Zgadzam się z klarą, że lepiej mówić wprost... choć sama mam czasem problemy z nazwaniem wielu spraw.
Chodzi o to, że jak omawiamy problem "innymi słowami", to sami przed sobą go pomniejszamy. Generalnie na spowiedzi Ksiądz wie, że się przyszłaś spowiadać ze zła, a nie chwalić nim. Więc najprostsze słowa wprost powinny wyzwalać
Ale sama wiem jak czasem jest ciężko i jeśli za ciężko, to można nazwać nadmierną bliskością, przekroczeniem granicy przyzwoitości, zbytnimi pieszczotami.