Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 16:15 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

kto może doradzać

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

kto może doradzać

Postprzez abeba » 31 lipca 2006, o 17:20

Często na forum pojawia sie odpowiedź, że takie rozważania to nie na internet, że zawiłe kwestie moralne można rozstrzygać tylko ze spowiednikiem i to stałym. A ja nadal nie rozumiem po co tu spowiednik - zasady są twarde i nie zostaje nic jak sie im podporzadkować. A o tym jak sobie w praktyce z nimi radzić chyba więcej wiedzą małżonkowie w podobnej sytuacji, np. z forum, niż kapłani.
Mi jeszce żaden kapłan z tym nie pomógł, poza sianiem zamętu, gdy mi jeden kiedyś powiedział, że nie powinnam całować mojego chłopaka nawet na powitanie (mieszkaliśmy w innych miastach). A odkąd wyszłam za maż każą mi ciągle czytać książki, ostatni pana/księdza Laskowskiego. znacie te ksiażki?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Samanta » 31 lipca 2006, o 17:35

No widzisz ani ja ani mój drogi nie bardzo byśmy chcieli,zeby nam w sumienie zaglądali forumowicze - a nie przeczę,ze wspaniali ludzie są na tym forum.Ale to nie ta działka.My ufamy naszym spowiednikom - w końcu po są hihih.A myśle,że trzeba szukać dobrego księdza -spowiednika,w końcu Pismo św mówi ,,szukajcie z znajdziecie''.
No a jak grzeszymy to dobrze o tym wiemy i co da szukanie usprawiedliwienia w necie??Ktoś wtedy napisze prosto w oczy,,robisz źle'' i zaraz ludzie się obrażają--a czego szukają?Rozgrzeszenia?Usprawiedliwienia?Poklepania po ramieniu?
My już jesteśmy dorośli i ostatnią rzeczą jak nam przychodzi do głowy to obrażanie się przez internet.
A na trudności duchowe:spowiedź,Komunia Św,rozwój duchowy,modlitwa,post,stały spowiednik,rekolekcje.
dla małzeństw: specjalne rekolekcje,włączenie się do wspólnoty np. oaza,neokatechumenat- gdzie się rodziny i małzeństwa wspierają.

Pozdrawiam w Panu.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez abeba » 31 lipca 2006, o 18:03

no widzisz, ja np. ciągle pracuję, grup młodziezowych próbowałam i źle sie czułam. To kto ma mi pomóc? a tak, zerknę do internetu parę razy;) w pracy, czy w domu nawet jak z mężem siedzę. A do kapłana nie mam nawet kiedy iść. Ot, własnie siedzę w pracy, o 19 mam spotkanie do Bóg wie której godziny. To kiedy miałabym iść do księdza?
Własnie mi nie chodzi o usprawiedliwianie, tylko o wsparcie, podtrzymanie na duchu, może radę praktyczną.
A tak? nawet wiedzę mam z Internetu, od innych, bo kapłani nigdy wprost nie powiedzą, albo własnei za ostro, nie potrzebnie (co innego jak sie z chłopakiem całuje 13latka, a co innego 20-latka, prawda, nigdzie nie stoi, że para ma sie w ogóle nie dotykać).
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Samanta » 31 lipca 2006, o 23:48

No na pewno internet się przydaje :)
Ale nic nie zastąpi sakramentu pojednania-w końcu nie bądzmi dziecinni w przesadnym koncentowaniu się na się na ksiezach- to nie u księdza się spowiadamy tylko u Jezusa- i to jest cudowne.Nic tego nie zastąpi.!A z czystym sercem i sumieniem tak się lzej na duchu i łatwiej zyje.
Nawet duzo obowiązków i pracy nie moze zabrac całego czasu- dla Jezusa trzeba znalezc czas.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Edwarda » 1 sierpnia 2006, o 09:16

Samanta napisał(a):No na pewno internet się przydaje :)
Ale nic nie zastąpi sakramentu pojednania-w końcu nie bądzmi dziecinni w przesadnym koncentowaniu się na się na księżach- to nie u księdza się spowiadamy tylko u Jezusa- i to jest cudowne.Nic tego nie zastąpi.!A z czystym sercem i sumieniem tak się lzej na duchu i łatwiej zyje.
Nawet duzo obowiązków i pracy nie moze zabrac całego czasu- dla Jezusa trzeba znalezc czas.


Niby się Samanto z Tobą zgadzam...., ale abebę też BARDZO rozumiem!!!!
Przepraszam Samanto, ale spytam wprost - ten Twój miły to mąż jest czy dopiero narzeczony, a macie dzieci? Moje pytania nie wynikają ze złośliwości tylko z chęci rozeznania Twojej dyspozycyjności i oczywiście znajomości praktyki małżeńskiej!!
Owszem zasady KK są proste i konkretne, ALE są takie sytuacje gdy naprawdę bardzo trudno o ocenę moralną danego czynu (np. małżeństwo nie widziało się 3 miesiące mąż przyjeżdża na dwa dni a tu II faza a mają już np. trójkę dzieci.....
Jasne, super mieć stałego spowiednika, który zna daną rodzinę i jej problemy i rozumie, ale nie każdy go posiada.... a niestety księża też są różni.... Jeden mówi, np. że SPANIE z narzeczonym razem w jednym łóżku przed ślubem to może być grzech, a drugi, że jak do niczego nie dochodzi to jest OK (to z życia akurat wiem) :!: I trzeba wyoślać na spowiedzi całą sytuację że się mieszka daleko od siebie, widzi rzadko, a tu do ślubu np. dwa miesiące i np. na nauki się uczęszcza w parafii narzeczonej (weekendowe) albo coś......

Jeśli ktoś w necie szuka usprawiedliwienia dla EWIDENTNEGO ZŁA i rozgrzeszenia to TU GO NIE ZNAJDZIE :!: A z drugiej strony Pan Bóg patrzy na serce!!!!! A co do zasad NPR i czystości w małżeństwie to kojarzy mi się to ewidentnie z Jezusowym: Szabat jest dla czlowieka, a nie czlowiek dla szabatu!

I tu można 'podciągnąć" moim zdaniem sytuacje (oczywiście hipotetycznie :wink:) np. w cyklach poporodowych czy jakiś równie trudnych do interpretacji, gdy III faza się odwleka - małżeństwo chce być razem bo czują, że się oddalają i nie jest im łatwo żyć prawie "obok siebie".... I decydują się po takiej długiej rozłące na pieszczoty nie MAJĄC ZAMIARU zgrzeszyć, ale upadną....
No są takie wyjścia: albo żyć w poczuciu winy albo opowiadać księdzu na spowiedzi ze szczegółami (ja bym pewno opowiedziała, bo taka jestem :wink: ), albo powiedzieć zgrzeszliśmy tak i tak - a ksiądz nie zawsze zareaguje adekwatnie do popełnionego czynu (nie weźmie pod uwagę intencji i sytuacji) :!: i tu się z kolei osoba może zniechęcić do:
spowiedzi
księży
NPR
czystości małżeńskiej
a nawet Pana Boga :!:
i BUNT, BUNT

A w Internecie na pewno można się wspierać, umacniać, korzystać z czyichś doświadczeń i uzyskać pomoć i poradę, jakieś namiary na specjalistów itp.
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Re: kto może doradzać

Postprzez Lucja » 1 sierpnia 2006, o 10:34

abeba napisał(a):. A odkąd wyszłam za maż każą mi ciągle czytać książki, ostatni pana/księdza Laskowskiego. znacie te ksiażki?


Ja bym chciała wrócić do początku - o co chodzi z tymi książkami? Co tam jest za treść? 8)
Lucja
Bywalec
 
Posty: 187
Dołączył(a): 10 maja 2006, o 14:27
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez groch » 1 sierpnia 2006, o 11:09

Ja myślę Abebo, że chodzi o pewną zasadę, tzn. jako katolicy ufamy, że ksiądz, spowiednik działa w imieniu Chrystusa, postępuje według zasad KK i tego naucza swoich wiernych. Pewnie dlatego wiele osób radzi kontakt ze spowiednikiem - a najlepiej stałym własnie dlatego, że zna nas lepiej i nie trzeba mu tłumaczyć wszystkiego od początku, jest jakaś nić porozumienia, a zatem też mniejsze szanse, że źle poradzi. Taka porada w sytuacji poważnej rozterki moralnej w pewnym sensie uwalnia ciężar odpowiedzialności: skoro ksiądz tak powiedział, to znaczy że jest to zgodne z tym, czego wymaga od nas Bóg.
Na forum czy w necie można spotkać różnych ludzi, ludzi którzy różnie podchodzą do wiary i religii, żyją według własnego sumienia, zatem ich porady też mogą być różne i nie zawsze do końca zbieżne z poglądami kościoła. Myślę, że o to chodzi.
Ale informacje, porady, rozmowy w necie - nie uważam, żeby były zbędne - ja tam z nich chętnie korzystam :-) (te najtrudniejsze sprawy omawiam na spowiedzi ale już zdarzyło mi się, że księża bagatelizują problem lub w ogóle go zdają się nie rozumieć...)
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez essex » 1 sierpnia 2006, o 14:17

No największy problem to jest taki,ze doradzac moze teoretycznie kazdy.
Tylko trzeba sobie wybrac mądrego doradcę 8)

Bo z całym szacunkiem do wszystkich piszących to trzeba miec duzo rezerwy i dystansu do anonimowego forum,gdzie kazdy moze się zalogowac,rózne rzeczy pisac- a nikt nie wie kim jest.Ot,uroki internetu.

Jeden napisze,ze wolno,drugi,ze mozna ,trzeci,ze nie wolno. :D

A co do moralnosci pozwolę sobie coś napisac,,Rozumienie dojrzałośąci człowieka jako prawa do decydowaniu o dobru i złu jest antropologicznym fałszem, a ujmując religijnie - właściwie satanizmem.
Jako chrześcijanie podlegamy przykazaniom, podlegamy bożemu prawu. Jesteśmy dojrzali, w przeciwieństwie do infantylnego współczesnego świata, właśnie dlatego, że przyjęliśmy bezwarunkowo prawdę o krzyżu, zmartwychwastaniu i królestwie i Pan prowadzi nas po swoich ścieżkach.
Właśnie propoagowanie Kościóła, który przestanie przekazywać nowinę Jezusa Chrystusa i zostawi teologom,księzom wolną rękę w uzsprawiedliwainiu ludzkich pożądliwości - to jest zło.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez abeba » 1 sierpnia 2006, o 14:34

przepraszam, a kto w ogóle ma stałego spowiednika, żeby tak być pewnym Bożego i odpowiedizalnego prowadzenia?
Bo ja własnie po raz kolejny próbowałam sie umówić z "kandydatem" i dostałam własnei odpowiedź, że go nei ma, a jak jest w wwie to na chwilę, a tak to od września. Ze nie wie kto inny z zakonników z jego klasztoru jest w wakacje w Wwie, a w ogóle żeby sie zdać na Ducha Świętego i próbować na slepo, bo "chyba Bóg w tym musi byc". No ludzie, weilkie dzięki, odebrał mi ochotę do spowiedzi na kolejne 3 mce.
Slepy los raz czy dwa zetknął mnei z fajnymi jezuitami - niestety obaj nie są jeszce kapłanami i spowiadać nei mogą. Nie chcę iść do jakiegoś starego zgreda, na jakich zwykle trafia sie w konfesjonałach. Jak już sie poczyta w necie lub prasie kat. jakiegoś mądrego księdza to jest mega sławny i mega zajęty. To jak takiego opowiedniego i dostępnego znaleźć? Nie mam ochoty na przypadkową spowiedź, nie mam siły. :cry: :cry: :cry:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Samanta » 1 sierpnia 2006, o 14:49

Nie mam męża,i porad małzeńskich raczej nie udzielam.Chyba,ze daję linki do stron o tej tematyce,lub pisze o fajnych ksiazkach,audycjach,artykułach.

Uwazam,ze w sprawach małzeńskich,narzeczeńskich ,rodzinnych( w końcu kazdy ma rodzinę)- mozna sobie na forum porozmawiać.
Ale nie o grzechu,bo zacytuję,co napisałam w innym wątku
,,Wszystkie wątpliwości moralne są delikatnym tematem i jedyną osoba powołaną do oceny moralnej/etycznej czyjegoś postępowania jest kapłan kościóła katolickiego- spowiednik.Anonimowi użytkownicy ,czyli obcy w sumie ludzie nie sa powołani do tego,by wgłębiać się w delikatne sprawy czyjegoś sumienia.
Porady w kwestiach moralnych udzielane przez niepowołane do tego,obce anominowe osoby mogą przynieść głebokie szkody duchowe i moralne.
Nikt w swoim sumieniu nie może równiez wziać odpowiedzialnosci za dawanie tego rodzaju porad,jesli nie jest osobą duchowną.''

To,ze ktoś jest narzeczonym - nie znaczy,ze moze wchodzić w sumienie narzeczonych.
To,ze ktos jest żoną,nie znaczy,ze moze wchodzic w sumienie małzonków.
Od tego jest spowiedz.A własnie ja spotykam wielu ludzi,którzy sami są niemoralni i dają np.swoim dorosłym dzieciom złe i demoralizujące rady.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Edwarda » 1 sierpnia 2006, o 15:24

Samanta napisał(a):Nie mam męża,i porad małzeńskich raczej nie udzielam.Chyba,ze daję linki do stron o tej tematyce,lub pisze o fajnych ksiazkach,audycjach,artykułach.



Tak myślałam..... dlatego zadałam Ci to pytanie!

Samanta napisał(a): To,ze ktoś jest narzeczonym - nie znaczy,ze moze wchodzić w sumienie narzeczonych.
To,ze ktos jest żoną,nie znaczy,ze moze wchodzic w sumienie małzonków.
Od tego jest spowiedz.A własnie ja spotykam wielu ludzi,którzy sami są niemoralni i dają np.swoim dorosłym dzieciom złe i demoralizujące rady.


Z tym się zgadzam!

A do Ciebie essex
essex napisał(a):A co do moralnosci pozwolę sobie coś napisac,,Rozumienie dojrzałośąci człowieka jako prawa do decydowaniu o dobru i złu jest antropologicznym fałszem, a ujmując religijnie - właściwie satanizmem.
Jako chrześcijanie podlegamy przykazaniom, podlegamy bożemu prawu. Jesteśmy dojrzali, w przeciwieństwie do infantylnego współczesnego świata, właśnie dlatego, że przyjęliśmy bezwarunkowo prawdę o krzyżu, zmartwychwastaniu i królestwie i Pan prowadzi nas po swoich ścieżkach.
Właśnie propoagowanie Kościóła, który przestanie przekazywać nowinę Jezusa Chrystusa i zostawi teologom,księzom wolną rękę w uzsprawiedliwainiu ludzkich pożądliwości - to jest zło.


A skąd essex ten cytat? Bo skąd wiesz, że to nie jakiś teolog lub ksiądz nie napisał sobie tego z wolnej ręki?

PS A widziałaś co Kachna napisała po tym jak ją pouczyłaś, co wolno a co nie na forum?
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Myszka01 » 1 sierpnia 2006, o 19:09

Witajcie!
Doradzać może każdy, a życie i tak zweryfikuje taką radę :) .
Każdy (bez wyjątku) ma obowiązek, zanim zacznie działać, rozpatrzyć i przewidzeć konsekwencje swoich czynów. Prosta zasada obowiązująca w teologii moralnej: "w niepewności nie wolno działać", stoi na strąży sumienia i chroni je przed ignoracją zawinioną, czyli nie rozpatrzeniem wszystkich konsekwencji zamierzonego czynu (a to jest grzechem).
Kościół nie może zaprzestać przekazywania Dobrej Nowiny o Chrystusie, bo przestanie być Kościołem, a stanie się sektą.
Co do kapłanów i teologów świeckich oni nie mogą głosić rzeczy, które są nie zgodne z nauką Kościoła, gdyż inaczej stają się tylko religioznawcami. :!:
Pozdrawiam
Myszka01
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 5 lipca 2006, o 15:13
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Josaris » 8 sierpnia 2006, o 13:58

Mialam kiedys stalego spowiednika i bylo mi z tym bardzo dobrze. Czulam, ze sie rozwijam. Pozniej ten ksiadz wyjechal na studia do Warszawy i nie mialam juz mozliwosci stalego spowiadania sie u niego. Teraz jestem w Anglii i tylko pomarzyc moge o dobrym spowiedniku. Staram sie cieszyc tym, co mam, ale tak strasznie brakuje mi dobrej spowiedzi. W ogole czuje, ze tu raczej moja wiara cofa sie.

Katolicy tutaj sa bardzo przyjazni, zyczliwi, ale obco sie tutaj z mezem czujemy. Do komunii ida WSZYSCY (tylko Polacy w lawkach zostaja :)), a komunie rozdaja kobiety (ksiadz dalby sobie rade sam).

Sorki za te dygresje, ale tak mi sie nasunelo.
Josaris
Bywalec
 
Posty: 152
Dołączył(a): 17 marca 2006, o 22:04
Lokalizacja: Eastbourne, Anglia

Postprzez Kinia » 20 sierpnia 2006, o 18:35

Staram się wrócić do samego początku wątku i pytania Ababy: kto może doradzać. Tak mi się osobiście wydaje, że wiele spraw faktycznie można poruszyć na forum. Odpowiedzi będą różne, ale po to mamy własny rozum, by wybrać te najlepsze :) Są jednak z pewnością kwastie, których nie da się na forum omówić, przedstawić, opisać....po prostu potrzebna jest rozmowa w 4 oczy.

Ababa piszesz, ze się zawiodłaś na spowiednikach...wierzę :x ale to nie znaczy, ze dobrzy nie istnieją :wink: Ja mam stałego spowiednika i mogę mu w pełni ufać. Właśnie przed chwilą ode mnie wyszedł, bo też pewne kwestie musieliśmy doszlifowac... Jest to ktoś przed kim nie muszę od początku tłumaczyć sytuacji, który mnie zna, który mnie nie oleje i będzie dociekał sedna problemu...i któremu ja nie boję się powiedzieć: "to nie tak, nie o to mi chodzi...posłuchaj jeszcze raz..." I chyba właśnie dlatego mam spowiednika :)
Życzę Ci spotkania kogoś takiego...ja trochę go sobie wymodliłam, a trochę po prostu szukałam i zaszalałam , żeby się przed nim otworzyć ;)

Jeżeli jednak uważasz, ze dany problem (choćby teoretyczny, pytanie nurtujące itp.) lepiej zrozumie osoba świecka i żyjąca w małżeństwie...to po to właśnie są poradnie życia rodzinnego. Jakby nie patrzeć, to warto szukać pomocy/ wyjaśnienia/ porady zanim zacznie się coś sypać :)

To tyle mioch przemyśleń na ten temat i przepraszam, ze tak długo :)
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Ania x » 3 sierpnia 2007, o 12:06

Jeśli chodzi o spowiedź - tak. Ale ludki, to nie jest tak łatwo znaleźć stałego spowiednika. Ja miałam świetnego wymodlonego, też wyjechał.
Owszem trzeba szukać, modlić się, ale to nie jest takie proste, to nie jest "pyk" i mam spowiednika (choć czasem tak jest;) ) Poza tym nawet jak masz takiego spowiednika to:
Moim zdaniem jak ktoś pisze o swoim problemie na forum, to po to, żeby usłyszeć różne zdania, a decyzję przecież i tak podejmie sam. Spowiednik na wielu spraw małżeńskich nie rozumie, bo nie był nigdy w małżeństwie. A rozmowa na forum może pomóc. Moim zdaniem forum to co innego niż poradnia rodzinna, bo: jest tu więcej osób i więcej zdań, działa przez cały czas, w poradniach rodzinnych przy kościołach często pracują niekoniecznie osoby wykwalifikowane w kierunku poradnictwa jako takiego - więc niekoniecznie pomogą bardziej.
Też kiedyś jak miałam problem, bo spowiednik nie chciał ze mną gadać (tzn. dał mi rozgrzeszenie, ale to był raczej ksiądz nastawiony na mówienie niz słuchanie) weszłam na forum i wypowiedzi różnych osób, często niesłuszne, pomogły mi przemyśleć sprawę.
Inna sprawa to to, że nie należy tego nadużywać.
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Postprzez kamienna » 3 sierpnia 2007, o 12:32

Kto może doradzać? Duch Święty?

A że Duch wieje kędy chce, to czasem może wiać przez spowiednika, czasem przez kogoś z pracy, a czasem przez forum netowe. Grunt to mieć ucho otwarte. Żeby mieć ucho otwarte, to samemu trzeba zabiegac o relację z Bogiem. Ja na przykład uważam, że nie można samemu iśc do Boga, nie da się, czlowiek zawsze gdzieś manewruje na inne ścieżki. Potrzebna mu wspólnota ludzi, którzy z nim idą - wtedy zawsze ktoś go bęzie nawracał.

Jeśli chodzi o samego spowiednika, to zgadzam się, że trzeba go sobie wymodlić - nie wierzę, że akurat tego Ojciec mgółby komukolwiek z nas odmówić. Mój sam do mnie przyszedł i zapytał, co u mnie (zupełnie mnie nie znając).
Dobrego spowiednika poznać po tym, że widzisz i jesteś gotowy podpisać sie pod zdaniem, że ten czlowiek ma relację z Bogiem naprawdę, a nie z urzędu - wtedy się nie zawiedziesz.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Dona » 3 sierpnia 2007, o 12:37

tylko nie piszcie, prosze, ze mieć stałego spowiednika to najlepsza rzecz w życiu..

nie każdemu to służy......
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kinia » 4 sierpnia 2007, o 00:20

Myślę, że to cudowna sprawa dobry spowiednik.
Wiem jednak niestety, że może też wyrządzić wiele krzywdy... wypaczyć obraz Boga. Ale z drugiej strony, jak patrzę z perspektywy kilku lat, to... może i dobrze, że był chociaż taki. Długo się "leczyłam" z wpojonego mi podejścia...ale Pan Bóg znalazł sposób, żeby pokazać mi jaki jest naprawdę. Więc w sumie wyszło mi na dobre :)

Pojutrze...a nie już jutro ;) idę na pielgrzymkę. Postaram się omadlać Was wszystkich, którzy zaglądacie na to forum :)
Pozdrawiam cieplutko!
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Dona » 4 sierpnia 2007, o 00:51

Dona napisał(a):tylko nie piszcie, prosze, ze mieć stałego spowiednika to najlepsza rzecz w życiu..

nie każdemu to służy......


przepraszam, chciała sprecyzowac, miłam na mysli kierownictwo duchowe.. i niebezpieczenstwo "uzaleznienia się" i pytania o rade w kazdej sytuacji. Niektórzy moga zatracic w sobie umiejetnośc samodzielnego decydowania o swoim życiu...

Kinia
trzymam kciuki za Ciebie!!!
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez milgosia » 4 sierpnia 2007, o 21:50

No to ja dziś krótko, ale w temacie poniekąd.

Mój absolutnie genialny spowiednik :) ;) właśnie instaluje się w Warszawie po czteroletnim pobycie w Rzymie i jeśli ktoś chciałby do niego się wybrać, to polecam z całego serca i podam namiary na priv.

Jest moim spowiednikiem od czterech lat, a także kierownikiem duchowym i bardzo dużo mi pomógł zwłaszcza że tak powiem w okresie ciemności i bardzo dużych zawirowań życiowych. A ... zaczęłam z nim najpierw korespondować przez internet (jak na forum, zadawałam pytania i.t.d., mając jeszcze że tak powiem poczucie bezpieczeństwa, jaką dawał mi net). A potem przyszedł czas na spotkania osobiste i na spowiedzi. Nauczył mnie bardzo dużo o życiu w ogóle i prowadził po rozmaitych meandrach wiary i niewiary.

Wybieramy się z nim na mini-rekolekcje małżeńskie w drugiej połowie sierpnia z grupą naszych przyjaciół- par małżeńskich, więc tematyka małżeństwa nie jest mu obca. Poniekąd zawdzięczam mu swoje małżeństwo :D. Nie poniekąd, naprawdę! Gdyby nie On, jego pomoc i jego wstawiennictwo, to nie byłabym dzisiaj żoną mojego męża.

Ma otwarty, piekielnie inteligentny umysł, głębokie serce, kapitalne poczucie humoru, ojcowskie podejście do swoich owieczek i jest człowiekiem głębokiej modlitwy. Z wad - niepozorny wygląd ;). Prorokujemy Mu, że kiedyś zostanie drugim Ojcem świętym, bo się znakomicie do tego nadaje.
Ostatnio edytowano 3 czerwca 2008, o 18:06 przez milgosia, łącznie edytowano 1 raz
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Wiki » 6 sierpnia 2007, o 03:17

milgosia napisał(a):Prorokujemy Mu, że kiedyś zostanie drugim Ojcem świętym, bo się znakomicie do tego nadaje.


:?

Nie na temat, przepraszam, ale nie moge sie powstrzymac. Male sprostowanie: przed Janem Pawlem II byla cala masa papiezy, w tym wielu swietych, teraz jest kolejny...
Wiki
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 3 listopada 2004, o 10:33
Lokalizacja: Melbourne Australia

Postprzez milgosia » 6 sierpnia 2007, o 12:21

Rozumiem Wiki Twoją uwagę, nie chciałam nikomu umniejszać prawa do świętości...

To tylko moje osobiste, czysto ludzkie przekonanie, na pewno w dużej mierze emocjonalne, wynikłe z wieloletniej znajomości oraz z zaskakująco wielu podobieństw do JPII, głębi ducha i także podejścia do młodych, szerokiego, giętkiego umysłu itd. Może też dlatego, że kiedyś dane mi było spotkać Jana Pawła II osobiście, to czuję się jakoś szczególnie z Nim związana i Jego przykład życia jest dla mnie czymś wyjątkowym. Ale pomimo to bardzo lubię obecnego Papieża, ma bardzo przenikliwy umysł, zna sprawy świata, jest również człowiekiem modlitwy i ujmuje mnie osobiście tym swoim trochę nieśmiałym, ale mądrym spojrzeniem. Nie potrafię sobie wyobrazić lepszego następcy Św. Piotra.

Na nasze żarty w tym kierunku nasz ojciec zawsze odpowiadał, że Duch Święty wie, co robi i kogo wybiera i nie należy Mu w tym przeszkadzać, a poza tym on jest jeszcze zdecydowanie za młody ;) . Sam osobiście bardzo lubi obecnego Papieża, widywał Go często w Rzymie i bardzo ceni sobie przede wszystkim Jego nauczanie.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Wiki » 7 sierpnia 2007, o 00:31

Nie rozumiem, o co chodzi z tym umniejszaniem swietosci ;) byc moze o jana Pawla II, dla mnie to akurat postac nieco kontrowersyjna, pomimo calego podziwu i sentymentu, jakim go darzylam i darze. Barziej chodzilo mi o slowo DRUGI, jakby Jan Pawel II byl pierwszym papiezem i czekamy na kolejnego.

Ale mniejsza o to, nie ten temat.
Wiki
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 3 listopada 2004, o 10:33
Lokalizacja: Melbourne Australia


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości

cron