Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 00:17 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Bliskość...

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Mika24 » 16 stycznia 2009, o 00:10

małe słoneczko...
Nie tylko Ty jestes w takiej sytuacji.
W moim związku to też facet chce żyć zgodnie z nauką kościoła, czekać ze współżyciem do ślubu i stosować NPR.
Ja jestem wierząca, ale chyba słabej wiary, zwłaszcza przy moim narzeczonym.
Czynię te wszystkie "poświecenia" dla niego, z miłości, chociaz wcale ich nie potrzebuję i płacze i zgrzytam czesto zebami i brak mi sił zeby to znieśc. Tylko ta miłośc do mojego narzeczonego powoduje ze za kazdym razem jak płacze ze juz nie moge, ze tak nie chce , to sie podnosze i probuje od nowa.
Powoduje to miedzy nami co raz czesciej przykre chwile.Niedawno sie zareczylismy....teraz dalej czekanie do slubu...
Bardzo ciezko jest komus kto tego sercem i dusza nie czuje. Bardzo ciezko.
Jak usłyszałam o NPR to tez długo plakalam i byłam przerazona czego moje kochanie ode mnie chce.Nie ufam tej metodzie, ale zaczelam sie obserwowac, choc jestem przerazona jak to bedzie po slubie jak zaczniemy wspolzyc. Przeraza mnie to ze teraz czekam na niego tak długo, a potem tez bede czekac moze i tygodniami, ale robie to z miłosci do niego.
Nie rozumiem tylko , ze ja tak małej wiary potrafie sie tak poswiecic, a ktos kto jest tak wierzacy na zadne ustepstwa nie moze pojsc. Moze mi to ktos wytłumaczy...
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez małe słoneczko » 16 stycznia 2009, o 01:17

Mika, jak przeczytałam sobie Twojego posta,to pomyślałam sobie, że po prostu nasza postawa jest wyrazem największej miłości...

Mój narzeczony wie o moich obawach i bardzo często podkreśla, że jest ze mnie dumny i, że docenia moje poświęcenie. Widzi, że to dla niego.

Myślę, że to "poświęcenie" w drugą stronę raczej nie zadziała, bo pewnie Twój, jak i mój narzeczony, odbiera sprawę czystości jako dobro dla obojga i te wszystkie nasze kobiece ataki złości i buntu przyjmuje z pokorą.

Pocieszam się, że być może nie taki diabeł straszny. Że zawsze lepiej czekać te 3 tygodnie niż 3-4 lata.
Jednak mnie osobiście przeraża NPR sam w sobie...
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez chocolate_puma » 16 stycznia 2009, o 11:14

Nie martwcie się dziewczyny, nie taki npr straszny... :) I chociaż to ja bardziej niż (jeszcze wtedy) narzeczony byłam za tą metodą, to bardzo wątpiłam w jej skuteczność. Wydawało mi się, że czego ja bym tam nie robiła, to i tak zajdę w pierwszym cyklu po ślubie. No, ale jakoś mija pół roku i nic takiego się nie wydarzyło. I też nie czuję, żebyśmy cokolwiek robili 'na siłę'. Takie 2-tygodniowe czekanie na siebie dobrze robi, i nie jest tak frustrujące jak 5 lat 'chodzenia' (przynajmniej w moim przypadku). Naprawdę jest fajnie! Życzę Wam, żebyście też były szczęśliwe w małżeństwie:] Trzymajcie się:) i proszę tu jakichś czarnych wizji nie roztaczać;)
chocolate_puma
Przygodny gość
 
Posty: 54
Dołączył(a): 12 sierpnia 2008, o 12:02

Postprzez Misiczka » 16 stycznia 2009, o 12:27

male sloneczko, mika - npr JEST skuteczny (w moim przypadku, 5,5 roku po ślubie, jedno zaplanowane dziecko). Tylko że czasami jest przez niego za mało seksu.
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez Mika24 » 16 stycznia 2009, o 12:33

małe słoneczko, ciesze sie, że przeczytałam to co tu napisałas i juz nie mysle, że jestem tylko ja sama jedna, ktora ma mniej religijne poglady niz facet. W moim otoczeniu nie ma takich osob.Nie ma nawet z kim pogadac bo kazdy powie pewnie, że to wariactwo, albo co najwyzej wspołczuje.
Myślałam, że nie ma juz takicha facetów na świecie.
Przerażał mnie najpierw NPR bo uważałam, że to żadna antykoncepcja (żadna metoda odłożenia poczecia dziecka, nieskuteczna, )i że ja nie mam czasu sie "obserwować", że nie chce po prostu. Teraz jak mowiłam robie to i nie jest to takie straszne, tylko strach pozostał, bo mi nic z tych obserwacji nie wychodzi i że bedzie dziecko zaraz w noc poslubna, a ja chciałabym poczekac z dzieciatkiem jak skoncze studia. Przerazaja mnie te okresy czekania, jak nic nie wyjdzie w cylku, te zakłocenia i w ogole, to czekanie do nastepnego, a to ponad miesiac bedzie.
I dołuje mnie, że to ja sie poświęcam, a nie dostaje poswiecenia zadnego w zamian...bo kupienie lekarstw, naprawienie okna, wypicie razem herbaty itp. to nie sa zadne poswiecenia. Powtarzam się, przepraszam, ale jestem zdołowana i smutna i nie rozumiem dlaczego...

No ale jak mam lepsze chwile to myśle, że wytrzymam jakos do tego slubu, a jak bedzie dziecko od razu to trzeba bedzie sobie jakos poradzic, w koncu moj maz tez bedzie tego swiadom.
Tylko ile niespodzianek z "praw koscioła" w naszym życiu mnie jeszcze spotka...

Poświęcenia...,nawet się nie moge doprosić żeby książke o NPR przeczytał, chociaż ja zrobiłam to od razu jak ja kupiliśmy....a u mojego narzeczonego stoi tylko na półce i czeka...:(
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez Amazonka » 16 stycznia 2009, o 14:03

Rzeczywiście żadna anty, tylko skuteczna metoda odłożenia poczęcia i zaplanowania go.
Samoobserwacji nie używa się wyłącznie z powodów religijnych. To nie jest poświęcenie, tylko wybór.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Olenkita » 16 stycznia 2009, o 14:39

Nie zawsze wybor, czasem poswiecenie. Moj maz poswieca sie, znosi metode dla mnie ale w duchu jej nie akceptuje, zle toleruje. Nie wplywa to korzystnie na nasze malzenstwo... Na pewno latwiej jest parom, w ktorych obie strony sa do tego przekonane, formuja sie razem we wspolnotach. Ale nie chce tu zniechcecac, napewno jest latwiej, jak facet jest przekonany do npr niz odwrotnie...
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Mika24 » 16 stycznia 2009, o 15:26

właśnie, jak mam lepsze dni to myśle o tym co będzie tak jak napisała "chocoalte puma" o swoim małżeństwie :P
że może da się jakoś to wytrzymać i to czekanie na siebie będzie fajne. Tylko u ilu z Was tak te cykle wyglądają pewnie jak w książce, zadnych zakłóceń i wątpliwości...?
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez eppl » 16 stycznia 2009, o 16:41

chocolate_puma napisał(a):Nie martwcie się dziewczyny, nie taki npr straszny... :) I chociaż to ja bardziej niż (jeszcze wtedy) narzeczony byłam za tą metodą, to bardzo wątpiłam w jej skuteczność. Wydawało mi się, że czego ja bym tam nie robiła, to i tak zajdę w pierwszym cyklu po ślubie. No, ale jakoś mija pół roku i nic takiego się nie wydarzyło. I też nie czuję, żebyśmy cokolwiek robili 'na siłę'. Takie 2-tygodniowe czekanie na siebie dobrze robi, i nie jest tak frustrujące jak 5 lat 'chodzenia' (przynajmniej w moim przypadku). Naprawdę jest fajnie! Życzę Wam, żebyście też były szczęśliwe w małżeństwie:] Trzymajcie się:) i proszę tu jakichś czarnych wizji nie roztaczać;)


Czuje sie jakby sama to pisala :wink: Tez mialam obawy ze pierwszy miesiac a ja bede w ciazy..mija 7 miesiecy i nie jestem....A teraz mam obawy ze w ogole jajeczkowania nie mam przez nieregularne cykle-ale to juz inny temat...
eppl
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 listopada 2008, o 23:47

Postprzez Amazonka » 16 stycznia 2009, o 23:42

Mika24 napisał(a):Tylko u ilu z Was tak te cykle wyglądają pewnie jak w książce, zadnych zakłóceń i wątpliwości...?


:-) Pewnie u niewielu. Resztę, z zakłóceniami i wątpliwościami - normalna sprawa - da się zinterpretować przy pomocy instruktora i przy okazji nauczyć się więcej samemu, aby poradzić sobie w przyszłości z trudnościami.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez małe słoneczko » 17 stycznia 2009, o 12:29

Rzeczywiście żadna anty, tylko skuteczna metoda odłożenia poczęcia i zaplanowania go.
Samoobserwacji nie używa się wyłącznie z powodów religijnych. To nie jest poświęcenie, tylko wybór.- TAK NAPISAłA AMAZONKA


Amazonko, dla mnie to poświęcenie, niestety. Osoby, które stosują npr w większości- z tego, co widać po innych tematach na forum- skłaniają się też często ku "formom zastępczym". Wtedy faktycznie problemu prawie nie ma..
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 01:27

małe słoneczko, o jakich formach zastepczych mowisz w tym momencie?

Dla mnie to tez poświecenie a nie wybór. Wybór to dla mojego narzeczonego, i osób głęboko wierzących. Dla mnie niestety poświęcenie z miłości.I pewnie dla każdego kto tego serecm nie czuje i nie potrzbuje.
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez małe słoneczko » 18 stycznia 2009, o 01:47

Mika, chodziło mi przede wszystkim o petting.

Nie generalizuję tutaj, ale w innych tematach pojawiły się głosy, że często ma on miejsce przy stosowaniu npr zwłaszcza w 2 fazie.
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Natala » 18 stycznia 2009, o 11:25

A czy Kościół mówi też coś o miejsach w jakich powinien odbywać sie akt małżeńskie?:P Tylko łóżko czy inne przedmioty sprzętu domowego też mogą być? :oops:
Natala
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 29 marca 2008, o 12:59
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Fruzia » 18 stycznia 2009, o 12:42

Natala napisał(a):A czy Kościół mówi też coś o miejsach w jakich powinien odbywać sie akt małżeńskie?:P Tylko łóżko czy inne przedmioty sprzętu domowego też mogą być? :oops:


Nie mówi. Liczy na to, że ludzie będą także w tym przypadku używać rozumu :D
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 13:05

dla mnie to jest wszystko przesada, wchodzenie księży do sypialni. Juz nawet niech ten NPR bedzie, ale ustalanie przez kościół zasad co można, gdzie można dotknąć a gdzie nie własnego męża, to juz przesada maksymalna moim zdaniem. To jest życie według zasad które ktoś ustalił a nie według własnego sumienienia...

Moje sumienie na przykład mi mówi, że skoro kocham swojego narzeczonego i juz dawno wiedziałam, że z nim chce spędzić reszte życia, chce jemu własnie okazać moje uczucia przez maksymalną bliskość ( a nie jestem jakas zdemoralizowana i nie wiadomo, co, wrecz przeciwnie) to dlaczego mam się tak mordować i wszystko analizować według zasad, płakać i zgrzytać zębami...ale wiem, wiem co mi każdy "czujący to sercem i rozumem powie", a co powie ktoś taki jak ja...ech
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez arTemida » 18 stycznia 2009, o 14:16

Natala napisał:
A czy Kościół mówi też coś o miejsach w jakich powinien odbywać sie akt małżeńskie?Razz Tylko łóżko czy inne przedmioty sprzętu domowego też mogą być? Embarassed


:D
W tej kwesti nie ma wytycznych.
Można tam gdzie wygodnie albo gdzie Wam po drodze :lol:

ale ustalanie przez kościół zasad co można, gdzie można dotknąć a gdzie nie własnego męża, to juz przesada

Z tego co mi wiadomo kościoł nie ustala gdzie można się dotknąć a gdzie nie :roll:
Wogóle dotykać się można a wręcz trzeba.Prob.lemem jest jak się dotykać aby było miło i zgodnie z sumieniem katolika
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 15:20

peeting jest ok, tylko jak nie ma orgazmu , tak? mowimy o 2 fazie
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez Fruzia » 18 stycznia 2009, o 16:57

Mika24 napisał(a):To jest życie według zasad które ktoś ustalił a nie według własnego sumienienia...


Po chrześcijańsku (i w ogóle po ludzku) jest tak, że sumienie trzeba kształtować wg jakichś norm. Są jakieś zasady i się je odkrywa, a nie wymyśla samemu. Inaczej, każdy wymyślałby swoje, jakie by mu pasowały, albo do jakich by go środowisko (np. koledzy) zmusiło (póki dałoby radę).

Mika24 napisał(a):wiedziałam, że z nim chce spędzić reszte życia,


Z pewnością o jeszcze jednym mężczyźnie niż mój mąż mogę tak powiedzieć, a może i o kilku. Ale życie potoczyło się inaczej i jestem bardzo zadowolona, że jednak czekałam do ślubu. A okazji nie brakowało.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 17:19

a ja o żadnym innym nigdy tak nie myślałam...

Owszem, do pewnego momentu myślałam "ze moze mi sie tak tylko wydaje", długo potrzebowałam czasu żeby się utwierdzić w tym, że wcale mi sie nie wydaje, a teraz jesteśmy zaręczeni i planujemy ślub.
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 17:24

a z tym sumieniem to się zgadzam z Tobą, tylko...
ja na przykład myśle, że np. mój narzeczony kształtuje swoje sumienie tylko według koscioła, czesto nawet jak przedstawia mi własne argumenty to jakbym słyszała fragment " Miłujcie sie", albo fragment kazania księdza.
A moje sumienie chyba się ukształtowało bardziej według "życia w dzisiejszym świecie", życia porządnej, rozsądnej i zaradnej kobiety...ale to się kłóci z teorią kościoła w wielu momentach.
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez arTemida » 18 stycznia 2009, o 17:25

Fruzia napisał:
Z pewnością o jeszcze jednym mężczyźnie niż mój mąż mogę tak powiedzieć, a może i o kilku. Ale życie potoczyło się inaczej i jestem bardzo zadowolona, że jednak czekałam do ślubu. A okazji nie brakowało.


Dokładnie :!:

Mika24 napisał:
peeting jest ok, tylko jak nie ma orgazmu , tak?

Wydaje mi się że tak bo czułość można sobie okazać na różne sposoby.A wstrzemięźliwość małżeńska nie może być taka sama jak u narzeczonych.
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 17:30

a jak sie faceta tylko dotknie a on wiecej juz nie da rady zniesc zeby nie było orgazmu to wtedy wg koscioła nie mozna sie dotykac i zaden peeting czy jak sie to tam nazywa nie wchodzi w ogole w gre? a najlepiej to spac w oddzielnych lozkach na ten czas? i to jest okey wtedy? Wytłumaczcie bo ja mam doła i sie w tym gubie ....:( i nie rozumiem tego
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 17:32

poza tym... to czekanie do slubu to jeszcze okey, to rozumiem nawet dla własnej pewnosci i przyzwoitosci, ale NPR i ustalanie reguł pieszczot i okazywania sobie miłosci to ja tego nie kumam...
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez arTemida » 18 stycznia 2009, o 18:51

Mika24 sugeruje żebyś zapoznała się parom książkami i artykułami które powinny naświetlić Ci te kwestie-ja czytając je jasno rozumiem że nie ma zakazów i nakazów, ani granic pieszczot a wszystko jest sprawą sumienie.

http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=9049

Sugeruje bardzo wnikliwe zapoznanie z linkiem i wogóle z całą stroną.

Mika bądź dobrej myśli,to nie jest takie straszne jak się wydaje :D
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez Mika24 » 18 stycznia 2009, o 19:01

Dziekuje, poczytam. No tak, wszytsko jest sprawa sumienia, tylko , ze nasze sumienia dopuszczają inne rzeczy i w tym jest problem właściwie...
I tu wracam do tego, że ja sie mogę poświęcic, a ta druga strona nie ...
Mika24
Przygodny gość
 
Posty: 39
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 23:53

Postprzez małe słoneczko » 18 stycznia 2009, o 21:40

A ja jestem chyba jakąś babą-jagą, bo bardzo często krzykiem wyładowuję na moim narzeczonym moje frustracje spowodowane "niezgodnością" naszych sumień.

Mam wrażenie, że w tym wszystkim nie mam nic do gadania, że to, że go kocham, obliguje mnie do bycia posłuszną i życia wg. jego zasad.

Widzę jak ranię mojego narzeczonego, że moje słowa go bolą.
Dziś stwierdził, że chyba sama nie wiem czego chcę. I chyba miał rację.

Bo... chciałabym GO, ale takiego normalnego. Ze swoimi własnymi poglądami, a nie utartymi "mądrościami" rodem z konfesjonału...

A czasem obwiniam siebie, że nie mogę być taka wspaniałomyślna i posłuszna jak dziewczyny z naszej wspólnoty, które bez mrugnięcia okiem, całe rozanielone dają się "formować".

Ja mam albo skamieniałe sumienie, ale naprawdę dużo zdrowego rozsądku. Sama już nie wiem.


Zdołowane małe słoneczko.
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Fruzia » 18 stycznia 2009, o 22:26

Mika24 napisał(a):a ja o żadnym innym nigdy tak nie myślałam...

Owszem, do pewnego momentu myślałam "ze moze mi sie tak tylko wydaje", długo potrzebowałam czasu żeby się utwierdzić w tym, że wcale mi sie nie wydaje, a teraz jesteśmy zaręczeni i planujemy ślub.


Świetnie, że planujecie ślub. Gratulacje. Ale przecież wiesz, że niektórzy w ostatniej chwili się rozmyślają.
Ale widzę, że co innego Cię bardziej męczy. Nie, nie spać w oddzielnych łózkach. Nie wiem, jakie masz teraz doświadczenia, ale mi przed ślubem wydawało się, że mam taki temperament, że wstrzemięźliwość będzie trudna. A jest odwrotnie, sama jestem zaskoczona. Tzn. byłam zaskoczona, po 5 latach się już przyzwyczaiłam. Nie wiem, jak jest u innych czy będzie u Ciebie, czy u Słoneczka, ale chyba jest szansa, że się ułoży. pozdrawiam.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Dona » 18 stycznia 2009, o 22:46

widzisz Mika24, moze nie bedzie tak źle, moze wcale nie bedziesz czuła pożądania do swojego męza i NPR bedzie jak znalazl w takiej sytuacji...

:wink: :wink: :wink:
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zielona » 18 stycznia 2009, o 23:59

Ojej, Dona, wiesz, że nie o to chodziło...

Ja mogę potwierdzić doświadczenie Fruzi. Na początku było gorąco :), a później praca, dziecko, stres, zmęczenie... i czekanie okazuje się nie takie straszne. Również dla męża.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron