Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 18:36 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Problemy z teściową

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez nastal » 23 sierpnia 2005, o 23:24

Teraz pewnie Cie wkurza w niej kazdy dribiazg, ktorego bys normalnie nie zauwazyla, ale to sie musi jakos ulozyc, pewnie nie samo. Moim zdaniem dobrze, ze mowisz jej szczerze co CIe drazni, nawet jezeli sie z tego smieje czy bagatelizuje, to zawsze cos zostanie.
A moze by tak, hmmm... wyekspediowac ich (tesciow) do jakiejs kawalerki/mieszkania, wiesz starsi ludzie, moze potrzebuja wygody... itd.
Może nawet na jakis czas tesciowa by mogla pobyc u innych dzieci 'na wakacje', troche bys odsapnela. Moze sanatorium na miesiac?
Pozdrawiam
nastal
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 6 października 2004, o 10:14

Postprzez anka23 » 24 sierpnia 2005, o 14:11

Moi teście to ludzie starej daty więc o wyjeździe na jakieś wakacje nie ma mowy. Kiedyś na jeden dzień wybrali się nad morze ze starszą córką i zięciem, po powrocie byli "chorzy", stwierdzili, że oni się do tego nie nadają.Oni nie są tego nauczeni, ponieważ całe życie wychowywali się na gospodarstwie i nie było czasu na takie rodzinne wyjazdy. My z mężem mamy jeszcze taką możliwość, gdyż całego dobytku nam przypilnują pod naszą nieobecność. Teściowa ostatnio przez ponad tydzień na całe dnie jeździła pilnować wnuka ponieważ był chory, a szwagierka musiała chodzić do pracy. Czułam się wtedy jak pani domu, choć chwilami było mi ciężko. Teściowa zawsze wszystko podawała na przysłowiowej tacy, dosłownie pod nos, dlatego teściu nie jest nauczony zrobić sobie kawy sam, podgrzać obiadu i takie tam podobne. Mój mąż jednak wie, że musimy dzielić się obowiązkami, ja pomagam jemu a on mi. Co prawda nie gotuje obiadów, ale pomaga mi czasami sprzątać dom, a ja pomagam mu w jego sprawach. Teść natomiast nie rozumie jak facet może sprzątać itp., kidyś było tak, że to kobieta obsługiwała mężczyznę. Nie mam tego zazłe i rozumiem, tak zostali wychowani. Teraz jednak są inne czasy no i przede wszystkim równouprawnienie. Apropo wyjazdów, to w przyszłym roku mamy jechać na kilka dni do Rzymu. teściowa się napaliła, teściu podchodzi do tego wyjazdu raczej sceptycznie więc niewiadomo czy wogóle z nami pojadą. Często mają słomiany zapał, planują i na planach się kończy.

Kawalerka dla teściów tez nie wchodzi w grę, ponieważ nie wyrzucę ich z całego dobytku życia. Nie potrafiłabym, a poza tym i tak by się nie zgodzili, mój mąż również. Jest jeszcze sprawa aktu notarialnego, w którym mają zapewniony dach do końca życia.
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez admin » 28 sierpnia 2005, o 00:38

Bardzo dobra książka na ten temat dla obu stron barykady: http://www.rodzinna.pl/rodzinna/product ... cts_id=152
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez nastal » 28 sierpnia 2005, o 22:51

Aniu,

Zmiluj sie, nie planujcie wspolnych wyjazdow, chociaz ten czas miejcie dla siebie :wink:
Przegladalam sobie ta ksiazke (z poprzedniego postu), moze rzeczywiscie cos pomoze, a czy czytalas ks Malinskiego "Zanim powiesz kocham"?. Tam tez jest duzo madrych rzeczy
Pozdrawiam
nastal
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 6 października 2004, o 10:14

Ważny dystans!

Postprzez sonia » 29 sierpnia 2005, o 00:21

Dystans i jeszcze raz dystans!
Mieliśmy podobne problemy. Ciągłe wtrącanie się i kontrolowanie. W końcu postanowiliśmy zadziałać. Z pomocą moich rodziców i likwidacji książeczki mieszkaniowej udało nam się na piętrze przerobić pokój na kuchnię, oprócz tego mamy jeszcze 2 pokoje i łazienkę. Wstawiliśmy w korytarzy osobne drzwi , które prowadzą do nas na piętro i od razu lepiej się mieszka. Nie wchodzimy sobie w droge , choć utrzymujemy przyjazne stosunki, mamy osobną kuchnię i łazienkę. Jeśli macie taką możliwość to naprawdę polecam.
Pozdrawiam!
sonia
Przygodny gość
 
Posty: 32
Dołączył(a): 28 sierpnia 2005, o 01:55
Lokalizacja: Nowy Tomyśl

Postprzez anka23 » 1 września 2005, o 12:36

Witajcie dziewczyny.
Pomału zaczyna się zmieniać, przede wszystkim ja zaczynam podchodzić do tego wszystkiego inaczej. Stosuję się do Waszych rad i nawet mi to wychodzi. Wczoraj jednak mieliśmy małe "bum"!. Teściowa znowu zaczęła się wtrącać do spraw gospodarstawa. Jak, co, gdzie, po co, na co, dlaczego, a może lepiej tak, zrób tak, nie rób tak ......... itp. Zwróciłam jej uwagę, a teściu chcąc stanąć w jej obronie powiedział, że to z przyzwyczajenia. Odparłam, że ja nie mam nic przeciwko, ale niech nie dyktuje, tylko nam pomoże w gospodarstwie. Odpowiedź: kategoryczne nie!. To proszę się nie wtrącać :twisted: :!: . Później mała wzmianka z mojej strony, że chcę się wkońcu poczuć gospodynią tego domu a nie tylko podmiotem tu mieszkającym. Następnie wtrąciła się w rozmowę moją z mężem. Odburkłam, że jej syn jest już dorosły i nie potrzebuje adwokata, a poza tym rozmawiam z moim mężem a nie z nią, więc ta rozmowa jej nie dotyczy. Speszyła się i nic nie powiedziała. Wkurza mnie jak słyszę: "synek nie jedz tego zimnego mięsa, podgrzeje Ci", albo "synek umyj ten owoc za nim zjesz, bo się zatrujesz"......brrrrrrrrrrr :twisted: . I tak ciągle, mimo, że synek mówi daj mi spokój to ona swoje. Przecież to jest dorosły facet i sam sobie umie już poradzić z nieumytym owocem, a poza tym od tego teraz jestem ja, jego żona. Tzn ja nie zwracam mu takich uwag, ale troszczę się o niego co jest rzeczą normalną. Mówie Wam dziewczyny kosmos. Ale nie dam się, będę walczyć o swoje miejce w tym domu :wink: .

Pozdrawiam Was waszystkie i całuję. Papatki
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez misiacz » 2 września 2005, o 07:19

Anko,

na pewno Twoja Teściowa popełniła wiele błędów w stosunku do Ciebie, ale jej rola też nie jest łatwa. Przypuszczam, że przez pewnie kilkadziesiąt lat była gospodynią w tym domu i panią w gospodarstwie. Jeśli tak było, to przez te kilkadziesiąt lat decydowała o wielu rzeczach, czuła się ważna. Teraz gospodarzycie Wy z mężem, gospodynią w domu też chcesz być Ty, a rodzice, choć mają zapewniony dach aż do śmierci, na pewno czują się odstawieni na boczny tor, nieważni, niemogący decydować praktycznie o niczym. Rola Twojej teściowej jest trudna i jej reakcje niechęci do Ciebie mogą wynikać także z tego, że jest jej w takiej sytuacji ciężko, i ten żal i gorycz skupia się na Tobiie z prostego powodu - jej życie zmieniło się z "pani domu i gospodyni" na "rezydentkę", gdy Ty z mężem przejęłaś gospodarstwo.

Wiem, że Ci ciężko i zgadzam się z radami dziewczyn, że powinnaś być stanowcza. Ale stanowczość nie oznacza braku szacunku i kompletnej oziębłości, ze złem nie walczy się złem, ale dobrem. Nic się nie stanie, jak na pytanie ile kosztują pomidory itp. odpowiesz jej krótko - tyle i tyle, ale na pewno nie w stylu "Nie mamy sprawa, nie mama za to płaci". To tylko może potęgować jej gorycz i wzmagać uczucie tego, jak mało już w tym domu znaczy. A jeśli rozmawiasz tylko z mężem, to też lepiej, żeby to było na osobności, jeśli jest przy świadkach, to każdy z członków rodziny może się wtrącić, nie tylko teściowa.


Sama wiem, że mieszkanie z rodzicami czasem nie jest łatwe. Od dwóch lat mieszkamy z mężem z moją mamą, która jest już po sześćdziesiątce. I też czasem jest trudno, bo choć jest wspaniałą osobą, bardzo wyrozumiałą i skłonną do kompromisów, ma swoje przyzwyczajenia, jak starszy człowiek ma swój tok myślenia itp. Ale staram się doceniać to, że ciągle mam mamę i nawet jeśli coś mnie drażni, myślę, że kiedyś nadejdzie taki dzień, kiedy będę wspominać ze łzami w oczach ten czas... Dlatego staram się podchodzić z wyrozumiałością i Tobie radzę to samo. Z tego co piszesz, Ty wcześniej byłaś uległa, co też nie jest dobre, czułaś się lekceważona i obrażana. Czy chcesz swoim postępowaniem sprawić, by tak teraz czuła się Twoja Teściowa?

Musisz znaleźć złoty środek, tylko tak będzie dobrze. A moim zdaniem najlepiej byłoby, gdybyście spróbowali w domu stworzyć dwa osobne mieszkania, z osobnymi kuchniami. Wtedy teściowa dalej mogłaby być panią swojego domu i gospodynią w nim, a Ty gospodynią u siebie i konfliktowych sytuacji byłoby mniej.
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez nastal » 2 września 2005, o 11:32

Zgadzam sie z Misiaczem w 150 %. Wiem, ze to nie jest latwe, bo teraz wchodza w gre emocje, ale to najbardziej rozsadna droga. A te dwa oddzielne mieszkania w domu, to juz tez mialam jakis czas temu Ci doradzic, moze troche przerobic dom i bedzie wszystkim latwiej?
nastal
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 6 października 2004, o 10:14

Postprzez anka23 » 2 września 2005, o 13:52

Złoty środek, ale jak go szukać? Skoro nie mam być oschła, ani uległa to jaka? Chyba jednak nie rozumiecie mnie do końca i odczuwam mały atak na mnie. Nie ma możliwości podziału domu, ponieważ wówczas zupełnie pogmatwalibyśmy sobie i teściom życie, a nie na tym rzecz polega.

Rozumiem, że moja teściowa tyle lat była gospodynią tego domu i nie wymagam od niej tego aby się zupełnie odsunęła. Pragnę mieć też "pole do popisu" w kwesti gospodarzenia. Co prawda na pewno nie będę taką gospod. jak ona, gdyż uznaje zupełnie inne zasady i staram się wprowadzić je w nasze życie małżeńskie. My jesteśmy "nowej" daty a oni "starej". Chodzi mi tylko o to, że moja teściowa dużo dyktuje i wszystko chce wiedzieć, ale nie stara nam się w niczym pomagać. Ma dokładnie 55 lat i nie jest babulinką schorowaną tylko kobietą dobrze trzymającą się. Nie wymagam od niej niewiadomo czego, tylko małych chęci pomocy.
Jeśli chodzi o te nieszczęsne pomidory, to nie miałam zamiaru urazić teściowej. Nie jestem złym człowiekiem, raczej posiadam ogromne serce i nie lubię się kłócić. Tyle tylko, że kiedy odbieramy fakturę to moja teściowa potrafi się spytać : ile mamy kasy. Nie wiem dziewczyny czy były byście zadowolone gdyby Wasze mamy czy teściowe kontrolowały konto bankowe. Mnie nie obchodzi ile oni mają na koncie, gdyż to jest ich prywatna sprawa. Nie chcę być kontrolowana na każdym kroku: jak gotuje zupe, jak sprzątam, czym sprzątam, ile kosztują (nieszczęsne) pomidory, za ile kupiłam spodnie czy bluzkę ...........itd. Bo tak właśnie jest, więc nie dziw się Misiacz, że czasami nie odpowiem na pytanie mijej tesciowej. Zrozumcie mnie, pragnę indywidualności dla swojego małżeństwa, życia i tego co robię.

To, że jestem stanowcza nie oznacza braku szacunku do mojej teściowej. Chcę jej tylko pokazać, że teraz ja jestem od opieki nad jej synem i że nie musi go traktować jak dziecko, gdyż jest dorosłym człowiekiem. A fakt rozmowy z mężem przy teściowej wyszedł tak nagle. Przecież nie powiem: chodź bo musimy teraz porozmawiać. A to, że teściowa siedziała w tym samym pomieszczeniu co my nie daje jej prawa do tego aby wtrącała się w sprawy, które jej pod żadnym względem nie dotyczą. Misiacz nie wiem czy dla Ciebie byłoby to rzeczą przyjemną, gdyby na każdym kroku ktoś ciągle Ci się wtrącał i podpowiadał jak i co masz zrobić.

Podam przykład ze spraw trochę intymniejszych. Pewnego ranka moja teściowa zapytała się : "co wy wczoraj wieczorem robiliście na tej górze, bo było tak głośno?". No sory nie będę jej się tłumaczyć co robie z mężem wieczorami. I oczywiście przesadziła z tą głośnością, chodziło jej tylko o to aby sie dowiedzieć co takiego się działo. To jest tak nieprzemyślane pytanie, że mi na jej miejscu byłoby głupio. Nawet teściu zdziwił się kiedy to usłyszał. Same widzicie zero intymności. Jeszcze trochę to będzie chciała wiedzie jak śpimy, jak kochamy itd. Może trochę przesadzam, ale naprawde dziewczyny pomału do tego zmierza.
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez NB » 2 września 2005, o 14:29

Cóż. A moze warto zapraszać męża do oddzielnego pomieszczenia na rozmowę? To chyba nic niestosownego?
Czy ona naprawde nic Ci nie pomaga ? A robi coś w ogóle ? Trudna jest Wasza sytuacja ale pomysł z oddzieleniem mieszkań jest jak najbardziej dobry, bo będziecie musieli liczyć się z tym, że ciągle będziecie wchodzili sobie w drogę. Trzeba po prostu jakoś się dogadać wspólnie. Co do traktowania Twojego męża jak chłopaczka to pomyśl sobie, że on jest jej dzieckiem i do końca życia bedzie miała hopla na punkcie "Czy ta kobieta - jego żona dba o niego?" z tym trzeba się pogodzić. Nie komentować bo nic to nie da. Jak Cię to denerwuje to wyjdź po prostu. Nie odbieraj tego jak atak na Ciebie , bo doskonale Cię rozumiem i też kiedyś myślałam, ze przeprowadze mała rewolucję w rodzinie męża- niestety skapitulowałam i po prostu wychodzę gdy mnie coś wkurza,a gdy chcę porozmawiać z mężem to odwołuję go na bok. Dwie różne rodziny-dwa różne światy.
Przykre to ale prawdziwe.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 2 września 2005, o 14:31

Ty jestes mężatką dopiero od roku a ja już od 8 lat i są to moje przemyślenia oparte na 8 letnim doświadczeniu. Rób swoje, szanuj swoje zdrowie i członków rodziny męża i pamiętaj, że masz swoją rodzinę . Nie wierzę ,że nie da się zrobić nic aby zrobić jakies przemeblowanie w domu. Warto nad tym pomyśleć tym bardziej, że potrzebujecie intymności - tesciowie też.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez anka23 » 3 września 2005, o 12:08

Dzięki za rady Nikoleto. Jednak o przemeblowaniu nie ma mowy, nie chciałabym rozpętać niepotrzebnie burzy. W tej chwili jest nawet całkiem całkiem. Rozumiem, że mój mąż a jej syn zawsze będzie dla mojej teściowej dzieckiem i w cale tego nie neguję. Dobrze, że teściu jest wporządku, choc czasem równiez bywaja między nami niesnacki, ale to przecież normalne. Mam nadzieję, że jeśli osiągniemy staż małżeński 8 lat to wszystko będzie już ok.
Pozdrawiam
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez Julianna » 4 września 2005, o 09:09

A ja Ciebie, Anka, podziwiam za wytrzymałość, chęć pojednania z teściową, ułożenia sobie z nią stosunków. Ja na Twoim miejscu skapitulowałabym już na początku. Jak rozumiem, macie gospodarstwo, mieszkacie na wsi, więc kwestia przeprowadzki, która kojarzy mi się jako najlepsze rozwiązanie, jest pewnie mało prawdopodobna ( szczególnie dla Twojego męża ), to inne realia niż w mieście. Uciec się nie da.
Przykre jest to, że teściowa tak wam uprzykrza początek Waszego wspólnego małżeństwa, kiedy to powinniście móc nacieszyć się sobą, budować swoje życie :? . I najważniejsze to to, żebyście wraz z mężem byli zgodni, bo to jest siła :!: Wspólnie musicie kategorycznie się sprzeciwiać, gdy czujecie, że za bardzo wchodzi na Wasze terytorium. Macie do tego prawo. Może, w rozmowie z nią, przypomnij jej czasy, gdy ona zaczynała być młodą gospodynią ?:roll: Może była w podobnej sytuacji, jak Twoja ?
Trzymaj się,
dużo siły Ci (Wam) życzę.
Julianna
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 219
Dołączył(a): 13 maja 2004, o 21:44

Postprzez anka23 » 5 września 2005, o 15:10

Julinno bardzo dziekuję za słowa otuchy. Nie skapitulujemy, wkońcu nam od życia też się coś należy. Chyba zaczynam sobie pomału dawać radę z tym wszystkim.
Jeszcze raz serdeczne dzięki.
Pozdrawiam i całuję
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

niestety....

Postprzez Kala22 » 14 września 2005, o 09:03

Ja mam taki sam problem... Jestem 7 tygodni po ślubie i zostałam zmuszona przez teściową do wyprowadzki! Moja teściowa przed ślubem była wspaniała, do rany przyłóż. Mój mąż jest najmłodszym synem z 6 rodzeństwa. Teściowa miała ze mną tematy. 3 tygodnie po ślubie dowiedziałm się że teściowa nie była za naszym ślubem,ponieważ mąż studiuje a ja jestem z miasta. Określiła to tak:"dziewczyny z miasta są nic nie warte...byłoby lepiej żeby się rozeszli ....on by dostał inna LEPSZA!".Wyręczałam teściową we wszystkim:pranie, sprzątnie, nadskakiwanie nad córeczkami które codziennie przychodziły. Próbowałam wyjaśnić z teściową tę sprawę, ale na każdym kroku mi ubliżała i strasznie krzyczała(nie mając powodu). Teściowa jest osobą, która strasznie lubi plotki i tylko nimi żyje. W domu jest tylko na czas kiedy gotuje obiad.Nie miała dla mnie nawet 10 minut dziennie aby porozmawiać. Obwiniała mnie dlatego -że chciałam usłyszeć prawdę!Kiedy się wyprowadziłam, bała się Teścia który dojdzie prawdy kto zawinił. Teściu jest osobą obiektywną- i baaardzo go kocham. Teściowa przyznała się do wszystkiego, a ja niestety wylądowałam u psychiatry. Mam załamanie nerwowe. Nie widzę powrotu do domu Teściów, pomimo że wszystko się wyjaśniło. Proszę pomóżcie mi.
Kala22
Przygodny gość
 
Posty: 93
Dołączył(a): 13 września 2005, o 12:27
Lokalizacja: Kościerzyna/pomorskie

Postprzez fresita » 14 września 2005, o 10:22

a co Twoj mąż na to?też sie z Tobą wyprowadził?
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasik » 14 września 2005, o 10:49

A ja nie rozumiem, po co nadskakiwac tak tesciowym?? Nauczycie je, a potem one to wykorzystuja :?
kasik
 

Postprzez fresita » 14 września 2005, o 11:13

co prawda to prawda z tym nadskakiwaniem.czlowiek chcialby dobrze,chcialby pomoc,a potem to wszystko sie obraca przeciwko nam.niekazdy czlowiek potrafi docenic nasza pomoc,dobre serce i dobre intencje."nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu" jak mawial moj wykladowca.
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kala22 » 14 września 2005, o 12:12

Mój mąż wie że mama obwinia mnie że robię awantury(chociaż to nieprawda!!!) i że "odwróciła kota ogonem), ale się nie wyprowadził. On jest (jak wspomniałam wcześniej najmłodszy) maminsynkiem!A jeżeli chodzi o nadskakiwanie to nie tak, że robiłam to żeby być w oczach teściowej jak najlepsza!Wyręczałam ją, ponieważ myślałam że osoba starsza, nie ma zdrowia-więc jestem młodsza więc ją wyręczę. Niestety wykorzystała mnie i tak jak powiedziała fresita obróciło się przeciwko mnie.
Kala22
Przygodny gość
 
Posty: 93
Dołączył(a): 13 września 2005, o 12:27
Lokalizacja: Kościerzyna/pomorskie

Postprzez kasiama » 14 września 2005, o 12:30

Myślę, że najpoważniejszy problem, jaki musicie szyko rozwiązać, to wasze mieszkanie osobno - gdzie indziej ty, gdzie indziej twój mąż. Teściowie, to sprawa drugorzędna, bo ostatecznie można zerwać z nimi kontakty. Ale wy musicie mieszkać razem - wszystko jedno, gdzie. Czy z twoim mężem jest sprawa aż tak beznadziejna, że tego nie zrozumie? Żeniąc się, obiecał wierność (także tak rozumianą) tobie, nie mamusi. Jeśli ona tego nie rozumie, to może już z tym nic nie zrobis. Ale musi to jakoś zrozumieć twój mąż! Czy on w ogóle jest gotowy na jakieś poświęcenie dla ratowania waszego małżeństwa? Może da radę jakoś z nim porozmawiać - jeśli nie posłucha ciebie, to może z jakimś trzeżwo myślącym przyjacielem, księdzem, psychologiem? Każdy powie mu to samo: masz być przy żonie.

Trzymaj się mocno i dawaj się. Oboje macie ogromne poparcie w niebie. I zróbcie wszystko, żeby mieszkać razem - to jest właściwie podstawa.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez NB » 14 września 2005, o 13:09

O matko, scyzoryk się w kieszeni otwiera...
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kala22 » 14 września 2005, o 13:45

Ja także myślę, że najlepszym rozwiązaniem dla naszego małżeństwa jest własne mieszkanie. Jednak razem z mężem wyremontowaliśmy mieszkanie (teściów)no i niestety nie mamy teraz nie stać nas na własne.
Kala22
Przygodny gość
 
Posty: 93
Dołączył(a): 13 września 2005, o 12:27
Lokalizacja: Kościerzyna/pomorskie

Postprzez Kręciołek » 14 września 2005, o 15:42

A ja zapytam tak: jak Twój mąż mógł pozwolić na to abyś Ty się wyprowadziła sama????
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kala22 » 14 września 2005, o 16:39

On przemyślał to dopiero jak widział że sprawa jest na końcu noża!(chodzi o moją wizytę u psychiatry).Jak mógł pozwolić:NIEWIEM!!!Sama się zastanawiam kto jest dla niego ważniejszy:mama czy ja!On za wszelką cenę próbuje usprawiedliwiać swoją mamuśkę, chociaż wie że ona kłamie, robi awantury i obraca kotaogonem. On nawet nie zwrócił mamie uwagi jak się na mnie wydzierała i wykrzykiwała"że ja jestem wszyskiemu winna i dopiełam swego chcąc się wyprowadzić".Nie wiem po której stronie stoi mój mąż, ale wiem że wsparcie mam w moim teściu. Dzisiaj zadzwonił do mnie i prosił "abym do niego wróciła i jest mu pusto beze mnie (ja zawsze miałam bardzo dobry kontakt z teściem!)To właśnie z nim sprzątałam, prałam, uprawiałam ogródek...siedziałam kiedy teściowa w tym czasie wolała chodzić do koleżanek na plotki!!!Jestem rozbita, ponieważ chcę wrócić do teścia, ale na teściową nie mam zamiaru patrzeć!!!co mam zrobić????
Kala22
Przygodny gość
 
Posty: 93
Dołączył(a): 13 września 2005, o 12:27
Lokalizacja: Kościerzyna/pomorskie

Postprzez NB » 14 września 2005, o 16:49

Przede wszystkim powinnaś wrócić do męża :-)
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kala22 » 14 września 2005, o 17:44

Ale ja od niego nie odeszłam, tylko od teściowej!!!!!!!!Mój mąż pracuje w delegacji(w poniedziałek wyjeżdża a w piątek wraca)i tak jesteśmy w weeckend razem!(tylko bez jego mamusi!)
Kala22
Przygodny gość
 
Posty: 93
Dołączył(a): 13 września 2005, o 12:27
Lokalizacja: Kościerzyna/pomorskie

Postprzez NB » 14 września 2005, o 18:49

Aha czyli do Ciebie przyjeżdża a nie do nich?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kala22 » 14 września 2005, o 19:19

on poprostu dzieli czas(pomiędzy nami), ale i tak większość czasu spędza u mnie!wkońcu ze mną się ożenił a nie z mamą
Kala22
Przygodny gość
 
Posty: 93
Dołączył(a): 13 września 2005, o 12:27
Lokalizacja: Kościerzyna/pomorskie

Postprzez anka23 » 16 września 2005, o 20:56

Kala jestem w szoku po tym co przeczytałam :o . Moje problemy z teściową w porównaniu do Twoich to "pryszcz". Matko Boska chroń to małżeństwo! Nie rozumiem jednak Twojego męża?! Dlaczego dał Ci się wyprowadzić, dlaczego nie reagował jak teściowa na Ciebie krzyczała!? Nie potrafie tego pojąć! Ok miesiąca temu dostałam też furi na to wszystko co się dookoła mnie działo. Moja teściowa na mnie nie krzyczy, ale porządnie potrafi doprowadzić do wrzenia. Po kolejnym nie miłym incydencie zaczęłam płakać, krzyczeć, że "mam wszystkiego już dosyć!". Czułam, że nie mam nikogo, że nawet mój mąż nie potrafi mnie zrozumieć. Chciałam uciec. Zaczęłam się pakować i krzyczeć "dosyć, już więcej nie dam rady, nie potrafie, ja tu nie pasuję, jestem innym człowiekiem niż Twoja mama....!!!"..... Mój mąż zaczął mnie uspokajać i z drżeniem w gosie błagał żebym została, żebym go nie zostawiała. Zapewniał mnie o miłości i że nie pozwoli mnie skrzywdzić. Właściwie to właśnie on uratował nas przed tragedią, przed ROZSTANIEM. Choć tak naprawdę dużo się nie zmieniło to jestem mu bardzo wdzięczna, że mnie powstrzymał. Do tej pory nie do końca rozumie moje pretensje do teściowej ale próbuje wysłuchać i wspierać.
Kala nie możecie tego wszystkiego rozwalić! Na pewno sie kochacie, a ludzie dażący się miłością są ze sobą na dobre i na złe. Tak bardzo Ci współczuję i żal mi Ciebie. Porozmawiaj z mężem. Nie ma znaczenia, że tak czy tak widzicie się w weekendy bo on pracuje. Małżeństwo powinno być razem. Przecież Wy dopiero zaczynacie wspólne życie. A co będzie dalej?
Trzymam kciuki i całym sercem, ale to calutkim jestem z Tobą. Będę się gorąco modlić o Wasze małżeństwo. Niech Bóg ma Was w swojej opiece.

Pozdrawiam
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez Kala22 » 18 września 2005, o 14:30

Kochana Aniu
Wielkie dzięki za słowa otuchy :wink: zadzwonił mój kochany teściu i prosił aby do NIEGO wróciła. Wróciłam (ale tylko dla teścia). Moja teściowa próbuje mi teraz nadskakiwać, ale traktuje mnie inaczej. Próbuje się narazie mi nie nara żać, bo teściu jest po mojej stronie i wie całą prawdę jak teściowa ze mną postępowała!!!Kocham mojego teścia za to jak darzy mnie swoim Wielkim Serduszkiem.
Kala22
Przygodny gość
 
Posty: 93
Dołączył(a): 13 września 2005, o 12:27
Lokalizacja: Kościerzyna/pomorskie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości

cron