Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 13:44 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

co właściwie można, gdy nie można...?

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez fiamma75 » 14 listopada 2008, o 13:22

Wiesz, to naprawdę zależy od spowiednika.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez małe słoneczko » 14 listopada 2008, o 13:31

mamazo napisał(a):Jednak dla mnie i mojego męża bardzo odpowiednią, racjonalną i rozumową motywacją do nie współżycia jest właśnie możliwość poczęcia kolejnego dziecka, a z tym zamierzamy jeszcze poczekać.


Mi nie chodziło o to, że nie można współżyć w II fazie, bo to chyba dość logiczne, gdy nie planuje się w tym momencie dzieci.

Zastanawiałam się na ile można sobie pozwolić.

Wg. mnie petting jest grzechem. A czy jest coś pomiędzy całowaniem, przytulaniem i podawaniem mężowi kawy do łóżka a pettingiem?:)

Będę musiała przegadać to z narzeczonym... wasze dyskusje dają mi wiele do myślenia. Dziękuję za wszystkie posty.
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez kasik_powraca » 14 listopada 2008, o 23:18

mamazo, nie uogolniaj!! najpierw zdrada potem zestresowani ludzie korzystajacy z antykoncepcji :evil: uwierz mi, mozna uzywac gumek i nie byc w ogole tym zesteresowanym :twisted:
kasik_powraca
Przygodny gość
 
Posty: 58
Dołączył(a): 30 sierpnia 2008, o 22:44

Postprzez mamazo » 15 listopada 2008, o 14:43

A Ty kasik wyluzuj również wtedy, gdy czytasz forum.
Nie zamierzam pisać przed każdą moją wypowiedzią "czasami, często, zdarza się, w niektórych przypadkach" itd.
Wydawało mi się oczywiste, że opisując jakąś sytuację nie mam na myśli 100% danej populacji. Mam wrażenie, że większość użytkowników poczyniła podobne założenie...
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasik_powraca » 15 listopada 2008, o 15:02

nie martw sie, z zasady jestem wyluzowana ...

Wg. mnie petting jest grzechem. A czy jest coś pomiędzy całowaniem, przytulaniem i podawaniem mężowi kawy do łóżka a pettingiem?


nie
kasik_powraca
Przygodny gość
 
Posty: 58
Dołączył(a): 30 sierpnia 2008, o 22:44

Postprzez mamazo » 15 listopada 2008, o 15:13

Gdyby ktoś chciał przeczytać, oto link do artykułu "Niewolnica antykoncepcji"
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=2620
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Misiczka » 15 listopada 2008, o 15:55

mamazo napisał(a):Jednak dla mnie i mojego męża bardzo odpowiednią, racjonalną i rozumową motywacją do nie współżycia jest właśnie możliwość poczęcia kolejnego dziecka, a z tym zamierzamy jeszcze poczekać. Ot co.


Mamazo, trochę odwracasz kota ogonem - pisząc o przesłankach racjonalnych, miałam na myśli przesłanki wynikające z przyczyn innych niż światopogląd, to znaczy sytuacje takie, gdy KAŻDA para niezależnie od światopoglądu nie może współżyć (względy zdrowotne, wyjazd itp.). Chodzi mi tylko o to że w takich sytuacjach nie rodzi się bunt, bo to oczywiste że nie możemy. Ty natomiast odpowiadasz na to używając wprawdzie tego samego słowa, ale w diametralnie innym rozumieniu (racjonalne = uważane przeze mnie za słuszne) i w efekcie mijamy się.
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Misiczka » 15 listopada 2008, o 16:03

kasik_powraca napisał(a):
Wg. mnie petting jest grzechem. A czy jest coś pomiędzy całowaniem, przytulaniem i podawaniem mężowi kawy do łóżka a pettingiem?


nie


W pierwszej chwili sobie pomyślałam, że to jednak zbyt indywidualna sprawa, by tak kategorycznie odpowiadać.. ale chyba masz jednak rację.

A kawę to lepiej żeby mąż podawał :wink:
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Misiczka » 15 listopada 2008, o 16:11

mamazo napisał(a):Gdyby ktoś chciał przeczytać, oto link do artykułu "Niewolnica antykoncepcji"
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=2620


Czytałam, akurat mam ten numer "W drodze" - niektóre wypowiedzi rzeczywiście robią wrażenie, ale... przyznam, że bardzo nie lubię takich artykułów, które mają z góry założoną tezę i nawet nie próbują wszechstronnie rozważyć kwestii. Jeżeli artykuł ma być rzetelny, to należy zawsze zaprezentować przeciwne stanowisko, choćby po to, by je przeanalizować i dać mu odpór. A tak.. zamiast podjąć dyskusję, albo pomija się te aspekty, które nie pasują do przyjętego z góry założenia, albo zbywa się je jakimiś bon-motami, dowcipkami (w tym celuje np. niejaki Jacek Pulikowski, bardzo przez to nie podoba mi się to co pisze, pomimo tego, że nieraz ma rację).

Natomiast z tego samego numeru, bardzo wartościowy i wyważony jest kolejny artykuł M.Wołejko "Czy bóg prosi o heroizm?", warto przeczytać, choćby po to, by się nie zgodzić.
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Misiczka » 15 listopada 2008, o 16:13

Hmm.. "Czy Bóg prosi o heroizm?" oczywiście..
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Olenkita » 15 listopada 2008, o 16:50

Misiczka, a moglabys podac linka do tego artykulu w necie?
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez małe słoneczko » 15 listopada 2008, o 17:16

A ja posadziłam narzeczonego przed monitorem, pokazałam to, co jest tutaj napisane...

Jakoś mój ukochany przekonał mnie, że nie taki diabeł straszny :lol: i wymyślił tysiąc atrakcji na II fazę,... oj, ja mu poprzypominam w przyszłości :lol:
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez mamazo » 15 listopada 2008, o 18:52

Małe słoneczko BRAWA dla Was. Wygląda na to, że Twój Narzeczony, to świetny mężczyzna. Spiszcie sobie to tysiąc atrakcji, żebyś mogła w przyszłości wyciągnąć asa z rękawa!
Bardzo słusznie, że tak dużo rozmawiacie o tym co może być później trudne. Dobrze jest to mieć opracowane teoretycznie i później zweryfikować w praktyce.
Misiczko - bunt rodzi się z powodu w jaki ludzie się rozmnażają, jak rozumiem... tu już trzeba zgłosić pretensje do Najwyższej Instancji, że tak to zostało "bezsensownie" urządzone.
A jeśli chodzi o artykuł o antykoncepcji, to spodziewałam się takiej reakcji, choć myślałam, że będzie ostrzejsza.
Co do Pulikowskiego, to facet ma rację. Jakoś wyjątkowo dobrze nam poszło sprawdzenie tego co pisze o męskości i kobiecości, relacjach, jeszcze przed ślubem, może dlatego jesteśmy tak niepoprawnie na dzisiejsze czasy dobrym małżeństwem.
A dzięki anegdotom, łatwiej czyta się te książki.
Co to są bon-moty :shock: ?
Oczywiście każdy lubi co innego. Ja na przykład nie trawię Sienkiewicza.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasik_powraca » 15 listopada 2008, o 19:12

zgadzam sie z misiczka odnosnie wstawionego artykulu mamazo.
dla mnie tego sie nie da czytac :? jedna prawda i juz

:?

sloneczko, zycze powodzenia, chodz naprawde sceptycznie widze to o czym piszesz. Pamietaj, ze inaczej jest jak sie spi w jednym lozku na codzien :wink:

a propos pulikowskiego, jego to sie i czytac i sluchac dla mnie nie da. Gada jak do dzieci, porownania idiotyczne i na zenujacym poziomie. :roll:
kasik_powraca
Przygodny gość
 
Posty: 58
Dołączył(a): 30 sierpnia 2008, o 22:44

Postprzez Olenkita » 15 listopada 2008, o 19:56

Male sloneczko-to fajnie, ze masz takiego narzeczonego. W tych sprawach bardzo wiele zalezy od mezczyzn! Co do Pulikowskiego, to nie chcialabym miec takiego meza :lol: Patriarchat w zlym tego slowa znaczeniu :evil:
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Fruzia » 15 listopada 2008, o 21:14

mamazo napisał(a):Jednak dla mnie i mojego męża bardzo odpowiednią, racjonalną i rozumową motywacją do nie współżycia jest właśnie możliwość poczęcia kolejnego dziecka, a z tym zamierzamy jeszcze poczekać. Ot co.


Podoba mi się ten argument. Muszę sobie dla samej siebie zapamiętać.

Misiczka, nie rozumiem, co w tym argumencie nieracjonalnego i subiektywnego? Czy przesłanka pt. możliwość poczęcia dziecka zależna jest od światopoglądu? Czy w sytuacji choroby nie może rodzić się bunt? Nie kapuję.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez mamazo » 15 listopada 2008, o 21:58

Małe Słoneczko, gdybyś doszła do takiego przekonania, to zapewniam Cię, że po ślubie nie myśli się 24 godziny na dobę o współżyciu. Nawet jeśli śpi się w jednym łóżku. Naprawdę życie przynosi tyle różnych sytuacji, że jest o czym myśleć a i tak doba czasem jest za krótka.
Chyba zaczynam zrzędzić... ale piszę samą prawdę.
Wracając do Pulikowskiego, to ja go słuchałam ostatnio kilka lat temu, może coś się zmieniło.
A jak wam się słucha księdza Piotra Pawlukiewicza?
Można ściągnąć:
http://radiojozef.pl/?a_id=28&mid=34
A posłuchać i zobaczyć tu:
http://www.youtube.com/watch?v=gUbO6Daw ... re=related
Ostatnio edytowano 15 listopada 2008, o 22:29 przez mamazo, łącznie edytowano 1 raz
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Misiczka » 15 listopada 2008, o 22:24

Olenkita napisał(a):Misiczka, a moglabys podac linka do tego artykulu w necie?


Nie mam, czytałam w wersji papierowej, nie mam pojęcia, czy w necie to gdzieś jest
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez mamazo » 15 listopada 2008, o 22:31

Polecam korzystanie z wyszukiwarki google. Wystarczy wpisać np. tytuł artykułu.
http://mateusz.pl/wdrodze/nr421/04.htm
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Misiczka » 15 listopada 2008, o 22:53

mamazo napisał(a):Misiczko - bunt rodzi się z powodu w jaki ludzie się rozmnażają, jak rozumiem... tu już trzeba zgłosić pretensje do Najwyższej Instancji, że tak to zostało "bezsensownie" urządzone.
A jeśli chodzi o artykuł o antykoncepcji, to spodziewałam się takiej reakcji, choć myślałam, że będzie ostrzejsza.
Co do Pulikowskiego, to facet ma rację. Jakoś wyjątkowo dobrze nam poszło sprawdzenie tego co pisze o męskości i kobiecości, relacjach, jeszcze przed ślubem, może dlatego jesteśmy tak niepoprawnie na dzisiejsze czasy dobrym małżeństwem.
A dzięki anegdotom, łatwiej czyta się te książki.
Co to są bon-moty :shock: ?
Oczywiście każdy lubi co innego. Ja na przykład nie trawię Sienkiewicza.


I znowu mijamy się..

Bunt nie dotyczy tego, jak się ludzie rozmnażają, bo to wiedzą wszyscy, Ci którzy stosują antykoncepcję, z całą powagą zapewniam Cię, mamazo, że również to wiedzą. Bunt zdarza się w sytuacjach, gdy jeśli byśmy to wszystko zostawili, byłoby łatwiej (bo np. nie byłoby potrzebne heroicznie długie oczekiwanie, które zdarza się np. po porodzie). Kwestia, co z tym buntem się robi - czy rzuca się, czy też kłoci się z Panem Bogiem (kłótnia to też modlitwa i bywa owocna) i jakoś to sobie w głowie układa.

A niby dlaczego reakcja miałaby być ostrzejsza??? Moje uwagi nie dotyczą zresztą - zauważ - treści artykułu (z tą zresztą w dużej mierze akurat się zgadzam), a metodologii.

Tak samo jeśli chodzi o Pulikowskiego, chodzi mi:
- nie o styl (bo to istotnie rzecz gustu)
- i nie o treść (bo z tą - jak zresztą napisałam - nieraz się zgadzam), tylko o sposób przedstawiania zagadnień - bardzo jednostronny i całkowicie pomijający złożoność ludzkiej natury, ludzkich wyborów, to że po prostu nic w życiu nie jest takie proste, że nie jest tak, że małżeństwo stosujące npr na pewno będzie szczęśliwe, a stosujące antykoncepcję, to na pewno się rozwiedzie itp., taki prosty podział na czarne i białe w odniesieniu do ludzi występuje tylko w bajkach, ale na pewno nie w życiu. I rzecz w tym, by mówiąc o jakimś zagadnieniu nie pomijać tego aspektu. I podkreślam, nie chodzi o to, by wprowadzać relatywizm np. do norm moralnych, ale o to, by pokazać zagadnienie w całej jego złożoności, nie uciekając od trudniejszych aspektów (przykład - mówiąc o npr nie pomijać tego, że są takie pary, dla których oznacza to wybór pełnej wstrzemięźliwości, bo np. z uwagi na chorobę żony dziecka począć nie mogą, a z uwagi na zaburzenia obserwacja cyklu jest niemożliwa). Jak się nie pisze o tych aspektach, to tekst jest niepełny. Jak się wspomina o nich, ale zbywa dowcipkiem, to jest to po prostu nie stanięcie do walki. Chodzi mi po prostu o pewną rzetelność wobec tematu i szacunek w stosunku do czytelników.

Bon-mot to tyle co aforyzm, zgrabnie ujęta myśl.

A Sienkiewicza, nawiasem mówiąc, lubię..
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Olenkita » 16 listopada 2008, o 12:21

Misiczko, calkowicie sie z Toba zgadzam. Z calym szacunkiem dla pana Pulikowskiego, ale kobiety to on ma chyba za polmozdzki. Przynajmniej tak wynika z jego przykladow, uproszczen i stereotypow ktorymi operuje. To chyba ten typ mezczyzny , ktory pocaluje w reke, ustapi miejsca, ale w rzetelnej dyskusji zbedzie kobiete jednym ze swych dowcipkow podszytych stereotypami.

Co do x Pawlukiewicza to slucham regularnie jego katechizmu podrecznego w Radio Jozef i bardzo sobie cenie. Zupelnie inny poziom .
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Misiczka » 16 listopada 2008, o 15:54

A faktycznie tam jest! Dzięki, mamazo za linka.

http://mateusz.pl/wdrodze/nr421/05-wdr.htm
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Misiczka » 16 listopada 2008, o 16:09

Fruzia napisał(a):
mamazo napisał(a):Jednak dla mnie i mojego męża bardzo odpowiednią, racjonalną i rozumową motywacją do nie współżycia jest właśnie możliwość poczęcia kolejnego dziecka, a z tym zamierzamy jeszcze poczekać. Ot co.


Podoba mi się ten argument. Muszę sobie dla samej siebie zapamiętać.

Misiczka, nie rozumiem, co w tym argumencie nieracjonalnego i subiektywnego? Czy przesłanka pt. możliwość poczęcia dziecka zależna jest od światopoglądu? Czy w sytuacji choroby nie może rodzić się bunt? Nie kapuję.


No to raz jeszcze, może się nie dość jasno wyraziłam, chodziło mi o to, że:

1. Są takie sytuacje, gdy żadna para, bez względu na światopogląd nie może współżyć, bo wynika to z przyczyn obiektywnych (zdrowie, wyjazd etc.).
2. Są też takie sytuacje, w których para stosująca npr i odkładająca nie może współżyć, a para stosująca antykoncepcję może (okres płodny, także okres niepewny, jeżeli odłożenie poczęcia jest koniecznością).
3. Sytuacje te są diametralnie różne - w pierwszej nie współżyjemy bo nie możemy, w drugiej, bo z przyczyn światopoglądowych nie akceptujemy antykoncepcji.
4. W pierwszej sytuacji nie ma po co się buntować bo:
a) albo nie mamy na to wpływu (choroba),
b) albo możemy to po prostu zmienić (np. uznać, że pieniądze z pracy za granicą nie są warte tego, by się przez rok nie widzieć i zrezygnować z tego)
5. W drugiej sytuacji natomiast wiemy, że antykoncepcja rozwiązałaby nasz problem, to że jesteśmy w tej sytuacji wynika wyłącznie z naszej decyzji, której nam przecież nikt nie narzuca (co nie znaczy, rzecz jasna, że antykoncepcja nie przyniosłaby wielu innych problemów, ale każdy kto borykał się z długotrwałą wstrzemięźliwością wynikającą z nietypowej sytuacji, wie, że to nieco osłabia jasność osądu, że tak powiem). W takiej sytuacji rodzi się bunt, bo zaczynamy się zastanawiać, czy na pewno to była dobra decyzja, czy nam służy, czy buduje miłość.

Teraz jasne, co miałam na myśli?
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Misiczka » 16 listopada 2008, o 16:15

małe słoneczko napisał(a):Jakoś mój ukochany przekonał mnie, że nie taki diabeł straszny :lol: i wymyślił tysiąc atrakcji na II fazę,... oj, ja mu poprzypominam w przyszłości :lol:


Powodzenia małe słoneczko - myślę, że Twój Narzeczony mądrze stawia problem - raczej zastanowić się, jak W INNY SPOSÓB wykorzystać ten czas z pożytkiem dla siebie, niż dzielić włos na czworo roztrząsając, czy to to jeszcze można, czy może już nie!
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Tatuś » 16 listopada 2008, o 18:14

Ehh..., tak Was czytam i stwierdzam, że już dawno zapomniałam, że kiedys też miałam taki problem. Ale było to dawno temu i nie trwało zbyt długo!!!

Teraz, z perspektywy prawie 6-letniego stazu małżeńskiego stwierdzam, że takiego problemu absolutnie nie ma (są za to inne). W II fazie można wieczorami ze spokojem nadrabiać zaległości w sprzątaniu, praniu, prasowaniu, czy pracy zawodowej itp.. W III fazie natomiast trzeba zrobić sobie co dzień przerwę w obowiązkach i potem je nadrabiac kosztem snu...

Mój mąż juz nawet polubił II fazę (mamy kłopoty jedynie na granicy faz, ale o tym już pisłam kiedyś w innym wątku), bo może się wtedy wyspac i nie musi czekać aż ogarnę wszystkie moje sprawy.
Zresztą w III fazie bywa ostatnio nawet tak, że nie czeka, za to ja po seksie, zamiast zasypiać u boku męża, wracam do "rzeczywistości".

Taką mam refleksję... smutną niestety!!!
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez małe słoneczko » 17 listopada 2008, o 01:10

Misiczka napisał(a):
Powodzenia małe słoneczko - myślę, że Twój Narzeczony mądrze stawia problem - raczej zastanowić się, jak W INNY SPOSÓB wykorzystać ten czas z pożytkiem dla siebie, niż dzielić włos na czworo roztrząsając, czy to to jeszcze można, czy może już nie!


Dziś wróciliśmy do tematu "tysiąca atrakcji" zastanawiając się czy nie będzie z tego tysiąca dzieci :lol:

Ale podzielę się taką moją osobistą refleksją. Skoro jesteśmy z sobą tyle a przed nami jeszcze TYLE czekania do ślubu, a seks nam nie w głowie (nawet w najbardziej podbramkowych sytuacjach nie daliśmy się złamać) i dobrze nam razem i wciąż trenujemy sobie silną wolę:) to nie będzie aż tak źle.

W końcu teraz przed nami perspektywa czekania na siebie 1,5 roku. Więc 3 tygodniowa wstrzemięźliwość nie jest aż tak okropna :)
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Bright » 17 listopada 2008, o 13:59

małe słoneczko napisał(a):W końcu teraz przed nami perspektywa czekania na siebie 1,5 roku. Więc 3 tygodniowa wstrzemięźliwość nie jest aż tak okropna :)

Pozyjemy, zobaczymy.

Dla nad małżeńska wstrzemięźliwość wymuszona metodą, a nie obiektywnymi powodami (wyjazd, choroba, zagrożona ciąża) jest dużo gorsza do zniesienia niż czas przed ślubem. Bo w małżeństwie seks jest dozwolony, mieszkamy razem, dzielimy życie i łóżko, i... musimy sobie przez większośc cyklu, cyklicznie odmawiać współżycia. Jak mieszkaliśmy osobno i mieliśmy świadomość, że nie wolno nic, ale jest tez kres tego zakazu, to było nam o wiele lepiej.

Problem z cykliczną wstrzemięźliwością w moim przypadku jest taki, że przez 3 tygodnie niczego (zaraz po okresie i plamieniu mam śluz) moje ciało zapomina, jak się otwierać na seks. Czyli pierwsze 2-3 współżycia po takiej za długiej przerwie (jak dla nas) w III fazie są z rozsądku i niekoniecznie takiej jakości, jaka nas zadowala. Potem zostaje nam kilka dni, kiedy już jest OK, przychodzi okres i znów nic. Jest to na dłuższą metę męczące i uważam, że ten dyskomfort jest u wielu użytkowników NPR powodem przyspieszenia starań lub nieplanowanych poczęć z naciągania reguł.
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez Olenkita » 17 listopada 2008, o 15:42

Ano wlasnie. Gdzies kiedys czytalam, ze jedna z zalet npr jest to, ze przelamuje strach przed dzieckiem, w efekcie czego pary szybciej otwieraja sie na nowe zycie, decyduja na dziecko. Jakos wczesniej nie moglam pojac dlaczego. Teraz juz wiem, ze to nie tyle samo npr, co dajaca sie we znaki wstrzemiezliwosc moze przyspieszyc ta decyzje .
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez KP » 17 listopada 2008, o 18:49

Olenkita napisał(a):chodzi o pieszczoty z podtekstem seksualnym, a tych KK nie akceptuje

A z jakim podtekstem mają być pieszczoty małżonków????? W ogóle pojęcie "pieszczoty bez podtekstu seksualnego" wydaje mi się sprzeczne same w sobie.
Bez przesady, nie rozdzielajcie włosa na czworo.
male sloneczko napisał(a): Wg. mnie petting jest grzechem.

Co masz na myśli mówiąc "petting"? Jeśli chodzi Ci o pieszczoty miejsc intymnych, to w małżeństwie nie jest on grzechem.
male sloneczko napisał(a):A czy jest coś pomiędzy całowaniem, przytulaniem i podawaniem mężowi kawy do łóżka a pettingiem?

To zależy od małżonków. Ja uważam, że jest bardzo wiele różnych możliwości.

Mam wrażenie, że robicie sobie problemy.
Zasada jest prosta: jeśli małżonkowie nie podejmują współżycia, to nie powinni doprowadzać się do przeżycia, które ściśle jest ze współżyciem związane - czyli do orgazmu.
A nie podejmując współżycia mogą obdarzać się wszelkimi pieszczotami, jakie im będą odpowiadać, nawet bardzo intymnymi.
Tak wynika z etyki katolickiej.

I oczywiście wiele tu będzie zależeć od konkretnych małżonków. Jedni będą woleli nie podejmować bardziej intymnych pieszczot, bo będą wiedzieć, że mogą nie móc się zatrzymać. A dla innych dokładnie przeciwnie - będzie bardzo ważne, że właśnie w okresie, gdy nie podejmują współżycia, będą mogli obdarzyć się bardziej intymnymi pieszczotami.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Fruzia » 17 listopada 2008, o 19:32

Misiczka, dzięki za długie wyjaśnienie. Teraz rozumiem, jednak przychylam się do wersji, że płodność cykliczna jest czymś obiektywnym i branie jej pod uwagę czymś naturalnym.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

cron