Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 23:18 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

zmeczenie partnerem

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

zmeczenie partnerem

Postprzez kakoz » 27 września 2005, o 10:47

Od paru tygodni mamy siebie dosyc z mezem. Nie czuje sie swobodnie we wlasnym domu, maz ciagle mnie krytykuje, jest opryskliwy i ma humory. Zwraca uwagi o najmniejsze drobiazgi, ktore staja sie pretekstem, by calymi dniami chodzil obrazony. Marze o izolacji, chocby kilku dniach bez niego. Myslalam o wyjezdzie do mamy, ale wiem ze dla niego oznaczaloby to niomal zdrade. Nie potrafimy ze soba spokojnie rozmawiac. O zadnym psychologu rodzinnym nie moze byc mowy, on nigdy sie na to nie zgodzi. Juz nie wiem co robic :roll:
kakoz
Przygodny gość
 
Posty: 77
Dołączył(a): 31 maja 2004, o 22:05
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasiama » 27 września 2005, o 11:15

Jełi trudno wam rozmawiać spokojenie, to może umówcie się, że napiszecie sobie na kartkach, co do siebie macie? U nas działa. Wieczorem w łóżku wymieniamy się tymi kartkami i sobie czytamy. Co jest do wyjaśnienia (bo się nie zrozumiało, a nie dlatego, że się zaprzecza), to omawiamy, a resztę po prostu przyjmujemy do wiadomości i staramy się na następny dzień poprawić.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez sagitta » 27 września 2005, o 12:02

Tylko czy mąz który nie zgodzi sie na psychologa, zgodzi sie na karteczki? Bo mojego to ciezko byloby namowic.
Kiedys, kiedy wlasnie mielismy sie tak dosc, zaczelam w pewnym sensie traktowac go jak obcego czlowieka. Nie chce byc zle zrozumiana, chodzi mi o uprezejmosc. Wiadomo, ze uprzejmosc dla malzonka troche inaczej sie wyraza niz dla obcej osoby. Tyle tylko, ze taka malzenska, "luzniejsza" w formie uprzejmosc ma czasem tendencje do tego, zeby zrobic sie tez "luzniejsza" w tresci.
No wiec zaczelam byc bardzo uprzejma, za kazdym razem kiedy mialam "odbic" pileczke, gryzlam sie w jezyk i nie odpowiadalam albo odpowiadalam tak, jakbym nie zauwazyla pretensji albo tez spokojnie tlumaczylam dlaczego tak zrobilam, tak jakby jego pretensje byly uzasadnione. Przez pare dni maz nasilil "ataki", a potem skapitulowal calkowicie i znow zaczelo byc cudownie.
A co do wyjazdu........... to pewnie kwestia indywidualna, ale naszemu malzenstwu zdecydowanie nie sluza rozstania......... Po kazdym osobnym wyjezdzie klocimy sie i docieramy na nowo............
Trzymaj sie Kakoz, badz dzielna, na pewno uda sie jakos poprawic Wasze stosunki. Kiedys czytałam jakieś świadectwa, w których uderzyło mnie zdanie, ze należy kochac drugiego człowieka tak ja on chciałby byc kochany, a nie tak jak my chcemy go kochac. To bardzo dobre motto małżenskie.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 27 września 2005, o 12:13

Pytanie: dlaczego mąż tak się zachowuje? Czy taki po prostu jest, czy może doskwiera mu brak intymności?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasiama » 27 września 2005, o 13:28

Nie wiem Sagitto, czy mąż Kakoz przystałby na karteczki. To była tylko propozycja. Nam to pomaga, bo oczyszcza taką złą atmosferę. No i obywa się bez mieszania w nasze życie jeszcze trzeciej osoby - a chyba o to chodzi w przypadku niechęcie do psychologa.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez sagitta » 27 września 2005, o 14:29

Ja tez nie wiem, czy by przystal, i nie chcialam atakowac ani Ciebie ani karteczek, tylko rzucam swoja propozycje. Osobiscie bardzo mi sie podoba pomysl z karteczkami, ale moj maz nie lubi tracic czasu na zadne ankiety, karteczki, poradniki ani psychologow i nie chodzi tu o mieszanie trzeciej osoby.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kakoz » 27 września 2005, o 18:54

Dzeki dziewczyny. Problem w tym, ze ona sie zamyka w sobie i albo traktuje mnie jak powietrze albo rzuca chamskie uwagi nasycone wrogoscia. Nie ma mowy o powaznej rozmowie i dialogu, gdy jest w takim stanie. Niestety to sie zdarza coraz czesciej i coraz dluzej utrzymuje, te "ciche dni". Jest to tym barzdiej bolesne, ze spodziewam sie dziecka i jego zachowanie powoduje, ze ciagle placze i sie denerwuje. To na pewno nie jest dobre dla malucha i az strach pomyslec, co bedzie jak sie urodzi. Co do przyczyn takiego zachowania meza-najczesciej chodzi o niespelnianie przeze mnie jego wymagan dot.prowadzenia domu. On probuje wprowadzic wojskowy dryl. Wystarczy zabawka porzucona na podlodze przez starsze dziecko, by sprowokowac szkolenie dyscyplinarne na mojej osobie. Trace serce i wiare, ze kiedys sie zmieni...
kakoz
Przygodny gość
 
Posty: 77
Dołączył(a): 31 maja 2004, o 22:05
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 27 września 2005, o 21:54

Jesli kłócicie sie czy on się wkurza o głupoty, to znaczy, ze chodzi o coś powazniejszego. A może mąz musi po prostu odpoczą od Ciebi tak psychicznie, posiedzie trochę w swoim komputerowym czy garazowym świecie? jak mu przejdzie to sam wyjdzie ze swojej jaskini. A tak nawiasem mówiąc, to czasem lepiej jest odłożyc na bok zasadę, ze rozmawia się o wsyztkim, co nas złosci. czasem mężczyznę rozmowa moze zezłosci jeszce bardziej bo zamiast akceptowany poczuje się osaczony itp,a w końcu nie jest małym dzieckiem, wie, ze popełnia błędy i nie trzeba mu wszytkiego tłumaczy. A jesli się wscieka, to staraj sie nie płakac. To mężczyzn wielu złości jeszcze bardziej. Lepiej KRÓTKO< RACJONALNIE< RZECZOWO odłoży emocje na bok i powiedziec mu: Przykro mi, staram się, moze byś mi pomógł w domu? A jak jest zły to "na złos jemu" zrób mu wtedy pyuszne ciasto i...usmiechnij się. Zrteszta, niech się wypowiedza meżczyźni tu an forum. prawda, ze wolicie kobiety usmiechnięte niż płaczące???
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez sagitta » 28 września 2005, o 10:01

Kakoz, takie udzielanie rad na forum to tylko gdybanie. Może, jesli mąż nie da się namówić, sama powinnaś wybrac się do psychologa rodzinnego, który pomoże Ci zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi?

Bo grunt to zrozumieć o co chodzi. Czy Twoj mąż zawsze taki był (z tym drylem?) czy od tych paru tygodni? Musisz się zastanowić, jaka jest tego przyczyna? Może np. ma kłopoty w pracy i tak to odreagowuje? A może boi się, że jak urodzisz i przez jakis czas nie bedziesz pracować, to z dwójka dzieci nie poradzicie sobie finansowo? czy coś w tym rodzaju? To wcale nie musi byc "zmęczenie partnerem", może jakieś dziwne z kobiecego punktu widzenia, męskie poczucie winy?

A może wręcz odwrotnie, Ty będąc w ciązy ( a wiadomo jak to z humorami w ciązy bywa) jesteś przeczulona,a to z kolei rozdraznia jego i robi się błędne koło?

A co do "zmęczenia partnerem" to Denis Sonnet w książce "Aby małżeństwo mogło się powieść" pisze, że w pewnych okresach małżeństwa zdarza się, że jedno "odrywa się" i kocha mniej, a drugie wtedy kocha tym bardziej. "...ten, kto jest rozpieszczany, ten kocha mniej. Czuje się otulony miłością. Za bardzo. Czyż w miłości nie trzeba odrobiny niepewności? A w tym wypadku rozpieszczany otrzymuje miłość "na tacy". Mniej on na drugiego uważa, mniej też seksualnie go pragnie, zaś pieszczoty, których jest przedmiotem, odbiera jako coś uciążliwego.(....) Kiedy ktos jest kochany mniej, nie powinien natarczywie żebrać. Czy żebrak może nas uwieść? Miast trzymać się dziecinnie partnera, lepiej niech zacznie nas tamtemu brakować (kochamy to, czego nie mamy). I niech staje się na powrót człowiekiem wolnym (gdyż w niezdrowy sposób od drugiego zależy), a także człowiekiem radosnym, ponieważ jedynie ludzie wolni i radośni potrafią nas oczarować. Niech też odzyska wiarę w siebie oraz władzę nad sobą, którą oddał w ręce drugiego aż do skrajności."

Co do wpływu na dzidziusia, to polecam taka technikę: jak jesteś smutna, płaczesz itd. to głaszczesz brzuszek i tłumaczysz, że jestes smutna bo to i to i opowiadasz wszystko dziecku. Pomaga podobno dzidziusiowi, a Tobie na pewno! A tak naprawdę to nie przejmowałabym się az tak teoriami na temat wpływu emocji. Ja, mimo ze mój mąż jest hiperwyrozumiały i starał się mnie zrozumiec i pomóc, wymyslałam w ciąży po prostu niestworzone teorie, zamartwiałam się i obrażałam na śmierć, a kto nie spojrzy na moje dziecko mówi: "jakie pogodne, radosne dziecko"

Trzymaj się dzielnie, dasz sobie radę!
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kakoz » 2 października 2005, o 22:49

Hej! Powiedzcie jak tu odzyskac radosc, wolnosc i wiare w siebie, kiedy ktos bezustannie cie doluje, kontroluje,rozlicza i w ogole nie traktuje jak partnera? Jak stac sie tajemnicza i inspirujaca z dwojka malych dzieci przy boku wiecznie zaganiana w domu i zmeczona? Jak nie pokazywac po sobie uczuc "by nie draznic" meza, bo "oni tego nie lubia" Jak z usmiechem podawac jego ulubione ciasto, kiedy najlepszym komplementem jaki uslyszysz (jesli ma akurat dobry humor) bedzie: "wyjatkowo cos ci wyszlo"powiedziane bez cienia usmiechu...? Nie ma do was zalu za rady, ktore dajecie,ale nijak sie one maja do mojej sytuacji Dziekuje Ci Sagitto za uspokojenie o zdrowie emocjonalne dzidziusia w brzuchu. Chcialabym, zeby bylo tak jak mowisz. Naprwde nie ejstem histeryczka, ktora w ciazy sama nie wie o co jej chodzi i z braku zajec wymyla sobie problemy.
kakoz
Przygodny gość
 
Posty: 77
Dołączył(a): 31 maja 2004, o 22:05
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 3 października 2005, o 10:38

Jeżeli tak, to musisz pokazać mężowi, że potrafisz być samodzielna i potrafisz dużo rzeczy. Nie nadskakuj mu , ustal dyżury np. w sprzątaniu, albo w kuchni. Może Ty za dobra dla niego jesteś? Dlaczego niby kobieta ma nie pokazywać swoich uczuć? Nie daj się !
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sagitta » 3 października 2005, o 11:47

Kakoz, problem z mężem pewnie sam się nie rozwiąże. Z tego co piszesz wynika, że to on ma problem i odbija to sobie na Tobie. I pewnie będziesz musiała mu pomóc go rozwiązać, skoro sam tego nie potrafi. Ale na razie musisz zebrac siły, żeby sobie ze wszystkim poradzić. Wiem po sobie, chociaż na razie mam tylko jedno dziecko, ze w ciąży baaaaaaardzo potrzeba wsparcia bliskiej osoby. Jeżeli nie udziela go mąż, to może możesz wypłakać się na ramieniu kogos innego: mamy, siostry, kuzynki, przyjaciółki? Może ktoś mógłby Ci pomóc przy dzieciach i domu? Jeżeli nie ktoś bliski to może jakaś płatna pomoc, przedszkole? Musisz znaleźć troche czasu dla siebie, nie dla męża i dzieci, tylko dla siebie. Po to żeby sie uśmiechnąć i nabrać sił. Wiem, że to wszystko łatwo powiedzieć. Bo w kiepskim nastroju nawet połazic po sklepach nie chce się iść, fryzjer może czasem pogorszyc nastrój zamiast poprawic itd. Moj ulubiony sposób, kiedy jest naprawde źle, to co najmniej półgodzinna kapiel z bąbelkami, lampką wina i fajną książką, z zamknietymi na głucho drzwiami i ew. zatyczkami do uszu. (Łatwo się zmobilizować, nic nie kosztuje i łatwo zorganizować). Niech mąż zajmie się dziećmi i odgrzeje sobie kolację! - zwłaszcza jesli i tak i tak będzie niezadowolony. Mężczyźni zazwyczaj nie zdają sobie sprawy ile pracy kosztuje zajmowanie się dziećmi i domem 24h/7dni. Trzeba im to czasem uswiadomic. Konkretnie i jasno powiedzieć, że potzrebujesz troche czasu dla siebie. Moja tesciowa jak miała dwójkę małych dzieci to namówiła kiedyś koleżankę w podobnej sytuacji i obie raz w miesiącu po południu zostawiały wszystko na głowach mężów i robiły razem na co tylko miały ochotę. (Jesli chcesz, to wyslij mi wiadomość na priva - ja chetnie pójdę na taki układ ) albo można np. dać mu do wyboru- albo kładziesz spać dzieci albo sprzątasz łazienkę.
A swoją drogą to przede wszystkim modlitwa i w drugiej kolejności dobry psychlog nigdy nie zawadzi........
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 4 października 2005, o 22:19

Skoro tak się sprawa przedstawia, to może w ogóle przez jakiś czas mu nie gotuj. Niech sie poczuje tez odpowiedzialny za dom, a rób tylko to, co musisz dfla siebie i dziecka. I nie zadręczaj się. WQiem, ze Ci cięzko, ale postaraj się, a mezowi przypomnij dawne czasy. I módl się modlitwa naprawdę wiele może.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez NB » 5 października 2005, o 14:17

Fajnym sposobem, jest zrobienie jednego dnia listy po kolei co robiłaś w domu np.:11.00 poukładałam ubranka dziecka, 11.30 zmyłam podłogę, 11.35 obrałam jarzyny, 11.45 nastawiłam zupę,11.50 - 11.55 chwilę odpoczęłam itd. Taką listę możesz wręczyć swojemu mężowi , niech sobie poczyta, ile rzeczy pochłania tzw. siedzenie w domu.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 6 października 2005, o 14:01

Może to i sposób, ale troche wredne to mi sie wydaje. jelsi mą jest wredny, to niech ona przynajmniej nie będzie.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kukułka » 6 października 2005, o 14:09

Kakoz, chyba Cię zaczynam rozumie w kontekście Twojego postu o zazdrości o pracę. Maz jest pewnie wściekły, bo ma dośc tej swojje roboty, ale jak to niektorzxy mają w zwyczaju, nie przyzna sie do tego. Dobrze by było, gdyby nauczył się o tym mówi, mogłabys by wtedy dla niego wsparciem. ja np tak mam, ze jesli mneij więcej wiem, o co i dlaczego maz moze by rozdrażniony i zły ( a wcale nie musi byc przeze mnie przecież), to wtedy łatwiej mi by dla niego wsparciem. by wyrozumiałą. wtedy tez inaczej reaguję, albo wcale nie reaguje, gdy zrobi mi przykrośc, bo wiem, z etka naprawde nie chce mmnie zrani, tylko dręczy go coś innego, jakas jego ważna męska sprawa, o którewj nie musi lub nie chce mówi. wtedy lepoiej przeczekac i byc dla niego oparciem, podoprą, ciepłem. to działa. A skąd bra siłę? ja biore ją z modlitwy.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości

cron