Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 12:35 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

narzeczeńskie kłopoty:(

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

narzeczeńskie kłopoty:(

Postprzez małe słoneczko » 10 października 2008, o 15:21

No cóż... nie wytrzymaliśmy napięcia w związku z problemami z pracą, z różnicami w podejściu do PB itd.

Daliśmy sobie miesiąc odpoczynku od siebie. Zero kontaktu, spotkań, smsów itd. Ma być to czas zastanowienia się i zdystansowania.

Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy, ale wydaje mi się, że to taka forma pośrednia pomiędzy rozstaniem a byciem razem. Srebrne obrączki nadal są na naszych palcach.

Ma być to też czas modlitwy w tych wszystkich naszych intencjach.
I o modlitwę za nas też proszę.

Bardzo bym prosiła byłe:) i obecne narzeczone o jakieś wskazówki. Wierzę, że to było owocne posunięcie...
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Kręciołek » 10 października 2008, o 15:30

Hmm, trudno powiedzieć czy to dobzre czy nei.
Ale my też mieliśmy 2-tygodniową przerwę i na diobre nam wyszło :)
Trzymam kciuki, zeby było ok.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mmadzik » 10 października 2008, o 18:02

My też w narzeczeństwie mieliśmy wiele kryzysów - ale wszystkie minęły :) Mieliśmy też taką przerwę, ale miała ona miejsce jeszcze przed zaręczynami i trwała tylko tydzień, ale myślę, że to sporo daje. Można sobie sprawę gruntownie przemyśleć, przemodlić, bez tego "uzależnienia" od siebie nawzajem. Dla nas najważniejsza w tej przerwie była modlitwa - msza święta, brewiarz, nabożeństwa i modlitwa osobista. Pan Bóg wszystko pokazuje, odwagi! :)
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez strzyga » 12 października 2008, o 21:54

A ja nie wytrzymałam i rozstałam się ze swoim narzeczonym :( on nadal próbuje walczyć, ale raczej nie ma już o co...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez małe słoneczko » 12 października 2008, o 22:23

strzygo kochana:* a może warto jeszcze troszkę powalczyć, jeśli jest choć iskierka miłości to warto...

my ograniczyliśmy kontakt, z okazji Dnia Papieskiego daliśmy sobie autodyspensę:) i poszliśmy na krótki spacer... z tego co widzę, kwarantanna dobrze nam (z)robi...chwała Panu!
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Anusia21 » 15 października 2008, o 12:24

Strzyga.. co mogę powiedzieć <tuli>
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez strzyga » 15 października 2008, o 16:19

eh... no bywa. Będzie następny :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez małe słoneczko » 15 października 2008, o 20:53

chyba czas nieodzywania u nas się powoli kończy... destrukcyjne to troszkę, bo w codziennym zalataniu, gdyby nie obrączka zapomniałabym, że mam narzeczonego...:(

a tak naprawdę oboje strasznie tęsknimy, co chwilę spoglądamy na komórki czy któreś z nas się nie złamało. złamało się nie raz, nie dwa:P

znacie jakieś dobre modlitwy dla narzeczonych? albo jakieś mądre rekolekcje? lub nagrania?

sama tęsknota nie uleczy naszych problemów przecież...

strzygo, a Ty się trzymaj dzielnie!
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez strzyga » 15 października 2008, o 21:34

Narzeczona

Panie,
zwraca się do Ciebie zakochana
młoda dziewczyna.

Moja modlitwa ma tylko jeden cel
podziękować Ci za naszą miłość
za powiązanie losów dwojga ludzi
za spotkanie, które nie mogło być
przypadkowe
akoro Ty rządzisz przeznaczeniem.

Dlatego proszę,
by Twoje światło
do końca naszych dni
wyznaczało nam wspólną drogę.

Błagam Cię
nigdy mnie nie opuszczaj!
Modlę się
za wszystkich zakochanych,
byś uczynił ich szczęśliwymi.

Dziękuję Ci, Panie
za jeszcze jeden dzień przeżyty wspólnie
ze wspaniałym chłopcem.
Proszę Cię, spraw,
by promień słońca
prowadził nas zawsze szlakiem dobra.

Nie chcę być egoistką
pamiętam o wszystkich zasmuconych
złamanych przemocą
także o tych, którzy z własnej winy
płaczą nas swoim nieszczęściem.

Chciałabym,
aby wszystkie cierpienia na świecie
zastąpiła radość, braterstwo i miłość.

My wierzymy w nasze uczucie
tak, jak wierzymy w Ciebie.
Spojrzałeś na nas
Twoje dzieci
i wiemy, że nie cofniesz daru,
który nam dałeś.

Niech się tak stanie!
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 15 października 2008, o 21:41

Za pewnego chłopca

Panie, chcę dzisiaj modlić się
za pewnego chłopca.

Wiesz dobrze o kim mówię,
bo sam sprawiłeś,
że stanął na mojej drodze.
Dzięki Tobie poznałam go
i z Tobą chcę dzielić
każde jego spojrxzenie,
każdy uśmiech
każde wypowiedzine słowo...

Ponieważ wierzę,
że to Ty jesteś twórcą tej miłości.
Obudziłeś we mnie uczucie,
a z nim nadzieje i marzenia.

Wiem, że nei raz zachowywałam się
jak rozkapryszone dziecko
myślałam, że ten chłopiec
bardzo mi się podoba
i chiałabym go mieć dla siebie.
Jaką byłam głupią egoistką!

Ponieważ wcale nie myślała o nim
nie zastanwiałam się, czego może pragnąć
ja po prostu chciałam go mieć
tylko dla siebie!

Wybacz mi, Panie,
bo nie kochałam go
i nie znałam także Twojej miłości.

Być może wyrządziłam mu krzywdę
swoją powierzchownością
swoim egoizmem i nieświadomością.
Gdy potrzebował
wiernej i szczerej przyjaciółki
bratniej duszy
potrafiącej okazać zrozuemienie
ja ofiarowałam mu
samotność, chłód i duchową pustkę,
bo byłam wypełniona sobą.

Lecz dzisiaj wiem,
że odkryłam go na nowo
zrozumiałam, co znaczy kochać.

Dzisiaj modlę się, byś otaczał go swoją opierką,
byś chronił go przed egoizmem
i brakiem zrozumienia.

Panie,
daj czystość jego spojrzeniu
prawdę jego słowom
i szczerość jego uczynkom.
Daj mu siłę, stanowczość
i wolność, by mógł wybierać.

Naucz go pogardy,
dla konformizmu, obojętności
dla ludzkiego serwilizmu.
NMaucz go niezgody na przeciętność
na *naszą małą stabilizację*.
By umiał walczyć
i budować nową rzeczywistość.
Jeżeli uważasz, że mogę mu w tym pomóc,
niech się stanie zgodnie z Twoją wolą...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez małe słoneczko » 15 października 2008, o 22:08

dziękuję strzygo:*
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez strzyga » 15 października 2008, o 22:13

Proszę bardzo. mi już nie pomoże.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Gracja » 15 października 2008, o 22:27

Strzyga jak to tragicznie brzmi co piszesz...

Jesli to rzeczywiscie sytuacja bez wyjscia (znaczy z jednym wyjsciem, ktorym jest rozstanie), to zycze Ci sily, bys mogla to przetrwac i bys wyszla z tej sytuacji umocniona i ubogacona. A jesli to kryzys, jakich wiele, to zycze byscie dali sobie z nim rade i by to doswiadczenie owocowalo potem w Waszym zwiazku.
Tak czy tak pamietam w modlitwie.



male sloneczko polecam Kurs Filip dla narzeczonych i wieczory dla zakochanych.

Trzymajcie sie Narzeczone!
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 15 października 2008, o 22:35

Gracja, to nie jest trgiczne. Samo życie po prostu. Czasem okazuje się, że ktoś nie dorasta do małżeństwa, a komu innemu nie chce się czekać aż dorośnie. I po kilku kryzysach się ludzie rozstają. Smutne to, ale prawdziwe.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez małe słoneczko » 16 października 2008, o 09:33

Gracjo znasz może jakieś namiary na "Filipa" dla narzeczonych? Ja byłam na takim normalnym "Filipie":)

strzygo może Gracja ma rację, spróbuj odczekać, też mam Ciebie w sercu i modlitwie:*
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Gracja » 16 października 2008, o 10:29

Male sloneczko, to jest link jaki znalazlam, z terminami Kursow Filip dla Narzeczonych
http://www.kursfilip.pl/wszyscy/zapisy.php4
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bright » 20 października 2008, o 11:18

małe słoneczko napisał(a):Gracjo znasz może jakieś namiary na "Filipa" dla narzeczonych? Ja byłam na takim normalnym "Filipie":)


W metodologii Szkoły Nowej Ewangelizacji nie ma czegoś takiego jak "Kurs Filip dla narzeczonych", jest tylko kurs FILIP, który w sumie oficjalnie obcenie nazywa się "Nowe Życie z Bogiem"!

Sformułowanie pierwsze oznacza, po mojej krótkiej wizycie na stronie z podanym linkiem, po prostu kurs FILIP... a dla narzeczonych oznacza dokładnie tylko grupę docelową uczestników, a nie treść i przebieg kursu. Celem kursu nie jest przygotowanie do małżeństwa tylko zewangelizowanie uczetników.
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez Gracja » 20 października 2008, o 11:26

Bright napisał(a):
małe słoneczko napisał(a):Sformułowanie pierwsze oznacza, po mojej krótkiej wizycie na stronie z podanym linkiem, po prostu kurs FILIP... a dla narzeczonych oznacza dokładnie tylko grupę docelową uczestników, a nie treść i przebieg kursu. Celem kursu nie jest przygotowanie do małżeństwa tylko zewangelizowanie uczetników.


Nie wydaje Ci sie, ze grupa docelowa (konkretna) na wplyw na przebieg?
Celem jest oczywiscie, tak jak napisalas, ewangelizacja, ale nie bez powodu organizuja kursy filip skierowane wlasnie DO NARZECZONYCH.
Ja co prawda nie uczestniczylam w kursie dla narzeczonych, ale uczestniczylam w "zwyklym" i w wersji dla malzenstw. Sedno sprawy oczywiscie sie nie zmienia, ale sposob przekazywania, przyklady itp, sa dostosowane do grupy docelowej. W kursie Filip dla malzenstw oprocz ewangelizacji, bylo wiele elementow budujacych, czy pomagajacych budowac jednosc w malzenstwie.
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kamyczek » 25 listopada 2008, o 00:17

My ostatnio przeszliśmy spory krysys... tzn. winą było to, że powyłaziły stare sprawy, które były nie do końca powyjaśniane. Na to wszystko nałożyły się dodatkowo nowe problemy. Postanowiliśmy nie spotykać się przez 2 tygodnie...

Plan nam zupełnie nie wyszedł :) Przyczyną tego były rekolekcje jakie w naszej parafii były prowadzone (przyjechał o. John Bashobora - może o nim słyszeliście). Posługiwaliśmy na nich jako służba porządkowa i siłą rzeczy musieliśmy się widzieć.

Te rekolekcje bardzo na nas wpłynęły, a na pewno na mnie. Gdyż właśnie to ja przede wszystkim musiałam sobie zrobić gruntowny porządek sama ze sobą, swoją psychiką i pamięcią. Po tym "przyspieszonym kursie" :) wiem już że to jest ten mój jedyny i ukochany bez którego żyć nie mogę :) i to jest właśnie ta droga, którą chcę podążać :)

Wiem teraz, że nie przypadkiem znalazłam się na tych rekolekcjach...

Dlatego też apeluję do wszystkich par przezywających kryzys: Modlitwa na prawdę działa cuda!

:):):)

Pozdrawiam!
Ostatnio edytowano 25 listopada 2008, o 16:52 przez kamyczek, łącznie edytowano 1 raz
kamyczek
Bywalec
 
Posty: 158
Dołączył(a): 29 listopada 2006, o 01:25

Postprzez Gracja » 25 listopada 2008, o 11:36

Bardzo sie ciesze Kamyczku :D
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 25 listopada 2008, o 15:18

Modlitwa i post jest jedyną drogą poznania prawdy. Kryzysy będą zawsze, tylko zależy jak je rozegramy. Pewnego dnia spotyka się dwoje ludzi i zbliża do siebie. Sami siebie wybrali, czy Pan Bóg im w tym pomógł?
Wszystkim wszystkiego Dobrego życzę :)
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez forget-me-not » 26 listopada 2008, o 21:58

NB...a czemu właściwie post? i o jaki post chodzi? czy mogłabyś coś więcej napisać na ten temat?
z góry dzięki
forget-me-not
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 10 grudnia 2007, o 16:16

Postprzez NB » 27 listopada 2008, o 10:45

Nie zawsze sama modlitwa jest skuteczna, czasem potrzeba postu, takiego zwykłego od jedzenia.
Na ten temat jest napisane w Piśmie świętym, że są złe duchy, które można tylko postem wykurzyć.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Perełka » 14 grudnia 2008, o 18:07

Mój Narzeczony jakiś czas temu zaproponował mi taką modlitwę:

Święta Maryjo, Matko Boża, przynosimy Ci naszą budzącą się miłość. Racz spojrzeć na nią swym łaskawym okiem i naucz nas pięknie kochać. Ty, która cała jesteś miłością, rozpal i nasze serca. Czuwaj, aby nasza miłość pozostała trwała i ofiarna. Niech coraz bardziej zbliża nas do Boga i uwrażliwia na potrzeby kochanej osoby i naszych bliskich. Niech nas strzeże przed złem i usposabia do pracy nas sobą. Niech nas uzdolni do dzielenia się darem miłości z kochanym przez nas człowiekiem. Nie dopuść, Matko, aby miłość, która tak cudownie nas złączyła, kiedykolwiek ostudziła się i zgasła na skutek naszej nierozwagi. Pomagaj nam odnajdywać się w Chrystusie i czerpać naszą miłość z pełni Jego serca. Amen.
Perełka
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 24 kwietnia 2008, o 23:59
Lokalizacja: Łódź

Postprzez małe słoneczko » 6 stycznia 2009, o 18:58

Piszę, bo domyślam się, że pewnie część z Was należy do jakichś wspólnot, stowarzyszeń duchowych itd.

U nas jest podobnie, tylko, że ja nie angażuję się tak bardzo w życie naszej wspólnoty, mam na głowie dzienne studia, pracę, wszystkie popołudnia i weekendy właśnie spędzam tam, brakuje mi czasu na spotkania z narzeczonym. Kiedy znajdzie się jakiś wolny wieczór, gdy nie trzeba się spieszyć, to jest jak święto dla naszego związku!

Mój narzeczony jest w tej samej wspólnocie co ja. Systematycznie chodzi na spotkania i modlitwy, pomaga przy rekolekcjach. Jest po prostu aktywistą:)

no i ostatnio okazało się, że najbliższy weekend (kiedy ja mam wolny piątkowy i sobotni wieczór) też spędzi pomagając na rekolekcjach. Wpadłam w szał, zaczęłam na niego krzyczeć i wypominać mu wszystkie chwile, kiedy wybierał sprawy wspólnoty niż mnie. Wyjeżdżał beze mnie na wyjazdy letnie (bo np. nie miałam wystarczająco dużo urlopu), na kursy (nie byłam wtedy jeszcze we wspólnocie) itd...

Szczerze mówiąc, nie czuję się jakoś wyjątkowo związana z moją wspólnotą. Odkąd pamiętam była między nami o nią kłótnia. To, że w niej jestem, to chyba też zrobiłam dla niego...

Wczoraj w nerwach postawiłam narzeczonemu ultimatum: albo odejdzie ze wspólnoty, albo ja od niego odejdę.
On uznał to za szantaż emocjonalny.

Ja wiem, że nie odejdę i tak, bo powiedziałam to wściekła i zazdrosna, że spędzę jeden z niewielu wolnych weekendów bez niego.

On się czuje szantażowany, ja natomiast niekochana i opuszczona.

Wydaje mi się, że to wszystko takie gówniarskie, ale z drugiej strony chyba takie nie jest, skoro źle się z tym czuję;(

Napiszcie proszę coś, jak Wy to widzicie ze swojej perspektywy albo doświadczeń. Bardzo proszę!
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez arTemida » 6 stycznia 2009, o 21:34

małe słoneczko najlepiej od razu zadzwoń do narzeczonego i przeproś zaraz za to "ultimatum".

Rozumiem że jest Ci ciężko i trudno niekiedy okiełznać emocje, ale chyba lepiej byłoby wytłumaczyć mu co czujesz w spokojnej rozmowie.Może ustalicie jakiś kompromis np jeden wieczór spędzicie razem a jeden na rekolekcjach.
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez Olenkita » 7 stycznia 2009, o 00:24

Ultimatum to moze rzeczywiscie zbyt drastyczne posuniecie, ale nie moze byc tak, ze wspolnota bedzie wazniejsza od Ciebie. W koncu Twoj narzeczony bedzie sie zenil z Toba a nie ze wspolnota i wspolne spedzanie czasu i tak juz ograniczonego jest bardzo wazne! Do przedyskutowania.
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez mmadzik » 7 stycznia 2009, o 00:51

A ja to widzę trochę inaczej. Zapytaj Narzeczonego, po co mu jego wspólnota. Jeśli to mu pomaga się nawracać, być lepszym człowiekiem i bardziej, prawdziwiej Cię kochać - to jest NAPRAWDĘ coś ważnego. Nie broń mu tego, bo nie warto - w końcu zemści się to na Tobie. Nie wolałabyś bardziej nawróconego faceta? Przecież bez sensu znaleźć się kiedyś w sytuacji, kiedy jesteście tylko we dwoje, zamknięci, a problemy mnożą się i nie ma gdzie szukać ratunku. A może i Tobie pomoże wspólnota?
Ps. Piszę z własnego doświadczenia. Też miałam momenty, kiedy wkurzałam się, że wspólnota zabiera nam czas wolny, że mój ówczesny jeszcze Narzeczony jest takim aktywistą. Teraz wiem, że to BARDZO WAŻNE - po pierwsze mężczyzna ze swojej natury stworzony jest do działania i musi działać, aby być szczęśliwym, a po drugie - wspólnota i formacja jest błogosławieństwem dla małżeństwa, ratuje z wielu poważnych tarapatów, pozwala słuchać Słowa Bożego i stosować je w życiu.

Podsumowując - JEŚLI PAN BÓG JEST NA PIERWSZYM MIEJSCU TO I WSZYSTKO JEST NA SWOIM MIEJSCU :D
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez zielona » 7 stycznia 2009, o 15:04

No właśnie. Jeżeli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to narzeczona, jako przyszła żona, powinna być na miejscu drugim. Bo wspólnota to nie to samo, co Bóg. Wspólnota jest pewnego rodzaju narzędziem, które dobrze wykorzystane do Boga przybliża. Ale może też być źle wykorzystane.

Ultimatum, czy awantury, to nie jest dobre rozwiązanie, ale ja rozumiem Małe Słoneczko.

Kiedyś słyszałam historię, że spowiednik ZABRONIŁ penitentce przychodzenia na mszę św. w dni powszednie, bo była matką i przez to cierpiały jej dzieci (nie szykowała ich do szkoły, czy coś takiego).

Doświadczenie Małego Słoneczka nie jest może tak drastyczne, ale kierunek jest podobny.

Tylko co zrobić? Na pewno SPOKOJNIE porozmawiać, nie zabraniać niczego, tylko spróbować sie nawzajem zrozumieć. Jak się nie da, to może poprosić kogoś zaufanego o pomoc?
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Natala » 7 stycznia 2009, o 18:12

Popieram Zieloną!!
Ja też słyszałam historie kobiety, która prawie cała niedzielę spędzała w kościele.Oprócz mszy,chodziła na różne nabożeństwa, spotkania wspólnot itd.wracała wieczorem.A Mąż i dzieci po wspólnej mszy wracali do domu by reszte dnia spedzić bez żony,matki.Jej postawa była krytykowana przez księdza.
Natala
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 29 marca 2008, o 12:59
Lokalizacja: Śląsk

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

cron