Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 01:36 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

ja już nie mogę doczekać się dzidzuiusia

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

ja już nie mogę doczekać się dzidzuiusia

Postprzez Niania » 27 stycznia 2005, o 14:38

Ja już nie mogę doczekać się dzidzuiusia, choć jeszcze małżeńsywem nie jesteśmy :lol: .... echhh i jak tu wytrzymać pare latek :?: :roll:
Nie moge się doczekać kiedy będę mamą i wszystkie myśli kieruję w tym kierunku, ale problem mam bo skupić na obecnych obowiązkach się nie mogę przez to :oops: :oops: :oops:
Jeśli podobnego "chopla" miałyście to jak sobie z tym radziłyście....
bo mi chyba jest potrzeban natychmiastowa pomoc :lol: :lol: :lol: :P :P :P

Obrazek
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez kasiama » 27 stycznia 2005, o 15:35

O rany, jakbym czytała o sobie! Mnie wzięło tam około 18-stki. Czasami miałam wręcz takie myśli, żeby tylko skończyć liceum i szybciutko dorobić się dzieciaczka... no a wcześniej męża. Z tym drugim nie byłoby problemów, bo mojego obecnegó męża poznałam, jek miałam 15 lat. Czasami to aż płakać mi się chciało, że tu tak silne pragnienie, a nie powinnam. Właśnie chba to było najgorsze: nie, że nie mogę, tylko że nie powinnam. Walka: serce kontra rozum. Na szczęście to pragnienie odrobinkę (!) zmalało. Ale na przykład nie mogę się oprzeć patrzeć się na kobiety w ciąży. Już czasem mi głupio, bo przecież zauważą, że się tak gapię, a jak oczu oderwać nie mogę. I zawsze wtedy jest ta myśl: ja też tak chcę!!!
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gość » 27 stycznia 2005, o 16:05

Przechodzę to samo... . U mnie to pragnienie pojawiło się gdy nasza miłość stała się taka pewna, dojrzała.. Gdy po prostu wiedziałam, że to z tym mężczyzną chcę mieć dzieci. Wiem że mój wybranek będzie najwspanialszym tatusiem.. i tak jak pragnę być mamą, tak samo pragnę juz go zobaczyć jak się bawi z córką/synem, niemal słyszę ten śmiech, który będzie w domu, gdy tylko te zabawy będą się zaczynać... Nie mówiąc już co się będzie działo, gdy będzie wracał z pracy..

Gdy jesteśmy na spacerze i widzę rodzinki... to cieszę się, że przyjdzie czas, gdy z mężem będziemy wyjaśniać świat naszym dzieciom, a z drugiej stony taka tęsknota serca, że się smutno robi, bo trzeba jeszcze poczekać...

I wiem, że nawet jak już się pobierzemy, to decyzja o dziecku nie będzie taka łatwa. Bo teraz to mam myśli- jak najszybciej. Ale potem... będzie tysiąc wątpliwości czy to dobry czas...:-(

Ps. Też mam hopla na punkcie kobiet z widocznym brzuszkiem, wpatruję się w każdy wózek. A gdy mama zauważy, to się uśmiecha.. Mój Ukochany natomiast ma coś w sobie takiego, że dzieci lgną do niego.. i też się nie zdarzyło by jakaś mama miała coś przeciw temu, że "zagaduje" jej dziecko.
Gość
 

Postprzez Niania » 27 stycznia 2005, o 16:37

Dziękuje Wam za te słowa ;-) ech.. mam chrześnice (3 latka) i jestem w niej zakochana :D niesamowite jak takie małe dziecko może być cieplutkie - zazwyczaj to nie jest panną tulańską, a kiedyś przyszła do mnie (miałam właśnie taki głód dziecka, usiadła okrakiem na mnie i tuliła się do mnie dobre pół godziny! Mały akumulatorek :D mnie naładował, czasem jestem o nią zazdrosna, bo moja połówka ma u niej „chody” i mówi do niego „ale ten Marcin jest kochany!” i kokietuje go na wszelkie sposoby :D :D
Ostatnio rozczulił mnie jej starszy brat (7 lat) zadzwonił do mnie –bolało go ucho, i koniecznie chciał by Ania (czyli ja) przyszła go pocieszać :D ) rozczulił mnie tym bąk :D , niestety właśnie wychodziłam ;( i nie mogłam go pocieszyć ;/ - Ale takie sytuacje (ja też wpatruje się w kobiety w ciąży i młode mamy) powoduja u mnie jeszcze większą tęsknotę :!: :!: :!: Zupełnie jej nie zmniejszają ..... ech......
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez asiula » 27 stycznia 2005, o 17:57

Ja bardzo chciałam mieć dzidziusia jak miałam 19lat.Akurat wtedy urodziła synka moja bliska koleżanka.Zawsze gdy od niej wracałam byłam otumamiona tylko myślami o dziecku.Ale póżniej zaczęłam pracę.Poznałam wielu nowych ludzi i ta praca mnie tak pochłoneła,że o dzieciach nie chciałam nawet słyszeć.Dopiero teraz,po kilku latach wróciłam do tamtych myśli.Dojrzałam do tego.A co do chrześnicy,jestem w podobnej sytuacji.Ma na imię Ania(2latka i 3 mies.) i szaleję za nią.Ale dziewczynki już chyba tak mają,ponieważ Ania jak widzi mojego męża,aż się trzęsie z radości. :P
asiula
Bywalec
 
Posty: 107
Dołączył(a): 13 stycznia 2005, o 00:43

Postprzez kukułka » 27 stycznia 2005, o 18:05

Własnie dlatego że mamy hopla, potrzebujemy racjonalnych, mądych meżów (co nie znaczy że nie chcących mieć dzieci, tylko po rpostu potrafiących przetłumaczyć, ze tak od razu to też niedobrze.).
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Kinia » 31 stycznia 2005, o 12:01

Mam dokładnie tak samo, jak Wy!!! tęsknimy oboje już za naszymi przyszłymi dzieciaczkami i nie możemy się ich doczekać...ale cóż, takie życie, że ślub najwcześniej za 1,5 roku, a i później nie będziemy mogli od razu mieć dzidziusia, bo muszę choć tę pracę magisterską obronić :( cóż, takie życie..
Póki co też rozczulam się moimi chrześnicami ( mam aż dwa śliczne bąki, jedna ma 3,5 roczku, a druga 1,5 :D :lol: :D ) Mój Ukochany nie miał jeszcze okzaji ich poznać, ale z pewnością będą za nim przepadały...i jak tu nie być zazdrosną :wink:
Jak sobie radzę z moją potrzebą macierzyństwa??? Staram się nie koncentrować na niej, robić swoje, a te potężne pokłady miłości zachować na później...chyba, że akurat ktoś tej miłości potrzebuje...bo przecież miłość jak się ją dzieli, to się mnoży 8)
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Maria » 31 stycznia 2005, o 19:00

Tjaaaa, skąd ja to znam!
Mój mąż tez bardziej mnie stopuje, patrzy realistyczniej. Znowu bowiem zmieniły się prawa. I młodzi nauczyciele mocno dostaną po kieszeni :evil:

A od kiedy mąż się naoglądał zdjęć z porodów(na forum Baybusa) to jest przerażony :lol:

W każdym razie ja już odliczam - byle skończyć staż.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez gosieńka » 3 lutego 2005, o 16:22

Dobrze jest mieć takiego rozsądnego męża, który trochę stopuje. Ja też ogromnie pragnę mieć już dzidzinię, z resztą to pragnienie juz od kilku lat tylko się nasila, ale rzeczywiscie może jeszcze nie jest ten najlepszy czas (nowa praca, małe mieszkanko, koniec studiów) Tylko czy kiedyś będzie ten odpowiedni czas? Boję się, ze zanim wszystko sobie ułożymy tak jak chcemy to będę miała czterdziestkę:(((
gosieńka
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 11 stycznia 2005, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Maria » 3 lutego 2005, o 17:28

Wiadomo, że nie zawsze widac od razu ten dobry czas. Myślę, ze najlepszym kryterium moze byc to, czy pracujecie by w ogóle jakos koniec z koncem związac, czy juz poprostu się dorabiacie. W tym drugim wypadku mysle, ze o dzidziusiu juz można myslec, ten pierwszy obiektywnie nie jest czasem dobrym, ja sama wiem,ze nie mozna sobie wyrzucac, ze jeszcze nie mozemy pozwolic sobie na dziecko. W koncu jakis rok, dwa mozna poczekac, ale malenstwu zapewnic dobre warunki. Spieszyc sie tylko dla zasady a potem nie miec na pieluszki nie jest dobrym wyjsciem.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez gosieńka » 7 lutego 2005, o 14:25

Warunki materialne to nie jedyny problem (z reszta nie jest źle), raczej o takie dorośnięcie do tego by być rodzicami. Ja emocjonalnie jestem juz jak najbardziej gotowa w moim mniemaniu (oj, jak bardzo chcę:), ale mój ukochany mąż ma obawy, czy damy radę. Jemu wogóle jakoś trudno mówić o dzieciach (trochę boi się dzieci :roll: chociaż i tak jest już lepiej. Dawniej wogóle nie umiał i nie chciał rozmawiać na ten temat :( Ale ostatnio coś tam przebąkuje i nawet nie ucieka tak od tematu. ( i śmieje się ze mam ciążę urojoną, bo często żartuję na ten temat)
gosieńka
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 11 stycznia 2005, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez rybka » 11 lutego 2005, o 03:23

jeśli kiedys marzyłam o dzieciach to tego nie pamiętam, moja młodsza 2 lata siostra marzyła od zawsze o jakimś maluszku... no, raczej w formie rodzeństwa jeszcze :wink:
a jak jej przeszło? kiedy się to rodzeństwo 13 lat później urodzilo.
dziś obie nie mamy złudzeń co do tego, że wychowanie dziecka to ciężka praca, że to małe bobo wyrasta potem na małą istotkę niewiele wiedzącą o świecie, a już mającą swoje zdanie - siłą rzeczy nie zawsze rozsądne... co ciekawe: małe bobo było ulubienica mojej siostry- niańczyła, bawiła... ale kiedy zaczęło wyrażać swoje opinie zaczęły się kłutnie i spory... zupełnie jakby to nie 13, a 3 lata różnicy były... no i maleństwo przeszło trochę pod moje strzydła, choć też zdarza nam się wyrażać sprzeczne opinie w sposób dość ekspresyjny.

też uśmiecham się do dzieci w autobusie - ale po tej szkole przetrwania w domu do własnych mi się nie spieszy. o ciąży myślałam kiedy przeżywała to moja mama, a o małym dziecku tylko raz, kiedy byłam bardzo, bardzo zakochana. bo to przecież naturalny porządek rzeczy: on, ona... i dziecko. to takie piękne :lol:

nie martwcie się o warunki materialne dla dzieci - kolorowe pisma strasznie duże dają wymagania, dziecko wyżywi się za znacznie mniej, nie musi mieć wszystkich kolorowych zabawek i wszystkich ciuszków prosto ze sklepu - ważne żeby było kochane :)

pozdrowienia dla Przyszłych Mam
-rybka, która dołączy do Was w swoim czasie.

PS
a może duchowa adopcja? 9 miesięcy modlitwy za nienarodzone dziecko... proponowali nam kiedyś na religii, w podstawówce :!: , ale to nie był najlepszy moment :wink: . ale to chyba dobry sposób na spożytkowanie macieżyńskiej energii, prawda?
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez moniska » 24 czerwca 2006, o 12:35

hym... za pół roku wychodze za mąż ale o dziecku marze dzien i noc...kiedy bywam u kolezanki ktora niedawno urodzila synka( 9 m-cy, śliczny bobasek) to mam ochote zabrac go i juz nie oddac:) a tak powaznie to mam takiego świra na mysl o tym , ze bede w ciąży, będę miala okrągly brzuszek a potem swoje ukochane maleństwo..ale pomimo ze mój przyszy mąz takze marzy o dziecku to nie jest tak różewo..musze najpierw zrobić staż, i zdrowy rozsadek bierze góre nad pragnieniem posiadania maluszka:( teraz mam 22 lata a o dzieciaczku marze nieustannie od okolo roku;)
moniska
Przygodny gość
 
Posty: 6
Dołączył(a): 18 czerwca 2006, o 19:40

Postprzez kasik » 24 czerwca 2006, o 17:26

ja jak mialam wlasnie jakies 18-20 lat strasznie chcialam juz dziecko, teraz mam 223 i wszystko mowi mi na nie :roll:
kasik
 

Postprzez essex » 25 czerwca 2006, o 00:00

essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez strzyga » 25 czerwca 2006, o 00:48

ja to jakaś dziwna w takim razie jestem... wcale nie spieszy mi się do dziecka i nigdy nie spieszyło... Za to mojemu chłopakowi wręcz przeciwnie. I jest równowaga :)
pozdr.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bogumiła » 25 czerwca 2006, o 00:51

Duchową adpocją zainteresowałam się (czynnie!) na lekcjach katechezy w liceum. I - nie wiem czy próbowaliście- ale w pewien specyficzny sposób przygotowuje to do macierzyństwa. W pewien sposób czuję więź z owym dzieckiem i jestem odpowiedzialna za jego drogę duchową. Sama nie mogę się już dopczekac kiedy zajdę w ciązę i będę mogła się bawić w te wszystkie pieluszki, karmienie, uczenie modlitwy... ale przede wszystkim macierzyństwo to prawdziwe wyzwanie- jak wychować dziecko na dobrego człowieka, katolika? Choć czasem jak obejrzę jakis filmik z porodu to robi mi się słabo, ale wierzę, ze jak nadejdzie ten odpowiedni moment to Pan Bóg mnie wspomoże! :)
Bogumiła
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 7 czerwca 2006, o 23:29

Postprzez juka » 25 czerwca 2006, o 14:28





no cóż, niektórzy chcą być bardziej papiescy niż sam papież.
.....essex, ile masz dzieci?....
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez KP » 25 czerwca 2006, o 15:10


Nie miałem siły czytać tej całej dyskusji. Natomiast artykuł, który ją wywołał jest po prostu nieaktualny. Takie tezy można było ewentualnie głosić 50 lat temu (czyli wtedy gdy został ten tekst napisany) a i to przypuszczam, że były wówczas kontrowersyjne. Można było je głosić na zasadzie, że Kościół wówczas jeszcze szczegółowo się nie wypowiedział na temat NPR, więc nie można było wówczas wprost wykazać, że tekst ten jest sprzeczny z nauczaniem katolickim. Ale po ukazaniu się "Humanae Vitae" nie ma tutaj żadnych wątpliwości.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Irja » 25 czerwca 2006, o 19:50

Szczerze mówiąc sama nie wiem - tezy stawiane w tym artykule od dawna mnie stresują poważnie - można powiedzieć, że do podobnych dochodziłam sama.
Nadal nie rozumiem różnicy pomiędzy katolickością NPRu i niekatolickością prezerwatywy.
Irja
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:55

Postprzez juka » 25 czerwca 2006, o 20:47

Irja napisał(a):Nadal nie rozumiem różnicy pomiędzy katolickością NPRu i niekatolickością prezerwatywy.


i nie zrozumiesz.... :wink: . wiele juz było tego typu problemów na tym forum, ale takie rozważania kończą się zwykle kasowaniem postów :lol: .
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez mag_dre » 25 czerwca 2006, o 21:12

kasik napisał(a):ja jak mialam wlasnie jakies 18-20 lat strasznie chcialam juz dziecko, teraz mam 223 i wszystko mowi mi na nie :roll:


Pobiłaś rekord zycia kasik :lol: :D :D ( hehe wiem, że to pomyłka, ale fajnie to wyszło) :lol: :) :x
mag_dre
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 31 października 2005, o 14:11
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kasik » 26 czerwca 2006, o 00:05

mag_dre napisał(a):
kasik napisał(a):ja jak mialam wlasnie jakies 18-20 lat strasznie chcialam juz dziecko, teraz mam 223 i wszystko mowi mi na nie :roll:


Pobiłaś rekord zycia kasik :lol: :D :D ( hehe wiem, że to pomyłka, ale fajnie to wyszło) :lol: :) :x


lo matko, niezle :lol: :lol: :lol: fajnie by bylo.... :lol: :lol:
kasik
 

Postprzez abeba » 26 czerwca 2006, o 01:10

A ja sie zgadzam z Irją. NPR jest sprytne, ekologiczne, nieingerujące (choć ktoś kiedyś podał pomysł że od macania szyjka może mieć kłopoty). Ale wcale nie czuję w tym podążania za Bozym planem itp. Mam wrażenie że jestem taaaaaaaaaaaaak daleko. I że NPR nie ma NIC wspólnego z zaufaniem Bogu.
Jesli już to to, co pojawiło sie w jednym z ostatnich postów na frondzie: że NPR oswaja z ciałem i prowadzi do tego że człowiek zaczyna mieć ochotę na dziecko.
Paradoksalnie, my (oboje) nie mozemy sie doczekać na "czas płodzenia" by wreszcie bez skrępowania cieszyć się seksem. No to dopiero grzeszne :twisted:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez gaga » 26 czerwca 2006, o 07:26

Niania podrzucę ci mojego rocznego siostrzeńca na kilka dni to na pewno ci się odechce! Ja też miałam przez jakiś czas taką chętkę na dzidziusia. I Maciuś (mój siostrzeniec) skutecznie mnie wyleczył! Cała rodzina siostry i jej męża jest zaangażowana w jego wychowanie (w sumie 9 osób oprócz rodziców)! Dwie osoby na takiego "milusińskiego" to zdecydowanie za mało! :lol:
gaga
Przygodny gość
 
Posty: 40
Dołączył(a): 6 czerwca 2006, o 14:55

Postprzez Niania » 27 czerwca 2006, o 17:44

to albo dziecko ma ADHD albo klapsa nie dostaje :wink: dzieci jak dzieci - bywają rózne aniołki i istne diabełki, ale zawyczaj 2 osoby sobie radzą spokojnie z takim jednym urwipołciem :D

jak przezyłam dni ze stadem dzieciaków (15) to i z 1 można ustawić do pionu :D

nie taki diabeł straszny :P
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez essex » 27 czerwca 2006, o 22:51

Coś miłego:)

http://adonai.pl/rodzina/?id=1



http://adonai.pl/rodzina/?id=2


Które się Szanownym Paniom bardziej podoba?:)


"Radości życia rodzinnego są najpiekniejsze
na świecie, a radość jakiej rodzice doświadczają
na widok swoich dzieci, jest najświętsza."
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez abeba » 28 czerwca 2006, o 00:04

stare to, nie ma jakiś nowych tekścików w tej dziedzinie?
najbardziej mi sie podoba zaludnianie nieba, najefektywniej poprzez czeste poronienia :? co za absurd
i to że dziecko jest potrzebne jako dowod miłości gdy zakochanie już zamiera. I żeby sie para nie zajmowała doszukiwaniem wad w sobie tylko pieluchami. Ja własnie bym była za tym by moja bezrobotna druga połowa zajęła sie pieluchami. niestety, ja jestem kobieta pracująca, a bezrobotny jest facet więc z rodzenia dzieci nici. Nie masz mądrej rady na to zjawisko essex?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 28 czerwca 2006, o 08:43

Essex a jak Ty spełniasz "obowiązek" posiadania licznej rodziny? Jakos nie chesz się określić, czy w ogóle masz męża :D
Kiedy napiszesz coś z własnego doświadczenia?

Mój mąż pochodzi z wielodzietnej rodziny i wcale nie jest to "niebo". Jakoś nie ma ochoty powtarzać wzorca :)
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez brega » 28 czerwca 2006, o 13:33

Wiadomo, że dzieci są piekne,słodkie i w ogóle. Ale małe kotki i pieski też są piękne i rozczulajace, więc zachwyt nad małą, bezbronną istotką to za mało na decyzję o dziecku. Trzeba najpierw zobaczyć to dziecko jako dorosłą, oddzielną osobę, która być może będzie żyła nie tak, jak byśmy chcieli. Że będzie to czlowiek, ktorego powołując do życia narazimy na smutki i niepewność zw. z życiem. Jeśli mimo tej świadomości, chcemy dalej dać komuś życie i śmiertelność jednocześnie, to może warto...
Doskonale rozumiem Autorkę postu, ja też mam już często dosc czekania na seks, dziecko, codziennosc małżeńską. To jest coraz częściej taki ból, że nie pozwala na niczym się skupić. Niektorzy potrafia uciec od tego w naukę, ja niestety należę do osób, które braki i tęsknoty rozpraszają, a nie mobilizują. A więc problem z sublimacją.
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron