jeśli kiedys marzyłam o dzieciach to tego nie pamiętam, moja młodsza 2 lata siostra marzyła od zawsze o jakimś maluszku... no, raczej w formie rodzeństwa jeszcze
a jak jej przeszło? kiedy się to rodzeństwo 13 lat później urodzilo.
dziś obie nie mamy złudzeń co do tego, że wychowanie dziecka to ciężka praca, że to małe bobo wyrasta potem na małą istotkę niewiele wiedzącą o świecie, a już mającą swoje zdanie - siłą rzeczy nie zawsze rozsądne... co ciekawe: małe bobo było ulubienica mojej siostry- niańczyła, bawiła... ale kiedy zaczęło wyrażać swoje opinie zaczęły się kłutnie i spory... zupełnie jakby to nie 13, a 3 lata różnicy były... no i maleństwo przeszło trochę pod moje strzydła, choć też zdarza nam się wyrażać sprzeczne opinie w sposób dość ekspresyjny.
też uśmiecham się do dzieci w autobusie - ale po tej szkole przetrwania w domu do własnych mi się nie spieszy. o ciąży myślałam kiedy przeżywała to moja mama, a o małym dziecku tylko raz, kiedy byłam bardzo, bardzo zakochana. bo to przecież naturalny porządek rzeczy: on, ona... i dziecko. to takie piękne
nie martwcie się o warunki materialne dla dzieci - kolorowe pisma strasznie duże dają wymagania, dziecko wyżywi się za znacznie mniej, nie musi mieć wszystkich kolorowych zabawek i wszystkich ciuszków prosto ze sklepu - ważne żeby było kochane
pozdrowienia dla Przyszłych Mam
-rybka, która dołączy do Was w swoim czasie.
PS
a może duchowa adopcja? 9 miesięcy modlitwy za nienarodzone dziecko... proponowali nam kiedyś na religii, w podstawówce
, ale to nie był najlepszy moment
. ale to chyba dobry sposób na spożytkowanie macieżyńskiej energii, prawda?