CzarnaKrowaWKropkiBordo napisał(a):napiszcie proszę jakie uczucia czujecie i czuliscie do Waszego wybranka.... jak długo utrzymywał się stan zakochania i co czuliscie potem.... ja myślę, że ze mna jest coś mocno nie tak, na początku czułam bardzo silne uczucia, a potem już NIC...no może sympatię, przyjaźń...nie wiem czy uczuciemiłości moze jeszcze powrócic po tylu miesiącach męki duchowej....
Przepraszam, bo są wakacje, a odwołam się do lektury szkolnej. W "Nie - Boskiej Komedii" Krasińskiego jest taka scena: Henryk i Maria, świeżo upieczone małżeństwo. Na początku on poetyzuje: " wiecznie, wiecznie będziesz pieśnią moją", aż tu bardzo szybko i nagle odkrył, że to nie to, już nic do niej nie czuje, popadł przy niej w jakąś gnuśność, a przecież czuje się poetą, potrzebuje inspiracji i uczuć wyższego lotu. No i szatani podsuwają mu taką marę: cud-dziewica, ucieleśnienie marzeń romantycznego poety.
Henryk widzi ją i mówi do siebie:
"Sądziłem, że to ty jesteś marzeniem moim, a otóż po długiej przerwie wróciło ono i różnym jest od ciebie. - Ty dobra i miła, ale tamta..."
I nie widzi, że to zjawa, mara przysłana na pokuszenie.
A później jest taka ich rozmowa:
ŻONA
Tobie wszystko jedno, bo już nie patrzysz na mnie, odwracasz się, kiedy wchodzę, i zakrywasz oczy, kiedy siedzę blisko. - Wczoraj byłam u spowiedzi i przypominałam sobie wszystkie grzechy - a nie mogłam nic znaleźć takiego, co by cię obrazić mogło. -
MĄŻ
Nie obraziłaś mnie. -
ŻONA
Mój Boże - mój Boże!
MĄŻ
Czuję, że powinienem cię kochać. -
ŻONA
Dobiłeś mnie tym jednym: "powinienem" - Ach! Lepiej wstań i powiedz: "nie kocham" - przynajmniej już będę wiedziała wszystko - wszystko.
I Henryk odchodzi - jak sądzi idzie za swoim ideałem - a Dziewica doprowadza go na pustkowie i nad krawędź przepaści.
Zatem uczucia są dobre i potrzebne, ale gdyby głównie na nich chcieć budować relacje małżeńskie, to nikt nie mógłby z pełną odpowiedzialnością wypowiedzieć słów PRZYSIĘGI małżeńskiej.
19 lat temu ślubowałem mojej żonie miłość (a nie "uczucie miłości"), wierność i uczciwość małżeńską oraz że jej nie opuszczę aż do śmierci. To są postawy woli, której uczucia, owszem, mogą pomagać.
Ćwiczenie woli w kontekście miłości małżeńskiej jest dziś często przedstawiane jako mało atrakcyjny rodzaj samooszukiwania się, w którym rzekomo celują katolicy: niewiele już do siebie czują, ale są ze sobą "na siłę" albo ze względu na dzieci (Maria też mówiła do Henryka: "Jego nie opuszczaj, a ja się na gniew twój poświęcę- dziecko moje kochaj - dziecko moje, Henryku".
Wielu małżonków dało sobie wmówić, że ponieważ po pewnym czasie może osłabnąć intensywność ich "zakochania" czy pierwszego zauroczenia drugą osobą, to jest to jakieś gorsze stadium i małżeństwo jest rzeczywiście grobem miłości.
Poza tym młodzi małżonkowie zwyczajnie nie wiedzą o naturalnych z punktu widzenia psychologii relacji małżeńskich okresowych kryzysach, które wcale nie są równoznaczne z ustaniem miłości - to pewne fazy małżeństwa, przez które trzeba wspólnie przejść - każde małżeństwo przeżywa te stadia na swój sposób (wiele o tym pisano, polecam na przykład mądre i bardzo życiowe
książki Jacka Pulikowskiego). On na przykład bardzo fajnie pisze o znaczeniu świadomości różnic między kobietą a mężczyzną - to jeden z kluczy do dobrych relacji.
Lubię wracać do tego, jak święty Paweł zdefiniował miłość w 1 Liście do Koryntian (rozdział 13):
"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje..."
Tu nie ma ani słowa o uczuciach - a jeśli już, to o nieuleganiu emocjom negatywnym - każdy z przymiotów miłości jest związany z postawą woli i choć wydaje się to takie mało romantyczne, to tylko tak rozumiana miłość nigdy nie ustaje i do małżeństwa odnosi się to w całej pełni.
A uczucia trzeba też pielęgnować, nad miłością pracować - może to czas, żebyście razem wzięli udział w weekendzie spotkań małżeńskich:
http://www.spotkaniamalzenskie.pl
Pozdrawiam, będzie dobrze (ale trzeba trochę się postarać)