć się dzieckiem . Pozdrawiam, powodzenia
grak
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 11:59

Postprzez Aniąt » 1 września 2006, o 13:57

dzieki za odpowiedz. tak, sam nie doswiadczyl ojcowskiego ciepla, ale nie przyjmuje do wiadomosci, ze cos jest nie tak. ja aranzuje im zabawy, a potem slysze, ze nie pozwalam na wlasne pomysly. ale tych pomyslow najczesciej brak... prosze o modlitwe i dalsze rady. Mnie okazuje czulosc, caluje, przytula.
Aniąt
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 maja 2005, o 14:36

Postprzez Amazonka » 1 września 2006, o 13:58

Tzn. nie pozwalasz dzieciom na wymyślanie zabaw czy jemu?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Aniąt » 3 września 2006, o 18:38

Jemu. Moze cos w tym jest, takie nauczycielskie zboczenie, ze daje instrukcje, co maja robic. Ale dzis sie ladnie bawili i rozmawiali, jest wiec jakas nadzieja.
Aniąt
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 maja 2005, o 14:36

Postprzez juka » 3 września 2006, o 19:18

Aniąt, jak nie doświadczył, to skąd ma sam umieć? można się czegoś nauczyć z książek, ale w przypadku tak poważnego braku jak brak obecności ojca to niewiele pomaga. zależy, jaką on ma swiadomośc tego braku i swoich uczuć wobec tego - im większy wgląd tym lepiej. rozmawia o tym? w jaki sposób? często ludzie radzą z tym sobie sami, a jeżeli się nie uda to pewnie trzeba poszukać pomocy.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Aniąt » 3 września 2006, o 20:10

Tzn. ojca mial i ma, ale nie umie on okazac uczuc, bo mial problem ze swoim ojcem. Ale chcialabym przerwac ten lancuch, bo to bez sensu. Maz nie lubi zbytnio o tym gadac, twierdzi, ze sie czepiam. Na inne tematy potrafi mowic. Ale bede sie dalej starac cierpliwie zblizac go do dzieci, jesli daje im czas i uwage, to az milo popatrzec. Mysle, ze on moze sie w tym jeszcze nie rozsmakowal, ma taki stereotyp z domu, ze matka jest od zajmowania sie dziecmi.
Aniąt
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 maja 2005, o 14:36

Postprzez juka » 3 września 2006, o 20:52

Aniąt napisał(a):Tzn. ojca mial i ma, ale nie umie on okazac uczuc, bo mial problem ze swoim ojcem.


właśnie to mam na myśli. dobrze że go wspierasz. może po prostu zycie to skoryguje. myślę jednak że nie należy zbytnio naciskać, tylko raczej aranżować takie sytuacje które sprzyjałyby jego kontaktom z dziećmi.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez tato » 6 września 2006, o 22:39

Aniąt napisał(a): Mysle, ze on moze sie w tym jeszcze nie rozsmakowal, ma taki stereotyp z domu, ze matka jest od zajmowania sie dziecmi.


Jak większosc ojców w naszym kraju.
Zresztą jest to wynikiem patrarchalnego modelu rodziny ktory promuje kościół w ktorym ojciec to głowa domu co zajmuje się waznymi sprawami, pracuje utrzymuje rodzinę i na jego barkach spoczywa cała wielka odpowiedzialnosc za byt rodziny
a kobieta wlasnie jest od dbania o ognisko domowe i wychowanie dzieci

Ja bym podsunął meżowi pare ciekawych książek o wychowywaniu dzieci (np. Gordona) i byciu ojcem - nawet w ostatecznosci niech będzie coś Pulikowskiego - niech przemysli i porozmawiajcie o tym
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Aniąt » 7 września 2006, o 07:57

bardzo Wam dziekuje i prosze o jeszcze. Ostatnio jest lepiej - potrafi podejsc do dziecka i je przytulic, pocalowac. Ale jest druga strona medalu: maz np. po przyjsciu z pracy chce, zeby synek mu powiedzial czesc. A jak synek nie powie, bo sie czasem tak jakos buntuje, to maz mowi: no to z toba sie nie bede bawil. Mam wrazenie, ze to jest poziom przedszkolny reakcji, jesli sie myle, prosze mnie poprawic. Oczywiscie chce, zeby syn wital ojca i innych ludzi, ale wole powiedziec, ze tacie jest przykro, niz mu odmawiac wspolnej zabawy...
Aniąt
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 maja 2005, o 14:36

Postprzez Amazonka » 7 września 2006, o 08:30

Dziś koło rynku widziałam brodatego pana w średnim wieku. Wyglądał, jak gdyby wracał z pracy. Miał na sobie koszulkę z napisem "Najukochańszy TATA na świecie" i wcale się tego nie wstydził.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Derbunia » 7 września 2006, o 13:40

Nie przesadzaj tato z tym modelem patriarchalnym promowanym przez kościół. Jeszcze ani razu nie słyszałam wypowiedzi w tym duchu, zaś często słyszałam o dobrym ojcu i o tym, że nie najważniejsze są 4 mercedesy, basem i wyjazdy na Teneryfę, ale właśnie czas poświęcony dzieciom.
Aniąt, trochę się nie dziwię Twojemu synkowi. Dziecko jest mądre i tyle, nie kamufluje swych uczuć. Trudno rzucać się komuś na szyję, kto stawia warunki w miłości, może spróbuj jakoś to wytłumaczyć swemu mężowi. Tatuś będzie Cię kochał (okazywał Ci miłość poprzez czas spędzony z tobą pod warunkiem że...)
Mój mąż też nie ma idealnego ojca, ale dzięki temu wiedział jakim ojcem nie chce być i jest teraz naprawdę cudownym tatą na widok którego (lub na sam odgłos otwieranych drzwi) nasza córka (14 mies.) mówi TA TA TAM i drepcze do niego, albo zaczyna się śmiać (ostatni jak przyszła babcia i Zosia myślała, że za drzwiami pojawi się tata to mi się rozpłakała . Dodam, że mama mówi sporadycznie, za to tata bardzo często. Chociaż to ja spędzam z Zosią najwięcej czasu, ale nie czuję się zazdrosna. Ja się cieszę i mam nadzieję że ta relacja będzie procentować w dorosłym życiu naszej córki i pozostałych dzieci.
Derbunia
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 23 października 2004, o 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Aniąt » 7 września 2006, o 17:56

no Tak. On chce dyscypliny, porzadku. Tez tego chce, ale mysle, ze potrzebne jest cieplo dawane dziecku. Niestety, zauwazam, ze gdy jest miedzy nami jakis konflikt, to i mnie karze brakiem okazywania uczuc. Bez sensu. Chyba znowu wpadam w jakis dolek. Teraz poszedl z dziecmi na spacer. Obrazony jest na mnie (nawet trudno powiedziec, o co. Twierdzi, ze sie odezwalam NIE TAKIM TONEM jak trzeba, i tak sie zaczelo), wiec pewnie idzie z dziecmi i milczy. A dzieciom trzeba na spacerze cos pokazac, wysluchac... Dochodzi do twgo, za chwilami zastanawiam sie nad sensem naszego malzenstwa, skoro z blahych powodow jest obraza, czepianie sie i twierdzenie, ze mu chce rozstroic nerwy. Czuje, ze jak mam jakis klopot, to maz staje obok mnie i jeszcze ma pretensje, ze ja zle reaguje. Za to kolezankom w pracy wybacza wszystko i jest dla nich super mily. Ale to inna sprawa. Rozpisalam sie, wybaczcie, ale gdzies te emocje musza znalezc upust...
Aniąt
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 maja 2005, o 14:36

Postprzez Derbunia » 8 września 2006, o 21:02

A ja właśnie chciałam zaproponować taką miłą formę spędzania czasu z dziećmi jaką jest właśnie spacer. Oczywiście w miłej atmosferze...
Oj Aniąt, domyślam się co przeżywasz i bardzo chciałabym Ci pomóc, ale naprawdę nie wiem jak. Mam w swoim otoczeniu kilka kobiet z mężami zachowującymi się podobnie i widzę jak destrukcyjnie to na nie wpływa. Niestety z tego co wiem tamci mężowie też mieli zły wzór ojca, a tym samym męża.
Krew się we mnie gotuje gdy czytam Twoje posty i gdy widzę lub słucham opowieści moich znajomych na temat reakcji ich mężów w stosunku do nich i dzieci. Ja po prostu nie potrafię tego zrozumieć dlaczego mężczyzna, który ma być ostoją i ochraniarzem swojej żony i dzieci sam zachowuje się jak malec potrzebujący opieki. To chyba właśnie jest kryzys ojcostwa i męskości, tak dotkliwy w naszych czasach - chociaż kiedyś może było podobnie, ale mniej się o tym mówiło.
Obserwując mojego męża zastanawiam się, skąd on wziął w sobie siłę i inicjatywę do stania się innym mężem i ojcem niż jego tata. Mój jedyny nie jest skłonny do jakiś refleksji i zadum nad istotą tego świata itp. a jednak doszedł do wniosku, że nie może powielić takiego wzorca. Może pomogła wspólnota, może stały spowiednik. Fakt jest faktem, że mój mąż jest po prostu takim mężczyzną jakiego zawsze pragnęłam, ale nigdy nie wierzyłam w jego istnienie.
Polecam Wam książkę Dzikie serce. Tak jest właśnie o tym jak ojcowie ranią swoich synów i co z tego wynika dla następnych pokoleń, oraz o tym, że taką ranę może uzdrowić tylko Bóg i tylko mężczyzna lub Bóg mogą nadać mężczyźnie męskość - nigdy kobieta.
Dobre są też książki Pulikowskiego o męskości i kobiecości, ale nie działają te pomysły na porozumienie w przypadku niedojrzałych mężczyzn (tak wynika z moich obserwacji).
Ostatecznie możecie poszukać dobrej poradni małżeńskiej, szczególnie, że pojawiają się w Twojej głowie pytania o sens małżeństwa (skądinąd wcale Ci się nie dziwię).
Aniąt, a gdzież Ty mieszkasz? W Warszawi, w św. Annie jest genialny ksiądz Piotr Pawlukiewicz, którego misją jest mówienie o męskości, kobiecości i wzajemnych zranieniach, oraz pomoc rodzinie. Prowadzi on audycję "katechizm podręczny" w radio Józef, niedziela godz. 22. Do posłuchania też przez internet www.radiojozef.pl lub www.sielskiefale.pl Na stonce do ściągnięcia audycje archiwalne.
Derbunia
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 23 października 2004, o 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Aniąt » 9 września 2006, o 10:09

Derbunia, dziękuję. To nie jest tak, że ciągle jest źle. Często jest fajnie, ale ja już mam taką reakcję, żeby nasłuchiwać i w razie czemu wkraczać z pomocą, żeby usprawiedliwiać albo ojca albo dzieci. To męczące.
On chyba tak postrzega wychowanie jako egzekwowanie posłuszeńtwa.
Dzisiaj natomiast pieknie buduja z kolockow. Chcialabym, zeby czul potrzebe bycia z dziecmi i czerpal z tego radosc... No i zeby mial wiecej ierpliwosci dla nich.
Aniąt
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 maja 2005, o 14:36

Postprzez Samanta » 18 września 2006, o 17:37

Poniewaz studiuję na KUL-u,mogę powiedzieć trochę jak kosciół patrzy na rodzicielstwo.Moze to dla niektórych jest zaskoczenie,ale własnie kosciół katolicki uwaza,ze kazdy człowiek jest przez Boga powołany do rodzicielstwa.Choc nie kazdy do tego,by urodzic dziecko.Osoby i samotne,i duchowne ,i rodzice biologiczni,i niepłodin małzonkowie osiągają pełną dojrzałosc ,gdy są w stanie być mamą i tatą w sensie duchowym.To znaczy poswięcac się dla drugiej osoby,prowadzic przez zycie,otaczac opieką,troską,przekazywac wiarę,pomagac czynem i dobrym słowem.Nie ma zadnej osoby na swiecie, od której Pan Bog nie wymaga rodzicielstwa :D .Tylko zaleznie od stanu:kazdy to rodzicielstwo ma realizowac inaczej.(ksiądz jest ojcem duchowym,niepłodni adoptują dzieci,a jeśli nie chcą lub nie mogą- otaczają swoim sercem,czasem,troską dzieci,którym takiej opieki brakuje).
To,ze ktos nie chce byc rodzicem to jest wielkie okaleczenie współczesnego człowieka.(wiele jest takich osob w tv- nie chca dla nikog być rodzicami-chcą zyc tylko dla siebie i brac ,a nie dac siebie innym z miloscią).

I pytanie skad nauczyc się rodzicielstwa?Od Najlepszego Ojca-Boga.Im więcej człowiek modli się,im wiara jest dla niego wazniejsza,im bardziej stara się upodobnic do Jezusa-cichego i pokornego-tym lepiej przygotowuje się do bycia rodzicem,tym lepszym rodzicem jest.

Aniu-tak bardzo się nie przejmuj,ze małe dzieci trochę denerwują twojego meza.W wielu rodzinach tak bywa,ze wiez z tatą jest coraz lepsza im dzieci starsze.Teraz jest trudny czas,najwazniejsze,by tata duzo z dziecmi rozmawiał,mówił im,ze bardzo je kocha( to bardzo wazne,to buduje poczucie bezpieczeństwa w dzieciach),pytał je o ich codzienne sprawy,co robia jak tatus jest w pracy.Wiez jest czyms co buduje się przez całe zycie,nawet jest dzieci tatę czasem męczą najwazniejsze,by nie doszło do sytuacji jakies takiego oddalenia na linii tata-dzieci.One muszą zawsze czuc w nim oparcie,milosc.A jak będą starsze ,spokojniejsze-będą sobie juz zupełnie inaczej rozmawiali,pojawią się nowe tematy,moze wspólne hobby,mecze siatkówki,kosza.Wszystko pisze z własnego dzieciństwa.Mojego tatę bardzo czasem denerwowały jego dzieci-ale kiedy podrosły,dojrzały-relacja stała się zupełnie inna.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

cron