Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 07:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

gdy on nie chce npr :(

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

gdy on nie chce npr :(

Postprzez justi82 » 27 lutego 2009, o 13:08

Witam wszystkich bardzo serdecznie:D Jestem nowa na tym forum ale jestem nim zachwycona. Tyle moich wątpliwości zostało rozwianych :D

Chciałabym się Was coś poradzić. Mam 26 lat, mój chłopak 30. Jesteśmy razem dopiero miesiąc ale rozmawialiśmy już praktycznie o wszystkim. Oboje poważnie podchodzimy do tej relacji. Od początku ustaliliśmy, że oboje chcemy czekać ze współżyciem do ślubu. I byłam taka szczęśliwa, że w końcu po wielu perturbacjach znalazłam mężczyznę, który chce tego samego co ja :D

Ale niestety rozmijamy się w kwestii npr. Ja od 6 lat obserwuję swój organizm, prowadzę wykresy i po prostu nie wyobrażam sobie, że mogłabym stosować jakąkolwiek antykoncepcję! Natomiast mój chłopak uważa, że npr oznacza dużą liczbę dzieci oraz odmawianie sobie przyjemności w małżeństwie. Ja wiem, że to nie prawda ale moje argumenty do niego nie trafiają :( Pewnie w dużej mierze wynika to z jego nieznajomości tych metod a tylko zasłyszanych opinii.

Niby uważa, że powinniśmy o tym rozmawiać i negocjować ale co tu negocjować? Że niby po drugim dziecku przejdziemy na prezerwatywy?
I to ma być kompromis?

Bardzo mi z tym ciężko, bo wydawało mi się, że w końcu znalazłam Tego Jedynego (już po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że Ten albo żaden! podczas, gdy w poprzednim związku przez 4 lata nie umiałam podjąć decyzji o małżeństwie). Wczoraj po kolejnej rozmowie załamałam się :cry:

Czy uważacie, że jeśli ludzie nie mogą dojść do porozumienia w tej sprawie to powinni się rozstać? Może nasza Miłość jest jeszcze zbyt świeża...?
Postanowiłam sobie, że będę walczyć - rozmową i przede wszystkim modlitwą.

Nie mogę używać w rozmowie z moim chłopakiem argumentu wiary, ponieważ on jest tylko niedzielnym katolikiem. Czy uważacie, że ludzie na różnych poziomach religijności mogą być ze sobą szczęśliwi? Jak to osiągnąć?

Przepraszam, że tak się rozpisałam :D Ale chciałam naświetlić sytuację. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie :D
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Postprzez oreada » 27 lutego 2009, o 13:50

Może zacznij od porządnego wytłumaczenia zasad, łącznie z dokładnym opisem całej chemii? Pokaż mu wykresy, na których widać eleganckie skoki, wytłumacz dokładnie co i jak działa? Faceci biorą wszystko na logikę i lubią naukowe uzasadnienia. :)

A jeśli chodzi o sprawę religijności, to moim zdaniem, na podstawie tego, co piszesz, wasz związek jest jeszcze bardzo nieokrzepły, przed wami jeszcze wiele rozmów, dyskusji, przeżyć. Moim zdaniem taka nierównoległość może być bardzo inspirująca dla was obojga - ty go zmusisz do myślenia o rzeczach, o których może nigdy nie myślał, on może również postawi sprawy dla ciebie oczywiste w nowym świetle? :)

Powodzenia życzę!
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez Amazonka » 27 lutego 2009, o 18:27

Argument wiary jest zbędny.
Podejście naukowe powinno być skuteczniejsze. W końcu bez medycyny nikt płodności by nie rozpoznał.
Z czasem powinno zadziałać. Na pewno wiesz, gdzie szukać dobrych źródeł. Są na stronie LMM w dziale Czytelnia/Z medycyny.
A może chodzi o coś innego? Może mit o nieskuteczności jest zasłoną dymną nieakceptowania wstrzemięźliwości?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Re: gdy on nie chce npr :(

Postprzez Bright » 27 lutego 2009, o 20:09

justi82 napisał(a):Ale niestety rozmijamy się w kwestii npr. Ja od 6 lat obserwuję swój organizm, prowadzę wykresy i po prostu nie wyobrażam sobie, że mogłabym stosować jakąkolwiek antykoncepcję! Natomiast mój chłopak uważa, że npr oznacza dużą liczbę dzieci oraz odmawianie sobie przyjemności w małżeństwie. Ja wiem, że to nie prawda ale moje argumenty do niego nie trafiają :( Pewnie w dużej mierze wynika to z jego nieznajomości tych metod a tylko zasłyszanych opinii.

Amazonko, popatrz - to nie jest zasłona dymna, ona ma świadomość z czym się NPR wiąże, jak się chce mieć niewiele dzieci.

Justi, mijasz się tu z prawdą. Nieprawdą jest wysoka zawodnośc metod - OK, ale prawdą jest, że jak się nie planuje dużej rodziny, to kosztem NPR jest "odmawianie sobie przyjemności w małżeństwie" - tu on ma rację!

justi82 napisał(a):Niby uważa, że powinniśmy o tym rozmawiać i negocjować ale co tu negocjować? Że niby po drugim dziecku przejdziemy na prezerwatywy?
I to ma być kompromis?

A czy kompromisem jest przmuszenie partnera do orto-NPR, do którego nie jest przekonany, który dla niego zabytnio limituje współżycie w małżeństwie (wystarczy cykl z chorobą, wyjazdem, ząbkującym w III fazie dzieckiem; nie mówiąc już o okresie poporodowym czy premenopauzie)?
Kompromis to byłaby metoda świadomej płodności, ale Tobie sumienie nie pozwoli na nią.

justi82 napisał(a):Bardzo mi z tym ciężko, bo wydawało mi się, że w końcu znalazłam Tego Jedynego (już po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że Ten albo żaden! podczas, gdy w poprzednim związku przez 4 lata nie umiałam podjąć decyzji o małżeństwie). Wczoraj po kolejnej rozmowie załamałam się :cry:

Proponuję poszukać narzeczonego gdzie indziej - takiego, który w kwestii NPR ma dokładnie takie samo zdanie, co Ty.

justi82 napisał(a):Nie mogę używać w rozmowie z moim chłopakiem argumentu wiary, ponieważ on jest tylko niedzielnym katolikiem. Czy uważacie, że ludzie na różnych poziomach religijności mogą być ze sobą szczęśliwi? Jak to osiągnąć?

Jak dla mnie, jedyną motywacją dającą żyć z NPR i się zbytnio nim nie frustrować, jest podporządkowanie się katolickiej etyce seksualnej. Sam argument naukowy to za mało - on udowadnia skuteczność metod w odkładaniu poczęcia, ale nie uzasadnia dlaczego przez tyle cyklu człowiek ma sobie współżycia odmawiać. Uzasadnienie wstrzemięźliwości jest jedynie religijne.
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Re: gdy on nie chce npr :(

Postprzez malamia » 27 lutego 2009, o 20:39

justi82 napisał(a):Nie mogę używać w rozmowie z moim chłopakiem argumentu wiary, ponieważ on jest tylko niedzielnym katolikiem. Czy uważacie, że ludzie na różnych poziomach religijności mogą być ze sobą szczęśliwi? Jak to osiągnąć?



Mogą. Ja jestem. Mam 27 lat, jestem wierzącą i praktykującą katoliczką (no staram się przynajmniej :) ), mąż ma 33 i jest niezrzeszonym buddystą. Jesteśmy 3,5 roku po ślubie, staramy się o dziecko. Zdarzają nam się dyskusje dotyczące religii i wiary, ale ogólnie dajemy sobie dużo wolności - ja go nie zmuszam do chodzenia ze mną do kościoła, on mnie nie indoktrynuje. To tak w skrócie. Jestem szczęśliwą, ciągle zakochaną w moim mężu kobietą. A trudności wynikające ze zderzenia dwóch światopoglądów są czasem ciężkim doświadczeniem, ale są też twórcze. I skłaniają mnie do jeszcze większego zawierzenia Panu Bogu, do pogłębiania relacji z Nim. Górnolotnie to zabrzmi, ale dla mojego męża moje życie, moje świadectwo będzie jedyną ewangelią, którą usłyszy. Jak się na to spojrzy z tej strony, to problem wygląda nieco inaczej, prawda?

Pozdrawiam i życzę przemyślanych decyzji. Podyktowanych miłością. Jakby co - zapraszam na priv.
malamia
Bywalec
 
Posty: 196
Dołączył(a): 8 stycznia 2008, o 14:31

Re: gdy on nie chce npr :(

Postprzez wiedźma » 27 lutego 2009, o 21:20

Bright napisał(a):
justi82 napisał(a):Bardzo mi z tym ciężko, bo wydawało mi się, że w końcu znalazłam Tego Jedynego (już po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że Ten albo żaden! podczas, gdy w poprzednim związku przez 4 lata nie umiałam podjąć decyzji o małżeństwie). Wczoraj po kolejnej rozmowie załamałam się :cry:

Proponuję poszukać narzeczonego gdzie indziej - takiego, który w kwestii NPR ma dokładnie takie samo zdanie, co Ty.

:shock: ale rada :shock:
wiedźma
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 282
Dołączył(a): 24 września 2007, o 13:25
Lokalizacja: Pomorze

Re: gdy on nie chce npr :(

Postprzez oreada » 27 lutego 2009, o 22:52

Bright napisał(a):
justi82 napisał(a):Bardzo mi z tym ciężko, bo wydawało mi się, że w końcu znalazłam Tego Jedynego (już po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że Ten albo żaden! podczas, gdy w poprzednim związku przez 4 lata nie umiałam podjąć decyzji o małżeństwie). Wczoraj po kolejnej rozmowie załamałam się :cry:

Proponuję poszukać narzeczonego gdzie indziej - takiego, który w kwestii NPR ma dokładnie takie samo zdanie, co Ty.


Rozumiem, że koleżanka uprawia czarny humor?? :shock:

A może ze swoim przyszłym mężem dogadaliście WSZYSTKIE szczegóły życia i nie znalazłszy ŻADNEJ różnicy zdecydowaliście się na ślub??
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez justi82 » 27 lutego 2009, o 23:41

dobiło mnie stwierdzenie Bright, że powinnam szukać innego narzeczonego. na prawdę jak ludzie nie mogą dogadać się w tej kwestii to jedynym rozwiązaniem jest rozstanie? :cry:
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Postprzez Maria » 27 lutego 2009, o 23:52

Nie Justi

Bright ma wiele racji, nie powiem. Ale druga strona medalu wyglada tak, ze polowa malzenstw powinna sie rozstac bo po slubie sie okazuje, ze ktorejs ze stron NPR nie odpowiada.

Masz 26 lat, bede brutalna, ale jakie masz szanse na znalezienie faceta, ktory nie dosc, ze poczeka ze wspolzyciem, to rowniez zaakceptuje wszystkie Twoje warunki? Pierwszy punkt jest juz OGROMNYM plusem, bo w dzisiejszym swiecie prawie niemozliwym. A przeciez sama mowisz, ze czujesz, ze to ten jedyny. A wiec moim zdaniem duzo, duzo rozmowy i modlitwy a w zadnym razie rozstanie z powodu NPR, ktorego w praktyce nie znacie tak naprawde.

Malamia, to tak samo jak my :D :wink:
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez justi82 » 28 lutego 2009, o 00:24

Dzięki Malamia :D Bardzo budujące to co napisałaś. Wydaje mi się, że w codziennym życiu najważniejszy jest szacunek, zaufanie, wierność, troska o drugiego człowieka a to przecież nie zależy od wyznawanej religii. Można być przecież ateistą i być wspaniałym małżonkiem.
Na prawdę dużo mi się rozjaśniło dzięki Twojej wypowiedzi :D
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Postprzez Natala » 28 lutego 2009, o 00:26

Mój Narzeczony, gdy usłyszał o NPR to mnie wyśmiał.Ale nie poddałam się, powoli bez nacisku starałam się z nim rozmawiać na ten temat.Dawałam do przeczytania różne artykuły głownie poruszające korzyści dla mojego zdrowia. Trochę to trwało ale się przekonał, choć nie jest jakimś super entuzjastom;)Jest wiele pytań, wątpliwości, rozmawiamy o tym. Wszystko jednak wyjdzie " w praniu" czyli po ślubie:)
Nie poddawaj się!!Życzę powodzenia!!
Natala
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 29 marca 2008, o 12:59
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez justi82 » 28 lutego 2009, o 00:38

Dzięki Natala za słowa otuchy!
Tobie też życzę powodzenia! :D
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Postprzez Amazonka » 28 lutego 2009, o 07:14

Maria napisał(a): jakie masz szanse na znalezienie faceta, ktory nie dosc, ze poczeka ze wspolzyciem, to rowniez zaakceptuje wszystkie Twoje warunki?

Raczej nie jest niemożliwe.
Mnie się udało znaleźć kogoś takiego w wieku 27 lat.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez justi82 » 28 lutego 2009, o 09:04

no tak, przecież dla Boga nie ma nic niemożliwego :D
tylko teraz kwestia dobrego odczytania Jego Woli :D
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Postprzez Maria » 28 lutego 2009, o 12:00

No wlasnie w tym rzecz :wink:

Wiem, ze dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych. Chodzilo mi o to, ze takich mezczyzn jest teraz o wiele mniej niz kobiet, ktore na nich czekaja. I pewnie czasem Pan Bog ma jakis ciekawy plan. I skoro postawil na Twojej drodze faceta, co do ktorego poczulas ze to TEN, to ja bym sie mocno zastanawiala, czy to nie jest plan Boga i co moznaby zrobic w kierunku umacniania zwiazku, takze na duchowej i religijnej plaszczyznie oczywiscie.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez AniaM » 28 lutego 2009, o 15:14

Amazonka napisał(a):
Maria napisał(a): jakie masz szanse na znalezienie faceta, ktory nie dosc, ze poczeka ze wspolzyciem, to rowniez zaakceptuje wszystkie Twoje warunki?

Raczej nie jest niemożliwe.
Mnie się udało znaleźć kogoś takiego w wieku 27 lat.


mnie w wieku 34 :D
i pisanie o tym, ze trzeba wykorzystać tę szansę bo innej może nie być jest w przypadku decyzji o małżeństwie mocno ryzykowne, raczej trzeba rozeznać czy to ten a na to trzeba czasu i uspokojenia emocji i hormonów która zwykle jest na początku.
ja myślę, że miesiąc to bardzo mało czasu ale od początku zwykle wiadomo czy poglądy na sprawy najważniejsze (dla mnie to był Bóg i wiara) są spójne. Jeśli nie może być potem ciężko. Przede wszystkim musi byc podstawa na której można potem budować.
AniaM
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 23:24

Postprzez Maria » 28 lutego 2009, o 15:35

AniaM napisał(a):i pisanie o tym, ze trzeba wykorzystać tę szansę bo innej może nie być jest w przypadku decyzji o małżeństwie mocno ryzykowne, raczej trzeba rozeznać czy to ten a na to trzeba czasu i uspokojenia emocji i hormonów która zwykle jest na początku.


Nie napisalam, ze trzeba wykorzystac szanse! Wlasnie mowie o rozeznaniu, przemysleniu, a nie ze od razu czy mam go zostawic :wink: O to mi chodzi od samego poczatku. Uwazam, ze co innego nastoletnia milosc, gdzie nie trzeba walczyc o zwiazek gdy sa nieporozumienia, mysle, ze Bog wie co robi i takie czy inne osoby stawia na naszej drodze gdy jestesmy dojrzalsi i przed nami inne zadania.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez justi82 » 28 lutego 2009, o 17:24

Dzięki za odpowiedzi:) Na pewno będę walczyć, bo wiem, że warto:)
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Postprzez arTemida » 28 lutego 2009, o 20:16

Gdy ja zaczełam tworzyć związek z moim mężem on nie chodził do kościoła, nawet w niedziele czy święta, u spowiedzi nie by od czasu pierwszej komuni.A teraz angażuje się razem ze mna w różna działalność, przypomina u umawia do spowiedzi a nawet był na pielgrzymce o to beze mnie.
NPR też akceptuje.
Tak więc ufać Bogu i modlić się.

powodzenia justi
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez justi82 » 2 marca 2009, o 15:04

Dzięki arTemido za Twoje słowa :D
Podbudowała mnie Twoja wypowiedź :D
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Re: gdy on nie chce npr :(

Postprzez Pysia » 3 marca 2009, o 12:14

Bright napisał(a):Proponuję poszukać narzeczonego gdzie indziej - takiego, który w kwestii NPR ma dokładnie takie samo zdanie, co Ty.


Kula w płot.
Co z tego że znajdzie sobie ortodoksyjnego wyznawcę NPRu?
Nawet ortodoksom - którym sama byłam! - zdanie na temat NPRu, a konkretnie jego stosowania i skuteczności, i wpływu na małżeństwo - potrafi się zmienić po ślubie o 180 stopni. Skutecznie.
Pysia
Przygodny gość
 
Posty: 45
Dołączył(a): 22 sierpnia 2003, o 18:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bright » 3 marca 2009, o 15:33

Wizja, którą przedstawiasz na tym forum jest herezją :twisted:

Jednak uważam, że lepiej kwestię sposobu regulacji narodzin, organizacji opieki nad małymi dziećmi i ich liczby ustalić przed ślubem.

Problem nie w chłopaku, a autorce wątku - ona nie dopuszcza kompromisu, musi być NPR i koniec. Biorąc pod uwagę klimat tego forum, jedynym słusznym dla użytkowników orto-NPR rozwiązaniem jest znalezienie partnera, który się na taką formę unikania ciąży/odkładania poczęcia zgodzi razem ze wszystkimi tego konsekwencjami (np. czy mężczyzna chce zostać jedynym żywicielem rodziny czy nie).

Tylko, że to nie jest łatwe. NPR nie szkodzi relacji i nie powoduje większej frustracji tylko jak ktoś ma "otwartość na życie", czyli w sumie pozwala Bogu decydować o ilości dzieci, unikając okresów płodnych tylko z ważnych powodów - bezrobocie, utrata pracy, poważna choroba. Strona godząca się na NPR ze względu na partnera chcącego żyć zgodnie ze wskazaniami katolickiej etyki seksualnej, zazwyczaj nie ma takiego podejścia, ale chce mieć X dzieci i naturalne metody chce stosować przede wszystkim antykoncepcyjnie. Tylko, że bez otwartości na życie przy średnich lub ponadprzeciętnych potrzebach seksualnych naturalne metody robią się najbardziej frustrującą antykoncepcją, więc w sumie nie widzi się sensu, żeby tak się męczyć, skoro są łatwiejsze rozwiązania.
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez justi82 » 3 marca 2009, o 17:09

Wertuję od kilku dni to forum, szukam informacji w necie, czytam opinie stosujących npr i tym momencie to ja już sama nie wiem :(
Na pewno nie ma sensu zmuszania kogoś do npr, aby postępował wbrew sobie, jaka była by ze mnie wtedy egoistka :!: gdybym myślała tylko o swoich przekonaniach... przecież do tego trzeba akceptacji dwóch stron.

nie mam zamiaru już na początku rozstawać się ze wspaniałym chłopakiem tylko dlatego, że poróżniliśmy się w tej kwestii. przecież nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego co będzie po ślubie. można wszystko pięknie ustalić a życie i tak zweryfikuje te plany.
justi82
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 27 lutego 2009, o 12:44

Postprzez lotka » 3 marca 2009, o 18:29

Wiesz Justi, musisz sie zapytac dlaczego wlasciwie npr? Przez wzglad na zdrowie (np. nie chcesz ladowac sie prochami), niechec do stosowania prezerwatyw itd? Powiem Ci ze u nas przewazyly wzgledy religijne (mimo ze 2 wczesniejsze powody tez aktualne) - takie jest nauczanie Kosciola w tym wzgledzie i tego sie trzymamy.
Jest dla nas wazna moznosc przyjmowania Komunii sw., a wiemy ze stosujac inne niz npr metody "kontroli plodnosci" po prostu nie dostalibysmy rozgrzeszenia. Niestety Pan Jezus nie dal mozliwosci wyboru jednych fragmentow swojej nauki, a odrzucania innych.

Justi, macie sporo czasu na dogadanie roznorakich spraw. Tak wiec spokojnie, glowa do gory. Moj maz jeszcze jako narzeczony nie wyobrazal sobie zachowania czystosci przedmalzenskiej, ale znowu odciecie od sakramentow bylo argumentem (mimo ze nie jest specjalnie religijny, po prostu widzial jak ich brak wplywa na nasz zwiazek). Przemyslal, zawzial sie i jakos wytrzymalismy! :)
lotka
Przygodny gość
 
Posty: 44
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 06:54
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postprzez Amazonka » 4 marca 2009, o 10:10

U nas przeważyła skuteczność.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez zielona » 4 marca 2009, o 10:24

Kochający mężczyzna jest w stanie wiele dla swojej kobiety poświęcić (no i vice versa). To nie znaczy, że powinien natychmiast godzić się na każdy Twój pomysł, ale trochę czasu jeszcze przed Wami. Myślę, że kiedy zauważy, jakie to dla Ciebie naprawdę ważne, zacznie się interesować, dowiadywać, rozwieje wątpliwosci co do skuteczności i stopniowo lęk się zmniejszy, opory się zmniejszą - zrobi to dla Ciebie. Ale może to zająć trochę czasu.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez gahan » 4 marca 2009, o 10:53

Myślę,Justi,że niezbyt przychylne nastawienie do npr Twojego chłopaka zmieni się po ślubie raczej na "tak", szczególnie jak będziecie się starać o dzidziusia, tak samo jak prawdopodobnie zmieni się także i Twoje podejście na NPR( czego aktualnie pewnie nie bierzesz pod uwagę )szczególnie po porodzie, albo w sytuacji nieplanowania już kolejnych dzieci; tak naprawdę, to wcale nie jesteśmy na 100% pewni naszych wyborów- często"punkt widzenia zależy od punktu siedzenia".
Małżeństwo to sztuka kompromisu i całe zycie będziemy wybierać,ustępować, także w sferze pożycia intymnego,a w wielu sprawach będziecie się indywidualnie radzić w konfesjonale; Jeśli jesteś pewna,że Twój wybranek to właśnie TEN,to nie zamartwiaj się jego podejściem do tych spraw,po ślubie wiele spraw "omówi się " w praktyce, nikt z Was nie jest ideałem, ale potraficie siebie słuchac i rozmawiac- to jest klucz do rozwiązywania waszych wspólnych problemów w przyszłości
pozdrawiam :)
gahan
Przygodny gość
 
Posty: 21
Dołączył(a): 26 stycznia 2009, o 15:32
Lokalizacja: śląsk

Postprzez małe słoneczko » 5 marca 2009, o 00:13

U nas to ja byłam przeciwko npr. Nadal się buntuję. Ale mój bunt bardziej wywołany jest strachem przed nieznanym. Npr w teorii znam, w praktyce- jeszcze nie.
Jak już było wspomniane na początku, pewnie w małżeństwie wszystko się wyjaśni.

Choć bywa tak, że myśl o npr mnie paraliżuje, coraz częściej miewam chwile, w których myślę, że na inną metodę nie pozwoliłoby mi sumienie...a więc aspekt religijny zwycięża, choć nie wiem jak zniosę to psychicznie...

taki troszkę off-topic zrobię...

czy normalne to, że już teraz załamuję ręce i trzęsę się ze strachu co tu dalej z tym npr? że mam wizje megaschiz ciążowych w przyszłości i nie najlepszego współżycia z mężem z powodów tych lęków?

mam nadzieje, że te czarne myśli to efekt przemęczenia...
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Amazonka » 5 marca 2009, o 09:22

Mnie męczyły owe wizje przed przeczytaniem podręcznika i na etapie kiszenia się w oparach uprzedzeń i niewiedzy.
Lekiem na nie okazał się podręcznik i samoobserwacja, w tym b. krótka teoretyczna.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Misiczka » 5 marca 2009, o 16:59

Wiedza i praktyka, która potwierdza, że to działa pomaga na lęk przed ciążą - fakt, ale nijak nie rozwiązuje obiektywego problemu (którym nie jest wszak nieskuteczność, tylko za mało seksu..)
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron