Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 19:15 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Cierpię bo musimy czekać tyle lat na ślub

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Cierpię bo musimy czekać tyle lat na ślub

Postprzez Niania » 2 stycznia 2005, o 18:21

Za najwcześniej 8 lat będziemy mogli wziąść ślub, jest to spowodowanie tym że nie mamy pieniędzy. Ja studiuję dziennie 2 kierunki, na zaocznie mnie nie stać, podjąć pracy nie mogę by zarobić (całe dnie a to jedna a to druga uczelnia) - i powstaje zamknięte kółko. Prauje w wakacje. Mój chłopak (dziwnie to brzmi w naszym wieku, ale nie zaręczyliśmy się - bo jeszcze tyle lat nas czeka...) studiuje 1 kierunek + pracuje, ale mało zarabia. zaczął studia w wieku 25 lat więc tak to się dłuży. Oboje pochodzimy z patologicznych w pewnym sensie rodzin. Nie mam na myśli pijaństwa, ale moi rodzice się rozwiedli, wychowałam się z mamą i babcią która mnie nie nawidzi bo jestem córką mężczyzny który skrzywdził mamę, a ona tu dryguje (jeszcze żyje mimo bardzo podeszłego wieku), a mój chłopak (znów te słowo) został oddany do domu dziecka. Jest nam ciężko, bo moja rodzina oznajmiła że nie pomoże nam we wspólnym starcie, nie mamy w nikim oparcia. Mamy dużo znajomych i "przyjaciół" tylko że gdy potrzebna jest pomoc nam to uciekają, takie czasy... Chcielibyśmy wziaść niedługo ślub, pragniemy mieć kilkoro dzieci (tak bardzo pragnę mieć już maleństwa! Nie chcemy tylko jednego!) ale tak późny ślub niestety przekreśla szansy na kilkoro dzieci - będę już starsza (choć 40 lat jeszcze nie skończe) to dla mnie - jestem dość schorowana dziecko w taki wieku to zagrożenie mojego i maleństwa życia. Najlepiej gdybym mogła rodzić w najblizszych latach.. a to jest niemożliwe...

krótko mówiąc bardzo cierpimy, powiedzcie dlaczego Bóg jest taki niesprawiedliwy? Czemu ludziom współżyjącym przed ślubem, trwoniącym pieniądze, nie wierzącym Bóg daje możliwości, daje szczęśliwe rodziny, stawia na poziomie dobym finansowym, a nami pogardza? Nie jesteśmy leniuchamy, pracujemy ile można, ale w świacie bez znajomości i doświadczenia... nie ma dla nas miejsca
Powiedzcie czemu??!!
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Maria » 2 stycznia 2005, o 18:43

No cóż, Bóg kocha wszystkich, nawet grzeszników i raczej powinnysmy się z tego cieszyc. Bóg jest sprawiedliwy, ale sprawiedliwość Boska jest czyms innym niz nam się po ludzku wydaje. Mozna zadac drastyczne pytanie: jak Bóg mógł pozwolic na to, by kobieta wierząca, z Oazy Rodzin, codziennie chodząca do Kościoła straciła dziecko, poniewaz spadła na wózek gałąź podczas wichury?
My na to nie mamy odpowiedzi, ale odpowiedz czeka u Boga.
Uwierz w to!

Wasza sytuacja jest trudna, ale jezeli bardzo chcecie ślubu (czekanie 8 lat to dla mnie niewyobrażalne) i macie trudną finansową sytuację (nie rozumiem w sumie dlaczego 8 lat, studia skonczysz szybciej :? ) to mozecie sprawic sobie skromniutki slub.Nie będzie tego czy tamtego o czym marzyłas, ale spełni się marzenie o byciu razem i to chyba będzie najważniejsze :D
Znajdzcie parafię, w której ksiądz zgodzi się pobłogosławic wam za darmo.
Obrączki jeżeli się postaracie to tez mozecie zdobyc niewielkim kosztem. Nie mozecie po slubie zamieszkac u niego?

Nie mówie, ze to musi stac się zaraz, ale slub za 1-2 lata juz brzmi lepiej niz 8 lat!! A przez ten czas mozna odłozyc co nieco, nawet przy niskiej pensji.

Mój mąz teraz tez nie pracuje, zarabiam ja (baaardzo mało) i dorabiamy sobie korepetycjami. Moze takie rozwiazanie? Ja wiem, ze czasu mało, sama to rozumiem, często wracam do domu po 20.00. Ale narazie jakos dajemy radę.

Pozdrawiam gorąco i zyczę szczęscia,
Maja
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Niania » 2 stycznia 2005, o 19:00

Mario, niestety nie możemy mieszkać u niego, on nie ma domu, nocuje u kolegi z którym pracuje, czasem jeszcze gdzie indziej.
za 8 lat bo za 6 skończymy studia i ze 2 lata by miec cos by móc wynając mieszkanie lub choż pokój za te 350 zł.
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Niania » 2 stycznia 2005, o 19:01

Nie będzie tego czy tamtego o czym marzyłas- Mario, ja już o niczym nie maże prócz tego by byc jego żoną i mieć rodzinę i dzieci i jakiś malutenki kawałek mieszkania....
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Maria » 2 stycznia 2005, o 19:20

Ciągle nie rozumiem dlaczego nawet 6 lat. Dopiero rozpoczęłas te studia? Ile masz lat jezeli mogę zapytac?
W ciągu trwania studiów jest sporo mozliwosci odłozenia pieniędzy, przede wszystkim uderz teraz w mozliwosc stypendium NAUKOWEGO i spróbuj z socjalnym. W wakacje tez pewnie uda się zarobic, dlaczego by nie rozejrzec sie za wakacyjnym wyjazdem za granicę? Sporo mozna zarobic i szansa najwieksza dopóki studiujesz własnie.
Na dwóch kierunkach z pewnoscią uda się nawiązac kontakty, któe pomogą w przyszłej pracy, przede wszystkim praktyki są wspaniałą okazją. Nie poddawaj się zniechęceniu!
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Niania » 2 stycznia 2005, o 20:01

Mam 23 lata, studia są dość nietypowe, jedne trwają normalnie 5 lat, drugie zaś 6. Drugie dopiero rozpoczynam.
Odkładamy pieniądze. Ja mam stypendium naukowe, mój chłopak nie może na to liczyć, idzie mu dość opornie. Socjalnego nam nie przydzielą - ja mam dom i za dużo w nim pieniędzy. Mój chłopak też go nie dostanie bo "oficjalnie" ktoś "miał się" nim opiekować. Za granicę boję się jechać, wolę Polskę.
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Małgosia » 2 stycznia 2005, o 22:19

Nianiu!
Zaufaj Panu!
A może twój "chłpoak" dostanie lepszą pracę ( lepiej płatną...) Ty masz stypendium naukowe. To juz coś. Jak sie pobierzecie, to moze tez dostaniesz stypendium socjalne ( w koncu nie będzie sie juz wtedy liczył dochód waszych "rodzin". Do wyliczania dochodu bedzie brana jedynie pod uwage pensja twojego narzeczonego) A pieniążki na skromny slub na pewno uzbieracier chociazby z wakacyjnej pracy.
Bedzie dobrze!
PS: Mój zwiazek trwa już 6.5 roku. Narazie niestety nie mozemy sie pobrać (takze z powodów finansowo-mieszkaniowych) Ale ufam Bogu, że niedługo nasze marzenia się spełnią.
Małgosia
Przygodny gość
 
Posty: 35
Dołączył(a): 24 marca 2004, o 22:42
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Gość » 3 stycznia 2005, o 10:03

Witam Nianiu

Dlaczego chcesz czekać aż skończysz oba kierunki? Z tego co piszesz wnioskuję, że pierwszy kierunek skończysz teraz lub za rok. I wtedy będziesz mogła rozpocząć pracę. Więc czemu nie wtedy ślub?

Nianiu, a czy teraz utrzymujesz się wyłącznie sama, czy rodzina pomaga Ci finansowo?

Po drugie jeżeli oboje studiujecie, to bez problemu dostaniecie pokój małżeński w akademiku. To też znacznie taniej (pomimo podwyżek) niż wynajem.


Ps. Wiem, że dziś znajomości dużo ułatwiają, ale nie załatwiają wszystkiego :!:. Poza tym pomoc czasem przychodzi z naprawdę nieoczekiwanej strony...

Ps. Ja również mam(jeszcze) 23 lata. I rozumiem Cię w 100% odnośnie maleństwa... bo to podobno ten wiek kiedy kobieta ma najsilniejsze pragnienie dziecka..

Pozdrawiam
Gość
 

Postprzez Martelka » 3 stycznia 2005, o 15:18

Moja kolezanka z roku wziela slub ponad rok tem, kiedy konczyla czwarty rok. Jej narzeczony starszy od niej byl wtedy na trzecim. Ona miala stypendium naukowe, on socjalne. Dostali pokoj malzenski w akademiku i tak mieszkaja tam do dzis. Ona w 2004 roku skonczyla studia i po wakacja zaczela prace wcale super nie platna. On ze jeszcze studiuje, to moga mieszkac w akademiku. Stara sie dorabiac jak moze. Dzieci nie maja narazie. Prze pobraniem sie chodzili ze soba 7 lat.
Martelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 274
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 14:30
Lokalizacja: k/Krakowa- Wielka Brytania

Postprzez Niania » 3 stycznia 2005, o 20:25

Droga Bertrudo
Jestem teraz na 2 i 1 roku. Zaczełam później. więc do końca mam 6 lat. Więc rozpocząc pracy nie mam jak.
Teraz mieszkam z rodziną i dzięki niej mam co jeść, ale powiedzieli mi, że jak wyjde za mąż to fora ze dwora - jestes dorosła radź se sama.
Pokoju małżeńskeigo w akademiku nie dostaniemy, bo jesteśmy oby dwoje z Warszawy - czyli miasta gdzie jest uniwersytet, a to oznacza że nie dla nas sny o akademiku.
Żyć nie umierać :?

Małgosiu dziękuję - te stypendium socjalne to jest myśl - nie wpadliśmy na ten pomysł ;-)
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Adrian » 3 stycznia 2005, o 23:00

Droga Nianiu!
Wiem, ze pisalas, ze praca za granica Polski to nie dla ciebie. Tez mam pewne co do tego opory. Nie jestem Tobie w stanie zapewnic, ze jak pojedziesz, to sie wzbogacisz. Ale powiem tak - paru moich kolegow z roku wyjechalo na trzy miesiace dwa late temu i rok temu do pracy. Kazdy z nich zarobil co nieco. A rzeklbym nawet duzo. Dwoch nawtet wzielo urlop dziekanski i jedzie pracowac na dluzszy czas - by uzbierac na kupno wlasnego mieszkania. Tylko oni prace sobie szukali sami, nie przez kogos. Wiem, ze to pewne ryzyko, ale moze...
A pomysl jeszcze o innych stypendiach. Wiesz, jak masz naukowe, to mozesz miec wiele innych, o ktorych pewnie nawet nie wiesz, ze istnieja!
Zacznimy od stypenium ministerialnego - jest znacznie wyzsze niz naukowe (przynajmniej tu, gdize mieszkam :)). Sa rozne stypendia dla osob, ktore cos tam robia. Trzena tylko poczytac rozne zakamarki w gablotkach, popytac w dziakanatach, poszykac na stronach uczelnii itp.
Potem sa roznego rodzaju stypendia, ktore pochodza z UE. Np. bylo dla mieszkancow Gostynia za srednia 4.0 (chyba), stypenium od miasta. W Poznaniu tez.
Sa tez rozne programy wymiany miedzyuczelnianej - byl taki np. program jak Leonardo da Vinci - tu, godzie mieszkam dzialalo to tak, ze zalatwiali Tobie miejsce praktych (stazu, pracy), oplacali przejazd, zakwaterowanie. A Ty nie dosc,ze szkolisz jezyk, to jeszcze zarabiasz. TAkich mozliwosci jest wiele. A W Warszawie powinno ich byc sporo.

Ach zapomnialem, o sytpendiach z Kościola! Tak - np. dominikanie poznanscy (studiuje w Poznaniu) maja stypendium sw. Jacka. Chyba 100 czy 200zl miesiecznie. Jezeli dzialasz cos w parafii.

A za Małgosią pisze: Zaufaj Panu!
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04

Postprzez kartofelka » 4 stycznia 2005, o 11:52

Nianiu..wyobraź sobie, że ja mam 28 lat i nawet chlopaka nie mam...
a co dopiero myslec o mężu i dzieciach....
jak widać nie tylko Ciebie Bóg ma gdzieś w tym temacie,....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Gość » 4 stycznia 2005, o 12:16

Kartofelko, zdaje sie że Niania chciala sie wyżalić i moglą oczekiwac pomocy czy pociechy, a nie arbitralnych i blędnych stwierdzeń, że "Bóg ma ją gdzieś w tym temacie". Przykre jest to, co piszesz. :evil:

Nianiu, jeszce jedno co do Twojej pierwszej wypowiedzi: nie wierzę, że ludzie żyjący w grzechu, daleko od Boga są tak naprawdę szczęśliwi. Moze nie mamy im czego zazdrościć...
Gość
 

Postprzez kartofelka » 4 stycznia 2005, o 14:57

życie z natury jest przykre....
a Bóg i tak ma gdzies nasze uczucia..co zrobic..
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez grzegorz » 4 stycznia 2005, o 15:27

Kartofelko, może musisz dać ogłoszenie matrymonialne...
grzegorz
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 9 lipca 2003, o 07:08

Postprzez Gosiaczek » 4 stycznia 2005, o 15:41

Mialam sie nie wypowiadac w tym temacie ale pomyslalam,ze moze jednak trzeba ...Wyszlam za maz "grubo" po 30 roku zycia. Jestem bardzo, bardzo szczesliwa. Wiek nie ma znaczenia jesli chodzi o termin zawarcia malzenstwa. Do Niani - nie uwazam aby studia byly przeszkoda w zawarciu Sakramentu malzenstwa. Sama pamietam z moich studenckich czasow takie pary - mialy sie doskonale. Urodzenie dziecka mozna jeszcze odlozyc gdy ma sie 23 lata - to sie nazywa swiadome macierzystwo. Wiemz,e czasem zycie nas przerasta ale moze warto szukac w nim tych dobrych stron ? Mimo wszytsko Nianiu studiujesz (nie kazdy ma te szanse), dwa kierunki co oznacza,ze nie nalezysz do tych najbardziej "tepych" :), masz ukochana osobe przy sobie ...czy to malo ? Zycze wiecej optymizmu i duzo wytrwalosci :wink:
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez Adrian » 4 stycznia 2005, o 16:55

Och Kartofelko. To nie Bóg ma gdzies nasze uczucia. On chce zawsze naszego szczescia. To czlowiek Go odrzuca powodując, ze staje sie nieszczesliwy. To czlowiek rani Boga, a nie odwrotnie.
Adrian
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04

Postprzez Niania » 4 stycznia 2005, o 16:59

Dziękuje Wam za to co piszecie. I przyszła mi do głowy cze czasem jest szczęscie w nieszczęściu... Ciekawe czy łatwiej czekać na daleki slub kiedy zna się już swoja połówkę czy kiedy dopiero się na nia szuka... każda strona ma plusy i minusy :?
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Antonia » 4 stycznia 2005, o 17:01

A własnie.... wierzycie w znalezienie partnera życia przez ogłoszenie matrymonialne, swatanie itp. Czy znacie takie udane małzeństwa, którym w pewnym sensie ktos trzeci pomógł się spotkać?
Antonia
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 250
Dołączył(a): 14 października 2004, o 21:58

Postprzez Niania » 4 stycznia 2005, o 17:05

ja znam jedno dobre takie małżeństwo :D które poznało się przez takie ogłoszenie :D
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez madziulek » 4 stycznia 2005, o 17:33

Nianiu

Gratuluję studiowania dwóch kierunków!! Ale nie uważam, żeby to Ci przeszkadzało w zarobieniu kilku złotych...
Znam osoby, które również studiują dwa kierunki (wcale nie pokrewne), a mimo to znajdują czas na treningi, spotkania ze znajomymi, naukę i na dorobienie też. Pewnie, że to nie jest praca na etat ale forma dorobienia, ale zawsze jakiś grosz.(zresztą podziwiam je za umiejętność wciśnięcia w dobę tylu spraw...)

Nianiu, jeżeli uczelnia w ciągu tygodniu kolidowałaby Ci z pracą, to czemu nie weekend? Poza tym dość dochodowe jest udzielanie korepetycji. A skoro studiujesz dwa kierunki, to myślę że nie miałabyś z tym kłopotów..

W ogóle Nianiu uważam, że jeżeli naprawdę byś chciała, to wyjść jest dużo...
W końcu Twoja stypka naukowa+ Wasze stypki socjalne+ praca Twojego chłopaka+ Twoje dorabianie weekendowe i naprawdę nie byłoby aż tak źle. Nie rozumiem poza tym czemu nie mielibyście dostać akademika? W końcu jako małżeństwo nie mieszkalibyście u żadnej z rodzin... Pytałaś co w takim przypadku?

Zawsze też możesz przejść na zaoczne z jednym kierunkiem.. i pracować na etat. Wtedy opłata za zaoczne nie byłaby tak straszna(nawet przy najniższym wynagrodzeniu)

Poza tym może zorientowałabyś się czy jest możliwość indywidualnego ułożenia tak obu planów, aby nie było w nich żadnych zbędnych "okienek"?

Mam pytanko: skoro nie masz czasu na pracę, to jak często spotykasz się z ukochanym?

Przepraszam, ale uważam, że przesadzasz ze swoim pesymizmem. Jak człowiekowi na czymś zależy tak naprawdę to znajdzie sposób by to osiągnąć. Pytanie tylko jaką cenę chce za to zapłacić...

pozdrawiam ciepło
Magda
madziulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 29 listopada 2004, o 11:46

Postprzez rybka » 5 stycznia 2005, o 04:12

I przyszła mi do głowy cze czasem jest szczęscie w nieszczęściu...


no właśnie... jakie są dobre strony obecnej sytuacji? mówiłaś, że nie macie wzorów rodzinnych - swoich nie chcesz powielać, a On wychowywał się w domu dziecka. tak naprawdę wiedzę o wychowaniu zdobywa się dopiero w praktyce... ale wykorzystajcie ten czas jak tylko się da, żeby być lepszymi rodzicami.
ja się wychowałam w rodzinie, w której nikt nie chciał powielać wzorów z poprzednich pokoleń - to bardzo trudne... ale wiem, że możliwe :lol:

czekania do samego końca obu kierunków to chyba przesada. wszystko zależy od uczelni i kierunku, ale zazwyczaj ostatnie lata są nico lżejsze (poza koniecznością pisania pracy) i wtedy... no i ten zawiły system stypendialny - można poszukać czegoś...

powodzenia!
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez kartofelka » 6 stycznia 2005, o 16:14

ogloszenia już dawalam...nic z tego nie wyszlo...


samemu bez nikogo jest jeszcze trudniej czekac ...bo traci sie sens tego czekania...

ale niedawno kogos kochanego poznalam i choc jest po rozwodzie to zamieszam z nim byc....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Kręciołek » 6 stycznia 2005, o 16:44

Kartofelka, prowokujesz czy szukasz potwierdzenia, że dobrze robisz?
Oczywiście to Twój wybór, ale zastanów się kobieto co dla Ciebie ważniejsze: Bóg czy miłość w grzechu pełna bólu i wyrzutów? Wiem co piszę, bo też miałam takie rozterki....
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Niania » 9 stycznia 2005, o 22:38

Kartofelko... kszyk rospaczy nie pomoże, a tym bardziej łapanie się pierwszej napotkanej rzeczy gdy się tonie - np. kamienia. :? świat jest czasem niemiłosierny wiem.. :?
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez kasiama » 10 stycznia 2005, o 00:31

Kartofelko: Pisałaś gdzieś, że masz (chyba) 28, czy 29 lat. Opowiem ci o jednej naszej parafiance:
Joanna bardzo juz jako nastolatka pragnęła jechać na misje, uważała, że takie jest jej powołanie. Jednak z powodu słabego zdrowia nie było to możliwe. Poszła na studia medyczne, zaczęła pracować. Po jakimś czasie odkryła, że jej powołaniem jest małżeństwo i rodzicielstwo. Problem był taki, że miała już prawie 30 lat, a kandydata nie było. Mając 32 lata nawiązała bliższą znajomość z Piotrem, którego przypadkowo poznała w szpitalu 4 lata wcześniej. Pokochała go i wyszła za niego mając 33 lata. Była bardzo szczęśliwa, urodziła czworo dzieci. Joanna Beretta Molla. Święta.

Nigdy nie wiesz, co i kiedy jest ci pisane.

P.S.:Parafianka, bo są u nas jej relikwie...
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kartofelka » 10 stycznia 2005, o 08:39

no tak..ale ona kochała Boga...a ja nie umiem sie zakochac w Bogu...
często wręcz mam co do Niego duże uprzedzenia...
dlatego całkiem naturalne, że kiedy na horyzoncie pojawia sie milość taka namacalna to wybieram wlasnie ją....no w koncu o to chyba chodzi- żeby wybierac miłość?
a że dotąd nic podobnego mnie nie spotkało....dlatego nie chce tego stracic....[/list]
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez madziulek » 10 stycznia 2005, o 14:01

Kartofelko
na co, oprócz namiastki miłości, możesz liczyć angażując się uczuciowo w związek z rozwodnikiem...? Po co Ci taka relacja? Nie szkoda Ci czasu?

Czytając Twoje dotychczasowe posty, miałam wrażenie że czekasz na swojego mężczyznę- tego na całe życie... a nie na kogokolwiek kto się Tobą zainteresuje...
madziulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 29 listopada 2004, o 11:46

Postprzez Antonia » 10 stycznia 2005, o 20:35

Rozwiązanie o którym piszesz kartofelko jest tylko doraźne, na krótką metę. To tak jakby na ból zęba kwalifikujacego się do usunięcia łykać tabletkę. Pomoże, ale na krótko.
Oczywiście zrobisz jak uznasz za stosowne. Boję się tylko, ze możesz później jeszcze bardziej cierpieć.
Antonia
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 250
Dołączył(a): 14 października 2004, o 21:58

Postprzez rybka » 13 stycznia 2005, o 01:29

kartofelka napisał(a):dlatego całkiem naturalne, że kiedy na horyzoncie pojawia sie milość taka namacalna to wybieram wlasnie ją....no w koncu o to chyba chodzi- żeby wybierac miłość?[/list]


jesteś krytyczna wobec tego doświadczenie Boga jakie masz. bądź równie krytyczna wobec miłości - wtedy okaże się czy to Miłość czy nie-miłość.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron