Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 07:48 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Odwieczny problem z finansami:(

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Odwieczny problem z finansami:(

Postprzez Perełka » 15 czerwca 2008, o 01:58

Dwa tygodnie temu przyjęłam oświadczyny mojego Słonka:) Bardzo się z tego cieszę, ale niestety moją radość przyćmiewają kwestie finansowe:( Wstępną datę ślubu ustaliliśmy ze sobą na wrzesień 2009. Potem powiedzieliśmy o tym moim rodzicom i jego mamie. Moi rodzice byli zaskoczeni, ale zadowoleni i termin ślubu uznali za odpowiedni. Natomiast moja przyszła teściowa (teścia mieć nie będę) też się bardzo ucieszyła samym faktem zaręczyn, ale zasugerowała delikatnie, żeby ślub zrobić "trochę" później. Powiedziałam, że to są na razie tylko wstępne ustalenia i jeszcze można to zmienić i na tym rozmowa się skończyła. Po wizycie u jego mamy rozmawialiśmy o tym ze sobą i zgodziłam się, żeby przesunąć ślub o pół roku. Mój Miś pojechał wczoraj na weekend do mamy i niestety pokłócili się na dzień dobry - oczywiście o datę ślubu, choć później pogodzili (za moją namową). Rezultatem tej drugiej spokojnej rozmowy była propozycja na wrzesień ale 2010. Dla mnie jet to coś niewyobrażalnego - narzeczeństwo ponad 2 lata. Ja naprawdę rozumiem, że u nich jest problem z finansami. Ja mogę liczyć na pomoc rodziców w kwestii wesela, a mój Ukochany będzie musiał sam odłożyć. Ale przecież można zrobić wesele trochę skromniejsze, zresztą z jego strony ma być tylko ok 20 osób, z mojej strony prawie 3 razy więcej, więc nie trzeba kosztów dzielić na pół. Oboje wkrótce kończymy studia. W moim zawodzie nie będę miała większych problemów ze znalezieniem pracy (choć może nie będzie to akurat to, co sobie wymarzyłam). Mój narzeczony znalazł ostatnio ciekawą i dobrze płtną pracę i myślę, że z tych zarobków mógłby odłożyć wcześniej kasę na wesele.

Ja Go kocham, chcę z nim być, staram się być wyrozumiała i nie zamierzam go zbytnio naciskać. Już mu powiedziałam, że jak będzie trzeba to poczekamy. Tylko nie chcę, by to odkładać przesadnie długo...

I trochę mi smutno, że tak długo muszę czekać na to wspólne życie, budzenie się i zasypianie razem, gotowanie mu obiadów (to nie to samo co chłopakowi czy nawet narzeczonemu), dzieci... A już wytrwanie w czystości ponad dwa lat wydaje mi się baaardzo trudne...
Perełka
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 24 kwietnia 2008, o 23:59
Lokalizacja: Łódź

Postprzez strzyga » 15 czerwca 2008, o 21:02

Rozumiem Cię. mój ślub i zaręczyny będą w odległości 2 lat. Za długo. zdecydowanie. ale wczesniej nie ma możliwości. Nie odkładałabym ślubu tylko ze względu na brak możliwości zrobienia hucznego wesela. Po prostu nie warto.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Anusia21 » 16 czerwca 2008, o 11:05

nie daj się. Rodzice tak mają, pomarudzą, pomarudzą, ale w końcu będą się cieszyć. Jeśli dacie radę finansowo, to nie ma problemu, nawet jak wesele będzie skromniejsze. Ja jeszcze nie wiem, czy w ogóle mnie na wesele będzie stać, ale z tego powodu nie mam zamiaru przesuwać daty ślubu. Nie to jest najważniejsze.
Czasem jest też tak, że rodzice chcą spełnić swoje marzenia w życiu dzieci...Ale nie zawsze to co było ich marzeniem, jest również marzeniem ich dzieci.
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez mmadzik » 16 czerwca 2008, o 20:00

Perełka, nic się nie martw! :) My też mieliśmy wiele wątpliwości (zresztą nadal je mamy i chyba się ich tak łatwo nie pozbędziemy), ale wszystko się układa jakby samo... :) Jestem przekonana, że i u Was tak będzie...

Poczytaj sobie też tutaj: http://www.npr.pl/forum/viewtopic.php?t=2480&start=0

Tam jest wiele optymistycznych rzeczy, ja tez opisywałam gdzieś tam swoją historię, a już nie będę się powtarzać ;)
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez Perełka » 18 czerwca 2008, o 23:45

Już czytałam ten wątek:)

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy. Też uważam, że nie warto czekać tak długo. Mój Miś myśli tak samo tylko w nim jest więcej ostrożności, chciałby mieć PEWNOŚĆ (jak sam często powtarza), że wszystko ułoży się tak, jak chcemy. Ja mu na to odpowiadam, że nigdy nie ma stuprocentowej pewności. Trzeba zaufać Panu Bogu, ze skoro nas ze sobą poznał (bo wierzę, że tak było) i chce, żebyśmy byli razem, to zatroszczy się o nas w trakcie tych przygotowań :) Na razie ustaliliśmy nieprzekraczalny termin kwiecień 2010, ale w ciągu najbliższych tygodni to się jeszcze wyjaśni, może jednak okaże się, że zdążymy na wrzesień 2009:) tylko jeszcze pozostaje kwestia, czy gdy się już zdecydujemy, znajdziemy wolną salę... ale nie zamierzam martwić się na zapas.
Perełka
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 24 kwietnia 2008, o 23:59
Lokalizacja: Łódź

Postprzez misiacz » 30 czerwca 2008, o 21:48

Perełko, skoro znacie się wystarczająco długo, jesteście pewni swojej decyzji, a niebawem obydwoje będziecie już pracować i jesteście po studiach, na Waszym miejscu za nic w świecie nie odkładałabym ślubu ani o jeden dzień dłużej niż to konieczne ze względów organizacyjnych. Może rodzice chcą zgromadzić też pieniądze nie tylko na wesele, ale na jakąś "wyprawę", mieszkanie itp. i dlatego sugerują tak odległe daty?


My pobieraliśmy się tuż po studiach, nie mieliśmy szans na własne mieszkanie, dorabialiśmy się sami. Fakt, że na wesele dostaliśmy pieniądze od Rodziców, ale wszystkie wydatki związane z samym ślubem typu ubrania, ofiara w kościele, organista, obrączki, kwiaty itp. zapłaciliśmy sami, zarobiliśmy na to, a dla fotografa pieniądze pochodziły... z tego, co dostaliśmy w kopertach jako prezenty ślubne w gotówce ;)

Powodzenia!!
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez NB » 31 lipca 2008, o 18:57

Perełko co u Was słychać?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Perełka » 29 sierpnia 2008, o 22:13

Dziekuję wszystkim za wypowiedzi:)

Ustaliliśmy ostetecznie termin ślubu na wiosnę 2010, na razie bez konkretnej daty. Mój Narzeczony jest bardzo ostrożny i boi się, ze nie da rady finansowo, bo dopiero zaczął pracować, a na pomoc ze strony mamy naprawdę nie może liczyć, choć ona chciałaby mu pomóc, ale nie może. Ostatnio niestety stanęła pod znakiem zapytania praca mojego taty, nie wiadomo, czy nie będzie musiał szukać innej. Zdecydowaliśmy więc, że weźmiemy ślub w maju lub kwietniu 2010, na spokojnie.
Perełka
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 24 kwietnia 2008, o 23:59
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Perełka » 1 lutego 2009, o 18:56

Żeby jakoś podsumować temat, napiszę, że w końcu ustaliliśmy datę ślubu:) Maj 2010:) Trochę męczące to czekanie, ale teraz widzę, że tak rzeczywiście będzie dobrze.

Tyle lat czekałam na niego a on na mnie... to chyba ten rok więcej wytrzymamy?
Perełka
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 24 kwietnia 2008, o 23:59
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Natala » 1 lutego 2009, o 19:17

Pewnie że wytrzymasz:) My też czekamy ze ślubem ze względów finansowych a jesteśmy razem 5,5 roku...ślub w tym samym roku, co Wy tylko, że we wrześniu:)
Natala
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 29 marca 2008, o 12:59
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Anusia21 » 1 lutego 2009, o 21:21

ehh, a my ślub mamy już w lipcu tego roku, a obecnie popadliśmy w kryzys finansowy:( mój narzeczony ma firmę, jeszcze w grudniu miał dużo zleceń, a od stycznia zastój :( chyba się kryzys daje nam we znaki... A ja pracuję na pół etatu za niewielkie pieniądze... :( do tego potrzebujemy pieniędzy na wykończenie mieszkanka,które jest teraz w stanie surowym, żeby mieć gdzie zamieszkać po ślubie... Nie wspomnę o weselu:(
Chyba tylko Pan Bóg może nam pomóc...
Proszę o modlitwę.
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez błękit » 11 lutego 2009, o 18:16

finansowe klopoty to zapewne przeszkoda czesta... ja sobie nie wyobrazalam ze mozna wyjsc za maz przed skonczeniem studiow... ale zaczelam drugi kierunek.. i co? moj maz dopiero co zaczynal pracowac, niewiele zarabiajac, bez mieszkania (z wizja ze mozemy mieszkac u rodzicow), ja studiujac, i troche pracujac... sytuacja wydawala sie beznadziejna.. i jeszcze slub mial byc w grudniu, miedzy Bozym Narodzeniem a Sylwestrem, co nam wszyscy odradzali... a teraz... Bog nam po prostu pomogl, modlilam sie po prostu i o prace i o mieszkanie i w ogole o sam slub... jestesmy juz ponad rok po slubie, slub byl cudowny, pogada sloneczna, cieplo... po pol rocznym wynajmowaniu cudem mamy swoje mieszkanie, z praca coraz lepiej, mamy za co jesc, za co zyc itd... a ostatnio coraz wiecej na jakies drobne przyjemnosci... nie namawiam zeby bezmyslnie brac slub, ale czasami po prostu trzeba sie zdecydowac i z Boza pomoca sie powiedzie, bi tak to nigdy moze nie byc dobrego czasu... Odwagi!! Bog nie dal nam ducha bojazni a ducha mocy i milosci!!
błękit
Przygodny gość
 
Posty: 20
Dołączył(a): 30 stycznia 2009, o 20:00

Postprzez błękit » 11 lutego 2009, o 18:18

acha, i lepiej naprawde zyc baaardzo skromnie ale juz razem, wspolnie... wiem z doswiadczenia
błękit
Przygodny gość
 
Posty: 20
Dołączył(a): 30 stycznia 2009, o 20:00

Postprzez Nika » 31 marca 2009, o 17:30

Nie martwcie się dziewczyny! Jakoś to się wszystko powolutku poukłada. Zresztą kłopoty finansowe w związku z weselem pojawiają się chyba u kazdego. My pobieramy się w sierpniu 2009 i tez nie jest za różowo jeśli chodzi o kasę. Wiadomo, taka uroczystość jest raz w życiu, i nie chcielibyśmy żeby skończyła się ona tylko obiadem w domu dla rodziny. W planach mamy ok. 75 osób. Moi rodzice pokryją połowę planowanych wydatków, teściowe też coś tam dorzucą, chcociaz u nich cienko z kasą, a resztę zbieramy my. Nie jest łatwo, bo ja aktualnie jestem bez pracy i nie wiem kiedy to się zmieni, narzeczony utrzymuje więc siebie, mnie i jeszcze odkłada ile się da na wesele. O kinie, jakimś wyjeździe czy nowych butach nie ma od dawna mowy... Ale mamy świadomość, że odbędzie się nasz upragniony ślub, że w końcu będziemy razem! A jeśli nie uda nam się dozbierać całej kwoty, to część wydatków jak orkiestra czy kamerzysta można przecież uregulować już po, więc z kasy ślubnej będzie mozna to opłacić.
Życzę Wam aby ten przedślubny ferwor był przede wszystkim powodem do radości, a nie tylko zmartwień ;) Głowa do góry!
Nika
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 marca 2009, o 16:50

Postprzez niebieski » 31 marca 2009, o 23:02

Cześć

Również dodam kilka słów do tematu.............u nas było tak, że po zaręczynach mieliśmy presję aby ślub był wtedy kiedy będziemy mieć stałe prace, odłożone pieniądze, po prostu zabezpieczeni finansowo. Dodam również, że dopiero po 3 latach od ślubu mielismy stałe prace. Gdybyśmy posłuchali rodziny to pewnie nigdy nie byliśmy razem bo zawsze byłoby zamało lub coś innego.............A zmierzam do tego, że z powodu pieniędzy to można odkładać ślub w nieskończoność..................Teraz takie są czasy, że trudno coś zaplanować..........jednego lata masz prace, zdrowie, wydaje ci się że już jesteś szczęśliwy itp a potem coś sie wydarza, że nadchodzą trudne czasy i zaczynasz od nowa. Najlepiej jak sami młodzi podejmą niezależna decyzję. Fajnie jest gdzieś wyjechać, pogadać o tym przez weekend, po prostu wyjść ''poza'' i na spokojnie pomyśleć.
Zyczę dobrych decyzji
Dobrego wieczoru.
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron