Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 08:02 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Mam podobny problem jak Haniek

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Mam podobny problem jak Haniek

Postprzez ewula » 30 grudnia 2004, o 17:38

Szukam nie tyle odpowiedzi, co wskazówki gdzie może ją znaleźć ktoś inny. Wyjaśniam o co chodzi: jetem od pół roku poważnie związana z pewnym chłopakiem; on chce sę ze mna kochać, ja jednak chcę poczekać z tym do ślubu. Próbuje mu na rózne sposoby wyjasnić dlaczego taka jest moja decyzja, on jednak nie moze tego zrozumieć. Uważa, że miłość fzyczna przed ślubem nie jest niczym złym, i że nigdzie w Piśmie Św. nie jest ona potępiona. Powiedziałam mu, że owszem jest ona potępiona, wtedy on powiedział, abym mu wskazała odpowiedni fragment. I to jest własnie mój problem; jestem przekonana, że jest taki fragment, ale nie znam na tyle Pisma Sw. aby mu go wskazać. Jeśli toś z Was, zna taki fagment, gdzie jest wyraźnie o tym mowa, proszę wskazcie mi go. Mam nadzieję, że to go w końcu przekona.
Trochę mnie pocieszyło to, że są jeszcze dziewczyny, które myslą podobnie jak ja i tak samo chcą przekonać do tego swoich partnerów. Pozdrawiam Wszystkich
ewula
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 29 grudnia 2004, o 18:28

Postprzez Gość » 30 grudnia 2004, o 20:25

Pismo świete nie jest zestawem gotowych odpowiedzi na nasze pytania. Na niektóre odpoiwada dopiero Tradycja Kościoła. Czystość przedmałżeńska wynika z szóstego przykazania (Ks. Wyjścia 20,14) oraz ze słów Jezusa, który to przykazanie "wprowadza do serca" (Ew. Mateusza 5,27-28. Możesz poczytać w Katechizmie KK od pktu 2331.
W pewnej książce czytałam takie wyjaśnienie, że w Biblii nie jest napisane, co wolno, a czego nie wolno na randce, bo wtedy ludzie nie chodzili na randki. Małżeństwa były aranżowane przeważnie przez rodziców. Po zaręczynach - pewnym akcie prawnym - narzeczeni nie mogli jeszcze zamieszkać razem (wiemy to np. z historii Maryi i Józefa z Łk 1). Pełnia praw małżeńskich przysługiwała po pewnym czasie (1 roku) po uroczystym przejściu panny młodej do domu pana młodego. A po intymnym spotkaniu młodych w komnacie weselnej rodzice mieli przechowywać dowód dziewictwa w razie późniejszego oskarżenia męża, że żona nie była dziewicą (Ks. Powtórzonego Prawa 22,13-21, można zobaczyć jeszcze dalej). To chyba o czymś świadczy.
Może warto w jakiejś literaturze wyjaśnaijącej poszukać, jest wiele na ten temat.
Życzę powodzenia.
Ostatnio edytowano 31 grudnia 2004, o 19:24 przez Gość, łącznie edytowano 1 raz
Gość
 

Postprzez Aga » 30 grudnia 2004, o 21:20

A ja bym jednak znalazł cytaty biblijne uzasadniające czystość przedmałżeńską. Opis stworzenia człowieka. "Opuści człowiek ojca i matkę i złączy się z żoną tak ściśle, że będą dwoje jednym ciałem". A więc po pierwsze z żoną. Po drugie najpierw musi być opuszczenie ojca i matki. Dlaczego ma być opuszczenie ojca i matki? Przecież BIblia bardzo wysoko stawia więź z rodzicami. Jest tylko jedno uzasadnienie: dla więzi ważniejszej niż więź z rodzicami. Taką więzią jest więź małżeńska i tylko ona. Jeśli nie powstaje więź małżeńska to nie ma uzasadnienia do opuszczenia ojca i matki, które ma poprzedzać jedność fizyczną.
To tak w skrócie.
Krzysztof (korzystający z zalogowania żony)
Aga
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 16
Dołączył(a): 15 października 2003, o 15:23

Postprzez Maria » 30 grudnia 2004, o 21:27

Listy Św. Pawła.
Nie da się nie zauważyć potępienia seksu poza małżeństwem. Konkretnych cytatów jest bardzo dużo.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Adrian » 31 grudnia 2004, o 15:06

Hej.
Tez nie czuję się kompetentny do znajdowania odpowiednich kawałków Pisma Świętego, ale co moge, to Tobie

zamieszczam.

Zacznijmy o od Księgi Rodzaju 2.22-25. - łączy sie ze swoją ŻONĄ tak, ze stają sie jednym ciałem. To jest dość

jednoznaczne - nie z dowolna kobieta, nawet narzeczona, ale ze swoja żoną.Ten motyw pojawia się później

wielokrotnie.

Dalej Księga Wyjścia 20. 1-20 (ale głównie 14 oraz 17). Wyjeśnienie tego Słowa Bożego należy do Kościoła, który

sam jest Oblubienicą Boga, Kościół jest Matką, Ciałem Chrystsa - przepełniony Duchem Świętym. Tak więc

tłumaczenia należy szukać w sumieniu, Kościele, u Boga. Przecież przez Kościół mówi Bóg. Zresztą przykazania to

przykazania. Obowiązauja wszystkie bez wyjątków.

Dalej Pwt 5.18.

Dalej Mądrość Syracha 22.27 oraz 23. 1-6.

Następne: Mateusz, 5.27-32. Skoro złączyć się można w małżeństwie, a patrzenie pożądliwe na kobiete jest grzechem

-to jest to wezwanie do czystości przedmałżeńskiej i małżeńskiej.
Do przemyślenia jest także Mateusz 18.6-10. Ale to się odnosi do wszystkiego.

Wazne: Mateusz 19.1-6 (o jedności - tylko w małżeństwie).

Kolejne bardzo ważne - I List do Koryntian 7.1-16, ale szczególnie wydaje mi się 7.2, 7.9, ale sens wynika z kontekstu.

Podobne: Marek, 10.1-12

ZAlecam także przeczytanie odpowienich fragmentów z Katechizmu Kościoła Katolickiego. Tak są także różne

odnośniki.

Jesem chłopakiem i ciesze się z tego, że moja Narrzeczona będzie mogła powiedzieć moim dzieciom, że nie jest osobą,

która z niejednego pieca chleb jadła, Dla mnie to jest największy dar w dzień ślubu - czystość i dziewictwo.

Z modlitwą
Adrian

PS. Jest jeszcze gdzieś w Piśmie Świętym fragment o grzechu Onana. Czyli po prostu pokazanie grzechu masturbacji,

nieczystości, antykoncepcji itp. Jakby ktoś to znalazł to niech też o tym napisze.
PPS. Tak mnie jeszcze intryguje jedna kwestia - czy jeśli jakimś cudem (taka będzie wola Boga, mimo zabezpieczeń -

naturalnych ocdzywiście NPR) i pocznie się dziecko, to co wtedy? A jeśli poczną się czworaczki to co? A czy jesteście w
stanie na 100%powiedzec, że nie pocznie się dziecko?

Wydaje mi sie,że w powyższych kawałkach jest potepienie seksu przed ślubem. Skoro tylko w małżeństwie ma się łączyć w jedno, a jest potepienie nierzadu i nieczystosci w nawet spojrzeniach...
Jest tez taki fragment, w ktorym mowa o tym ,ze jak ktos nie moze opanowac cialo przed żądzami. A niech ktoś znajdzie to o grzechu Onana. To jest naprawde dobre w tej sytuacji (chyba :( )
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04

Postprzez Gość » 31 grudnia 2004, o 19:23

Grzech Onana nie ma tu nic do rzeczy, ani nic wspólnego z onanizmem. Rdz 38,9: "Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, unikal zapłodnienia (dosłownie: niszczył na ziemię, w domysle nasienie), aby nie dac potomstwa swemu bratu". Chodzi więc o niedopełnienie obowiązku lewiratu wobec szwagierki Tamar, egoizm Onana wyrażający sie tu w postawie - jak dziś powiedzielibyśmy - antykoncepcyjnej.
Ago-Krzysztofie, nie napisałam, że nie ma nic i podałam 3 przykłady.
A co do więzi z rodzicami, to z pewnościa Jezus wyżej stawia więź ze sobą, a nie małżonkiem (Mt 10,37), więc malżeństwo nie może być jedynym uzasadnieniem opuszczenia rodziców, jedyną ważniejszą relacją. Ale to już inny temat.
Polecam bardzo biblijne rozważania na temat teologii ciała Jana Pawła II "Mężczyzna i niewiastą stworzył ich".
Gość
 

Postprzez tato » 1 stycznia 2005, o 13:09

Atka napisał(a): Chodzi więc o niedopełnienie obowiązku lewiratu wobec szwagierki Tamar, egoizm Onana wyrażający sie tu w postawie - jak dziś powiedzielibyśmy - antykoncepcyjnej.
.

z ta antykoncepcja to bym tak bardzo nie upraszczal
bo Onan nie wspolzyl ze szwagierka dlatego ze chcial sobie sprawic przyjemnosc i uniknac dzieci tylko w tym wszystkim chodzilo o przechytrzenie Boga czyli wspolzyl ale z zupelnie innego powodu bo mial wypelnic swoj obowiazek (z punktu widzenia naszych czasow zupelnie abstrakcyjny obowiazek i troche nieprzystajacy do wątku o wspolzyciu wylacznie w malzenstwie prawda ;-))
ale tego obowiazku nie chcial spelnic wiec udawal ze niby spelnia aby przechytrzyc Boga i za probe przechytrzenia zostal ukarany smiercia
przyznac trzeba ze ta postawa i jej motywy ma niewiele wspolnego z postawa antykoncepcyjna malzonkow dlatego takie pisanie o Onanie i antykoncepcji jest szkodliwe gdyz utrwala błedna interpretacje od której Kosciół odszedł i którą sie nie posluguje juz od conajmniej 50 lat
(swoja droga wyciaganie jakichkolwiek wnioskow o prawidlowosci wspolzycia obecnych malzonkow z zasad ktore nakladaja obowiazek wspolzycia ze szwagierka po smierci brata - brzmi dla mnie conajmniej dziwnie)

a wracajac do kwestii wspolzycia przedmalzenskiego to proponuje zadac dwa proste pytania chlopakowi, narzeczonemu:

1) czy jest przygotowany na to aby zostac ojcem i glowa rodziny, aby utrzymac siebie, dziecko i matke tego dziecka ?
jakei sa mozliwe odpowiedzi:
- jezeli odpowiedz brzmi NIE to znaczy ze jest po prostu nieodpowiedzialny
- jezeli odpowiedz brzmi TAK to drugie pytanie :

Dlaczego w takim razie nie chce wziac slubu ?

Wg mnie to zamyka cala dyskusje na temat seksu przedmalzenskiego.
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Adrian » 1 stycznia 2005, o 14:39

Hej hej. Wszystkiego dobrego w nowym roku.
Moze faktycznie grzech Onana nie ma tu nic do rzeczy. Jak wspomnialem na poczatku mojej poprzedniej wypowiedzi - nie czuje sie kompetentny tak nazbyt w tej dziedzinie.
Fragment ten po prostu chodzil mi po glowie, wiec o nim wspomnialej, a nie moglem go znalezc. Przyjanmniej przyczyni sie do refleksji.
Wspominajac o tym mialem na mysli dwie sprawy:
1. Źródłosłów słowa onanizm, tak na zastanowienie.
2. Stary Testment trzeba czytac oczywiscie w swietle tradycji i historii. Ma to jednak pewnie odniesienie do naszych czasow. Skoro Onan przeciwstawial sie Bogu, jego planom, tradycji(itp.) Zgrzeszyl. Tracil nasienie. Skoro wiec teraz przekazywanie zycia jest mozliwe (czyt. zgodnie z wolą Boga) tylko w małżeństwie, to mozna tu zauwazyc pewna alegorie.
aby przechytrzyc Boga

To jest ta alegoria. Ale chyba faktycznie nie jest to zbyt odpowieni fragment na pisanie seksie przed slubnem. TAkze dzieki za sprostowania.

swoja droga wyciaganie jakichkolwiek wnioskow o prawidlowosci wspolzycia obecnych malzonkow z zasad ktore nakladaja obowiazek wspolzycia ze szwagierka po smierci brata - brzmi dla mnie conajmniej dziwnie

Wiadomo, ST nie bierze sie dosłownie :roll:

Ale nieważne, odbiegamy od tematu. Proponuje wiec tego wątku nie ciagnac, a zajac sie pomoca Ewuli :!: :!: :!:
Z Bogiem
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04

Postprzez Maria » 1 stycznia 2005, o 16:06

Onan poniósł śmierć za to, że nie podjął obowiązku lewiratu i dodatkowo chciał to ukryć, chciał przechytrzyć Boga! Nie został ukarany za antykoncepcję, bo zakazu takiego po prostu nie było! Można też zapytać dlaczego Tamar nie została ukamienowana? Dlatego, że dopełniła lewiratu, który jest w tej opowieści nadrzędny i usprawiedliwia inne złe czyny, nawet jej kazirodztwo i prostytucję.

Ponadto Kościół juz nie używa tego fragmentu w wykłądni o masturbacji i antykoncepcji. Tym bardziej, ze fragment ten był na czasie za czasów Augustyna, któy uwazał, ze kazde marnowanie nasienia jest grzechem poniewaz w nasieniu składa się z małych człowieczków, które mężczyzna przekazuje kobiecie.

A co do pytania głównego:

Mt 5: 32 BT "A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa."


Mt 19: 9 BT "A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."


Mk 10: 11 BT "Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej."


Mk 10: 12 BT "I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo."


Łk 16: 18 BT "Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."

Mocne akcentowane - Seks TYLKO w małżeństwie. I nie ma sensu mówienie, ze może tu wcale nie chodzi o seks. Cudzołóstwo mówi samo za siebie :wink:

Swięty Paweł momentami zaleca małżeństwo po to, by nie ulec ządzy i nie stracic więzi z Chrystusem.

1Kor 7: 27 BT "Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony."
(28) Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić. (29) Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci.

1Kor 7: 5 BT "Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan."
(6) To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu. (7) Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki. (8) Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. (9) Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąc. (10)
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez tato » 1 stycznia 2005, o 17:44

ale to wsystko Mario sa teksty o malzenstwie a nie o narzeczenstwie
mowa stale jest o zonach i mezach a wiec czytamy jak ma to wygladac w malzenstwie

ciekawe ze tak wazny nakaz i sprawiajacy tyle rozterek nie ma jasnego i konkretnego odniesienia w tak wielkiej ksiedze jak Biblia... tak jakby w tamtych czasach problem wspolzycia przedmalzenskiego nie istnial...
- a moze nie byl to problem po prostu(?)
zreszta nie jest to jedyny taki nakaz ktoremu brakuje mocnych podstaw Biblijnych...
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Maria » 1 stycznia 2005, o 18:41

"Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąc"

Pwt 22: 14 BT "zarzucając jej złe czyny, i zniesławi ją mówiąc: Poślubiłem tę kobietę, a zbliżywszy się do niej, nie znalazłem u niej oznak dziewictwa,"
(15) wtedy ojciec i matka młodej kobiety zaniosą dowody jej dziewictwa do bramy, do starszych miasta. (16) Ojciec młodej kobiety odezwie się do starszych: Dałem swą córkę temu człowiekowi za żonę, a on ją znienawidził. (17) Oto zarzuca jej złe czyny, mówiąc: Nie znalazłem u córki twej oznak dziewictwa. A oto są dowody dziewictwa mej córki i rozłoży tkaninę przed starszymi miasta. (18) Wtedy starsi miasta wezmą tego męża i ukarzą go
Pwt 22: 15 BT "wtedy ojciec i matka młodej kobiety zaniosą dowody jej dziewictwa do bramy, do starszych miasta."
(16) Ojciec młodej kobiety odezwie się do starszych: Dałem swą córkę temu człowiekowi za żonę, a on ją znienawidził. (17) Oto zarzuca jej złe czyny, mówiąc: Nie znalazłem u córki twej oznak dziewictwa. A oto są dowody dziewictwa mej córki i rozłoży tkaninę przed starszymi miasta. (18) Wtedy starsi miasta wezmą tego męża i ukarzą go. (19) Skażą go na sto syklów srebra i dadzą je ojcu młodej kobiety, gdyż okrył niesławą dziewicę izraelską; pozostanie jego żoną i nie będzie jej mógł całe życie porzucić. (20) Lecz jeśli oskarżenie to okaże się prawdziwym, bo nie znalazły się dowody dziewictwa młodej kobiety, (21) wyprowadzą młodą kobietę do drzwi domu ojca i kamienować ją będą mężowie tego miasta, aż umrze, bo dopuściła się bezeceństwa w Izraelu, uprawiając rozpustę w domu ojca. Usuniesz zło spośród siebie.

Meżczyzna, który spał z dziewicą musiał z nią się potem ożenic, była to "kara 8)

Ogólnie Tato sam wiesz, ze były to inne czasy, w Biblii czytamy jak to ojciec oddaje swoje córki na pohanbienie bo czesc kobiety niewiele się w sumie liczyła. Czasem jak juz powiedziałam pewne prawa stały wyzej niz moralność.

Ale i tak dziewictwa pilnowano, mąz żonę oddalał albo jak wyszło, ze panna jest w ciąży to kamienie szły w ruch (przykład Maryi i Józefa)
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez ewula » 1 stycznia 2005, o 21:54

Dziękuję wszystkim za te odpowiedzi, na pewno poszukam wskazanych fragmentów, mam nadzieję, że to pomoże zrozumieć mojemu chłopakowi moją postawę. A tato napisał:
Dlaczego w takim razie nie chce wziąć ślubu?
no właśnie chodzi o to,że chce wziąć ślub i to jak najszybciej. Na oba pytania odpowiedź brzmi "TAK", tu chodzi o to, że to ja nie jestem pewna czy to jest ten, z którym chcę przeżyć całe życie. Tę jego ofiarę - wstrzymanie sie od bliskości fizycznej traktuję jako jego dowód miłości, dzięki temu (wydaje mi się), że mogę się upewnić, że to jest ten jedyny, wymodlony i przeznaczony mi od Boga. Nie wiem czy mogę to w ten sposób traktować. Tato, jako mężczyzna, proszę odpowiedz mi.
Z pozdrowieniami
ewula
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 29 grudnia 2004, o 18:28

Postprzez rybka » 2 stycznia 2005, o 12:30

warto wspomnieć za Marią: w czasach bibilijnych hańbą było nie bycie dziewicą... mężczyźni mieli taryfę ulgową, bo 1-trudno cokolwiek udowodnić 2-prawo dżungli mówi, że silniejszy ma rację, a kobiety zdecydowanie silniejsze nie były.
ale Nowy Testament wprowadza równość wobec Boga - odpowiadamy przed własnym sumieniem, a nie społecznym samosądem z kamieniami w dłoniach. daje to wolność, ale z wolności trzeba jeszcze mądrze korzystać.

i też z niecierpliwością czekam na męskie odpowiedzi, w takich sprawach są chyba cenniejsze. czy któryś z panów zmienił poglądy, a jeśli tak co go skłoniło?
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez tato » 2 stycznia 2005, o 12:50

ewula napisał(a):to ja nie jestem pewna czy to jest ten, z którym chcę przeżyć całe życie.

jezeli w twoim przypadku odpowiedz brzmi NIE to nie powinnas wspolzyc
a jak pojawi sie dziecko to wtedy co ?
Okaze sie ze nagle jest to ten jedyny, wymarzony ? i wezmiesz slub bedac w ciazy ?
Dobrze wiemy ze nie, ze tego nie chcesz. I to jest najprostsza odpowiedz na pytanie dlaczego nie powinno sie wspolzyc przed slubem.
Wspolzycie to nie jest tylko sprawa was dwojga ale sprawa conajmniej trojga wy + dziecko a nawet czworga bo jest jeszcze Bog.
I nie traktowalbym tego jako dowod milosci ale raczej jako wyraz odpowiedzalnosci.
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez tato » 2 stycznia 2005, o 12:55

rybka napisał(a): 1-trudno cokolwiek udowodnić 2-prawo dżungli mówi, że silniejszy ma rację, a kobiety zdecydowanie silniejsze nie były.


szczerze mowiac dziwi mnie takie podejscie ze wtedy bylo takie prawo i obyczaje wiec mozna bylo grzeszyc i robic przerozne dziwne rzeczy ktore obecnie uznajemy za absolutne zlo !
taki relatywizm w uznawaniu co jest dobre a co zle nie przekonuje mnie
a tym bardziej gdy na podstawie tak abstrakcyjnych zasad jak obowiazywaly w tamtych czasach staramy sie wyprowadzac bezwzgledne zasady dotyczace naszych zasad

to tak jak twierdzic ze aborcja z przyczyn spolecznych jest OK no bo prawo na to pozwala i taki jest ogolnie obecnie zwyczaj.
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez ewula » 2 stycznia 2005, o 14:46

Dla mnie jest to oczywiste, że skoro nie jestem pewna, to nie chcę współżyć, i mi nie są potrzebne żadne cytaty z Pisma Św aby się tego trzymać, moje sumienie mówi mi bardzo wyraźnie co jest dobre a co nie, tylko jak jego do tego nakłonić? Muszę przyznać, że on się bardzo stara, próbuje uszanować moją wolę, ale robi to tylko dlatego, że ja tego chcę a nie z przekonania, że tak powinno być.
Skoro nie mogę traktować tego jako jego dowód miłóści, to po czym mam poznać czy to ten- przeznaczony dla mnie? Czy to się w ogóle wie?
ewula
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 29 grudnia 2004, o 18:28

Postprzez Maria » 2 stycznia 2005, o 16:15

[quote="tato grzeszyc i robic przerozne dziwne rzeczy ktore obecnie uznajemy za absolutne zlo !
taki relatywizm w uznawaniu co jest dobre a co zle nie przekonuje mnie
to tak jak twierdzic ze aborcja z przyczyn spolecznych jest OK no bo prawo na to pozwala i taki jest ogolnie obecnie zwyczaj.[/quote]

Tato i zgadzam się z Tobą. Powiem Ci, ze czasem jestem przerazona, gdy czytam na co Bóg w ST pozwalał a nawet nakazywał i jakie kary wymierzał, a jak to wyglada w swietle NT. Ojciec wydający córki na pohanbienie był ok, nałożnice w wielu wydaniach tez, i wiele innych kwiatków.

Ale Biblie interpretuje sie patrzac przez pryzmat wiedzy, kultury i zwyczajów tamtych czasów, nie mozna tego odrzucic.Wazne, by na tym nie zostac, tak mysle. Dlatego jak juz pisałam o tym fragmencie o Onanie, dobrze, ze Kosciół juz nie upiera się przy tym fragmencie skoro interpretacja Augustyna za tamtych czasów była bardzo logiczna, ale teraz juz nie. Wiele od tamtych czasów się zmieniło i muszisz przyznac, ze nauka o kobiecie i małżeństwie też.

Gdyby aborcja była dozwolona w Biblii to mozna byłoby się zastanawiac nad tymi przyczynami społecznymi itd, ale skoro nie jest to to zdanie nie do konca tu pasuje :wink:

Pozdrawiam serdecznie
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Maria » 2 stycznia 2005, o 16:24

ewula napisał(a): Muszę przyznać, że on się bardzo stara, próbuje uszanować moją wolę, ale robi to tylko dlatego, że ja tego chcę a nie z przekonania, że tak powinno być.
Skoro nie mogę traktować tego jako jego dowód miłóści,


Kochana, jezeli to jego staranie nie mówi Ci nic o jego miłosci to CIę nie rozumiem.
Wielu facetó juz dawno by zostawiło dziewczynę, która nie chce uprawiac seksu. Moze nie jest przekonany ( i są tego powody - wychowanie, religijnosc itd), ale skoro szanuje Twoje przekonania to bardzo dobrze :D Na siłę nic tu nie rób, nie zawsze udaje się wbic kochanej osobie do głowy i serca nasze poglądy...i nie zawsze to byłoby dobre.

Takie fatalne czasy nastały, ze znalezienie meża, który zgodzi się na praktykowanie czystosci przed slubem to trudna sprawa. A juz przekonac go do NPR zaczyna graniczyc z cudem :evil: Dlatego mysle, za warto popracowac nad zwiazkiem z osobą, któa Bóg na drodze postawił, ciesz się, ze chłopak szanuje Twoje przekonania.

Pozdrawiam,
Maja
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez rybka » 3 stycznia 2005, o 05:04

szczerze mowiac dziwi mnie takie podejscie ze wtedy bylo takie prawo i obyczaje wiec mozna bylo grzeszyc i robic przerozne dziwne rzeczy ktore obecnie uznajemy za absolutne zlo !


przeczytałam kiedyś fragment księgi Powtórzonego Prawa odnośnie cudzołóstwa - nie pamietam dlaczego, moze tak mi się otworzyło. za stosunek z mężatką w polu czekało ukemienowanie, za ten sam czyn w mieście - ukamienowanie obojga, bo ona nie wzywała pomocy. w przypadku dziewicy - ślub (ciekawy sposób zawierania małżeństwa - dziewczyna czy rodzice się nie zgadzają: to w krzaki, a wtedy już prawo mojrzeszowe nakazuje małżeństwo...).
zasady dość barbarzyńskie, ale jasne.
dlatego zaskoczyło mnie, kiedy niewiele później usłysząłam ewangelię o jawnogrzesznicy, pochwyconej na códzołóstwie... ja rozumiem, że chciano ją ukamienować, takie prawo. ale Prawo mówiło również o ukamienowaniu mężczyzny... dlatego piszę o prawie dżungli.
(a swoją drogą - jak to dobrze żyć już po spisaniu Ewangelii - Dobrej Nowiny, prawda?)

a wracając do głównego wątku:
Ewula, Ty się tak bardzo nie martw - siłą chłopaka nie przekonasz. Szacunek jaki Ci okazuje ma wiele wspólnego z miłością :)
nie wiem na jakim etapie jest wasz związek - czy to już narzeczeństwo, czy trwa jeszcze pierwsze zauroczenie...
moja krótka historia jest taka: pojawił się On, pojawiło się zauroczenie... potem zaczęliśmy ze sobą chodzić. dość niedługo potem przy jakiejś rozmowie towarzyskiej dowiedziałam się, że jego poglądy są w skrócie takie"no, oczywiście nie teraz, nie od razu... ale przecież nie aż do ślubu". było mi przykro, ale nie miałam mu nic do powiedzenia. i wiesz, zanim doszło do tego momentu, który w jego pojęciu upoważniałby do współżycia - sam zmienił zdanie. bo co innego są poglądy - teoria, a co innego kiedy ma sie przy sobie tego drugiego człowieka: zaczyna się rozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez rybka » 3 stycznia 2005, o 05:16

nie wiem czy kiedykolwiek się wie, ze "to ten". na pewno można wiedzieć, że "to nie ten". można mieć też pewność, że "to ten, któremu przysięgałam"... i wtedy nie można już sobie powiedzieć "to nie ten".

jest takie pytanie na które trzeba sobie odpowiedzieć przed ślubem:
czy w tej chwili kochasz go i decydujesz się kochać przez resztę życia?jest pewnie wiele innych, ale ich nie znam. na to odpowiedziałam "nie - nie umiem kochać" i odeszłam. ale kiedyś się nauczę i wtedy powiem "tak".
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Gość » 3 stycznia 2005, o 10:34

Witam Cię Ewulo

ewula napisał(a):
    chodzi o to, że to ja nie jestem pewna czy to jest ten, z którym chcę przeżyć całe życie.

    (...) skoro nie jestem pewna, to nie chcę współżyć, i mi nie są potrzebne żadne cytaty z Pisma Św aby się tego trzymać


A jak już będziesz pewna że to ten...?


ewula napisał(a):Muszę przyznać, że on się bardzo stara, próbuje uszanować moją wolę, ale robi to tylko dlatego, że ja tego chcę a nie z przekonania, że tak powinno być.

A czy Twojemu Chłopcu robi to różnicę?

Ewulo, nie zawsze w życiu to czego naucza Kościół jest nam na rękę. Są nieraz sprawy, które "czujemy" inaczej, wtedy pozostaje tylko ufność.. A sprawa seksu przed ślubem jest w Kościele jednoznacznie rozstrzygnięta...

Mój Narzeczony też trwa w czystości tylko dlatego że ja tego chcę (Kościół nie jest dla Niego autorytetem).. Ale muszę przyznać, że dostrzega jakie dobro z tego wynika.. I TO MNIE CIESZY

Może Ewulo, nie warto skupiać się na motywach, ale na efektach działań.

Dużo dobrego!
Pozdrawiam
Gość
 

Postprzez rybka » 5 stycznia 2005, o 03:57

Kościół też nie zaleca wstrzemięźliwości dla samej wstrzemięźliwości, ale dlatego, że uznaje, że ma dobre skutki.

i jeszcze jedno: współżycie jest uważane przez Twojego mężczyznę -być może, sama oceń- za Sposób okazania miłości. mówiąc krócej: środek, a nie cel. więc jeśli Tobie nie poprawiłoby to samopoczucia, a przysporzyło wyrzutów sumienia - on rezygnuje.

spróbuj porozmawiać o rodzinie - nie mówię o jakichś planach, ale nawet tak poopowiadać sobie historie rodzinne... to zmienia perspektywę: już nie tylko ja i ty, ale jeszcze tyle ludzi... tyle historii, z których niektóre chcielibyście powtórzyć, a inne są ostrzeżeniem...

zdaję sobie sprawę, że opieram się na własnych doświadczeniach, które mogą być absolutnie nieprzystawalne... cóż, sama ocenisz.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Antonia » 5 stycznia 2005, o 11:41

Rozumiem Cię ewulo, rozumiem Twoje wątpliwosci, może pewną formę lęku, niepokoju. Przechodziłam to przez kilka miesięcy i dopiero od nniedawna odzyskałam spokój. Mój chłopak nie pochwala absolutnie pomysłu z zachowaniem dziewictwa do ślubu, co więcej przy pierwszej rozmowie o NPR zareagował tak ostro - że wybauszyłam oczy i nie mogłam wydusić słowa. Sprawa współżycia przed ślubem "się rozwiazała"- mam głębokie przekonanie, że On doskonale rozumie, że moralne obciązenie sprawiłoby mi wiele cierpienia. On nie chce bym cierpiała; powiedział mi to. Odnośnie NPR nie jest jeszcze przekonany, ale planuje wspólne zycie ze mną (ostatnie rozmowy o zaręczynach, małżeństwie i pytania o NPR). Przestał reagować irytacją jak tylko wspomninałam o NPR, zaczął zadawać więcej pytań. Może to jeszcze nic nie znaczy, ale moze znaczy :!: Może to jest właśnie Jego miłość do mnie :D
Ufam Bogu. Tylko tyle juz teraz mogę, po ludzku na tyle na ile potrafiłam próbowałam pokazać dobre strony trzymania się zasad, w które wierzę. Nic więcej zrobic nie mogę, ale Bóg może. I wierzę, że jesli Pan chce byśmy tworzyli jedno, to On to już jakoś załatwi :lol:
Antonia
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 250
Dołączył(a): 14 października 2004, o 21:58

Postprzez Martelka » 5 stycznia 2005, o 20:14

A widzisz Antonia :!: :D
Pewnie, ze sie da, jak tylko oboje tego chca i sa wytrwali, a Bog jest zawsze po tej dobrej stronie :wink:
Martelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 274
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 14:30
Lokalizacja: k/Krakowa- Wielka Brytania

Postprzez Kinia » 8 stycznia 2005, o 22:13

Ewulo!!!
nie zgadzam się, że to nie jest dowód miłości...miłość to także szcunek dla poglądów drugiej osoby...myślę, że napewno nie możesz brać tego, że się stara za równoznaczne z tym, że to jest TEN...ale może to jednak jakaś podpowiedź ze strony Boga???
trudno oczekiwać, że zobaczymy nad kimś palec Boży w dosłownym rozumieniu tego :wink: ...no ale te wszystkie drobne rzeczy sprawiają, że w końcu wiesz, że chcesz z tym kimś żyć, że chcesz właśnie jemu urodzić dzieci...i że nawet porażka z nim lepsza jest niż sukces z kimś innym 8)
nie wiem czy dobrze pamiętam, ale chyba na początku pisałaś, że jesteście razem pół roku...to krótko...dla niektórych wystarczająco, by mieć pewność...ale dla większości nie...daj Wam czas, z jego biegiem, albo będziesz miała coraz większą pewność, albo przeciwnie...i w końcu będziesz mogła podjąć dezyzję :D
A póki co módl się za Was, za Niego i o dobrego męża (np. do św. Jóżefa :idea: ) a Bóg zajmie się resztą :D
Życzę wszystkiego naj!
Kinia
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

cron