Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 17:28 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

prosba o pomoc !

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

prosba o pomoc !

Postprzez maciekw2 » 2 grudnia 2004, o 12:18

Pisze ten temat jeszcze raz, chyba sie nie wyslal, moze wiec w skrocie.
Jesli moderator uzna, ze nie nadaje sie na forum publiczne prosze go skasowac, ewentualnie odpowiedziec prywatnie, nie chce nikogo gorszyc, ale moj problem, grzech nalogowy samogwaltu, a mam juz 30 lat, stawia pod znakiem zapytania, praktycznie cale moje zycie. Co z tego, ze chodze do spowiedzi, jak nie jestem w stanie sie z tego wyrwac.

Ostatnio nurtuje mnie problem, czy ja moge wogole (tzn. czy mam moralne prawo) myslec o malzenstwie ? Nie wierze, tym ktorzy twierdza, ze "to sie ureguluje w malzenstwie", bo jak z taka doza egozimu mozna cos budowac.
Nurtuje mnie kwestia uczciwosci wobec dziewczyzny, ktora mam na oku, przeciez nie moge jej o tym powiedziec (byloby to nierozsadne), ale z drugiej strony, czy z takim bagazem grzechu, moge powaznie o kims myslec ? CZY TO FAIR PLAY, CZY TO UCZCIWE ? prosze o pomoc. :cry:

Maciek
maciekw2
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 2 grudnia 2004, o 11:48

Postprzez misiacz » 2 grudnia 2004, o 20:13

Cześć,
wydaje mi się, że sam zwątpiłeś w to, że możesz z tym grzechem skończyć... tymczasem Bóg może pomóc we wszystkim, nawet w tym, co wydaje nam się zbyt trudne albo do czego jesteśmy przywiązani a jest złe.

Moim zdaniem o poważnym związku z kobietą i o małżeństwie będziesz mógł zacząć myśleć dopiero wtedy, gdy uwolnisz się od grzechu samogwałtu. Jeśli tego nie zrobisz, zabraknie uczciwości w sferze płciowości i wtedy nie będzie to już tylko grzech wyrządzający krzywdę Tobie, ale także tej drugiej osobie.

Wydaje mi się, że pragnienie stworzenia związku może działać mobilizująco i pomóc Ci bardzo w wyzwoleniu się z tego zniewolenia, w które popadłeś. Mam szczerego przyjaciela, który miał taki problem jak Ty. Uleczył Go Jezus, poprzez częsty sakrament pokuty i osobiste adoracje. Po kilku latach poznał dziewczynę i dziś funkcjonuje normalnie w małżeństwie jako mąż. Ale kolejność musi być właśnie taka: najpierw zerwanie z samogwałtem, potem związek.

Życzę Ci powodzenia i przede wszystkim WIARY W TO, ŻE CI SIĘ UDA. BÓG POMOŻE ZAWSZE W TYM, CO PO LUDZKU WYDAJE SIĘ NIEMOŻLIWE, ALE MUSIMY TEGO CHCIEĆ NAPRAWDĘ ŻEBY NAM POMÓGŁ. Nieoceniona jest modlitwa o łaskę wytrwania w postanowieniach i oddanie się w opiekę Matce Bożej Pięknej Miłości. :)
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez Kinia » 2 grudnia 2004, o 22:01

Zupełnie się z tym zgadzam... i przede wszystkim nie tracić nadzieji!!!
Pan Jezus zawsze czeka na Twój powrót, a adoracje Najświętszego Sakramentu niejednemu pomogły. Poleciłąbym Ci też modlitwę o czystość serca...mi niesamowicie pomaga (swoją drogą muszę do niej wrócić! )
Niestety nie znam dobrze na pamięć....pisałam ją w wątku o czystości ...może uda Ci się znaleźć...
Wytrwała modlitwa to podstawa :!:
no i masz wsparcie w naszej modlitwie :) ja obiecuję pamietać :)
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Augusta » 4 grudnia 2004, o 14:10

nie wiem czy tu to pisałam ... ale znam taką parę która miała z tym problem (on i ona) coś koło 20 lat ona, on kilka, z 7lat. Działali na siebie tak że wspierali się by tego nie robić... i udało się im, teraz o tym mówią wszystkim, dzielą się swoją radością. Oni sobie o tym powiedzieli po krótkim czasie bycia razem, nie wiem dokładnie ale gdzieś po miesiącu czy dwuch. Przydało się im to we wzroście w szczerości - tak mówią.
to tyle :D
trzymaj się
motywacja czyni cuda, trzeba mieć siłe by nauczyć się panować nad ciałem i podporządkować go rozumowi.
Powiedzieli coś takiego - masturbacja to niedojrzałość emocjonalna człowieka, jest się dorosłym dzieckiem i trzeba dorosnąć.
Augusta
Przygodny gość
 
Posty: 74
Dołączył(a): 20 listopada 2004, o 23:09
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez rybka » 4 grudnia 2004, o 17:32

oczywiście możesz myśleć o związku.
i oczywiście żeby go założyć musisz najpierw zerwać z nałogiem.

na pewno nie powinieneś mówić o takich sprawach dziewczynie na pierwszej randce, ale: kiedy, to już sparawa indywidualna, intuicja Ci podpowie.

Bóg jest wielki, jak mówią muzułmanie, na pewno poradzi sobie z Twoim przypadkiem.
bezczelnie zauważę jednak, że z podejściem "i tak się nie uwolnię" nic nie zrobisz. więc pozwól działać Jemu :-)

czy miałeś kiedyś w ręku "Miłujcie się"? wydaje mi się, ze to pismo jest skierowane do osób z problemami właśnie w sferze płciowości. zawsze warto spróbować, może znajdzie się coś co Ci pomoże.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Adrian » 28 grudnia 2004, o 22:20

Witam.

Musze powiedziec, ze faktycznie - chyba najpierw uwolnienie z samogwalty, potem malzenstwo.
Tu musze powiedziec, ze to co pisze, to pisze z wlasniego doswiadczenia. Twoj problem nie dotyczy tylko Ciebie. Mnie niestety takze dotknal. Mi sie udalo wyjsc z grzecu samogwaltu. To jest faktycznie nałóg. Jednak Bog moze wszystko. Polecam za "Rybką" gazete "Miłujcie się!" - ona bardzo mi pomogla. Naprawde.
Musisz wierzyc, ze sie Tobie uda! Ja takze chodzilem codziennie do spowiedzi a teraz jestem wolny do tego grzechu. Dzieki Jezusowi!

I kolejna sprawa - wydaje mi sie odobiscie, ze Toja przyszla żona powinna o tym wiedziec, ze miales taki problem. Wiem, ze pewnie sie boisz, a argumenty mowiace o "nieroszadnosci" wynikaja pewnie z tego, ze boisz sie odtracenia. Przepraszam za takie slowa. Przechodzilem to samo - ale uczciwosc wobec tej drugiedj strony zwyciezyla. Czyz można przed kimś ukrywać nałóg? Prosić o rękę wiedzac, ze druga strona nie wie, ze mam problemy ze sfera płciowości? Powiedzialem to mojej Lubje. I o dziwo - wbrew oczekiwanemu troche odrzuceniu (czego sie balem tak jak Ty teraz) - spotkalem sie z miloscia i zrozumieniem. Moje obecna narzeczonam, a niedlugo zona, stwierdzila, ze jest ze mnie dumna, ze sie do tego przyznalem (tak gwoli informacji - powiedzialem to na spotkaniu mlodziezy w parafii, jako świadectwo miłości Boga).
Pozdrawiam
Adrian
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron