Teraz jest 28 marca 2024, o 14:38 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Mężczyzna a NPR

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez fiamma75 » 15 lipca 2005, o 17:14

Braliśmy ślub w wiejskiej parafii męża. Narzeczonych kierowano na jednorazowe spotkanie z panią z poradnictwa, rozwiedzoną matką 5 dzieci, o których doskonale wiedziono (jak to na wsi), że "wpadki". :shock:
myśmy nie korzystali z tego "poradnictwa", bo mam zaprzyjaźnioną instruktorkę u nas, a zresztą miałam już wieloletnią wprawę w samoobserwacji, więc w sumie były to miłe pogaduchy :lol:
Mój mąż nie wiedział do tej pory, że istnieją nowoczesne i pewne naturlane metody, bo jego rodzeństwo korzysta z kalendarzyka lub prezerwatyw.
Znajoma opowiadała, jak jej zaprzyjaźniony młody ksiądz próbował coś zmienić na wiejskiej parafii i sprowadził instruktorów npr, żeby przeprowadzić jakieś spotkanie. Nic z tego nie wyszło, bo "wiejskie baby" go przegnały, bo to grzech mówić o "tych" rzeczach :evil:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez dzolka » 15 lipca 2005, o 18:43

Dzisiaj po obiedzie rozmawiałam z mężem o NPR :-) ciekawa byłam jego opinii, co czuł na początku samym gdy prosiłam go żebysmy stosowali NPR i gdy się na to zgodził. Mąż mój jest rozmowny i szczery wiec rozmowa była interesujaca :-) jak się domyślałam wczesniej, zgodził się na NPR tylko dlatego, zeby "nie ranić moich uczuć" ... przyznał że trochę trudno mu było w płodnym okresie (chociaż starałam się żebysmy korzystali maksymalnie z niepłodnych dni - nie było to trudne bo wcześniej się nauczyłam wszystkiego co powinnam wiedzieć o tej metodzie poza tym byliśmy otwarci na ewentualne niezaplanowane poczęcie). Powiedział jednak że sie szybko przyzwyczaił i zainteresował tym co robię i rysuję :-) a w zaakceptowaniu faktu ze trzeba się wyrzec i powstrzymywać od współżycia ileś tam dni w cyklu pomogło mu to, że wcześniej postanowił sobie wstrzemięźliwość seksualną do ślubu. powidział teraz, że skoro wytrzymał tyle czasu bez seksu az do ślubu (a nie był młodziutki gdy szliśmy do ołtarza :-)) to co to jest te kilka dni w cyklu... :-) i to, że potrafił to znieść do czasu rozpoczęcia naszych starań o Dziecko, na pewno procentuje teraz, gdy jestem w ciąży i mamy od lekarza zakaz współżycia i przed nami perspektywa wstrzemięźliwości jeszcze jakieś 4-5 miesiecy :-( Po tym wszystkim co usłyszałam dzisiaj, wzrosło jeszcze bardziej moje zaufanie do męża. Jeśli bardzo przystojny facet, wcale nie aż taki religijny, w kawalerce postanawia sobie że nie będzie współżył aż do ślubu (w koncu zakazy kościoła aż tak go nie obchodziły więc skąd mu sie to wzięło?? :D ), i który po ślubie zgadza się na NPR mimo wyrzeczen jakie musi ponieść jako młody mąż, będzie mógł wytrzymac bez seksu w takim szczególnym czasie w jakim teraz jesteśmy (nawet jeśli to jest kilka miesięcy) i mnie nie zdradzi.

p.s. nie mieszkam na wsi ale też nie w wielkim mieście; panie od NPR przy kościołach są starszymi osobami, które nauczyły się kilka lat temu pewnych schematów i cały czas się tego trzymają nie będąc na bieżąco. Gdy chodziłam na kurs przedmałżeński, zaproszono jedną z nich -rozwódkę. Mówiła o NPR w tak zawile i niezrozumiale że gdybym wcześniej nie słyszała o tym, nie zrozumiałabym ani słowa! Przy tym jej "kazanie" było takie długie i mówione takim tonem, jak gdyby NPR był nie wiadomo jakim cieżkim krzyżem i utrapieniem. Pary wychodziły zanim skonczyła. I jak ktoś kto ma się do tego przekonać, zrobi to po takim wstępie?? Sama bym sie zniechęciła. Moim zdaniem brakuje "nowoczesnych" nauczycieli NPR, którzy nie tylko przy kościołach by o tym uczyli, ale też takich którzy poszliby do szkoł i przedstawiali NPR młodym ludziom. jestem nauczycielką, wychowawczynią klasy 2 LO, i raz nie mając pomysłu na lekcję wych., zrobiłam im "wykładzik" nt NPR. Wszyscy siedzieli z oczami jak szklanki, nikt się słowem nie odezwał całą lekcję, a potem jak prosiłam o pytania na kartkach, dostałam ich całe mnóstwo!! Oni naprawdę byli zainteresowani!!!
dzolka
Domownik
 
Posty: 457
Dołączył(a): 7 marca 2004, o 20:23
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Postprzez HonoratA » 24 lipca 2005, o 08:17

Ja wrócę trochę do wątku. Cofnę się trochę do postu Marii, która opisuje sytuację małżeństwa gdzie po zapoznaniu się z wszystkimi aspektami NPR w KK, mozna przeżyć szok :!: Jak najbardziej :!: Mario, ten opis małżeństwa dokładnie przedstawia naszą sytuację. Ja pochodzę z rodziny katolickiej, wierzącej, praktykującej, gdzie wiara w pomoc Ojca jest podstawą życia. Natomiast mój mąż jest "wierzący niepraktykujący"(nie wiem jak to możliwe ale jednak). Pochodzi z rodziny w której n a w e t nie chodzi się do kościoła na Pasterkę, czy w Wielkanoc :!: W której nie modli się przy stole wigilijnym czy wielkanocnym :!: Więc nie ma możliwości przekonania faceta o całej ideologicznej otoczce NPR i wszystkimi zakazami i nakzami :!: Natomiast bardzo łatwo przekonałam męża z aspektu mojego zdrowia :!: Wiem, ze Kościół nie jest dla Niego autorytetem i nawet nie próbuję NPR utożsamiać z wiarą. Nie mamy problemu z powstrzymywaniem się od zbliżeń w dni płodne. Natomiast problemem są zaawansowane pieszczoty (petting) w tych dniach :!: Aspekt wiary określa jednoznacznie - jest to grzech :!: A teraz moje przemyślenia. Nie wiem co jest większym grzechem - odmówić pieszczot ukochanej osobie ( bo tak nakzuje KK), czy okazać swoją miłość łamiąc zasady KK ze względu na potrzebę "dawania" miłości Mężowi, który z różnych względów w tym momencie tej bliskości potrzebuje :?: Jak powiedzieć człowiekowi którego kocham, że nie mogę nic zrobić bo mi wiara zakazuje :?: Życie niesie różne sytuacje, mój mąż pracuje pod ziemią jest górnikiem- bywają dni że cudem wraca z pracy :!: Jego kolega już nie wrócił, potrzebuje bliskości i czułości i mam powiedzieć Mu że nici bo dni płodne a w pozostałych sprawch wiara mi zakazuje :!: :?: A gdzie tu MIŁOŚĆ :!:
Więc krótko podsumowując: Mój mąż "ogląda" moje wykresiki, wie co oznaczają symbole stosowane przeze mnie. (Założyłam FF, a ponieważ to maniak komputerowy to sam zapisuje tempki :D ). Akceptuje NPR jako metodę, a nie ideologię.
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez Maria » 24 lipca 2005, o 11:01

HonoratA napisał(a):Akceptuje NPR jako metodę, a nie ideologię.


Mój tez. I takze z szacunku dla mojego zdrowia.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez admin » 26 lipca 2005, o 12:35

Dziękuje Honoracie za powrót do tematu i proszę wszystkich piszących, by pamiętali, że w tym wątku zastanawiamy się nad tym, jak pomóc mężczyznom zaakceptować (i polubić...) styl życia małżeńskiego wynikający z praktykowania wyłącznie naturalnego rozpoznawania płodności.

Jeśli nie mamy wiele do powiedzenia, a tylko chcemy pokrytykować i ponarzekać (przeważnie na innych), to powstrzymajmy się od pisania, bo nie o to chodzi.

Pozdrawiam
admin
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez Ewka » 11 sierpnia 2005, o 09:52

ja jeszcze nie wiem jak to bedzie w praktyce z akceptacja przez mojego przyszlego męża NPR ale moge powiedziec ze duzo rozmawiamy na ten temat, to on kupil mi ksiazke o NPR i zapisal na to foum. Wydaje mi sie bardzo wazna jest wlasnie ta rozmowa i zaangazowanie. Poza tym to chyba bardzo zbliza dzieki tym wszystkim obserwacjom on lepiej poznal "dzialanie" mojego organizmu, lepiej mnie rozumie, a niestety trzeba przyznac ze wielu mezczyzn a nawet kobiet bardzo slabo orientuje sie w funkcjonowaniu organizmu kobiety.
a jeszcze dodam ze ostatnio moj przyszly mężulek pisze program komputerowy do NPR zeby mi to wszystko ulatwic;
Ewka
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 1 lipca 2005, o 09:55

Postprzez Facet » 11 sierpnia 2005, o 18:07

Tylko nie piszcie, ze jesli facet przed małżenstwem ma kłopoty z zaakceptowaniem npr, to go lepiej sobie odpuścić. Gdyby wedlug tego schemato postępować, znacznie wiecej byłoby starych panien .


Ja mam podobny dylemat: czy jeśli dziewczyna przed małżeństwem robi problemy z czekaniem do ślubu na seks, to czy ją sobie odpuścić? Szukam porządnej dziewczyny, która jest za czystością przedmałżeńską z przekonania a nie z przymusu, ale wiem, że corz trudniej o taką. A przecież to nie jedyne kryterium "przydatności" kandydatki na żonę.


A co do NPR: mnie kobieta nie będzie musiała zmuszać do NPR. Co prawda nadal mam pewne wątpliwości co do argumentów za niemoralnością antykoncepcji, ale i tak NPR się opłaca: metoda objawowo-termiczna jest równie skuteczna jak pigułki a przy tym nie ma skutków ubocznych. A z prezerwatywą wygrywa skutecznością i tym, że prezerwatywy mogą osłabiać doznania seksualne.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez adalberto » 16 sierpnia 2005, o 10:03

Antonia napisał(a):Martelko, to, że npr jest nakazane przez Kościoł jako jedyne, nie ma innej alternatywy, właśnie tak mężczyzn przeciwko niemu buntuje.


I to jest część problemu. Sam nie wiem, jak układałby się mój stosunek do NPR, gdyby nie to, że zanim dowiedziałem się, że"nie ma innej alternatywy", przeczytałem książke "Ku afirmacji życia" pana Fijałkowskiego i sam wybrałem. Bo jak mogę coś wybrać, coś lepszego jak np. NPR gdy na początku dowiaduję się, że nie mam wyboru? Jeśli chcemy by ktoś wybrał NPR, to trzeba go przekonać, użyć argumentów, których przecież nie jest mało. Przekonać chłopaka, że to jest dopiero odpowiedzialność - a nie jak się wszędzie mówi, że założenie prezerwatywy to odpowiedzialność. I do tego nie starczy jedna rozmowa, zwłaszcza gdy chłopak nie ma pojęcia o cyklach, bo koleżanki a nawet dziewczyna często wstydzą sie przyznać, że mają miesiączkę. Cykl, płodność w pozytywnym tego słowa znaczeniu są tematami tabu - chyba, że chodzi o sprzedaż podpasek. Więc nie oczekujcie od swoich nieprzekonanych chłopaków i mężczyzn, by dali się przekonać w czasie jednej rozmowy. I radzę, jeśli chcesz naprawdę przekonać swojego przyszłego męża do NPR, nie mów mu, że nie ma innej alternatywy, bo Kościół tak nakazuje, raczej powiedz, że TY tak chcesz, i jest to TWÓJ wybór (i nie wyobrażasz sobie niczego innego). Rozmowa będzie już inna.

Myśle, że NPR nie dlatego jest dobre, bo ma taką "rekomendację" Kościoła, ale właśnie dlatego, że NPR jest wystarczająco skuteczne, "przyjazne dla ciała i duszy" (w przeciwieństwie do innych znanych metod planowania poczęć), jest jako jedyne akceptowane i polecane przez Kościół.
adalberto
Przygodny gość
 
Posty: 73
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 19:15
Lokalizacja: Miłkowice/Legnica

Postprzez kasiama » 16 sierpnia 2005, o 11:59

adalberto napisał(a):
Myśle, że NPR nie dlatego jest dobre, bo ma taką "rekomendację" Kościoła, ale właśnie dlatego, że NPR jest wystarczająco skuteczne, "przyjazne dla ciała i duszy" (w przeciwieństwie do innych znanych metod planowania poczęć), jest jako jedyne akceptowane i polecane przez Kościół.

Dokładnie tak jest!
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Re: Mężczyzna a NPR

Postprzez Tomek » 22 stycznia 2006, o 03:46

Antonia napisał(a):Zastanawia mnie dlaczego jest na świecie tak mało męzczyzn, którzy nie robią problemów, kiedy im dziewczyna powie, że nie chce w małżeństwie stosować antykoncepcji.


Witaj Antonio!

Osobiście podejrzewam, iż powiedzenie 'nie chce w małżeństwie stosować antykoncepcji' musi wywrzeć piorunujące wrażenie na mężczyźnie! W potocznym języku rzadko różnicuje się 'antykoncepcja' a 'metody planowania rodziny', tak więc ukochany zapewne zrozumiałby, że przyszła żona chce współżyć bez żadnego 'zabezpieczenia'. Paniom radzę rozpoczynać rozmowę od: "Chcę stosować w małżeństwie naturalne metody planowania rodziny." O ile taka deklaracja może nie wzbudzić entuzjazmu to przynajmnie może zaciekawienie ;-)

Uciekając już od kwestii językowych - myślę, że większość mężczyzn nie zna NPR oraz obawia się o jego skuteczność. Dodatkowo NPR może być przez niektórych odbierane jako nadmierne kontrolowanie seksu. Pan musi być sprawny i mieć ochotę wtedy kiedy Pani jest w okresie niepłodnym. Dla niektórych jest to wystawianie ich męskości na próbę. Jeszcze parę powodów by się znalazło, ale pewnie zarówno z nimi jak i z tym przedstawionym wiele osób się nie zgodzi. Osobiście uważam, iż wiele zależy od kultury w danym małżeństwie i przekonań małżonków.

Pozdrawiam!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez radiks » 23 stycznia 2006, o 13:44

Moze warto ,zeby meżczyzna sam doszedł do tego,ze to najlepsza metoda? Jak sam do tego dojdzie , to już sam tego będzie bronił
Ja wiem ,zę to na pierwszy rzut oka - brzmi dziwnie, no ale przyjrzyjmy się blizej!
Hormonalna antykoncepcja - wiadomo, łątwo przedstawić medycznje argumenty, ze nie służy - a w każdym razie nie każdej), prezerwatywa - no i tu kwestia, jak to niektórzy barwnie nazywają "kochnia się w kaloszach" - co więcej - to własnie meżczyzna (podobno, nie jestem ostatecznie meżczyzną) traci najwięcej podczas współżycia z prezerwatywą. Traci - wrazenia, przyjemnośc, zamiast własnej żony, czuje coś innego... - obniżon a"jakośc wspólżycia":).
A ten pomysł z tym,ze to dobzre jak mężczyzna sam zaproponuje NPR - to własnie z zycia

:D i to akurat zupełnie "samo z siebie "wyszło. Myśmy zaczeliz NPR zupełnie nie od ideologicznej strony. ( wtedy - kiedy próbowaliśmy różnych metod - dlaleko było mi do właściwej "ideologii :) . No więc, o chemii i hormonach - wogóle nie byo mowy - ja jestem z tych co nawet srodków przeciwólowych unikają , bo to sztuczna ingerencja. Prezerwatywy - obojgu nam nam mocno nie pasowały - ja więm,zę niektórtzy mówią,że z NPR sex też jest mało spontaniczny - no ale z prezerwatywą to już wogóle jest tylko planowość i technika i jescze niepokój, czy nie pęknie, czy się nie zsunie , no i mało przyjemne toto " w dotyku"itp. NO i wtym momencie impasu mój jescze wtedy Narzeczony :oops: obejrzał program o NPR i się zachwycił nad jego genialną prostotą ! Ściągnął jakieś materiały z internetu, zamówił ksiazkę i tak juz zostało do dziś ...
radiks
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 19 stycznia 2006, o 18:01

Postprzez luki » 23 stycznia 2006, o 14:30

Obiecałem mojej narzeczonej że jako mężczyzna się wypowiem więc dotrzymuję słowa. Dla mnie na chłopski rozum to jest to ciągle problem i będzie to zawsze problem przekonywać siebie i innych. Ja widzę że gdy szukam mądrości u Boga to nie ma problemu z rozeznaniem pewnych spraw, albo od razu wie co wypali a co nie.

Od pewnego czasu po prostu staram się ponad wszystko szanować Asię (narzeczoną) do granic możliwości. Zostało nam jeszcze pół roku do ślubu i dochodzę do wniosku że nie potrafiłbym zrozumieć seksu bez powstrzymywania się od seksu i słuchania Pana. CHoć w tej dziedzinie nie mam praktyki to nauczyłem się najwięcej przez ostatnie dwa lata życia w ostrej wstrzemięźliwości unikając jakiejkolwiek praktyki. Natchnął mnie do tego Bóg a nie moja mądrość. Teraz zbieramy cudowne owoce tej decyzji, bo Bóg jest na pierwszym miejscu. Teraz ja jestem JEZUS FREAK i nic z tym nie poradzę. Jeżeli ja mam miłować Asię jak mówi PISMO ŚWIĘTE jak siebie samego to choćbym miał skonać dla niej niezaspokojony to jestem gotowy na taką ofiarę. Nauczyłem się panować nad sobą i będę sie uczył przez całe życie. To nie może się skończyć w momencie ślubu. Widzę że bez prawdziwej radości bycia ze sobą seks nic nie pomoże a wprowadzi bardzo dużo ran. Seks może tylko wyrazić i odkryć naszą jedność inaczej zamienia się w wykorzystanie albo poprawienie sobie nastroju lub zaspokojenie. Nie mam zamiaru zaspokajać swojego pożądania na własnej żonie. A więc najpierw poczuje miłość do niej swoim sercem bo jak uczy Pan wszystko rodzi się w sercu. Już teraz wiem że należy odwrócić swoją uwagę od pożądania gdy rozpoczyna się jakikolwiek akt seksualny. Dotyczy to obu stron. Wszystko po to aby popatrzeć na siebie i zobaczyć że jest się ponad wszystkim, ponad egoizmem by potem oddać się sobie w radości i ufności że się kochamy i jesteśmy bezpieczni, że Bóg nasz stwórca patrzy na nas i nam błogosławi. Już teraz wolałbym się pokłócić z Asią (i ona o tym wie)niż pozwolić ograniczyć to do fizjologii. To kosztuje mnóstwo trudu ale efekty są nadzwyczajne. Bo jeżeli proste dotknięcie ust Asi które uwielbia jej ciało daje mi tak niesamowite poczucie bliskości Boga i zrozumienie czym jest seks to nie chcę myśleć co będzie dalej, tak mi dopomóż PANIE BOŻE WSZECHMOGĄCY :). Myślę że zapominamy że źródłem wszystkiego jest Pan, który objawia się w seksie. Seks ten rozpoczyna się w sercu a nie w łóżku i tam może czekać do śmierci(a co dopierokilka dni) nigdy nie stygnąc. Jeżeli ktoś mi powie że się wymądrzam a nic o tym nie wiem to ja mu odpowiadam że on nic o mnie nie wie.

Myślę że jeżeli zona chce przekonać męża do NPR to powinna się spytać siebie czy to jest najistotniejsze. Ja radzę za przekonywanie go najpierw do Boga i Jego najdoskonalszej miłości. No więc najpierw za przekonywaniem samej siebie do Boga i jego miłości. Jeżeli tylko zdalibyśmy sobie sprawę jak wielkim przeżyciem jest seks w Bogu to byś my mieli 100% katolików wierzących praktykujących w POLSCE.
Problem w tym że we wszystkim należy się posłuszeństwo Jemu a to juz nie tylko dla panów ale i dla pań nie jest łatwe.

Bo jeżeli chodzi o dobro zony to każda kobieta kiwa głowami że npr jest super, ale czy to wszystko o co chodzi.

APEL do facetów: bierzcie się za wasze rodziny, decydujcie się na służbę i pokazujcie jak bardzo kochacie wasze dziewczyny, narzeczone, żony oraz kochanki (tym należy wytłumaczyć że nie znajdą przy was szczęścia) bo nic po życiu bez Boga.

No i refleksja. Dlaczego my wierzący jesteśmy jacyś tacy niepewni swego.
Niech wszyscy wiedzą: nie tylko npr nie da się oddzielić od wiary ale i życia i dziesięciu przykazań i pracy i rodziny nie da się oddzielić od Boga bo ON jest WSZYSTKIM ALLELUJA!
luki
Przygodny gość
 
Posty: 11
Dołączył(a): 17 stycznia 2006, o 11:58

Postprzez annie » 23 stycznia 2006, o 18:45

... ale ten sam Bóg często nas doświadcza, często również w sprawach dotyczących seksu czy NPR (to absolutnie nie jest z mojej strony wyrzut w Jego stronę, po prostu stwierdzenie faktu), a więc moim zdaniem nie da się przeżyć życia na takich 'duchowych wyżynach' na jakich luki znajduje się obecnie. Życzę Ci, luki, aby tej wiary i optymizmu starczyło Ci również na te cięższe chwile i "ciemne noce' duchowe.
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez tato » 23 stycznia 2006, o 19:50

luki czyżby nie dało się przekonać do NPR osób niewierzących ? albo innego wyznania ?

co do stwierdzenia że każda kobieta uważa iż NPR jest super to uważam że jest mocno naciągane i że tych kobiet nie ma nawet połowy.
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Maguś » 23 stycznia 2006, o 20:11

Luki ,jestem pod wrażeniem.
To wspaniałe co piszesz:)
Zyczę Wam duzo szczęscia i wytrwania.
Maguś
Przygodny gość
 
Posty: 41
Dołączył(a): 16 września 2005, o 22:51

Postprzez fiamma75 » 23 stycznia 2006, o 20:19

annie napisał(a):... ale ten sam Bóg często nas doświadcza, często również w sprawach dotyczących seksu czy NPR (to absolutnie nie jest z mojej strony wyrzut w Jego stronę, po prostu stwierdzenie faktu), a więc moim zdaniem nie da się przeżyć życia na takich 'duchowych wyżynach' na jakich luki znajduje się obecnie. Życzę Ci, luki, aby tej wiary i optymizmu starczyło Ci również na te cięższe chwile i "ciemne noce' duchowe.


Zgadzam się z Tobą w 100% :)
Ale luki, cóż, prezentuje tzw. neofityzm - niedawno się nawrócił i jeszcze nie zetknął się z "szarą rzeczywistością codziennego życia (i współżycia) małżeńskiego".
Luki, nie da się przeżyć życia na wyżynach duchowych - jeszcze się przekonasz :wink:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Tomek » 23 stycznia 2006, o 22:10

Witam!

Prawdę mówiąć myślę, że łatwiej przekonać kogoś do stosowania NPR niż do tego, aby został gorącym katolikiem :) Zresztą do stosowania NPR nie trzeba być nawet wierzącym. NPR to metoda regulacji poczęć, ale NPR to może być też pewne filozofia. Niektórzy biorą jedną, inni obie części tej składanki.

Pozdrawiam!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez ola78 » 24 stycznia 2006, o 12:47

Jestesmy z mężem osobami, dla których argument "bo tak naucza kościół katolicki" miał niewielkie znaczenie. :oops: A jednak postanowiliśmy spróbować - głównie dlatego, że planujemy dziecko i uznaliśmy, że NPR może się przydać.
Dopiero teraz widzę, drogie Panie, jak dużo krzywdzących stereotypów narosło wokół NPR. Wśród naszych znajomych, rodzeństwa, kuzynów NPR jest bardzo mało popularny... Skąd wiemy? Mój mąż jest lekarzem i zwracają się do niego z prośbą o receptę na pigułki. Może znajomość sterotypów, które sa w ich swiadomości pomoże Wam w rozmowie z mężami. Podaję w formie skrótowej i zaznaczam, że nie mam zamiaru nikogo urazić!
1. NPR = kalendarzyk, którego skuteczność wiadomo jaka jest.
2. NPR jest zalecany przez Kościół Katolicki i ten sam KK zachęca do posiadania licznego potomstwa. Tak więc zapewne jest nieskuteczny i wyniku jego stosowania bedziemy mieli dziesięcioro dzieci.
3. To metoda wymyślona i praktykowana "za króla Ćwieczka" niemająca podstaw naukowych i "nienowoczesna".
4. Uczą NPR na kursach małżeńskich księża, zakonnice albo stare panny. Co oni o tym wiedzą? Obowiadają jakieś duby smalone o "płaczu zawiedzionej macicy" - tu moja uwaga: o wiele lepiej postrzegane sa wykłady z NPR prowadzone przez pary małżeńskie.
5. opiera się na obserwacji temp., która jest bardzo zmiennym czynnikiem i wpływ na nią ma wiele rzeczy. Na pewno jest trudna w interpretacji.

Obserwuje dopiero swój 3 cykl i widzę, że jest bardzo czytelny (sama się zdziwiłam, ze to jednak działa :) ) i gdybyśmy już po urodzeniu dziecka zechcieli przy NPR pozostać, to nie byłoby większego problemu. Kiedy powiedziałam tym znajomym, o której mowa powyżej, że "TO WCALE NIE JEST TAKIE GŁUPIE!"- przyjęli to z niedowierzaniem ale może też wzbudziłam ich zainteresowanie.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

sszkoda szkoda szkoda

Postprzez luki » 25 stycznia 2006, o 12:06

Przykro mi że niewiele osób podjęło moją zachętę, raczej zwalając na neofityzm albo coś innego. Skoro Bóg jest panem mojego życia to po co się zastanawiać czy mam odłączyć npr od Niego. Mam się starać aby wszystko było w Nim. Npr mnie nie zbawi a Bóg tak no i o to w tym chodzi moi drodzy.

To była próba napisania czegoś na Jego chwałę. Przecież niewierzącym to nie powinno przeszkadzać jeżeli szanują innego. To był apel zachęcających katolików do zachęcania siebie do niustawania w wierze. Nawróciłem się dwa i pół roku temu, a wierzącym jestem od urodzenia. Wszystko to o czym chcę pisać to o Chwale Bożej i Jego Królestwie. Kto z was może powiedzieć że to nie jest zakorzenione w szarej żeczywistości.

A może nie tylko w szarej monotoni życia codziennego ale również w trudach i przeciwnościach. Bo mnie jest trudno chodzić w Panu i walczyć z tym do czego dąży ciało przypuszczam że każdemu sprawia to trudności. Przeżyłem już wiele trudnych chwil a doświadczenia Pańskie przechodzę każdego dnia jak każdy połuszny Mu człowiek. Ale spoglądanie na Pana to nie tylko przywilej ale i obowiązek aby nie odpaść. Naturalne że gdy ktoś zaczyna tak żyć to pojawiają się trudności i niezrozumienie ale co ciekawe często wśród również wśród braci w wierze.

Bo Jezus jak szedł na krzyż to mówił o tej chwili jak o momencie Jego uwielbienia, bo to uwielbienie nie ma nic wspólnego z akceptacją ludzką i zrozumieniem.

Przecież tu nie może chodzić o to kto ma rację bo inaczej to całe forum nie ma sensu.


Ale nie może być tak nieoptymistycznie więc na koniec pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę wszystkiego dobrego. To bardzo ciekawe forum pełne ludzi dobrej woli i chęci pomocy.
PAPA
CHwała Panu!!!
luki
Przygodny gość
 
Posty: 11
Dołączył(a): 17 stycznia 2006, o 11:58

Postprzez Facet » 22 lutego 2006, o 22:23

Niech wszyscy wiedzą: nie tylko npr nie da się oddzielić od wiary ale i życia i dziesięciu przykazań


E tam. Nie trzeba chyba wiary i wielkiej inteligencji, by popierać, np. V czy VII przykazanie. Zgadzam się z tato.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez Kasia_Kowalska » 21 października 2009, o 22:23

Na wstępie to chciałam sie przywitać bo jestem tutaj nowa i mam nadzieje, że mnie ciepło przyjmiecie.

Co prawda nie jestem mężczyzną - ale chciałam zabrać głos w dyskusji. Po części wydaje mi się, że płci przeciwnej jest dużo trudniej również ze względu na bliologie. Kobietom bardzo pomaga w tym okres. Wtedy uwalniają się z naszego ciała również nadmierne hormony. Mężczyźni tak dobrze nie mają i to się w nich kumuluje. Mało tego, z tego co wiem to plemniki są produkowane przez organizm non stop i są gromadzone. Niestety ale objętość tego gdzie są przetrzymywane też jest ograniczona. Jeśli coś źle napisałam proszę mnie sprostować, nie jestem wkońcu biologiem.

PS co do łączenia wiary i metody - nie wiem jak wy ale ja musiałam wyraźić zgode na przestrzeganie i nie obrażanie wartości katolickich.
Kasia_Kowalska
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 21 października 2009, o 16:01
Lokalizacja: WArszawa

Postprzez MJW » 20 listopada 2009, o 16:52

A ja powiem odwrotnie. To ja bałam się tych wszystkich wykresów, obserwacji itd. Przez cały okres narzeczeństwa zamartwiałam się i sciekałam na Kościół,że nie dopuszcza antykoncepcji. Gdy jednak przyszło do rozmowy okazało się,że mój Mąż-wówczas Narzeczony, nie wyobrażał sobie byśmy myśleli o czymś innym niż npr. Powiedział "no tak trzeba i sobie poradzimy".Wiem,że to bardzo konserwatywne myślenie,bo praktycznie pomimo własnych obaw i niechęci robimy coś "bo trzeba",ale w końcu w wierze nie zawsze chodzi o to by coś rozumieć,tylko wierzyć,że to jest dla nas właściwe! I Mąż mnie przekonał... ;) POWODZENIA
MJW
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 30 września 2009, o 15:58

Poprzednia strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron