Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 23:10 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

wspólna modlitwa

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

wspólna modlitwa

Postprzez annie » 5 listopada 2005, o 23:14

Jakoś trudno nam się z mężem razem modlić. Chciałabym zacząć tak na poważnie próbować, czuję, że potrzeba nam regularnej wspólnej modlitwy, a nie tylko od przypadku do przypadku, jak jest jakaś szczególna intencja, a nie wiem jak to robić. Pomóżcie proszę, podzielcie się swoimi doświadczeniami-jak to jest u Was?? Jak to robicie? Kiedy? W jaki sposób? Mam nadzieję, że to nie są zbyt osobiste pytania, ale chciałabym wiedzieć jaka powinna być wspólna modlitwa małżonków. Może ktoś zna jakaś książkę/artykuł na ten temat?
Pozdrawiam :)
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez Sasanka » 6 listopada 2005, o 14:41

Z pewnoscia nic na siłę. Mój Mąż przed ślubem w ogóle się nie modlił. Po ślubie przez pierwszy miesiąc czasami się modlił - jak mu przypomniałam, a od pewnego czasu zawsze wieczorem klękamy i modlimy się w tym samym czasie - on krócej, ale jednak. Czyli narazie jesteśmy w I etapie - nie tyle wspólnej modlitwy, co modlenia się w tym samym czasie.
Chciałabym kiedyś modlic się wspólnie, ale narazie Mąż jest do tego negatywnie nastawiony. Jednak myślę, że II etapem jest modlitwa gotowymi tekstami - np. ogólnie znanymi jak Zdrowaś Mario i takimi z książeczki. Jak się przez to przebrnie to można spróbować III etapu - moglitwy spontanicznej, najbardziej osobistej.
Sasanka
 

Postprzez annie » 6 listopada 2005, o 16:22

Dziękuję, może nasz problem tkwi w tym,że od razu staramy zacząć od tego, co Ty nazwałaś trzecim etapem... Tylko jakoś trudno mi zaproponawać jaieś zmiany, w ogóle trudno nam się rozmawia na takie tematy. Cóż, pewnie czas nad tym popracować.
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez kasiama » 6 listopada 2005, o 16:59

Mam podobny problem. Modlimy się wraz z mężem od jakiegoś czasu, ale jest to na razie dziesiątka różańca. Czuję, że mi to nie wystarcza, a jednocześnie nie wiem, jak przejść od tej modlitwy do czegoś więcej. Niestety, ani ja ani mój mąż nie mieliśmy w domu przykładu modlitwy małżeńskiej, więc nawet nie wiemy, jak się do tego zabrać...
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez annie » 6 listopada 2005, o 17:22

No właśnie, nie wiem jak i od czego zacząć. Moi rodzice też raczej się razem nie modlili, przynajmniej nie tak byśmy to z siostrą widziały, a szkoda. Piszcie proszę, dawajcie świadectwa jak to jest u Was, może komuś udało się ułożyć sobie tę wspólną modlitwę.
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez Kinia » 6 listopada 2005, o 21:43

Po pierwsze to własnie wrociliśmy z moim chłopakiem z rekolekcji dla zakochanych i jesteśmy nimi zachwyceni. Są takie wyjazdy weekendowe dla małżeństw. Polecam z calego serca!!! Zajrzyjcie: www.spotkaniamalzenskie.pl

A chciałam podzielić się z Wami naszym sposobem przeżywania modlitwy. Rzadko nam się udaje wspólnie modlić, ale kiedy już się uda, to zazwyczaj jest to np. dziesiątka różańca + prośba za nasze rodziny, o opiekę nad nami. Czasem udaje nam się bardziej otworzyć i "wypłynąć na głębię" Ale nie staramy się jakos specjalnie o to. Myślę, że już te kilka słów są dobrym początkiem...może w małżeństwie, gdy będziemy sobie jeszcze bliżsi uda się bardziej otworzyć...i ten, któremu się udaje, to mowi i nie ocenia drugiej połowy...myślę, że tak będziemy się starać.
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez anika » 7 listopada 2005, o 00:07

Wspólna modlitwa... to wcale nie jest takie łatwe... Przed ślubem myślałam, że jak się już pobierzemy, to współna modlitwa przyjdzie jakos tak sama, spontanicznie... Tymczasem było inaczej. To ciągła praca. Ja nie mogłam się przemóc, żeby modlic się z mężem spontanicznie, tak od siebie. I do tej pory mam z tym problem. Mężowi przychodzi to natomiast z łatwością. Razem odmawiamy modlitwy Ojcze nasz, Zdrowas Mario itp., ale już gdy mam powiedziec coś od siebie, spontanicznie, mam opory. Choć powoli zaczynam się przekonywac, że przecież to jest nasza modlitwa, osobista.
Modlimy się tak (tzn. głównie mąż mówi, ja czasem coś wtrącę) najpierw podziękowanie (za dobry dzień, za to że mamy siebie, za rodziców, za zdrowie itp.), przeproszenie za to co było złe w nas, za grzechy itp., potem prośby, zawierzenia, oddanie problemów i wątpliwości, o zdrowie, za dobre decyzje itp., no i uwielbienie.
Potem wypowiadamy modlitwy Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario itp.
Myslę, że i w tej kwestii potzreba czasu...ważne, żeby próbować, a wspolna modlitwa może dawać bardzo wiele..
anika
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 6 listopada 2005, o 23:52

Postprzez NB » 7 listopada 2005, o 11:18

Wspólna modlitwa jest bardzo cenna. U nas dojrzewanie do wspólnej modlitwy trwało kilka lat. Okazało się, że jest to sprawa bardziej intymna niż pożycie małżeńskie :-)
Narodziny kolejnych dzieci zbliżyły nas bardziej do siebie, przyszedł czas modlitwy rodzinnej i choć modlitwa z dziećmi jest- to tej tylko we dwoje czasem brak z różnych powodów. Doszliśmy już do takiego etapu, że nie wstydzimy się i wspólna modlitwa jest rzeczą oczywistą. Moja rada: nic na siłę, spokojnie i cierpliwie a na wszystko z Bożą pomocą przyjdzie czas.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 7 listopada 2005, o 11:35

Nikoleta napisał(a):Wspólna modlitwa jest bardzo cenna. U nas dojrzewanie do wspólnej modlitwy trwało kilka lat. Okazało się, że jest to sprawa bardziej intymna niż pożycie małżeńskie :-)


Masz rację :) Też dodzliśmy do takiego wniosku. Na razie rzadko się modlimy razem - choć codziennie modlimy się za siebie wzajemnie. Zdarza się nam rzem modlić przed snem, gdy już leżymy w łóżku - w ciemności łatwiej otwierać serca. Sporadycznie udaje się nam razem w dzień - modlimy się wtedy spontanicznie dziękując i prosząc, mąż zagra coś na gitarze, czytamy jeden psalm i jeden rozdział z NT, którymi potem się dzielimy.
Częściej zdarza się pomodlić jeszcze z kimś.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez anka23 » 7 listopada 2005, o 12:06

Myślę, że modlitwa jest sprawą bardzo indywidualną i każdy modli się tak jak potrafi. Oboje z mężem jesteśmy wierzący. On wyniósł to z domu, u mnie w domu natomiast wyglądało to trochę inaczej. Raczej nie pamiętam wspólnych modlitw i chodzenia do kościoła, choć mama starała się nam wpoić religię chrześcijańską. Ale tak naprawdę uczyłam się sama wiary i sama szukałam Boga w życiu. Znalazłam Go. W obecnej chwili nie jestem w stanie zasnąć jeśli się nie pomodlę i zycie bez Boga nie ma dla mnie sensu. Co prawda nie jestem typem "dewoty" ale na swój sposób łączę się z Bogiem. Ja i mąż modlimy się indywidualnie, po swojemu. Poza tym uwielbiam rozmawiać z Bogiem, tak poprostu od serca. Opowiadam swój dzień, przeżycia itp. Do tego oczywiście dołanczam tradycyjne modlitwy. Nie wiem czy jesteśmy z mężm w stanienie modlić się razem, pewnie tak, ale to wymaga wspólnego poświęcenia i chęci. Mój mąż jest skrytą osobą, więc jemu na pewno przyszło by to z trudem.
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez Kasia32 » 7 listopada 2005, o 13:58

Witajcie,
My zaczęliśmy modlić się razem już w narzeczeństwie, z inicjatywy Andrzeja (mojego obecnego małżonka). On wzrastał w duchu Oazy, tam wspólna modlitwa spontaniczna jest czymś naturalnym. No i On generalnie jest nieporównanie bardziej otwartą osobą niż ja. Ja jestem po formacji w grupie bardziej "wykładowo - dyskusyjnej" niż modlitewnej, dodatkowo jestem raczej nieśmiała (chociaż to się z Bożą pomocą zmienia), więc modlitwa spontaniczna przy świadkach (jakichkolwiek) była dla mnie nie do wyobrażenia. W narzeczeństwie po prostu odmawialiśmy razem dziesiątek Różańca, nawet nie zawsze "fizycznie" razem, często o tej samej porze, każde u siebie w domu (nasze hasło z tego okresu: na problemy najlepsza setka: dziesiątek o dziesiątej :)). Andrzejowi zależało na wprowadzeniu modlitwy spontanicznej, ale był dla mnie bardzo wyrozumiały i cierpliwy. Twierdził, że jeżeli nawet mielibyśmy razem tylko czynić Znak Krzyża, to i tak będzie dobrze, ważne żeby razem stawać przed Bogiem. Po jakimś czasie - też z inicjatywy Andrzeja - zaczęliśmy dzielić się intencjami przed modlitwą, w formie takiej luźnej rozmowy. Np. Andrzej mówił, że dziś chciałby się szczególnie pomodlić za Rodziców, albo o pokorę wobec jakiejś sytuacji. Na to ja mówiłam, co jest dziś moją szczególną intencją. A potem klękaliśmy do dziesiątka. Za jakiś czas On sam zaczął kierować swoje wezwania bezpośrednio do Boga, zanim rozpoczęliśmy Różaniec. Po paru miesiącach i ja zaczęłam... Nieporównanie łatwiej było mi dzięki temu wcześniejszemu etapowi dzielenia się intencjami. Teraz spontaniczna modlitwa już nie jest problemem, chociaż wciąż dużo więcej mówi Andrzej...
Wszystkim życzę wytrwałości, z naszego doświadczenia wynika że wspólna modlitwa ogromnie zbliża. Czasem dopiero ma modlitwie, słysząc wezwania Andrzeja, orientuję się co Go absorbuje, co na dziś stanowi dla Niego problem. Oczywiście staramy się niczego przed sobą nie ukrywać, ale czasem nawet nie przyjdzie do głowy czymś się podzielić, a na modlitwie wyjdzie... Poza tym to mobilizuje do wyjaśniania na bieżąco wszystkich ewentualnych zadrażnień, no bo jak tu stanąć przed Bogiem z kimś, do kogo się ma żal?...
Wszystkich pozdrawiam i jeszcze raz życzę wytrwałości i cudownych owoców wspólnej modlitwy.
Kasia
Kasia32
Przygodny gość
 
Posty: 66
Dołączył(a): 26 października 2005, o 16:32
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez annie » 7 listopada 2005, o 15:41

Dziękuję za te świadectwa, trochę mnie pocieszyłyście, że to może potrwać... Jestem spokojniejsza i jeszcze bardziej przekonana, że warto próbować. Na razie najczęściej prosimy się nawzajem 'pomódl się proszę za/o ...", i teraz wiem, ze to pewnie tez jest jakiś początek. Postaramy się jednak spróbować zrobić coś więcej, choć rzeczywiście strasznie ciężko jest się tak przed sobą otworzyć, trudniej niż rozebrac :wink: ! Dobrze, że nie tylko my tak mamy! Piszcie jeszcze!!
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Re: wspólna modlitwa

Postprzez pysia74 » 7 listopada 2005, o 17:21

Znalazłam w necie kilka artukułów - wywiadów z o. K. Lubowickim, opiekunem duchowym Wspólnoty Rodzin Katolickich "Umiłowany i umiłowana"; podaję linki do tych, które zawierają refleksje nt. modlitwy małżeńskiej
http://www.wspolnota.rodzin.omi.org.pl/ ... dziela.htm
http://www.wspolnota.rodzin.omi.org.pl/ ... dziela.htm
http://www.wspolnota.rodzin.omi.org.pl/ ... dziela.htm

a moje doświadczenie...
dla mnie barierą - jak na razie nie do przebrnięcia - jest to by się jakoś przemóc, przełamać, pokonać w sobie ten swoisty wstyd przed "duchowym obnażeniem", a jest on o wiele silniejszy niż ten odczuwany przed pierwszym stanięciem w nagości ciała, przed pierwszą intymną pieszczotą... kilkukrotnie zdażyło się u nas tak, że prosiłam męża, byśmy się dziś razem pomodlili, mąż się zgadzał, a później gdy nadchodziła ta chwila, którą mieliśmy przeznaczyć na wspólną modlitwę, u mnie włączała się jakaś emocjonalna blokada i po prostu nie byłam w stanie... więc na razie sama proszę Boga, by dał nam łaskę wspólnej modlitwy... nie wiem, jak to jest modlić się razem, ale jakoś intuicyjnie czuję, że by nas to umocniło, zbliżyło, jeszcze bardziej otworzyło na siebie i poszerzyło nasze relacje o nowy wymiar...
jest też we mnie pewna obawa - kiedy już zaczniemy praktykować z mężem wspólną modlitwę, by nie były to tylko praktyki pobożnościowe, ale odzwierciedlały naszą głęboką, żywą wiarę...
pozdrawiam, Pysia :wink: (od 10 tyg. mężatka)
pysia74
Bywalec
 
Posty: 107
Dołączył(a): 19 marca 2005, o 05:23

Postprzez Trulek » 8 listopada 2005, o 13:07

Nie odczuwam potrzeby wspólnej modlitwy spontanicznej.
Staramy się z mężem modlić wspólnie, odmawiając głosem np. Ojcze nasz, Zdrowaś Mario itd, czasami na końcu modlitwy każdy z nas w chwili ciszy rozmawia z Bogiem.
Bywa też ,że odmawiamy razem modlitwę "Pod Twoją Obronę" w konkretnej rodzinnej lub osobistej intencji.
Trulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:41

Postprzez gosieńka » 10 listopada 2005, o 12:52

U nas wspólna modlitwa zaczęła się juz na samym początku naszej znajomości. Jest więc dla mnie czymś zupełnie naturalnym, że teraz w małżeństwie też codziennie razem klękamy i modlimy się. Jak czytam wasze posty to dopiero teraz to doceniam... Tym bardziej, że przykładu takiego nie wynieśliśmy z naszych domów.
W narzeczeństwie modliliśmy się razem szczególnie w chwilach trudności (kiedy np. kusiło nas z czystością) o siłę, o pomoc, o wytrwanie. Modliliśmy się też tak po prostu, np. jak jechaliśmy gdzieś samochodem to odmawialiśmy sobie różaniec i mówiliśmy w jakich intencjach chcemy zmówić tą dziesiątkę. Mój obecny mąż to zaproponował. To fakt on jest bardziej odważny i otwarty, ja nie wiem czy miałabym odwagę zaproponować.
My akurat odmawiamy sobie codziennie nieszpory z brewiarza, w ciągu dnia czasami Anioł Pański, albo Koronkę. Z modlitwą spontaniczną jest trudniej, czasami mąż coś powie, ja jakoś nie umiem...
Ale widzę, że taka codzienna wspólna modlitwa rzeczywiście nas zbliża, nie da się razem uklęknąć gdy jestem na niego zła, najpierw trzeba wyjaśnić wszystko, albo chociaż załagodzić problem gdy jest juz bardzo późno.

Naprawdę nie myślałam, że dla niektórych wspólna modlitwa może stanowić jakiś problem, u nas po prostu tak jakoś samo wyszło i na prawdę nie doceniałam tego. Dzięki za wasze świadectwa.
gosieńka
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 11 stycznia 2005, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez annie » 13 listopada 2005, o 22:10

Gosieńko, zazdroszczę Wam, to wielka łaska... Ale wierzę, że każde małżeństwo ma swoją drogę do przejścia, także jeśli chozi o wspólną modlitwę. Całe życie przed nami! Pozdrawiam!
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości

cron