Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 20:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

poroniłam :-(

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

poroniłam :-(

Postprzez mischeel » 1 sierpnia 2006, o 11:21

Poroniłam w 7 tygodniu ciąży. Straciliśmy nasze maleństwo. Nikt nie wie dlaczego!!! . To było nasze pierwsze dziecko. Czy ktos przeżył to samo ??
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Postprzez magda212 » 1 sierpnia 2006, o 11:39

Bardzo mi przykro. Wiem co czujesz, naprawdę. Nie martw się i ufaj Bogu, wszystko sie ułoży. Ja bedę pamiętać o Was w modlitwie, bo tylko ona jest teraz potrzebna, a na dyskusje o tym co sie stało przyjdzie czas, jak trochę ochłoniecie, bo tak chyba mniej boli. Pozdrawiam
magda212
Przygodny gość
 
Posty: 32
Dołączył(a): 17 marca 2005, o 21:24

Re: poroniłam :-(

Postprzez Lucja » 1 sierpnia 2006, o 13:02

mischeel napisał(a):Poroniłam w 7 tygodniu ciąży. Straciliśmy nasze maleństwo. Nikt nie wie dlaczego!!! . To było nasze pierwsze dziecko. Czy ktos przeżył to samo ??


:cry: To smutne, że tak się stało, to wielka strata dla Was. Daliście maleństwu imię? Spotkałam kiedyś na rekolekcjach koleżankę, była w 7ym miesiącu ciąży, podczas rozmowy powiedziała mi że to jest ich drugie dziecko, ponieważ jedno mają już w niebie (straciła je na początku ciąży). W procesie wychodzenia z żałoby pomogło im z mężem nadanie dziecku imienie i pielęgnowanie duchowej łączności z maleństwem, które przecież było, już w Domu Ojca.

Życzę Wam dużo siły i wiary w Bożą Opatrzność.

Łucja
Lucja
Bywalec
 
Posty: 187
Dołączył(a): 10 maja 2006, o 14:27
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez mischeel » 1 sierpnia 2006, o 14:18

tak dalismy naimie naszej córeczce Alicja i cały czas czuje łącznośc z nia tzn czuje w sercu ze moje dziecko jest w niebie. Dowiedziałam sie niedawno ze takim dziecia mozna zorganizowac pogrzeb i wszelkie dokumenty mówiace o istnieniu dziecka (akt urodzenia ) ale szcerze mowiąć nie miała bym na to siły podziewiam kobiety które maja na to siły naprawde ale moze umnie bierze sie to z tad ze jestem jeszcze mloda i to nasze pierwsze dziecko. Człowiek chce jak najszybiej uciec od tej tragedi zapomniec (oczywiscie o tym co sie stało nie o dziecku ) niekiedy chciałabym aby czas lecial szybciej bo z każdym dniem jest łatwiej.

Ufam Bogu i wiem ze on wie co robi Bóg mi dał to dziecko i Bóg mi je zabrał a ja sie z Nim zgadza i pozawalam na to wszystko bo Mu ufam w 100 procentach !!!
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Postprzez fiamma75 » 2 sierpnia 2006, o 13:30

Bardzo mi przykro :(
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Kachna » 2 sierpnia 2006, o 16:54

Tak, dokładnie wiem co czujesz, bo przeżyłam to samo! Powierzyłam to Bogu i dużo się modliłam.Długo noe mogłam się z tym pogodzić. To była moja pierwsza ciąża, serduszko maleństwa nie zabiło, a był już czas. Potem szpital, gdzie na jednym oddziale leżały kobiety w ciąży i bardzo im zazdrościłam, a w nocy słyszałam płacz dzieci- na górze porodówka. Wielkie męki bardziej psychiczne niż fizyczne. Bardzo to przeżyłam! Pomogło mi w tym przeżycie prawdziwej żałoby- na Święto Zmarłych palę świeczkę dla naszego aniołka i ufam,że po śmierci spotkamy się wszyscy razem u Pana Boga. Właśnie mija 4- lata.Po pół roku zaszłam po raz drugi w ciążę i mamy wspaniałego synka niedługo skończy 3-latka- dziękuję Bogu!!! Trzymaj się cieplutko!!! Nie trać NADZIEI!
Kachna
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 lipca 2006, o 00:25

Postprzez Edwarda » 3 sierpnia 2006, o 09:39

Mischeel, Kachna to naprawdę przykre, że musiałyście przez to przejść... :(
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez kasiama » 3 sierpnia 2006, o 12:06

Nie bijcie... ale chyba trochę wam zazdroszczę. Nie bólu, ale tego, że już macie swoje pociechy - choćby w niebie... :cry: Zaznałyście tego, co to znaczy być mamą, ja nie :( .
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez fiamma75 » 3 sierpnia 2006, o 17:11

kasiama napisał(a):Nie bijcie... ale chyba trochę wam zazdroszczę. Nie bólu, ale tego, że już macie swoje pociechy - choćby w niebie... :cry: Zaznałyście tego, co to znaczy być mamą, ja nie :( .


Nie wiesz, co piszesz... :(
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kasiama » 3 sierpnia 2006, o 17:15

Tak czuję.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kajanna » 3 sierpnia 2006, o 17:21

Zmroziło mnie to, co napisałaś.
Mam za sobą jedno poronienie i ciążę biochemiczną i naprawdę, nikomu nie życzę takiego "macierzyństwa"
:(
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasiama » 3 sierpnia 2006, o 17:27

Pięć razy się zastanawiałam, zanim to napisałam.. i przypuszczałam, że takie będa reakcje :( .
I ja też nikomu nie życzę - jak to napisałaś - "takiego macierzyństwa", ale mają wybór: takie lub żadne, wolałabym takie...
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Frejda » 3 sierpnia 2006, o 20:32

kasiama napisał(a):Pięć razy się zastanawiałam, zanim to napisałam.. i przypuszczałam, że takie będa reakcje :( .
I ja też nikomu nie życzę - jak to napisałaś - "takiego macierzyństwa", ale mają wybór: takie lub żadne, wolałabym takie...


Postarajcie się zrozumieć kasiame.
Dlaczego tak reagujecie?
Ma prawo, do tego, żeby tak odczuwac.
Każdy patrzy z innego punktu widzenia.

Frejda
Frejda
Przygodny gość
 
Posty: 66
Dołączył(a): 5 lipca 2006, o 11:02

Postprzez Edwarda » 4 sierpnia 2006, o 07:23

Frejda napisał(a):Postarajcie się zrozumieć kasiame.
Dlaczego tak reagujecie?
Ma prawo, do tego, żeby tak odczuwac.
Każdy patrzy z innego punktu widzenia.

Frejda


OK rozumiem ją.... (choć wierzę, że się kiedyś doczeka !)
Ale może w innym wątku takie wyznania.....
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Kachna » 4 sierpnia 2006, o 08:57

kasiama napisała:

"ale chyba trochę wam zazdroszczę. Nie bólu, ale tego, że już macie swoje pociechy - choćby w niebie... Zaznałyście tego, co to znaczy być mamą, ja nie ."

Każdy ma prawo do własnych odczuć, trzeba tylko wiedzieć kiedy
i jak je wypowiadać! "Zaznałyście tego, co znaczy być mamą "
uwierz mi kasiama nie chciałabyś zaznać tak krótkiego macierzyństwa, jest to chwila radości, a potem lata tęsknoty i bólu. Wyobraź sobie starasz się , biegasz do lekarza, testy i jest radość sięga zenitu...a potem na usg okazuję się,że przykro nam proszę pani....
proszę Cię zazdrość kobietom, które donosiły swoje maleństwa
do dnia, kiedy je zobaczyły, dotnęły i przytuliły!!!
Macierzyństwo na niebiańską odległość na pewno nie jest tym o czym marzysz i śnisz!!! Trochę zabolało to, co napisałaś. :cry:

Próbuję Cię zrozumieć i domyślam się, że Twoja wypowiedź bierze się też z cierpienia licznych prób i starań o maleństwo.Człowiek wtedy odchodzi od zmysłów, żeby tylko zobaczyć 2 kreski na teście!
Kachna
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 lipca 2006, o 00:25

Postprzez fiamma75 » 4 sierpnia 2006, o 11:28

Frejda napisał(a):
kasiama napisał(a):Pięć razy się zastanawiałam, zanim to napisałam.. i przypuszczałam, że takie będa reakcje :( .
I ja też nikomu nie życzę - jak to napisałaś - "takiego macierzyństwa", ale mają wybór: takie lub żadne, wolałabym takie...


Postarajcie się zrozumieć kasiame.
Dlaczego tak reagujecie?
Ma prawo, do tego, żeby tak odczuwac.
Każdy patrzy z innego punktu widzenia.

Frejda


Ma prawo, ale w takim miejscu? :shock:
Poza tym ból po utracie maleństwa jest ŻAŁOBĄ po żywej osobie, żadne inne dziecko już go nie zastąpi tego utraconego :!:
A ból Kasiamy jest prawdziwy, ale jest bólem niespełnionych marzeń (b. ważnych).
Naprawdę ból jest inny.
Masz dziecko, ale nie mogłaś go dotknąć, zobaczyć, przytulić. Tego byś chciała?
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kasiama » 4 sierpnia 2006, o 18:53

Jeszcze raz. Na dzień dzisiejszy, mając wybór: nie zaznać macierzyństwa nigdy lub zaznać go parę tygodni, a potem wiedzieć, że moje dziecko żyje, tylko w niebie, a nie przy mnie (i pewnie ma tam lepszą opiekę i większą miłość, niż potrafiłabym mu zapewnić) - tak, wolałabym...

W każdym razie nie chcę ciągnąć już tej rozmowy. Przez szacunek do Mischeel - to, co czuję jest może niezrozumiałe dla was i dla niej też - i może sprawiać jej ból (a może jednak pocieszenie?). Pozdrawiam wszystkich rozumiejących, chcących zrozumieć i tych nie chcących też.[/i]
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez klara bemol » 4 sierpnia 2006, o 21:32

Moja Weronika Klara miła 10 tygodni, teraz miałaby 3,5 roku. Jest z moja mamą w niebie. Ze mną w sercu, pamięci i łzach.
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

poroniłam

Postprzez grak » 5 sierpnia 2006, o 10:11

Myślę, że każdy swój ma swój krzyż i nie można ich porównywać. Straciłam dziecko w 7 tyg. ciąży a mojej koleżance zmarł 3,5 mies. niemowlaczek. Każda z nas przeżyła swoją stratę. Nie można licytować się wielkością bólu. Teraz boli mnie choroba mojego syna, ale rozumiem koleżankę, która jest w dołku,bo nie udało się im zamienić mieszkania na większe przez głupie zaniedbanie i dalej będą się gnieść w 1 pokoju. I nie powiem jej " nie masz się czym przejmować, ja to dopiero mam problem".Nauczmy się tylko szanować przeżycia innych i nauczmy się wychodzić z tych własnych kokonów.
grak
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 11:59

Postprzez mischeel » 7 sierpnia 2006, o 21:17

Kasiu rozumiem Cie bardzo dobrze bo wiem co czujesz zanim zaszłam w ciążę nie mogłam zyc nie radziłam sobie z całkiem zwykłym dniem tak wielkie pragnienie posiadania dziecka było w miom sercu. to było cos co mogło mi dac zyc teskiniłam za czyms czego nie miałam nie mogłam sobie z tym poradzic Wkońcu zaszłam w ciążę i wielka radośc zycie nabrało sensu i wogle wogle ... czeba by tu bylo duzo pisac. Nadszedł 7 tydzien i satło sie straciłam to o czym tak marzyłam i co pozwalało mi życ sen mego zycia (oczywiscie nie zapominając o moim mężu który tez jest sensem mego zycia ) ból zal tragednia smutek i łzy i chodz stalo sie to zaledwie miesiąc temu to teraz zyje zupelnie inaczej bo wiem ze jestem matkom ze mam dziecko które chciałm miec to nic ze jest w niebie a ja jestem tu cały czas mam je w sercu i chodz mojej serce krwawi i mam łzy w oczach gdy to pisze to uważam ze wole mieć moje maleństwo w niebie niż go wogle nie posiadać.

mój anioł ma skrzydła i mieszka w moim sercu!!! mimo ze go nie mogłam nawt dotnoąc i spojżeć w oczy KOCHAM JE CAŁYM SERCEM TAK MOCNO JAK TYLKO POTRAFIĘ
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Postprzez Edwarda » 8 sierpnia 2006, o 12:42

mischeel napisał(a): i chodz mojej serce krwawi i mam łzy w oczach gdy to pisze to uważam ze wole mieć moje maleństwo w niebie niż go wogle nie posiadać.

mój anioł ma skrzydła i mieszka w moim sercu!!! mimo ze go nie mogłam nawt dotnoąc i spojżeć w oczy KOCHAM JE CAŁYM SERCEM TAK MOCNO JAK TYLKO POTRAFIĘ


Też się popłakałam mischeel....
Tak Twój anioł mieszka w niebie i w Twoim sercu.
Ściskam Cię :cry:
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez misiacz » 19 sierpnia 2006, o 19:22

Mischeel,

bardzo Ci współczuję.
Sama straciłam dziecko w 14 tyg. ciąży w listopadzie ub. roku.
Jestem pewna tego, że nasze Dzieci są w niebie, jest im tam dobrze i mogą się za nami wstawiać.
Dosyć długo dochodziłam do siebie, ale teraz jestem już na takim etapie, że potrafię na nowo szczerze cieszyć się życiem i ze spokojem myśleć o przygotowaniach do następnej ciąży.

Dużo informacji na temat badań, które warto zrobić znajdziesz na stronie www.poronienie.pl
A tutaj bardzo sympatyczne forum dla kobiet, które przeżyły stratę, a przygotowują się do kolejnych starań
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=39386

Życzę Ci dużo siły, niech Matka Boża otacza Was swoją opieką

Misiacz
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez Julianna » 21 sierpnia 2006, o 15:06

Ja też należę do mam, które mają swojego Aniołka w niebie. Straciłam Dzieciątko na początku lipca, w ok. 6-tym tygodniu ciąży. Czekaliśmy na to dziecko 2 lata...
Niedawno dziecko to mi się śniło, uśmiechnięte i powiedziało, że będę miała kolejne... To był bardzo dziwny sen, wręcz jak z koszmaru (cmentarze itp.). Dopiero później, gdy go analizowałam, doszukałam się sensu... Tak przynajmniej myślę i taką nadzieją żyję.

Mimo, że był to dopiero 6-7 tydzień ciąży, dziecko to dla mnie i mojego męża już zaistniało, serduszko mu biło, żyło. Jeśli zostanę jeszcze raz mamą, będzie to DRUGIE dziecko...
Ciężko jest sobie to wszystko w głowie poukładać, dlaczego tak się stało, dlaczego nam się to przydarzyło... I trudno też nie porównywać swojej rodziny z rodzinami patologicznymi, z rodzinami, gdzie miłości nie ma, za to biedne, zaniedbane dzieci tak...
Jest też mnóstwo pytań do Boga, poczucia niesprawiedliwości...

Palimy dla naszego pierwszego dzieciątka znicze, bardzo często. Stawiamy je pod bezimiennymi krzyżami :( ...

Pozdrawiam wszystkie mamy Aniołków.
Julianna
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 219
Dołączył(a): 13 maja 2004, o 21:44

Postprzez mischeel » 26 sierpnia 2006, o 16:34

czesc Julianno jestem w takiej samej sytuacji jak ty porobiłam w 7 tyg na poczatku lipca dokładnie 9 lipca widze ze w tym czasie nie tylko ja byłam w takiej tragedi miło mi, ze napisałaś cos o sobie napewno pomoze to wielu mamą które przezyły to samo załozyłam forum z tym tematem dlatego ze ja czułam sie po poronieniu jakbym była sama jak by tylko mnie to spotkało nie było na tym forum tematu dot. poronienia chce by mamy które to przezyły wiedziały ze nie tylko je spotkala tragedia ze jest nas wiele !! !! !!
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Postprzez Julianna » 27 sierpnia 2006, o 21:04

misheel, dzięki za miłe słowa :)
Ja mam wrażenie, że w to lato była wręcz plaga poronień :( . Dużo widziałam w szpitalu. Zaczęłam szukać informacji o poronieniach (m.in. na tych stronach, które powyżej już zostały podane), zobaczyłam, że jest nas wiele. Łatwiej jest mi też, gdy o tym fakcie mówię. I tym sposobem dowiedziałam się, że przydarzyło się to naprawdę wielu kobietom, tylko o tym nie wiemy.
Podoba mi się też zalążek akcji "Ronić po ludzku", spotkałam o niej info na forum gazety zdaje się. Niestety w szpitalu spotkałam się z bardzo złym traktowaniem kobiet. Przez to przeszłam osobną traumę, nie chcę do tego wracać.
Życzę Ci, tak jak i innym mamom aniołków, dużo siły :idea:
Julianna
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 219
Dołączył(a): 13 maja 2004, o 21:44

Postprzez mischeel » 29 sierpnia 2006, o 16:26

ja tez mam nie miłe wspomnienia ze szpitala zwłaszcza z badan ginekologicznych i traktowania przez lekaży. Mam 21 lat od roku jestem męzatką żyję w szczesliwym zwiazku pełnym milosci i szcunku nasze dziecko było dzieckiem na które czekalismy które bylo świadomą decyzja w stu procentach. Byc moze nie wyglądam na swój wiek niewiem ja nie potrafie tego ocenic a byc moze lekaże tacy juz są, chodzi mi o to ze w kazdym szpitalu i przychodni traktowano mnie jak nastolatke która prawdopadobnie wpadł z kims byc moze na imprezie i jej ciaza to jedna wilka pomyłka dosłaownie tak to mozna nazwac (chodz osobiscie uwazam ze i taka nastolatka potrzebuje wsparcia i szacunku ale przedewszystkim wsparcia a nie takiego traktowania) przytocze chodz jedna sytuacja po badaniu przed zabiegiem łuzeczkowania macicy lekaż stwierdził "to chyba za wczesnie bylo na ciąze !!!!!!!!! , ile pani ma lat ?" a ja na to odpwiedziałam " 21 i od roku jestem męzatką" lekaz nie patrzac na mnie tylko w zupelnie inna strone stwierdzil "ze to jednak odpowiedni czas na dziecko" tak potrafi lekąz potraktowac kobiete po tym kiedy w jej zyciu stala sie wielka tragedia!!!!!!!!! to tylko jedna sytuacja a było ich wiele nawet w przychodni rodzinnej pani ginekolog po pierwszym badaniu po którym stwierdzila ciążę zapyał z usmiechem "czy mam sie z tego powodu śmiać czy płakać" tak człowiek traktóre człowieka !!!!!
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Postprzez abeba » 29 sierpnia 2006, o 21:27

mischel, brak mi słów, trafiałam na chamskich lekarzy, ale na Boga, czy innych umierających tez tak traktują???
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kajanna » 30 sierpnia 2006, o 10:15

Na forum poronienie na gazecie jest taki wątek na kilkaset postów:"Słowa, które nie powinny nigdy paść", gdzie żalą się dziewczyny potraktowne w okrutny, bezduszny sposób przez lekarzy.
Nie wiem, z czego to wynika - z rutyny, bezmyślności, nieumiejętności zachwania się w takiej sytuacji, co próbuje się pokryć obojętnością?
Kiedy zaczęłam plamić w 7 tygodniu trafiłam do szpitala Świętej Rodziny (sic!), gdzie lekarz najpierw mnie badał przez kwadrans i nie chciał udzielić żadnych informacji, a potem stwierdził, że "z tego to już nic nie będzie" i sobie poszedł, zostawiajac mnie z pielęgniarką. :(
Niestety mam wrażenie, że w naszym kraju ochrona życia poczętego ogranicza się do walki o zakaz aborcji, a nie robi się nic, a przynajmniej bardzo mało, żeby zadbać o to życie, które już się pojawiło :(
Dlatego chwała takim organizacjom jak "Ronić po ludzku", które starają się dokonać jakiegoś przełomu w mentalności służby zdrowia i zadbać o traktowanie z szacunkiem kobiet, które przeżywają taką tragedię. Może coś drgnie, bo na razie nie jest zbyt wesoło.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mischeel » 30 sierpnia 2006, o 11:00

lekaże bardzo zle traktója ludzi ja opisalam tylko dwie sytuacje które mnie spotkały ale bylo ich kilka w ciagu zaledwie jednego tygodnia bo tyle wszystko trwało. Takie zachowania nie powinny miec wogle miejsca a jednak sa codziennoscia teraz kiedy juz to wszystko za mną, obiecałam sobie że jesli mnie to spotka drugi raz nie pozwole aby ktos mnie tak traktował bo teraz bede bardziej odporna wtedy nie miałam sił aby sie bronic pierwszy raz spotkał mnie tak wielka tragedia skupiałm sie na dziecku a nie na sobie teraz wiem juz co robic i nie pozwole na takie traktowanie. Wy tez badzcie silne i nie pozwólcie by was tak traktowano wyczulcie sie na to!!!

pozdrawiam miłego dnia :)
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Następna strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości

cron