Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 20:55 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Niepokoi mnie jej podejście

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Niepokoi mnie jej podejście

Postprzez Księżyc » 12 maja 2005, o 22:42

Witajcie,
Wprawdzie ja i moja miłość nie jesteśmy jeszcze w narzeczeństwie, ale pewna rzecz nie daje mi spokoju, a nie wiem w jakim innym miejscu mógłbym o to spytać i dostać odpowiedź od osób wierzących. Oboje jesteśmy głęboko wierzącymi, praktykującymi katolikami, z wszelką aktywnością seksualną mamy zamiar poczekać do ślubu, bo wiemy, że tak będzie najlepiej. Kilka miesięcy temu odbyliśmy pewną rozmowę, z której dowiedziałem się, że moją dziewczynę brzydzi pieszczot oralnych i stanowczo stwierdziła, że nie będzie ich stosować. Ja nie widze w nich nic złego, uważam że mogą bardzo urozmaicić współżycie i dać małżonkom wiele radości i przyjemności, jednak ona widzi to jako coś zupełnie zbędnego. Co więcej, uważa, że kobiety nie powinno się całować gdzie indziej niż w rękę lub twarz, bo nie do takich pieszczot zostały stworzone usta i to też ją brzydzi :/ Bardzo ją kocham i martwi mnie jej podejście, bo przecież to nic złego, a może uczynić seks jeszcze wspanialszym. Kieruję więc do Was pytanie, co powinienem zrobić: czy myślicie, że zmieni zdanie na ten temat jak już będziemy po ślubie i będziemy mogli się w sobie w pełni oddać, że wtedy się przekona, czy może to podejście jest już na stałe i muszę się z tym pogodzić (za bardzo ją kocham, żeby się z nią rozstać z tego powodu, choć boję się że ta różnica poglądów może być jakimś sygnałem żeby się zastanowić nad tym czy na pewno powinniśmy być razem - w końcu ludzie powinni być dobrani, a jeśli ona utrzyma swoje stanowisko, to ja za każdym razem gdy będziemy się kochać będę musiał trzymać się na uwięzi, żeby nie zrobić tego czym ona się brzydzi... )? Proszę o rady - może ktoś z Was miał/ma podobny problem?
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez annie » 12 maja 2005, o 23:53

Cóż,ja z własnego (skromnego co prawda ale zawsze :wink: ) doświadczenia - od 8 miesięcy jestem szczęśliwą mężatką - mogę Ci powiedzieć, że takie rozmowy o seksie przed ślubem nie bardzo mają sens, a przymajmniej ja doszłam do takiego wniosku. Otóż, my tez tak rozmawialiśmy, ustalaliśmy różne rzeczy, deklarowaliśmy się, po czym po ślubie okazało się, że że to było czcze gadanie - tak naprawdę wcale nie znaliśmy sami siebie, swoich upodobań, możliwości,itp. To się odkrywa już w małżenstwie;przypuszczam, że przez całe życie. Przeświadczenia, które mieliśmy odnośnie własnego podejścia do współżycia w wielu przypadkach okazały się w 100% nieprawdziwe. Więc myślę, że to chyba nie do końca ma sens. Co do pieszczot oralnych, to ja też długo się do nich przekonywałam. Trzeba się przyzwyczaić do smaku, zapachu ciała, zarówno ukochanej osoby, jak i swojego. To znów wymaga czasu, ale jest możliwe.Nam się udaje! Dlatego myślę że najlepszą radą, jakiej mogłabym Ci udzielić, to poczekaj do ślubu. Pozdrawiam! :D
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez kasiama » 12 maja 2005, o 23:57

Żadna przesada nie jest dobra... Ale skoro twoja dziewczyna uważa, że całować można tylko w dłoń lub usta, a ty ją chcesz przekonać (moim osobistym zdaniem słusznie :wink: ), że nie tylko, to może porozmawiacie o tym z kimś jeszcze, z zaprzyjaźnionym małżeństwem, które może w formie świadectwa opowie co nieco, albo z jakimś rzeczowym księdzem, etykiem, który powie (dla niektórych to jest ważne, aby dostać jakby "błogosławieństwo" od duchownego), że przecież całe ciało człowieka jest dobre i piękne, bo stworzone przez Boga?
A może po prostu potrzeba jej czasu, bo na razie jesteście na etapie związku "platonicznego", a pocałunki gdzie indziej, niż tylko w usta to już pewien kolejny etap, który się przechodzi...? Może tylko teraz widzi to tak czarno - biało?

W każdym razie chcę powiedzieć, że rozumiem i ciebie i ją.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez misiacz » 13 maja 2005, o 10:43

Zgadzam się, że przed ślubem nie warto rozmawiać o szczegółach pożycia, to przyjdzie samo.

Zastanawia mnie jednak fakt, czy Twoja narzeczona w ogóle jest gotowa do podjęcia współżycia, czy nie odstrasza, nie brzydzi jej myśl o współżyciu seksualnym w małżeństwie (pomijając pieszczoty oralne)?
Jeśli tak, to ja widzę w tym jednak pewien problem, bo decydując się na małżeństwo, trzeba nie tylko być gotowym do małżeńskiej wspólnoty ducha, ale trzeba być gotowym psychicznie do podjęcia współżycia i widzieć w tym wartość. Kiedy będziecie na kilka miesięcy przed ślubem odpowiadać na pytania kapłana, wypełniając kwestionariusz dla narzeczonych, usłyszycie oboje pytanie o to, czy uważacie, że jesteście zdolni do podjęcia współżycia. W tym pytaniu chodzi też o zdolność psychiczną, o gotowość właśnie. W świetle prawa kanonicznego sakrament małżeństwa staje się ważny dopiero po pierwszym współżyciu :!:

Ciekawe, jakie są przyczyny takiej niechęci Twojej Narzeczonej do spraw seksu. Widzę trzy możliwości:

1) albo jest bardzo wrażliwa i skromna i to po prostu dla niej zbyt wcześnie na takie intymne tematy;

2) albo jej przekonanie jest konsekwencją tego, co wyniosła z domu - rodzice często traktują sprawy seksu jako brudne, nawet w małżeństwie. Zatrważające jest, jak wielu katolików widzi to w ten sposób i w ten sposób wychowuje swoje dzieci. Tymczasem zgodnie z etyką katolicką w duchu po Soborze Watykańskim II sfera seksualna w małżeństwie jest widziana jako piękna i cenna, w niej odnawia się przymierze małżeńskie i wyraża się jedność. Jako moralnie dobre uznaje się to, co służy umocnieniu małżeńskiej miłości i taki jest podstawowy sens współżycia małżeńskiego. Winę za przekonania ludzi ma w dużej mierze to, co Kościół głosił przez wiele lat, że współżycie służy prokreacji, a przyjemność jest grzechem. Smutne, że tak było, ale jako katolicy tym bardziej powinniśmy starać się poznać obecne stanowisko Kościoła tych sprawach. A ono jednoznacznie przedstawia sferę seksualną jako piękną i czystą. Godne współżycie jest jak małżeńska modlitwa - takie zdanie słyszałam od wielu księży i sami też tak współżycie w naszym małżeństwie traktujemy;

3) albo ma jakieś niedobre doświadczenia z przeszłości molestowania w sferze seksualnej. Osoby molestowane (nawet "tylko" słownie) często reagują właśnie niechęcią, obrzydzeniem do wszelkich kontaktów seksualnych, nawet namiętnych pocałunków. Wtedy potrzebna by była jakaś terapia, bo sama miłość nie wystarczy do uzdrowienia tej sfery.

Gorąco polecam Wam obojgu książki o. Karola Meissnera, który jest nie tylko duchownym, zajmującym się zagadnieniami płciowości i duszpasterzem małżeństw i rodzin, ale także z wykształcenia jest lekarzem. On ukazuje właśnie potrzebę i piękno miłości cielesnej w małżeństwie.

Oto adres strony o. Meissnera, może coś na niej znajdziesz:

http://www.mateusz.pl/okarol/

Książki można kupić w internecie, np.

http://www.kmt.pl/pozycja.asp?ksid=3165

http://www.prolife.com.pl/serwis/index_ ... rona=books

Polecam "Nas dwoje i... Rozmowy z narzeczonymi i młodymi małżeństwami" i książki dotyczące ludzkiej płciowości. Myślę, że lektura może pomóc Twojej Ukochanej w rozumieniu i przeżywaniu płciowości.

Wszystkiego dobrego :D
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez rybka » 13 maja 2005, o 22:15

jako istota z beardzo skromnym doświadczeniem mogę tylko zgodzić się z przedmówczyniami... za to całym sercem.

jeśli za parę miesięcy nadal będzie stawiała XIXwieczne warunki to może mieć problem... ale może po prostu nie lubi rozmawiać o sprawach intymnych a w praktyce nie będzie problemów.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Kręciołek » 14 maja 2005, o 09:38

Ja tez się zgadzam z dziewczynami. Moje podejście do współżycia zmieniło się po ślubie, a pamiętam nasze rozmowy z okresu narzeczeństwa na ten temat i małe przerażenie w oczach narzeczonego :wink: . Po prostu dziewczyna przed ślubem nie bardzo moze sobie to wszytsko wyobrazić i niektóre rzeczy naprawde wydają jej się okropne, a potem to przechodzi. Myslę, ze też tak będzie w Waszym przypadku i nie masz się co martwić.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Księżyc » 14 maja 2005, o 10:17

Dziękuję Wam za Wasze słowa, uspokoiłyście mnie :-)
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez Nane » 14 maja 2005, o 15:52

Jestem pełna uznania dla wszystkich wypowiadajacych się - to jedyne normalne forum gdzie można porozmawiać i zapytać o rzeczy bardzo istotne (i nikt nikogo nie wyśmiewa).
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez Antonia » 23 maja 2005, o 11:20

Daj swojej dziewczynie czas. Uwierz, czas bywa zbawienny! Nie naciskaj, pomalutku. Może ona wychowywana była w domu, gdzie istniał przekaz że seks jest brudny, zły, grzeszny. Ona potrzebuje czasu by na nowo przemyśleć pewne sprawy, by przewartościować - być może. Możesz wrócic do tego tematu przed decyzją o małżeństwie, ale to też nie przesądza, że będą problemy (świadczą o tym powyższe posty). Cierpliwości i wyrozumiałości życzę.
Antonia
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 250
Dołączył(a): 14 października 2004, o 21:58

Postprzez Niezapominajka » 17 lipca 2005, o 19:17

POwiem Ci od siebie, jak ja po raz pierwszy spróbowałam seksu oralnego. Po pierwsze... było to jakiś czas po rozpoczęciu współżycia, więc widok i dotyk jego członka nie przerażał mnie, bo go zanałam. Może jej uprzedzenie wynika z faktu nieznajomości. Albo jeszcze nigdy się z męskim członkiem nie zetknęła, albo sposób w jaki to nastąpiło był nieodpowiedni (nie będę się wdawać w szczegóły, bo mogłybybyć różne, ale zasadniczo chodzi mi o to, że może mieć złe skojarzenia)
Po drugie bardzo ważna jest akceptacja i miłość. To musi być głęboka więź. Zauroczenie nie wystarczy (śmiem twierdzić, ża zakochanie też nie) To musi być miłość w pełni akceptująca drugą osobę w WSZYSTKIMI składnikami jej osobowości i cielesności. Do tego trzeba się dobrze znać, ufać sobie, no i być dojrzałym do takiej decyzji. Nie znam waszego związku, więc nie czuj się urażony... poprostu nie wiem jak to u Was wygląda. Musicie być pewni, czy Twój (naturalny) zapach jej odpowiada i oczywiście zanim to zrobicie musisz się wyszorować we wszystkich zakamarkach :wink:
Ja bym chciała Cię uspokoić. Jej obawa i przerażenia na pewno szybko znikną kiedy rozpoczniecie współżycie. Podejrzewam, że ona jeszcze nie wie że "nie taki wilk straszny" Nie nalegaj jednak i niczego nie przyspieszaj. Najgorzej jest drugą osobę do czegoś zrazić lub spowodować uprzedzenia. Na Twoim miejscu czekałabym, aż ona sama wyjdzie z taką inicjatywą. A jua Ci mówię, że na 200% tak będzie. Zaufaj kobiecie! :wink:
Niezapominajka
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 15 lipca 2005, o 19:17

Postprzez Maria » 17 lipca 2005, o 19:39

No! :D
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Księżyc » 17 lipca 2005, o 20:22

Dziękuję Ci, Niezapominajko, Twój post podniósł mnie na duchu i rozwiał niepewność która się pojawiła przy okazji czytania innego tematu :-) Potwierdziłaś moje przypuszczenia, że to bardzo delikatna sprawa, niemniej patrzę na przyszłość z optymizmem i wierzę, że w przyszłości moja żona i ja będziemy się cieszyć udanym współżyciem :)
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez NB » 18 lipca 2005, o 08:59

A wszystko przychodzi z czasem...:-)
Nic na siłę .
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Księżyc » 8 listopada 2005, o 08:25

Moja dziewczyna ma już prawie 21 lat, więc nie sądzę aby była zbyt młoda tak jak to napisałaś, myślę że w tym wieku człowiek powinien być już ukształtowany jeśli chodzi o poglądy w tych sprawach... Może być tak jak piszesz, że wszystko przychodzi stopniowo, ale naczytałem się o przypadkach małżeństw gdzie u jednej strony tak się wcale nie stało - i to mnie właśnie niepokoi... :?
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości

cron