przez sagitta » 28 września 2005, o 10:01
Kakoz, takie udzielanie rad na forum to tylko gdybanie. Może, jesli mąż nie da się namówić, sama powinnaś wybrac się do psychologa rodzinnego, który pomoże Ci zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi?
Bo grunt to zrozumieć o co chodzi. Czy Twoj mąż zawsze taki był (z tym drylem?) czy od tych paru tygodni? Musisz się zastanowić, jaka jest tego przyczyna? Może np. ma kłopoty w pracy i tak to odreagowuje? A może boi się, że jak urodzisz i przez jakis czas nie bedziesz pracować, to z dwójka dzieci nie poradzicie sobie finansowo? czy coś w tym rodzaju? To wcale nie musi byc "zmęczenie partnerem", może jakieś dziwne z kobiecego punktu widzenia, męskie poczucie winy?
A może wręcz odwrotnie, Ty będąc w ciązy ( a wiadomo jak to z humorami w ciązy bywa) jesteś przeczulona,a to z kolei rozdraznia jego i robi się błędne koło?
A co do "zmęczenia partnerem" to Denis Sonnet w książce "Aby małżeństwo mogło się powieść" pisze, że w pewnych okresach małżeństwa zdarza się, że jedno "odrywa się" i kocha mniej, a drugie wtedy kocha tym bardziej. "...ten, kto jest rozpieszczany, ten kocha mniej. Czuje się otulony miłością. Za bardzo. Czyż w miłości nie trzeba odrobiny niepewności? A w tym wypadku rozpieszczany otrzymuje miłość "na tacy". Mniej on na drugiego uważa, mniej też seksualnie go pragnie, zaś pieszczoty, których jest przedmiotem, odbiera jako coś uciążliwego.(....) Kiedy ktos jest kochany mniej, nie powinien natarczywie żebrać. Czy żebrak może nas uwieść? Miast trzymać się dziecinnie partnera, lepiej niech zacznie nas tamtemu brakować (kochamy to, czego nie mamy). I niech staje się na powrót człowiekiem wolnym (gdyż w niezdrowy sposób od drugiego zależy), a także człowiekiem radosnym, ponieważ jedynie ludzie wolni i radośni potrafią nas oczarować. Niech też odzyska wiarę w siebie oraz władzę nad sobą, którą oddał w ręce drugiego aż do skrajności."
Co do wpływu na dzidziusia, to polecam taka technikę: jak jesteś smutna, płaczesz itd. to głaszczesz brzuszek i tłumaczysz, że jestes smutna bo to i to i opowiadasz wszystko dziecku. Pomaga podobno dzidziusiowi, a Tobie na pewno! A tak naprawdę to nie przejmowałabym się az tak teoriami na temat wpływu emocji. Ja, mimo ze mój mąż jest hiperwyrozumiały i starał się mnie zrozumiec i pomóc, wymyslałam w ciąży po prostu niestworzone teorie, zamartwiałam się i obrażałam na śmierć, a kto nie spojrzy na moje dziecko mówi: "jakie pogodne, radosne dziecko"
Trzymaj się dzielnie, dasz sobie radę!