Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 17:55 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Mój mąż nie chce mieć dzieci

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez abeba » 23 maja 2006, o 15:53

ależ mischel, przecież cały ten wątek jest na ten temat, nie jesteś sama ze swoim pragneiniem, czy to nie wqystarcza?
Próbowałas rozmawiać z mezem, zrozumieć go, tak jak tu radzono? Oni tez mają swoje humory, ale zrobią wszystko bysmy były szczęśliwe, wiec po prostu wytłumacz mu jakie to ważne dla Ciebie.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez groch » 23 maja 2006, o 16:24

mischeel ale Ty nie zadałaś żadnego pytania, tylko napisałaś jak jest u Ciebie... co mamy napisać? żebyście nie czekali na umowę? przecież nikt tak nie napisze. skoro rozmawialiscie z mężem i rozumiesz jego argumenty to przecież wiesz co zrobić, bo sama napisałas, ze pozostaje Ci jeszcze trochę poczekać...

a co do bycia "kurą domową"... proszę nie robić ze mnie potwora ;-) - wiem, że są kobiety które lubią dbać o dom, gotować obiady i dbać o rodzinkę i to je satysfakcjonuje i cieszy. i ok - jeśli komuś to odpowiada to fajnie. ja przerobiłam to na sobie i wiem że przynajmniej na razie mi to nie odpowiada. i to wszystko. ale wcale nie wykluczam, ze może mi się zmienić...

chodzi mi też o to, że dla kobiety wybór często jest albo-albo. nie ma opcji trochę pracy trochę w domu... pracując na pół etatu się nie wyżyje, na niepracowanie często mogą sobie pozwolić najzamożniejsi - a jeśli chce się żyć jakoś w miarę to nawet ciąża może być przeszkodą - na jakiś czas wypadasz z gry i może być ciężko do niej wrócić... i pewnie stąd rozterki tylu kobiet (w tym moje).
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez Marynia2000 » 23 maja 2006, o 17:25

Bo życie w ogóle jest takie, Groszku. Rozterki, dylematy i brak prostych odpowiedzi. Gdy chcemy się jakoś wywinąc z jednych trudności, okazuje się że generujemy nowe. Kiedy byłam mała, w latach sześćdziesiątych, wszędzie sie słyszało, że problem pogodzenia zawodowej i domowej roli kobiet został juz szczęśliwie rozstrzygnięty. Sprawić to miały żłobki, przedszkola, świetlice, mrożonki i garmażeria, pralki z wirówką i proszki enzymatyczne oraz koszule non iron. Ale problem "pogodzenia" nie zniknął, raczej jeszcze się zaostrzył, i jedynym naprawdę w pełni skutecznym rozwiązaniem okazało sie drastyczne ograniczenie dzietności, co przecież wystąpiło też w krajach dużo bogatszych niż nasz..

Tak ze niestety, partyzantka i wojna podjazdowa - to jest rzeczywistośc mamy w pracy i w domu.
Marynia2000
Przygodny gość
 
Posty: 27
Dołączył(a): 11 maja 2006, o 16:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 23 maja 2006, o 18:32

Mischel, wiel nas tu, tych, które pragną dzieci, a jeszce nei mają. Na przekonanie męza gotowej recepty nie znajdziesz ( zresztą, nie miej pretensji, zę się Twoimi problemami nie zajmujemy, padło ikkilka rad, pomysłów. moze zamiast pzrekonywac meza warto go po prostu zrozumiec\??? I pozcekac. masz dopiero 20 lat.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez groch » 24 maja 2006, o 13:08

no własnie Maryniu.... i pewnie dlatego w tym wątku taki odzew i tyle par, w których jedno chce, a drugie niekoniecznie...

Swoją drogą i tak chyba mamy do macierzyństwa i tacierzyństwa optymistyczne podejście. Spędziłam trochę czasu w Niemczech i tam na pytanie: "czy chcesz mieć dzieci?" pada odpowiedź: "a po co?". A w szególności zaskoczyły mnie różnice w pojmowaniu małżeństwa - u nas większość ludzi jednak bierze ślub i instytucja małżeństwa raczej jest dobrze postrzegana a w DE :shock: małżeństwo to przeklenstwo. ostateczność. oczywiście generalizuję, bo poznałam też wyjątki...
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez mischeel » 24 maja 2006, o 15:21

co do tych małzeństw w Polsce to u nas tez zaczyna sie tak dziac ja studiuje na roku jest 140 osób z posród nas ja tylko jestem mezatkom i jeszce jedna dziewczyna a pozostali mnie nie rozumieja pytaja sie po co ja brałam slub i robia wielkie oczy ("poco brałas slub przeciesz nie byłas w ciąży wiec po co ") i wogle połowa mieszka z facetami na kocia łape i slub im nie w głowie podkreslam ze sa to ludzie miedzy 21 a 26 rokiem zycia. tak wiec nie wiem czy małzensto jest dobrze postrzegane. nie wspominam juz o dzieciach bo gdymym powiedziłą ze chce miec dziecko to chyba by na mnie tak najechali i od niepowaznej wytykali. niestety taka jest prawda.

kukułko 20 lat to ja juz wzeszłym koku skonczylam :D :D :D :D
pozdrwaiam
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Postprzez Betsabe » 24 maja 2006, o 15:24

Powiem szczerze, jak ja mialam 20 lat tez nie myslalam o malzenstwie, a tym bardziej o dzieciach :?

Teraz jak patrze na 20letnie siostrzenice moge meza, to wydaja mi sie takie dziecinne :? gdzie im do zakladania rodziny...
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez kasik » 24 maja 2006, o 16:27

ja , jak mialam wlasnie 20 lat to bylam strasznie za dziecmi, mialam taki instynkt! A teraz mam 23 i na mysl o ciazy, karmieniu i wszystkim po dostaje mdlosci :roll: mam nadzieje, ze mi przejdzie i sie do 30tki jakos zmusze hehe narazie mam studia na glowie, potem praca, czasochlonne hobby, wiec na dzieci jakos czasu nie widze narazie :roll:
kasik
 

Postprzez juka » 24 maja 2006, o 20:39

no właśnie - czasu nie widzisz... i nie zobaczysz :lol: . dzieci są czasochłonne, pracochłonne, kasochłonne i ogólnie nieopłacalne. małżeństwo podobnie. ale.... jak się kocha (a się kocha :D ), to NIC nie jest zbyt trudne do zniesienia i niczego co się daje nie odczuwa sie jako zniewolenie.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kasik » 24 maja 2006, o 22:20

juka, malzenstwo sie oplaca, przynajmniej z podatkami he he :lol: :lol:
kasik
 

Postprzez talitha » 25 maja 2006, o 22:42

kasik napisał(a):juka, malzenstwo sie oplaca, przynajmniej z podatkami he he :lol: :lol:


Taaa, opłaca, bylibyśmy konkubinatem a nie małżeństwem to wzięlibyśmy 2 ulgi budowlane a nie tylko jedną :evil:
I dziecko do pobliskiego przedszkola by mi sie dostało, jakby rodzice ślubu nie mieli, a tak trzeba je będzie wozić na 2 koniec miasta :evil:
talitha
Bywalec
 
Posty: 120
Dołączył(a): 4 listopada 2005, o 22:36

Postprzez kasik » 25 maja 2006, o 22:46

no to juz nawet slubu mi sie odechciewa
:lol: 8) ale mysle ze to mi napewno przejdzie 8) tylko trzeba kasy nazbierac a to potrwa jeszcze :oops:
kasik
 

Postprzez abeba » 25 maja 2006, o 23:56

talitha napisał(a):I dziecko do pobliskiego przedszkola by mi sie dostało, jakby rodzice ślubu nie mieli, a tak trzeba je będzie wozić na 2 koniec miasta :evil:

co??? jak to? czyżby nasze katolicko-narodowe państwo dyskryminowało dzieci z prawego łoża kosztem nieślubnych?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez talitha » 26 maja 2006, o 08:55

Taki u nas system rekrutacji (to gmina chyba ustala), że samotny rodzic dostaje na dzien dobry ogromną liczbę punktów. Notabene ja się z tym zgadzam i popieram - samotnym trudniej i powinni mieć ten przywilej. Tylko powinno to być jakoś weryfikowane (nie mam pomysłu jak) czy ta samotność to aby na pewno samotność. Mieszakm na bardzo "dzietnym" osiedlu i o miejsce w przedszkolu tu bardzo trudno. Osobiście znam 2 takie "samotne" :evil: w konkubinacie żyjące, których dzieci się dostały do przedszkola, gdyby ślub mieli dzieci nie miałyby szans (jak moje). Stąd moja gorycz...
talitha
Bywalec
 
Posty: 120
Dołączył(a): 4 listopada 2005, o 22:36

Postprzez abeba » 26 maja 2006, o 09:43

talitha napisał(a):nie mam pomysłu jak.

a ja mam - przez pracowników socjalnych!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez essex » 26 maja 2006, o 09:59

hihi abeba,aleś dowaliła :D
SLD-zkróciło urlopy macierzyńskie i ustaliło zasiłki dla samotnych matek i ojców-co podwoiło liczbę rozwodów i 4-krotnie separacji.

Podziękujcie SLD -czerwonym komunistom :P
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez abeba » 26 maja 2006, o 10:16

...tylko że miały owe zasiłki nie przysługiwać gdy matka mieszka z nowym partnerem, więc sądziłam że to jest sprawdzane.
No i liczyłam na to, że nowa sprawiedliwa władza zmieni takie rzeczy, ale oni wolą tworzyć Instytut Wychowania Narodowego niż rozsądną politykę prorodzinną.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez talitha » 26 maja 2006, o 11:03

Jak pracownik socjalny miałby to sprawdzić?
Wywiad środowiskowy?
"No, jest ojciec dziecka codziennie u mnie w domu, bo poczuwa się do uczestniczenia w życiu dziecka, ale nie jest moim mężem, nie śpimy razem i gospodarstwa wspólnego nie prowadzimy, samotna jestem"
Sąsiedzi? A skąd mają wiedzieć czy on nie wychodzi codziennie po 22 ?
Jak to sprawdzić że on mieszka a nie przebywa tylko ?
talitha
Bywalec
 
Posty: 120
Dołączył(a): 4 listopada 2005, o 22:36

Postprzez abeba » 26 maja 2006, o 11:10

spokojnie, wykrywa sie małżeństwa fikcyjne u migrantów to tu tez by sie dało.
ale, chyba najlepszy sposób zasugerowała essex: trzeba tak zmeinić przepisy by opłacało sie być małżeństwem a nei wyłudzać to co przysługuje osobom naprawdę samotnym.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kasik » 26 maja 2006, o 15:16

znam takich co nie wzieli slubu, zeby dostac wiecej zasilku :roll:
kasik
 

Postprzez Maguś » 30 maja 2006, o 16:05

Niedawno przeżylismy bardzo pouczająca historię,choc smutną.

Moi znajomi zaplanowali dziecko,ciąża przebiegała dobrze,poród też.Dzieciątko żyło 24 godziny.Kilka dni po porodzie był pogrzeb na cmentarzu.
Wszyscy wtedy zetknęli się z Wrzechmogą Boga - mama Ania -juz nie rozpacza-zrozumiała,ze nasze ludzkie,,chcenie'' i ,,planowanie'' jest złudne.Ze Panem zycia i smierci jest tylko Bog.A nasze ,,chę'' czy ,,nie chcę'' styka się z Bozą Wrzechmocą,bo Jego myśli nie są naszymi.
Maguś
Przygodny gość
 
Posty: 41
Dołączył(a): 16 września 2005, o 22:51

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości

cron