Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 22:22 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

ZDRADA PRZED... ŚLUBEM ! P O M O C Y !!!

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

ZDRADA PRZED... ŚLUBEM ! P O M O C Y !!!

Postprzez on on » 30 kwietnia 2005, o 12:13

Od 2,5 roku spotykam się z pewną dziewczyną. Od początku myśleliśmy o sobie poważnie. Mieliśmy lepsze i gorsze chwile. Mieszkaliśmy razem. Z przerwami.

Rok temu poznałem inną dziewczynę i choć nigdy bym nie przypuszczał, że może do tego dojść - doszło do zbliżenia. DOKONAŁEM ZDRADY.

Ze strachu przed odejściem ukochanej - zataiłem ten fakt przed nią.
Ona wielokrotnie podkreślała, że takie zawiedzenie zaufania przekreśla wszystko.

Czuję się podle. Jak ostatni ... Noszę od roku ten ciężar. Wydaje mi się , że za nas oboje. Wiem, że STRASZNIE ZRANIŁEM moją ukochaną i że nic już nie będzie takie jak przedtem.

I choć nie mam do tego prawa to chcę być z moją ukochaną i nawet planujemy ślub.

Plany ślubu i ostatnie wydarzenia i spowodowane nimi przewartościowania życia silnie kierują moje myśli w stronę sakramentu spowiedzi.
A nie "praktykuję" już od kilku lat.

Czuję, że wracam z kilkuletniej wędrówki z krainy cienia, ale przeszłość nie daje spokoju.

Zastanawiam się czy wyjawić prawdę ukochanej. Czy większą raną jest tajenie czy też wyjawienie prawdy? Z wielu rozmów wiem, że bardzo by ją to zabolało i nie chciała by mieć ze zdradzajacym już nic do czynienia.

Czy mam prawo taić to przed nią aby uchronić ją przed cierpieniem ?

Czy wyjawić prawdę i położyć na szali naszą wspólną przyszłość ?

Czy wspólna przyszłość jest w ogóle możliwa ?

PROSZĘ O POMOC. KOCHAM BARDZO NIEDOSKONALE ALE STARAM SIĘ !
co robić ? może wskaże mi ktoś numery telefonu zaufania do jakiegoś duchownego ?

CO ROBIĆ ???
on on
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 30 kwietnia 2005, o 11:29
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Gość » 30 kwietnia 2005, o 15:36

Nabroileś, ale tego nie tzreba Ci już mówić. Trudno powiedzieć, czy lepiej znać calą prawdę, czy nie. ja bym chyba nie wytrzymała. Mój mąż wie o mnie wszystko. Radzę Ci najpierw iśc do spowiedzi, uwolnic się od tego ciężaru. Moze ksiądz Ci coś doradzi? I to nie przez telefon - tak się nie da spowiadać. I nie pozwol sobie na odwot z dobrej drogi, gdybyś przypadkiem spotkal w konfesjonale człowieka, który Cię nie zrozumie. Szukaj. Modl się. Myślę, że bez tego ani rusz, ze najpierw tzreba uzdrowienia z tej rany, a potem możesz zacząć mysleć o dalszym wspólnym życiu. Inaczej wniesiesz to do Waszego "dobytku". Przyszlośc jest możliwa, ale z Bogiem, Jego przebaczeniem. Trzymaj się.
Gość
 

Postprzez kartofelka » 1 maja 2005, o 11:22

jeśli to był tylko czysty seks a nic więcej to powiedz jej, najgorsze byłoby gdyby to było coś więcej... jeśli facet robi coś takiego tylko dla seksu to nie jest tak przykre jak wtedy, kiedy ta zdrada wynika ze związku uczuciowego z inną osobą.... wiadomo przecież, że mężczyzna może oddzielać uczucia i tzw."przyjemność"...i żeby sie z kimś "kochać" nie potrzebuje tak naprawdę kochać tej drugiej osoby..a więc to nie musi oznaczać zdrady w pełni....a tylko małą słabość....którą można mu wybaczyć...
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez tygrysek » 1 maja 2005, o 12:52

Wybaczyć można zawsze, natomiast wcale nie jestem pewna, czy można uznać tzw. "czysty seks" za mniejszą zdradę i czy to mniej boli. Jeśli zastanawiasz się, czy powiedzieć o tym incydencie swojej narzeczonej, to zastanów się najpierw, dlaczego chcesz to zrobić. Czy tylko po to, żebyś Ty poczuł się lepiej, czy też dlatego, że szanujesz tę kobietę i uważasz, że zasługuje na poznanie prawdy i możliwość dokonania wyboru, czy potrafi jeszcze z Tobą być. Niezależnie od wszystkiego, to Twojej narzeczonej będzie bardzo trudno i to o jej uczuciach powinieneś przede wszystkim myśleć. Życzę Wam wszystkiego dobrego.
Ostatnio edytowano 4 maja 2005, o 19:44 przez tygrysek, łącznie edytowano 1 raz
tygrysek
Przygodny gość
 
Posty: 26
Dołączył(a): 25 lutego 2005, o 16:45

Postprzez Lukrecja » 1 maja 2005, o 15:35

Zacytuję Ci fragment artykułu "Wybrać miłość" z ostatniego "Miłujcie się" - fragment prelekcji (na temat czystości) amerykanki Pameli Stenzel.

"W jednej ze szkół, gdzie przemawiałam, podszedł do mnie chłopak, mówiąc, że go śmiertelnie przeraziłam. 'Po pierwsze, chcę, aby Pani wiedziała, że jestem maturzystą, od lat chodzę z piękną dziewczyną, którą chce poślubić.' Jednym z powodów do bycia razem, było to, że powiedziała mu, że chce pozostać w czystości aż do ślubu. Chłopak ten przyznał się, że zanim rozpoczął rok szkolny, wczesną jesienią pewna dziewczyna, którą spotkał rzuciła sie na niego. Żałował, mówił, że oddałby wszystko, aby to się nie wydarzyło. Bał się, że powiem mu, że musi to wyznać swojej dziewczynie. Dobrze myślał... Mówię temu chłopakowi, żeby wyobraził sobie sytuację, w której po męczącej podróży, w czasie delegacji, będąc już 7 lat po ślubie, wchodzi do restauracji, gdzie siada i czyta książkę, czekając na posiłek. Nagle wchodzi jakaś kobieta i rzuca się na niego. I co? Następnego dnia dzwoni do żony z przeprosinami, tłumacząc się, że to ta kobieta sie na niego rzuciła? Chłopcy! Prawość, uczciwość, szacunek jaki okazujecie dziewczynie, ma wielkie znaczenie. Nie myślcie, że po ślubie zadziała jakaś magia."

Właściwie to sam sobie już odpowiedziałeś.
"I choć nie mam do tego prawa to chcę być z moją ukochaną i nawet planujemy ślub." Strasznie egoistycznie zabrzmiało. W ten sposób nie zbudujesz szczęśliwego małżeństwa.
A jeszcze jedno, skąd masz pewność, że ona się o tym nie dowie od osób trzecich i co wtedy?
Lukrecja
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 2 lipca 2004, o 20:30
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kk » 1 maja 2005, o 20:50

Zapewniam Cię, że to nie jest "małą słabością", jak to określiła kartofelka, ale ogromnym CIOSEM dla kobiety, którą zdradziłeś . Motywy zdrady są tutaj zupełnie nie istotne, liczy się FAKT!

Myśle, ze szczera spowiedź u dobrego spowiednika mogłaby Ci ułatwić podjęcie decyzji jak w tej sytuacji postapic....
kk
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 27 listopada 2003, o 20:11

Postprzez Niania » 2 maja 2005, o 11:23

nie wyobrażam sobie nawet "bezuczuciowego sexu" z kim innym niż się jest. zastanawiałeś się może czy Ty naprawdę ją kochasz? kochasz nie pożądasz czy nie to że jest Ci z nią dobrze. Skoro inna swoimi walorami skusiła Cię to znaczy że Twoja dziewczyna nie ma tego wszystkiego na czym Ci zalezy. Więc po co ją wpędzasz w lata? Związek dwojga ludzi nie oddanych sobie w całości prędzej czy później się zazwyczaj rozpada. po co historia ma się powtarzać po ślubie?
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez rybka » 2 maja 2005, o 20:14

"czysty seks"? bez miłości to chyba brudny...

chcesz się podzielić ciężarem czy wyznać prawdę?

nie mnie zgadywać czy powinniście byc małżeństwem czy nie. ale na pewno nie powinniście w takiej jak teraz sytuacji planować ślubu. tu trzeba na spokojnie, a nie wyjaśniać sobie takie rzeczy jak pojęcie wierności układając listę gości weselnych...
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Blackhole » 2 maja 2005, o 21:29

Powiedz jej o wszystkim. Nie wyobrażam sobie przyrzekać swojej narzeczonej wiernoś małżeńską, gdy nie było się wiernym przed ślubem. Nie mówiąc jej o tym dowodziłbyś tym samym braku uczciwości, a uczciwość też będziesz przysięgał. Jaką wartość będzie miała wtedy ta Twoja przysięga? Radzę to rozważyć.
Jak najszybciej skorzystaj z sakramentu spowiedzi.
Życzę, by ta dziewczyna Ci wybaczyła.
Blackhole
Przygodny gość
 
Posty: 20
Dołączył(a): 26 sierpnia 2004, o 09:24
Lokalizacja: Mikołów

Postprzez Martelka » 2 maja 2005, o 23:42

Nianiu, ale zawialo pesymizmem z Twojego postu.
Sprawa jest trudna, ale ja jestem zdania, ze "milosc nie pamieta zlego..."
Skoro chlopak zaluje swojego wsytepku, miota sie z samym soba, co lepsza mysli o spowiedzi, to ja mysle, ze jest szansa aby wszystko uzlozylo sie pozytywnie. Samo to , ze zdrada miala miejsce rok temu, a czas tez odgrywa tu w pewnym sensie pozytywna role. Wcale nie jest powiedziane, ze skoro zdradzil przed slubem, to napewno zrobi to po.
Jesli Twoja dziewczyna dowie sie prawdy z pewnoscia sprawi jej to zawod, szok, rozgoryczenie i ogromny zal, ale z drugiej strony jesli zalezy jej naprawde na was dwojgu to powinna umiec wybaczyc, dac wam szanse i zobaczyc jak sie wasze relacje rozwina po wyjawieniu tego smutnego faktu. Napewno nie bedzie latwo.
Z wlasnego doswiadczenia jeszcze z okresu kiedy bylam narzeczona, moge powiedziec, ze wszelkie wybaczone, nazwe to "zawody" (choc nigdy nie bylo zdrady) baardzo umacnialy nasz zwiazek. Wierze, ze moze tak byc i w przypadku zdrady jesli tylko oboje bedziecie tego mocno chcieli. Trzeba sie modlic i ufac.
Zycze powodzenia i dobrej spowiedzi!
Martelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 274
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 14:30
Lokalizacja: k/Krakowa- Wielka Brytania

Postprzez dzolka » 3 maja 2005, o 10:23

choć już skomentowany został post kartofelki, to pozwolę sobie coś dorzucić. Na pierwszy rzut oka może być on pocieszeniem dla ciebie, on on, ale zapewniam cię, że nie byłby to argument który przekonałby twoją dziewczynę aby ci wybaczyła. dlaczego? bo dla kobiety nie ma "seksu" i "miłości" osobno. Te dwie rzeczy ściśle się łączą ze sobą i kobieta może nie zrozumieć pojecia "to był tylko seks". piszę "może", bo oczywiście są dziewczyny które potrafią to rozdzielić i traktuja seks spotowo nie angażując się uczuciowo, ale to chyba naprawdę nieliczne wyjątki i twoja dziewczyna zapewne do nich nie należy, skoro tyle razy podkresla ważność wierności w tej kwestii. Dla kobiety seks to miłość a zdrada jaką ty popelniłeś, to zdrada jej uczuć a nie tylko cos fizycznego, co nic nie znaczy.
dzolka
Domownik
 
Posty: 457
Dołączył(a): 7 marca 2004, o 20:23
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Postprzez kartofelka » 4 maja 2005, o 14:02

ja tylko mówię, że dla mnie gorszy byłby związek emocjonalny z inną kobietą niż tzw. jednorazowy skok w bok, a gdyby facet wyznał mi to jednocześnie żałując tego, co zrobił to na pewno bym mu wybaczyła....
dlatego poradziłam biedaczkowi żeby sie tak nie przejmował i wyznał wszystko dziewczynie...poza tym kiedy się kocha to można bardzo dużo wybaczyć...nawet jak to boli.wiadomo że kobiety innaczej patrzą na nierozdzielnośc uczuć, ale świadomośc tego, jak traktują to mężczyźni powinna im pomóc to wybaczać....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez NB » 4 maja 2005, o 16:21

To będzie bolało ale trzeba moim zdaniem powiedziec prawdę . Do tego kup jej kosz kwiatów i uszanuj jej decyzję jakakolwiek ona by była.
Powodzenia!
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez KP » 4 maja 2005, o 19:14

Absolutnie nie zgadzam się z tym, co piszecie. Miejscem wyznawania grzechów jest konfesjonał. Nie ma obowiązku wyznania grzechów współmałżonkowi czy narzeczonemu, również tych, które jego dotyczą. Chyba że - istnieje realne niebezpieczeństwo, iż się o tym grzechu dowie od innej osoby. Ale to wówczas też nie jest obowiązek moralny, tylko można powiedzieć, taktyczny.
Oczywiście, fakt popełnienia grzechu przeciw ukochanej osobie może ciążyć i to bardzo ciążyć. Trzeba jednak ten ciężar nieść. Czasem jest tak, że ktoś wyznaje taki grzech, by właśnie zdjąć z siebie ten ciężar. To jednak oznacza przerzucenie go na drugą osobę, którą stawia się przed dylematem: wybaczyć czy nie.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez kasiama » 4 maja 2005, o 21:48

Częściowo zgadzam się z Krzysztofem Pawłem. Bywa tak, że ciężar zdrady, wyrzutów sumienia trzeba nieść samemu. Druga osoba może nie być gotowa, wystarczająco silna, aby to znieść. Może kiedyś przyjdzie taki czas, gdy będzie można wyznać taki uczynek, ale ten czas nie musi nadejść. Ten ciężar winy będzie pokutą za uczynione zło.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez rybka » 5 maja 2005, o 01:12

obciązenie... też mi różne rzeczy ciążą na sumieniu, choćby i po spowiedzi: taki balast przeszłości. to była moja wina, moja głupota i "Ten Jedyny" kiedy już się pojawi nie będzie o tym wiedział.
dzielenie się jest współobciążeniem. oczywiście moze umocnić, ale jako fundament...

też "obstawiam" że dziewczyna wybaczy, choć wcale nie jestem pewna czy to rozsądna decyzja. (ale też nie wiem o Tobie nic więcej poza tym co pisałeś, więc pewnie masz i jakieś zalety...)

Kartofelko, gdyby chodziło o związek uczuciowy to nie byłoby o czym gadać - mówi się żegnaj i płacze w poduszkę, nie ma żadnego wybaczania, wspólnych planów.
(czy sama bym wybaczyła? może, ale najpierw przemieniłabym się w żądnego krwi potwora, podwójnie sciekłego: za zdradę i za obciążanie mnie nią. zastanawiam się czy kiedykolwiek pozbyłabym się uczucia niesmaku...)
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez kartofelka » 5 maja 2005, o 09:40

ja myślę że mimo wszystko lepiej wyznać prawdę....
wolałabym "balast" najgorszej prawdy niż jej nieświadomość ....
nie chodzi chyba o zrzucanie czegos ale o uczciwośc wobec kogos... ?
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez gosieńka » 5 maja 2005, o 11:35

Według mnie zdecydowanie powinieneś jej powiedzieć. W ten sposób pokażesz, ze jeszcze trochę chociaż ją szanujesz, bo zostawiasz jej wybór (ogromnie trudny wybór) czy nadal byc z Tobą czy niestety ...
Nie masz prawa decydować za nią... Jesli masz takie poważne obawy przed tą rozmową, to tym bardziej znaczy, ze wiesz jakie dla niej ważne są to sprawy. Decydując o milczeniu i ślubie sam, przepraszam za określenie , ale okażesz się jeszcze wiekszym egoistą. Ty już wybrałeś - zdradziłeś, teraz pozwól jej wybrać, czy nadal chce z Tobą być.
gosieńka
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 11 stycznia 2005, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

powiedziałem...

Postprzez on on » 5 maja 2005, o 15:36

trudno to nazwać ulgą, ale musiałem to powiedzieć. SZCZEGÓLNIE, że kocham.

Jeśli chodzi o reakcję ... Każda Kobieta wie, jak by zareagowała.

u spowiedzi jeszce nie byłem.

z Panem Bogiem. prosze o modlitwę.
on on
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 30 kwietnia 2005, o 11:29
Lokalizacja: Poznan

Postprzez gosieńka » 5 maja 2005, o 15:57

Daj jej trochę czasu. Pewnie chce byc sama i przemyśleć sobie niektóre rzeczy... Przykre to wszystko, ale cóż czasami takie jest życie.
Dobrze zrobiłeś, że powiedziałeś, uczciwość w zwiazku jest najważniejsza i Twoja dziewczyna powinna docenić, ze stać Cię było na tą szczerość wyznania...
Zrozum tylko jesli jakiś czas bedzie chciała być sama ze sobą i nie nalegaj na żadne decyzje...
Głowa do góry. Pan Bóg gdy zamyka drzwi to otwiera okno. A wszelkie kłopoty jeśli nas nie zabiją to na pewno wzmocnią. Obiecuję modlitwę w waszej intencji.
gosieńka
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 11 stycznia 2005, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kinia » 5 maja 2005, o 21:46

On on!!!
Dobrze zrobiłeś....daj Narzeczonej czas i wolność...ale kochaj ją mocno i staraj się o nią bardzo delikatnie.
Bądź dobrej myśli...ale nie wieadomo jak szybko otrząśnie się z szoku...i jak szybko będzie potrafiła wybaczyć...to bardzo trudne.
W tym momencie najlepszym co możesz zrobić dla siebie, dla niej i dla Was jest Twoja spowiedź!!!
Będę się modliła o prawdziwe nawrócenie dla Ciebie...i o siłę i przebaczenie dla Narzeczonej!!!!
Z Bogiem!!!
Kinia
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez NB » 19 maja 2005, o 11:59

Też uważam , ze dobrze zrobiłeś.
Owszem , tak jak napisał Krzysztof Paweł mamy spowiedź do wyznawania grzechów, jednak uważam, że szczerość potrzebna jest do zaufania , które jest bardzo ważne w małżeństwie.

Gdyby mój narzeczony wyznał coś takiego to na pewno bardzo by mnie to zabolało, ale z drugiej strony cieszyłabym się , że ma do mnie zaufanie i nie boi się powiedzieć tak bolesnej prawdy. A zatajenie czegoś prędzej czy później wychodzi na światło dzienne. Lepsza bolesna prawda niż życie w niewiedzy i zakłamaniu.
Życzę powodzenia !
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez rybka » 20 maja 2005, o 01:03

oj, jakby się dowiedziała później... prawdę lepiej mówić choćby ze względów praktycznych
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron