Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 21:32 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

TEMAT: Wstrzemięźliwość przed ślubem ma pewną wadę.

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez madziulek » 4 lutego 2005, o 09:04


DZIĘKUJĘ MARIO :)

madziulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 29 listopada 2004, o 11:46

Postprzez Aga » 9 lutego 2005, o 21:44

madziulek napisał(a):
(...) przypomnę, że zabrałem tu głos, bo zredukowałaś intymną więź do spraw fizycznych.
Krzysztof


:shock: :shock: :shock: w którym miejscu? :shock: :shock: :shock:

W poście z 3 lutego godz 1:47 pm (tym, na który odpowiadałem).
Krzysztof
ps. Nie było mnie parę dni, stąd opóźnienie w odpowiedzi
Aga
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 16
Dołączył(a): 15 października 2003, o 15:23

Postprzez rybka » 11 lutego 2005, o 04:02

a zaczęło się od tego, że ktoś powiedział, że w jego indywidualnym wypadku słusznym i praktycznym było poczekanie pół roku na pocałunki... i od razu oskarżenia o hamowanie seksualności.

a odnośnie postu Madziulka z 3 lutego... ja z mojego byłego związku żałuję czułych scen niż poważnych rozmów. może dlatego, że nie zdążyłam powiedzieć absolutnie Wszystkiego... ale raczej dlatego, że duchowo bardzo się jeszcze zmieniam, a ciało mam jedno - choć też przecież nie pokazałam wszystkiego... ech, szkoda gadać. żałuję, i dobrze, że żałuję, bo teraz jestem mądrzejsza i pewnych głupot nie zrobię.
wspomnienia przeszkadzają mi też w znajomości z "byłym", bo w sferze "duchowej" jesteśmy nadal niezłymi znajomymi, o jest on pierwszą osobą której o różnych rzeczach piszę - po prostu wiem, że ma dla mnie czas, pozostali przyjaciele są tak zabiegani, że czasem mnie to boli.

o narzeczeństwie mowicie głownie o pieszczotach i rozmowach. ja chciałabym w tym czasie spróbować jeszcze... współpracy.
ostatnio zakochałam się w chłopaku - sprawia wrażenie rozsądnego, odpowiedzialnego... chciałabym tylko 2 rzeczy: wiedzieć czy on o mnie myśli i móc z nim popracować, żeby zobaczyć jaki jest naprawdę.

w narzeczeństwe wolno nieco więcej niż pocałunek w policzek... nawet sporo więcej :wink: . czasem tylko trudne jest pilnowanie, żeby gesty czułości nie stały się zbyt erotyczne :roll: .
ale żeby dowiedzieć się o swoich temperamentach nie trzeba przecież od razu współżyć - temperament objawia się nieco wcześniej.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez madziulek » 14 lutego 2005, o 17:24

Rybko

Mi nie chodziło o to że bym żałowała szczerych poważnych rozmów, ale o to, że zwierzałam się komuś z kim nie jestem. A wnętrze, swoje wspomnienia, czasem bolesne doświadczenia, to nie jest, przynajmniej dla mnie, łatwy temat. Naprawdę dużo łatwiej pokazać ciało niż pozwolić by ktoś "obcy" wiedział o tobie wszystko. (A skoro z kimś się rozstałam to potem jest mi on obcy). W końcu idziesz do lekarza i jak ten chce Cię zbadać to mu nie powiesz- sorki, ale ciało mam jedno. Po prostu nie masz wyjścia! A kto Cię zmusi byś mu powiedziała o swoich przykrych doświadczeniach? Sama wybierasz kogo dopuścisz do swoich ran.

ps.
rybka napisał(a):o narzeczeństwie mowicie głownie o pieszczotach i rozmowach. ja chciałabym w tym czasie spróbować jeszcze... współpracy.
ostatnio zakochałam się w chłopaku - sprawia wrażenie rozsądnego, odpowiedzialnego... chciałabym tylko 2 rzeczy: wiedzieć czy on o mnie myśli i móc z nim popracować, żeby zobaczyć jaki jest naprawdę.

Mówiąc o narzeczeństwie, mam na myśli ludzi, którzy już się poznali, którzy zdecydowali się na małżeństwo.. Na to o czym wspomniałaś myślę że lepszy czas jest przed zaręczynami...
madziulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 29 listopada 2004, o 11:46

Postprzez O. Grzegorz » 19 lutego 2005, o 15:29

rybka napisał(a):a zaczęło się od tego, że ktoś powiedział, że w jego indywidualnym wypadku słusznym i praktycznym było poczekanie pół roku na pocałunki... i od razu oskarżenia o hamowanie seksualności.

a odnośnie postu Madziulka z 3 lutego... ja z mojego byłego związku żałuję czułych scen niż poważnych rozmów. może dlatego, że nie zdążyłam powiedzieć absolutnie Wszystkiego... ale raczej dlatego, że duchowo bardzo się jeszcze zmieniam, a ciało mam jedno - choć też przecież nie pokazałam wszystkiego... ech, szkoda gadać. żałuję, i dobrze, że żałuję, bo teraz jestem mądrzejsza i pewnych głupot nie zrobię.
wspomnienia przeszkadzają mi też w znajomości z "byłym", bo w sferze "duchowej" jesteśmy nadal niezłymi znajomymi, o jest on pierwszą osobą której o różnych rzeczach piszę - po prostu wiem, że ma dla mnie czas, pozostali przyjaciele są tak zabiegani, że czasem mnie to boli.

o narzeczeństwie mowicie głownie o pieszczotach i rozmowach. ja chciałabym w tym czasie spróbować jeszcze... współpracy.
ostatnio zakochałam się w chłopaku - sprawia wrażenie rozsądnego, odpowiedzialnego... chciałabym tylko 2 rzeczy: wiedzieć czy on o mnie myśli i móc z nim popracować, żeby zobaczyć jaki jest naprawdę.

w narzeczeństwe wolno nieco więcej niż pocałunek w policzek... nawet sporo więcej :wink: . czasem tylko trudne jest pilnowanie, żeby gesty czułości nie stały się zbyt erotyczne :roll: .
ale żeby dowiedzieć się o swoich temperamentach nie trzeba przecież od razu współżyć - temperament objawia się nieco wcześniej.



Moze i taka dopowiedz.
Bardzo dobrze ze pragniesz poznac czlowieka, z ktorym pragniesz byc. Poznaje sie osobe, po tym co ona mowi o sobie. Po tym co ona czyni jak sie zachowuje, jak slowa przenosi w zycie. Ale tez jak ta osoba odnosi sie do innych jak traktuje inne osoby.
Aby moc poznac osobe, to ona musi powiedziec o sobie jak przezywa, czuje, jak wartosciuje w swoim zyciu. I jezeli taka osoba zdobedzie Twoje zaufanie mozesz jej odslonic siebie, powiedziec o sobie. I dopiero na tej palaszczyznie mozna mowic o budowaniu relacji, przyjazni, milosci zwiazku osobowego. Nie mozna przyspieszyc tego procesu, zaczynajac od wspolzycia. To jest pomylona kolejnosc.
I dobrze, ze kiedy budzi sie w Tobie uczucie milosci (zakochalam sie) to najpierw chcesz poznac jaki jest. Jezeli bedac dojrzalym mlodym czlowiekiem odzajemni uczucie milosci bedzie o Tobie myslal z wielkim szaczunkiem i odpowiedzialnoscia, pragnac dla Ciebie dobra i czyniac wszystko by nigdy przez swoje postepowanie nie skrzywdzic Ciebie.
To wszystko co jest pozniej jest wyrazem dojrzalosci czlowieka i jego odpowiedzialnosci za siebie i osobe, ktora kocha.
- Grzegorz J. CSsR[/list]
O. Grzegorz
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 18 stycznia 2005, o 20:28
Lokalizacja: Lublin

Postprzez susa » 17 czerwca 2005, o 10:36

Według nauki Kościoła wszelkie zachowania seksualne poza małżeństwem są grzechem ciężkim. Więc w czasie chodzenia ze sobą, wzajemnego poznawania, narzeczeństwa nie może być wogóle seksu, i nie chodzi tylko o współżycie, ale o wszystko co wywołuje podniecenie seksualne. Dotyczy to również myśli np nie wolno patrzeć pożądliwie na drugą osobę.

Ktoś może powiedzieć że coś, jest czymś naturalnym w rozwoju człowieka i kształtowaniu więzi między dwojgiem ludzi, ale taka jest nauka Kościoła. Żeby to zmienić należało by sprawę przedstawić papieżowi, który po konsultacji z Bogiem podjął by odpowiednią decyzję. Póki co takie jest prawo i to należy stosować.
susa
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 11 grudnia 2004, o 18:55

Postprzez Niania » 17 czerwca 2005, o 13:48

asv dobra odp :D jeszcze dodam że nie wolno marzyć nawet w kontekście przyszłości o "tych" rzeczach :lol:
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Księżyc » 17 czerwca 2005, o 14:22

Nianiu, to sarkazm czy napisałaś to poważnie?
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez susa » 17 czerwca 2005, o 15:41

Ja zachowuję czystość dlatego, że takie jest Prawo Boże i nie chcę być przez grzech oddzielona od Boga.
W moim życiu chyba byli ludzie, którzy wyrządzili mi krzywdę i powstało we mnie zranienie.
Seks pozamałżeński pozostawia głębokie rany i uniemożliwia dojrzałe przygotowanie do małżeństwa. Jest jakiś sens czystości przedmałżeńskiej, zasada ta została ustanowiona właśnie dla dobra rodziny.
susa
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 11 grudnia 2004, o 18:55

Postprzez Niania » 18 czerwca 2005, o 10:29

całkowicie poważnie. Nie wiecie że grzechy pochodza z serca i mozna grzeszyć też myślą? Grzech dokonany w środku ma taką samą wartość jak grzech dokonany w czynie (może czyn tylko go zwielokrotnić o ile dany akt wyboru woli zostanie ponowiony lub wzmocnione jego natężenie)
Jest to nauka Kościoła w zakresie teologii moralnej zaczerpmnięta z podręcznika akademickiego.
Więc rezygnując z sexu przedmałżeńskiego, lub np. pieszczot o danych sexualnych cechach a marząc o tym że będzie się tak blisko po ślubie i myśląc o tym głębiej niż samo stwierdzenie faktu "po slubie będziemy sie kochać" i pozwalając sobie na chwilową wyobraźnię dokonuje się grzechu tej samej rangi.
pozdrawiam.
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez KP » 18 czerwca 2005, o 12:39

To jest błędny przykład. Grzechem popełnionym myślą - takim samym jak czynem - byłoby na przykład, gdyby małżonek myślał o współżyciu z kimś innym poza swoją żoną, marzył o nim, wyobrażał je sobie itp. Zupełnie inna sytuacja jest natomiast, gdy narzeczeni rozważają kwestię współżycia w przyszłości - myślą przecież o tym, do czego będą mieli prawo, co będzie częścią ich życia małżeńskiego, bardzo ważną częścią. Nie ma w tym nic niewłaściwego ani grzesznego. Jasne, że można też w tym przekroczyć pewne granice - sprawić, że wyobrażanie sobie przyszłego współżycia stanie się jakims zastępczym źródłem przyjemności czy czymś w tym rodzaju. Ale problem nie jest w tym, że się myśli o tych sprawach, tylko w jaki sposób się o nich myśli. Za ostro to zarysowałaś. Normalne myślenie nie jest problemem. Nie jest tak, że narzeczeni muszą drżeć "żebyśmy nie pomyśleli za bardzo".
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Księżyc » 18 czerwca 2005, o 14:49

Widzę, że Krzystof Paweł mnie ubiegł w odpowiedzi :-) Współżycie po ślubie jest czymś nie tylko normalnym ale i wskazanym, toteż zupełnie naturalne jest że narzeczeni tego pragną. Problem pojawia się, gdy te fantazje zaczynają przysłaniać teraźniejszość albo miłość i sprawiają, że stajemy z zegarkiem w ręku oczekując na seks. Nie można przesadzać Nianiu :wink:
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez Nane » 18 czerwca 2005, o 15:22

Jeli się kogoś nawet bardzo kocha i myśli się o małżeństwie (a co się z tym wiąże i o współżyciu) to bardzo trudno nie myśleć o seksie (szczególnie mężczyzną bo oni sa bardziej podatni ale tu wchodzi psychologia).
Tak jak pisze Krzysztof - są pewne granice, których nie należy przekraczać. Współżycie powinno być przyjemnością i radością a narzeczonym (i nie tylko) trudno nie myśleć o np. nocy poślubnej i jak ona będzie wyglądała. Jeden drugiemu chce sprawić jak najwiecej radości.
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez susa » 18 czerwca 2005, o 17:05

Narzeczeni myślący o wspólnej przyszłości mogą myśleć o czekającym ich współżyciu i jego pragnąć, niemniej nie mogą wywoływać w sobie, ani zatrzymywać się na marzeniach i fantazjach erotycznych, bo to jest grzechem.
susa
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 11 grudnia 2004, o 18:55

Postprzez Niania » 18 czerwca 2005, o 17:36

dokładnie chciałam powiedzieć to co asv
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez KP » 18 czerwca 2005, o 19:23

No to wspólnymi siłami doszliśmy do dokładniejszego wyjaśnienia, o co chodzi.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Kinia » 19 czerwca 2005, o 19:46

Seks pozamałżeński pozostawia głębokie rany i uniemożliwia dojrzałe przygotowanie do małżeństwa.

ASV!!!
Rozumiem, że myślałaś o seksie przedmałżeńskim...cóż nie zdorzę się z Tobą, że uniemożliwia. Napewno utrudnia. Napewno bez uznania swego grzechu wchodzi się z ogromnym obciążeniem w małżeństwo. Ale znam pary, które przed ślubem zaprzestały wspóżłycia na kilka miesięcy, własnie po to, by dobrze się przygotować. Mieszkali razem i było to dla nich bardzo trudne, ale nie chcieli dalej żyć w grzechu. Czy tacy ludzie są skreśleni jeśli chodzi o dobre przygotowanie do małżeństwa? Może warto pamiętać o Bożym Miłosierdziu?
Byłabym za niewysuwaniem takich radykalnych stwierdzeń, bo nigdy nie są one do końca prawdą.
Rozumiem, że może chciałaś powiedzieć ogólną prawdę o ważności czystości przedmałżeńskiej. Zgadzam się z Tobą w 100%. Też uważam, że to najlepszy sposób przygotowania do ślubu. Ale dla tych, którzy gdzieś się pogubili ciągle jest nadzieja. I to jest piękne!!! :)
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez susa » 19 czerwca 2005, o 20:28

Pod pojęciem "seks pozamałżeński" rozumiałam np gwałty, wykorzystywanie, molestowanie, pornografia, nieczyste wirtualne kontakty itp.., jest to poważnym złem i sprzeciwieniem się Prawu Bożemu. U osoby, która czegoś podobnego doświadczyła seks kojarzy się wyłącznie negatywnie, dlatego ma opór przed małżeństwem i w tym sensie powiedziałam, że uniemożliwia dojrzałe przygotowanie do małżeństwa, najpierw należałoby uleczyć te rany.

I jeszcze mówiąc te zdanie, nie miałam na myśli narzeczonych, tylko chodziło mi o sytuację, gdy na skutek głupoty w wieku młodzieńczym dochodzi do przedwczesnej inicjacji seksualnej; ja tego nie wymyśliłam to między innymi powiedział ks. M. Dziewiecki.

Rozumiem sens czystości przedmałżeńskiej. Ale również uważam, że jeśli narzeczeni planują małżeństwo, a czasem nie uda się im zachować czystości nie należy ich z tego powodu potępiać, nie można ich negatywnie oceniać tym bardziej jeśli sporadycznie zdarza się im upaść a pragną żyć w poszanowaniu tej zasady.
Ostatnio edytowano 19 czerwca 2005, o 22:41 przez susa, łącznie edytowano 1 raz
susa
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 11 grudnia 2004, o 18:55

Postprzez fiamma75 » 19 czerwca 2005, o 20:54

asv napisał(a):Pod pojęciem "seks pozamałżeński" rozumiałam np gwałty, wykorzystywanie, molestowanie, pornografia, nieczyste wirtualne kontakty itp.., jest to poważnym złem i sprzeciwieniem się Prawu Bożemu. U osoby, która czegoś podobnego doświadczyła seks kojarzy się wyłącznie negatywnie, dlatego ma opór przed małżeństwem i w tym sensie powiedziałam, że uniemożliwia dojrzałe przygotowanie do małżeństwa, najpierw należałoby uleczyć te rany.


Właśnie małżeństwo z kochającą czułą osobą bywa najlepszym lekarstwem i seks kojarzy się wtedy zupełnie inaczej.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez susa » 19 czerwca 2005, o 21:47

fiamma75 napisał(a):Właśnie małżeństwo z kochającą czułą osobą bywa najlepszym lekarstwem i seks kojarzy się wtedy zupełnie inaczej.


To nie jest takie proste. Aby doszło do małżeństwa najpierw należy poznać i spotkać drugą osobę, a jeśli to zranienie jest zbyt głębokie do tego spotkania nigdy nie dojdzie.

A poza tym chcę mieć odpowiednią hierarhię wartości, by seks nie przysłaniał całego życia, ja pragnę przede wszystkim miłości Jezusa (nie mylić z powołaniem zakonnym) i Go stawiać na pierwszym miejscu w życiu.
susa
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 11 grudnia 2004, o 18:55

Postprzez fiamma75 » 19 czerwca 2005, o 21:59

asv napisał(a):
fiamma75 napisał(a):Właśnie małżeństwo z kochającą czułą osobą bywa najlepszym lekarstwem i seks kojarzy się wtedy zupełnie inaczej.


To nie jest takie proste. Aby doszło do małżeństwa najpierw należy poznać i spotkać drugą osobę, a jeśli to zranienie jest zbyt głębokie do tego spotkania nigdy nie dojdzie.


Pisałam z własnego doświadczenia. W szczegóły nie będę się wdawać na forum, ale jak chcesz pisz na priv.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Niania » 20 czerwca 2005, o 18:52

no dobrze mówicie gwałt, sex w wieku nie dojrzałym itd. a przeciez KK naucza że nawet sex gdy dwoje jest juz dojrzałych, kocha się jest to wyrazem miłości a np z ślubem zwlekaja bo jakąs tam maja konkretną przeszkodę tez jest zły, więc nie jest tak delikatnie w tych prawach jak napisałyście :D
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Ami » 22 czerwca 2005, o 11:10

Witam Wszystkich!Widzę,że wasza dyskusja zatrzymała się dwa dni temu,ale i tak chciałabym dodać coś od siebie :D warto bowiem spojrzeć na temat od drugiej strony.Kościołowi Katolickiemu nie chodzi bowiem o zachowanie wstrzemięźliwości przed ślubem,ze zwględu na jej ważność i zalety(jakie niewątpliwie posiada)ale ze względu na ważność współżycia.To ono jet na tyle ważne i wyjątkowe,że jest zarezerwowane wyłącznie dla małżonków,uświęconych sakramentem.Chodzi o to,że współżycie małżonków, nie jest "tylko" okazaniem miłości,lub wolą poczęcia dziecka,ale jest także szczególnym znakiem jedności między Chrystusem i Kościołem.Dlatego ten akt ma być uświęcony sakramentem własnie:-)I daletgo nie mają do niego prawa(sory,ze tak ostro to brzmi :? )ludzie,którzy tym skaramentem nie sa związani.Stąd wstrzremiężliwość przed ślubem.Poza tym sama Biblia jasno mówi:
"Dlatego to opuszcza mężczyzna ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą ŻONĄ tak ściśle,że stają się jednym ciałem"(Rdz 2,24). Chrystus zaś współżycie poza małżeńskie nazywa cudzołóstwem.
Rozumiem,że ktoś może widzieć we wstrzmięźliwości przed ślubem różne wady i problemy.Ale myślę,że łatwiej je przezwyciężyć, gdy pomyśli się o tym,jak ważny jest akt małżeński,i że Pan Bóg dobrze to wymyslił,żeby współżyc dopiero w małżeństwie :D
Ami
Przygodny gość
 
Posty: 18
Dołączył(a): 21 czerwca 2005, o 08:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kartofelka » 22 czerwca 2005, o 12:17

Ami ..wcale nie jest tak łatwo przezwyciężać pewne sprawy jak mówisz - perspektywa współżycia dopiero w małżeństwie może okazać sie bardzo przytłaczająca - szczególnie dla osoby samotnej bez perspektyw na owo małżeństwo...to tak jakby Bóg wymyślił że dla jednych jest wszystko i moga korzystać z życia a inni musza siedziec w kącie i czekać na swoja kolej która nie nadejdzie i patrzec jak to inni mają fajnie...w takiej perspektywie trudno wytrzymac..i psychicznie i fizycznie[/list]
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Księżyc » 22 czerwca 2005, o 15:23

Ami napisał(a):Chodzi o to,że współżycie małżonków, nie jest "tylko" okazaniem miłości,lub wolą poczęcia dziecka,ale jest także szczególnym znakiem jedności między Chrystusem i Kościołem.

Co ma piernik do wiatraka? Naprawdę nie widzę związku między współżyciem dwojga małżonków a jednością między Chrystusem a Kościołem, nie przesadzajmy bo to jest nawet nie na miejscu :?
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez Ami » 22 czerwca 2005, o 16:28

Księżyc-to nie ja wymyśliłam, taka jest nauka Kościoła.A co tu jest nie na miejscu?To Pan Bóg w końcu wymyślił seks :D

Kartofelka-rozumiem bardzo dobrze,że nie jest to proste (tez jestem człowiekem i mam swoje potrzeby :wink: )ale myślę,że to jest wykonalne
Ami
Przygodny gość
 
Posty: 18
Dołączył(a): 21 czerwca 2005, o 08:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ami » 22 czerwca 2005, o 17:02

Już spieszę z potwierdzeniem swoich słów.Pozwólcie na przydługawy ale mądry cytacik na temat:)
"Zrozumienie istoty czystości zarówno przedmałżeńskiej jak i małżeńskiej wymaga najpierw spojrzenia na chrześcijański sens daru ciała.A w tym względzie przychodzi nam z pomocą wykład na temat małżeńskiej caritas.Ta cnota bowiem usposabia człowieka do złożenia daru z samego siebie na rzecz innej osoby, w tym przypadku współmałżonka. Dar z siebie samego i wzajemne oddanie się w duchu miłości caritas jest znakiem oznaczającym tę jedność małżonków, o jakiej mówi św.Paweł w Liście do Efezjan-na wzór miłości Chrystusa do Kościoła.Ów znak wiąże się ze wszystkimi czynami miłości, jakie świadczą sobie małżonkowie łącznie z darem ciała składanym w duchu miłości nadprzyrodzonej.Wtedy dar ciała jest znakiem o specjalnym znaczeniu:warunkuje rozwój czystej miłości i wprowadza człowieka w szczególną współpracę ze Stwórcą w dziedzinie przekazywania życia, a poprzez łaskę sakramentu wiąże małżonków z Chrystusem, co sprawia, że małżeński dar ciała jest składany i przeżywany w duchu miłości ewangelicznej.Posiada zatem także i religijne znaczenie.Dlatego też współżycie małżeńskie cieszy się godnością nie tylko ze względu na wielką wartość życia, któremu daje początek, lecz także z racji wspólnoty która tworzy. Jest to wspólnota osób(...)zmierzająca zarówno do zbudowania jeszcze dojrzalszej wspólnoty małżeńskiej, jak i do zjednoczenia z Chryztusem przez czystą miłość przeżywaną na wzór Jego miłości do Kościoła"/ ks.Władysław Gasidło,"Z zagadnień etyki małżeńskiej i rodzinnej",str.106/
Ami
Przygodny gość
 
Posty: 18
Dołączył(a): 21 czerwca 2005, o 08:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ami » 22 czerwca 2005, o 17:04

Dla dociekliwych-pisze na ten temat także Jan Paweł II np. w "Familiaris consortio",nr 12 i 13
Ami
Przygodny gość
 
Posty: 18
Dołączył(a): 21 czerwca 2005, o 08:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Niania » 22 czerwca 2005, o 18:00

no ten cytat zupelnie inaczej ukazuje Twoje słowa w stosunku do tego jak to wyraziłas :wink:
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Ami » 24 czerwca 2005, o 08:22

A to przepraszam jeśli namieszałam :? To tylko dowód na to, że lepiej od razu odnieśc się do mądrzejszych od siebie :)
Ami
Przygodny gość
 
Posty: 18
Dołączył(a): 21 czerwca 2005, o 08:45
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron