przez darka » 8 stycznia 2006, o 01:28
Ja napiszę jak to wygląda z mojej strony(i tak decyzję podejmiecie sami).
Obawiam,się,ze po 5 latach studiów i 3 latach aplikacji(8 lat na zdobycie zawodu)-możesz mieć kiedyś żal,że nie zrealizowałaś się w swoim zawodzie,bo zagranicą faktycznie nie będziesz mogła go wykonywać.
Jeśli motywem są głównie pieniądze,to jest to (ja tak to widzę) pewna pokusa,miraż, ,,dam ci pałac ze złota tylko mi słuz''.Jeślibyście wyjechali np.zbierać pieniądze na horrendalnie drogą operację dla chorego dziecka-byłoby to wspaniałe poświęcenie,a tak może pojawic sie frustracja .
Nie wiem jaki zawód wykonuje twój mąż i czy istotnie w Polsce nie ma zadnych mozliwosci awansu,rozwoju,dokształcania się.
Po za tym,zycie zagranicą to nie tylko ,,wizja kariery i dużych zarobków''.
To konieczność życia w innej kulturze, zawsze na pozycji emigranta,kogoś z zewnątrz.Skazanie niejako swoich dzieci na asymilowanie się i dorastanie w tamtej kulturze,wśród cudzoziemców.
Przepraszam,że piszę tylko o smutnych aspektach(trochę z doświadczeń znajomych),ale pozytywne strony na pewno znacie.