Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 10:35 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

czy dać czas "dzikiemu sercu"

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez novva » 23 lutego 2006, o 23:47

kukułka napisał(a):A swoja droga ciekawi mnei, ze dziwczyny, ktore narzekaja, ze nie maja czasu gotowac itp i ze dlatego musi z nimi po rowno w domu pracowac facet, maja czas na sprawdzanie i odpisywanie na forum kilka razy dziennie.

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałaś intencję. Czy naprawdę facet musi w domu pracować tylko DLATEGO, że kobieta chce sobie porobić inne rzeczy??? Tylko wtedy, kiedy kobieta nie ma czasu, facet musi się czuć za coś odpowiedzialny?
novva
 

Postprzez abeba » 24 lutego 2006, o 09:34

kukułka napisał(a):Nie było moim celem urazic kogokolwiek. Jesli tka sie stało, to przepraszam. Dal mnie najilstotniejsza różnica międyz 1 a 2 było hobby. Jesli sie mylę to niech mnie sprostuje autor pktu 1 i 2.

a dla mnie rożnicą jest że 1 jest z założenia czescią swej rodziny, a 2 jest jak z rodziną i dla rodziny jak ma kaprys albo koniecznosć go zmusi.

kukułka napisał(a):A swoja droga ciekawi mnei, ze dziwczyny, ktore narzekaja, ze nie maja czasu gotowac itp i ze dlatego musi z nimi po rowno w domu pracowac facet, maja czas na sprawdzanie i odpisywanie na forum kilka razy dziennie.

novva już Ci odpowiedziała, że nie chodzi tu o to, że zupełnie nie mam czasu, tylko o to by facet był współodpowiedizalny. A skoro dla Ciebie najwazniejszą sprawą w zyciu jest hobby, to napiszę, że analiza dyskursu internetowego to moje hobby. No chyba, że prawo do hobby ma tylko facet.
A poza tym odpisuje zwykle w pracy, kiedy muszę tam siedzieć a akurat nie mam nic pilnego do zrobienia lub obi sobie przerwę na kanapkę. Ależ przestępstwo!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez HonoratA » 24 lutego 2006, o 09:35

Kukułko, nikt nie neguje Twojego zdania. Co do pisania na Forum-czasem działa to jak katarsis (oczyszczenie) wypiszesz się, wyżalisz i juz jest lepiej. Nie zajmuje to przeciez całego dnia, moze suma sumarum 10-15 min dziennie- chyba mogę dla siebie wyrwać te parę minut?
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez fiamma75 » 24 lutego 2006, o 11:00

abeba napisał(a):
kukułka napisał(a):A swoja droga ciekawi mnei, ze dziwczyny, ktore narzekaja, ze nie maja czasu gotowac itp i ze dlatego musi z nimi po rowno w domu pracowac facet, maja czas na sprawdzanie i odpisywanie na forum kilka razy dziennie.

novva już Ci odpowiedziała, że nie chodzi tu o to, że zupełnie nie mam czasu, tylko o to by facet był współodpowiedizalny. A skoro dla Ciebie najwazniejszą sprawą w zyciu jest hobby, to napiszę, że analiza dyskursu internetowego to moje hobby. No chyba, że prawo do hobby ma tylko facet.

Odpowiem podobnie jak Abeba - to moje hobby :D
Poza tym mój mąż nie musi a chce - dla niego to nie jest żadna kara :!: (może dla Twojego tak), a to zasadnicza różnica.
A ja cierpię na nadmiar wolnego czasu :wink: , bo jestem na zwolnieniu :( Wielu rzeczy nie mogę robić z powodu ciąży (odpadają wszelkiego rodaju cięższe porządki) :(
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kukułka » 24 lutego 2006, o 13:26

Poza tym mój mąż nie musi a chce - dla niego to nie jest żadna kara :!: (może dla Twojego tak), a to zasadnicza różnica.
A ja cierpię na nadmiar wolnego czasu :wink: , bo jestem na zwolnieniu :( Wielu rzeczy nie mogę robić z powodu ciąży (odpadają wszelkiego rodaju cięższe porządki) :([/quote] -napisała moja poprzedniczka.
Po pierwsze - zwolnienie to jets upełnie inna sytuacja
po 2 - nie róbcie potwora z mojego meza, ze dla niego pomoc to kara itd. przeciez go nei znacie.... Nie imputujcie proze mu zcegos co jets bzdurą...
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez abeba » 24 lutego 2006, o 13:42

dobra, chyba do niczego nie dojdziemy!
Na pocieszenie dodam, że moje rozpaczliwe zwracanie uwagi na ten problem póki co zadziałało. I powoli odkręcenie kranu w kuchni po tym jak mąż obiecał zmywanie wywabia go od komputera. Zły, ze mu nie powiedizałam ze byłam w supermarkecie umył kuchenkę! Tylko problem zakupów musimy jeszcze jakos rozwiązać.
CZy macie jakiś przepis na ciasto gotowane? albo na fajny sernik na zimno? :lol:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez HonoratA » 24 lutego 2006, o 14:22

Abeba. Ja wczoraj zrobiłam raban. Powiedziałm ze wynajmuję panią do sprzatania. Mój mąż na to, że to świetny pomysł, a on nawet dodatkowo w sobotę pójdzie do pracy aby na pieniążki dla pani zarobić! Woli pracować pod ziemią dodatkowo w sobotę - jak zmywać naczynia. :!: Stwierdził ze bedę miała więcej czasu i nie będę taka zmeczona. Zobaczymy jak bedzie dalej!
Przepis na ptasie mleczko:
3 galaretki (2 muszą byc takie same), 1 puszka mleczka skondensowanego - niesłodzonego., dodatkowo mogą być biszkopty i owoce.
Wykonanie:
2 galaretki rozpuścić w 0,5 l gorącej wody. Jak wystygną i będą tężały dodac i ubijać robotem-albo trzpaczką- mleczko na puszystą masę. W 0,5 l gorącej wody rozpuścic 3 galaretkę i poczekać az będzie tężeć. Do tortownicy wyłozyć masę z galaretek i mleczka, na wierzch wylać tężejąca galaretkę.
Wersja urozmaicona:
Dno tortownicy wyłożyć biszkoptami, na nie wylać masę z galaretek i mleczka, ułozyc owoce(np. mandarynkę w cząstkach , banana, ananasa z puszki) i zalać galaretka. Naprawdę szybkie i smaczne.
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez kukułka » 24 lutego 2006, o 14:41

Przepis całkiem neizły, musze wypróbowac :)
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez abeba » 24 lutego 2006, o 14:54

tzn 2 paczki galaretki rozpuszczam na początek w takeij ilości wody jak na jedną? to nie jest za słodkie? A jaki to ma kolor - jak zmeiszam z mleczkiem, np. truskawkowa da rózowy tak?
kurczę, tortownicy też nie mam.... ale nałożę to prosto do pucharków, bo tych dostaliśmy 12:lol:
może Twój mąż sie boi wody :lol:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez HonoratA » 24 lutego 2006, o 15:12

dokładnie tak, 2 w objetości na 1 - nie bedzie za słodkie bo mleczko nie jest słodzone. mozesz rozlać do pucharków i kupic np.bita smietanę w spreju i zrobić kleksika, no... i posypac rodzynkami...
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez fiamma75 » 24 lutego 2006, o 17:40

Jak się smacznie zrobiło. Jeśli chcecie, to mogę Wam podrzucić przepis na likier domowej roboty, co by męża lekko upić :wink:
Abebo, super wiadomość! Oby tak dalej.
Kukułko, mój mąż także przed moim zwolnieniem współprowadził dom, on uważa, że to normalna rzecz, że obowiązki domowe są wspólne. Teraz ich mu przybyło. Naprawdę nie wszyscy faceci muszą, wielu z nich po prostu chce albo uważa, że to normalne (w mojej rodzinie właściwie wszyscy faceci tacy są).
Każde małżeństwo powinno wypracować sobie swój własny podział obowiązków, który dla obojga będzie satysfakcjonujący. I tyle.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Gosiaczek » 26 lutego 2006, o 20:03

Dziewczyny - a wlasciwie to przeciez to niewazne czy maz jest pantoflarzem czy nie - bo jesli nawet tak a obie strony to akceptuja to czy jest to cos zlego ? :) Kiedys pracowalam z mezczyzna, ktora sam o sobie mowil wprost,ze jest pantoflarzem i naprawde to bylo swietne malzenstwo. Sek chyba w tym aby znalezc te swoja druga polowke z ktora po prostu wspaniale dzieli sie zycie a czy to bedzie macho co sie zwie czy pantofel to juz niech kazdy zdecyduje :P A swoja droga jak pieknie jak lwice stanelyscie w obronie swoich mezczyzn ! :wink: Ja tez sie dopisuje bo moj choc nie pantoflarz i nie brutal ale Najukochanszy na swiecie :)
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez Tomek » 4 marca 2006, o 10:22

Magazyn Ozon napisał(a):Beata Mikuta, polska badaczka problemu, obliczyła, że na czynności domowe kobieta poświęca 5,5 godziny dziennie w mieście, na wsi – godzinę więcej. Przeliczając to przez stawkę godzinową typową dla odpowiednich zawodów (kucharki, sprzątaczki itd.), wyszło, że przeciętna gospodyni domowa wykonuje pracę o wartości ok. 2,5 tys. zł – sumę równą średniej krajowej. Owa „praca nieodpłatna” polskich kobiet powiększa nasz dochód narodowy o 23 proc.!


Link do całego artykułu traktującego głównie o tym, że wykształcone kobiety coraz częściej porzucają czasowo karierę, aby wychowywać dzieci:
http://wiadomosci.onet.pl/1316000,2677,kioskart.html
Artykuły w kiosku Onetu znikają po kilku dniach, więc radzę się pospieszyć.

Pozdrawiam!
Tomek

PS. Tak właśnie sobie przypomniałem konferencję "Tożsamość społeczno-kulturowa płci", Opole 2004 się wtedy działo :D Polskie podręczniki dla dzieci są strasznie sex-typed :wink:
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez abeba » 4 marca 2006, o 10:43

1. dodam że od tej pracy osoby te nie mają zabezpieczenia emerytalnego, nie weim ,czy nadal wdowa może wybrać emeryturę meża zamiast swojej, ale na pewno kobieta nei ma zabezpieczenia na wypadek rozstania za panem, którego obsługiwała.
2. fajny artykuł, bo to jest bez wątpienia rozsądne by małe dzieci chowały sie pod czułym okiem najblizszych (obojga płci), a nie tylko czujnym - opiekunki...
3.... tylko o tym zapomniano: przedszkolak, a już max 7-latek, nie potrzebuje pełnoetatowej mamy w domu i naprawdę mogłaby ona wrócić do pracy, gdyby rynek pracy jej pozwalał.....
4. ....oraz o tym, że opisany jako cecha czasów komunizmu przymus ekonomiczny pracy dwojga dorosłych w wiekszości rodzin trwa! szczególnie jesli się chce wykształcić córki na absolwentki MBA :D

Dodam jeszce,że kiedyś wszyscy, i dzieci i dorosli chodzili najpozniej na 8mą, teraz w weilu firmach kultura pracy jest raczej od 9-10 do wieczora. O ile lepiej funkcjonowac mogłaby rodzina gdyby, po tej samej liczbie godzin pracy rodzice wracali o 16 nie o 18tej...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 4 marca 2006, o 15:43

Zarabiam niewiele tam, gdzie tewraz pracuje ( w szkole), ale nie chciałabym za nic na świecie, by ktos mi płacił za to, ze dbam o swojego meza i dom. To jest wyraz mojej miłosci....
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez darka » 6 marca 2006, o 22:53

Kilka reflekscji w związku z podziałem obowiązków domowych.
Moim zdaniem to nie jest tyle kwestia płci,tylko charakteru i postawy człowieka.Jest taka cecha:pracowitość-jak ktoś jest leń patentowany to powinien nad sobą pracować,po kazdej spowiedzi pisać sobie:będę sprzątać,zrobię zakupy,uprasuję-i robić to,poprawiać się.
Ciężko jest żyć z leniem,który w dodatku nie pracuję stale nad swoim charakterem.I ile druga strona się wybłaga,wycierpi,a potem w końcu robi-bo nie można żyć na śmietniku...



I jest taka cecha-ofiarność-nie liczę z ołówkiem w ręku-ile robi druga strona.Robię co mogę ,jak najlepiej.To niepopularna cecha,wyśmiana przez feministki,gazety kobiece.A to jest sedno chrześcijaństwa.Jeśli obie strony tak by podchodziły do obowiązków domowych-oboje byliby sobie wdzięczni i szanowali się widząc ofiarność w każdej sytuacji.Niestety,aby tak było obie strony muszą być dojrzałe.Właściwie obustronna ofiarność to taki ideał,do którego trzeba dążyć całe życie.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kukułka » 7 marca 2006, o 20:41

Tak, z ofiarnoscią, taką radosną, masz rację.w małżebnstwie nie mozna ztyc inaczej niz tylko będąc darem. i mnei sie wydaje, ze u nas tak jest. i moze dlatego chomnamy tak rózne obowiązki, nei narzekamy na nie. zresztą, ajk juz mówiłam, w życiu sa większe i wazniejsze problemy niz mycie garnków.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Paulinka » 7 lipca 2006, o 09:49

abeba - solidaryzuje sie z Toba, poniewaz przezywam podobne emocje. Odczuwam pogarde dla meza, niechec, smutek, rozczarowanie, rozpacz. Nie jest on osoba z ktora moge porozmawiac o rzeczach bliskich memu sercu. Czasem rozmawiamy o wierze, o Bogu, ale jego rozumienie tych tematów nie wykracza poza poziom dziecka i ja mu sie nie zwierzam. Gdzies tu czytalam o poczuciu przyjazni w zwiazku. Ja sobie tego nie wyobrazam. Staram sie zrozumiec krzyz- ciezko. I zal mi gdy na niego krzycze, gdy wchodze z nim w klotnie. Nie tak sobie wyobrazalam nasze , moje malzenstwo.

To sa takie moje luzne mysli- pozdrawiam i rozumiem Cie abeba.[/b]
Ostatnio edytowano 21 września 2006, o 11:31 przez Paulinka, łącznie edytowano 1 raz
Paulinka
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 11 maja 2006, o 13:35

Postprzez Paulinka » 7 lipca 2006, o 09:52

jeszcze chcialam dopisac- te mysli sa reakcja na pierwsza strone tego watku, nie czytalam dalszych.
Paulinka
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 11 maja 2006, o 13:35

Postprzez abeba » 7 lipca 2006, o 11:32

To strasznei przykre co napisałaś. Czy częściej tak myslisz czy nagle Cię naszło?
A czemu pozbyłaś sie wiary wychodząc za mąż, bo tego nie rozumiem, czy mąż ci zakazał wierzyć? przecież nawet jeśli nie rozmawia z tobą na ten teamt to nie znacy że nie możesz wierzyć, modlić sie itp.
Napisz coś wiecej o tym dlaczego wyszłaś za takiego faceta okropnego..
bo mój robi głupoty, co mnie trochę boli, bo owszem kiedyś robił większe ale przestał, poprawił sie i łudziłam się, że po slubie będzie w ogóle super, a tymczasem wiele rzeczy wylazło przy zamieszkaniu razem i innych zmianach w nasyzm zyciu (typu moje ojście do pracy, jego studia). A tamten kryzys związany był głównie z jego przemęczeniem w pracy, naprawdę wtedy jeszcze nei zdawałm sobie sprawy że syt. w pracy tak na niego działa.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Gosiaczek » 7 lipca 2006, o 14:44

Paulino, trudno ocenic co sie w Waszym malzenstwie dzieje bo brak po temu przeslanek po jednym i to raczej pisanym wyraznie pod wplywem wzburzenia chwili - dlatego tylko pare slow komentarza. Piszesz,ze Twoj maz jest czlowiekiem "wulgarnym w sensie duchowym" - to bardzo powazne oskarzenie ale litosci - czyzby przed slubem siegal wyzyn a po slubie nagle "opadl" ? Przepraszam ale w to nie bardzo wierze. Mozna przed slubem nie wiedziec,ze przyszly luby zostawia skarpetki na srodku pokoju ale w tej sferze to chyba niemozliwe. Pogarda jest niskim uczuciem i czy jestes pewna,ze to wlasnie czujesz ? Jesli Twoj maz istotnie zatrzymal sie w rozwoju duchowym na poziomie szkoly a Ty jestes, Twoim zdaniem dalej, to wlasnie Twoim zadaniem jako zony jest zwolnienie i pomoc w tym aby sie rozwijal. Skarb Wiary nadal posiadasz - ale trzeba go rozwijac. Nie da sie go zatrzymac na poziomie wesolej podfruwajki sprzed slubu - teraz stoja przed Toba inne wyzwania, bardzo powazne i im trzeba sprostac. Nie pisze wiecej bo mozna zbyt pochopnie wyciagnac wnioski po Twoim poscie a za malo tu informacji. To tylko tak na swiezo pare slow ...
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez Paulinka » 10 lipca 2006, o 10:53

tak obie macie racje. tylko co mi po racji, tak pytania dlaczego wyszlas za niego itd
myslac o tym czy zrobilam blad- nie sadze
znaki byly za tym, nie widze zeby byla inna droga. maz nie wychodzil mi z glowy i z serca, wiec sie zdecydowalam.
a jest to ciezki krzyz
nie ma o czym rozmawiac, kazda rozmowa na powazniejsze tematy, zeby cos poglebic - o wierze, o polityce, konczy sie zartem lub drwina lub kpina. A przeciez czlowiek glebiej myslacy potrzebuje refleksji i podzielenia sie swoimi przemysleniami z kims bliskim. Ja nie mam w mezu takiej osoby. To jest b zniechecajace w ogole do zycia.
co do dzielenia sie wiara- przekazywalam i dzielilam sie nawet az za bardzo bo wykorzystal to przeciwko mnie.
Ostatnio edytowano 21 września 2006, o 11:33 przez Paulinka, łącznie edytowano 1 raz
Paulinka
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 11 maja 2006, o 13:35

Postprzez Paulinka » 10 lipca 2006, o 10:58

tak sobie mysle ze mam widocznie tak okropny charakter i pyche ze musze miec takiego meza
Paulinka
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 11 maja 2006, o 13:35

Postprzez NB » 10 lipca 2006, o 13:37

O matko, kobieto o czym Ty piszesz? Aż mnie zmroziło, szczególnie po przeczytaniu tego o porodzie i dziecku....
A może Ty za dobra i pokorna wobec niego jesteś? Od faceta trzeba wymagać, żeby zaczął szanować żonę i dom jaki ma.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 30 listopada 2006, o 17:06

Ćwiczenia do Dzikiego serca.
http://www.prodoks.pl/eldredge_john-dzikie_serce_-_cwiczenia_w_drodze_006015.html
Abeba, co Ty na to? Nie będziesz już wracać do tej książki?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez samira » 30 listopada 2006, o 17:13

Paulinko - czegoś tu nie rozumiem: czy Ty przed ślubem nie rozmawiałaś ze swoim mężem? Czy wtedy nie zauważyłaś, że nie "pasujecie" do siebie? Czy Twój mąż aż tak bardzo zmienił się po ślubie? Widziasz, ja nie wyobrażałabym sobie życia z kimś, z kim nie mogłabym rozmawiać, komu nie mogłabym ufać.
samira
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 5 listopada 2006, o 16:25
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 30 listopada 2006, o 22:21

Amazonko - widziałam - nie zamierzam. Na dłuższą metę to tania psychologia. Pachnie mi takimi amerykańskimi seansami z kaznodziejami na stadionach... O przeczytania tej ksiażki i napisania tego wątku w ogóle do tego myślami nie wróciłam.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez strzyga » 1 grudnia 2006, o 01:24

Ja też chyba nie należę do zbytnich entuzjastek tek książki. W ogóle to przynam się szczerze, że po przeczytaniu jej i "urzekającej" stwierdziłam, że trafiła do mnie bardziej ta pierwsza. Chyba coś ze mną jest nie tak.
Na moim chłopaku chyba nie wywarła większego wrażenia. Jak spytałam się go o opinie na jej temat już jakiś czas po tym jak ją czytał stwierdził coś w stylu "w niektórych kwestiach się z autorem zgadzam w niektórych nie". Jak poprosiłam o szczegóły (ja nie czytałam jeszcze wtedy i zastanawiałam się czy warto i co zawiera), to nei był w stanie sobie nic przypomnieć...
:)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Coya » 1 grudnia 2006, o 14:46

jest jeszcze jedna para ksiazek o mezczyznach i kobietach - Anselm Grun i Linda Jarosh "Krolowa i dzika kobieta", Anselm Grun "Walczyc i kochac"
to ciekawe podejscie do tego tematu :)
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez strzyga » 3 grudnia 2006, o 01:55

Znam tą pierwszą. Czytałam i jest jak dla mnie świetna!!! w ogóle, uważam, że książki A. Gruna są bardzo watościowe. Tą drugą obecnie pożyczyłam chłopakowi, bo ostatnio znalazłam na półce. Byłam zupełnie nieświadoma, że ją mam. Ostatnio chciałam ją nawet kupić i dobrze, że wstrzymałam się :) Niedługo to ja chyba głowę zgubię...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości

cron