Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 15:55 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Niesprawiedliwe ?

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Niesprawiedliwe ?

Postprzez zocha » 27 maja 2008, o 14:11

Czasami myślę sobie, że to trochę niesprawiedliwe, że niektóre osoby bez problemów spotykają swoją "drugą połówkę" od początku są pewni, ze to TEN, TA jedyna, a inni muszą przeżywać rozterki, niepewność, wahania, czekać tracąc niejednokrotnie nadzieję na znalezienie kogoś dla siebie - jednym słowem męczarnie :-( Na szczęśnie ja już znalazłam ale było mi dane przeżyć takie sytuacje i nie wspominam tego za dobrze były wtedy takie dni, że miałam nawet żal do PB że to wszytko nie jest prostrze, ze błądziłam pokomplikowałam sobie parę spraw a jakby mi dał spotkać tego którego dla mnie przeznaczył wcześniej nie miałabym tych wszytkich przykrych doświadczeń i przeszłości, której czasami sie wstydzę :( Czy ktoś myślał czasmi w ten sposób ?
zocha
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 7 maja 2008, o 08:25

Postprzez dota321 » 27 maja 2008, o 16:23

ooooo, mój temat!!!! :)
mój mąż niestety nie jest tym pierwszym i jedynym, z którym sie spotykałam - bo ja sobie najpierw wymarzyłam, ze jak już będę się z kimś spotykać, to to będzie TEN i żaden inny... Najpierw w ogóle było mi źle, bo nie mogłam nikogo znaleźć, a potem, o ja głupia (i do tej pory zastanawiam sie- czemu? gdzie był mój instynkt samozachowawczy? no dobra, jakikolwiek instynkt????!!!) zakochałam się tak fatalnie, i tak mnie ktoś sobą zauroczył, że właściwie nic się nie liczyło. Co gorsza, był to facet z tzw. kręgów kościelno- oazowych, no ale jak widać to niczego nie gwarantuje. Długa historia, w kazdym razie z przykrym rozstaniem w moje własne urodziny... i paniczny strach, bo ja właśnie wtedy kończyłam juz studia, myslałam, ze to był TEN, a tu niekoniecznie... ale potem towarzyszył mi cytat z ksiegi Jeremiasza; dostałam go na kartce od... mojego przyszłego meża, którego poznałam moze z tydzień, może dwa po tym rozstaniu (ale do głowy mi nie przyszło, ze to moze być TEN :lol: )-Jr29, 11: "Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was - wyrocznia Pana - zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie." i jeszcze jeden (też od meża) tym razem Ps 66, 10-12:
" Albowiem Tyś, Boże, nas doświadczył;
badałeś nas ogniem, jak się bada srebro.
11 Pozwoliłeś nam wejść w pułapkę,
włożyłeś na nasz grzbiet ciężar;
12 kazałeś ludziom deptać nam po głowach,
przeszliśmy przez ogień i wodę:
ale wyprowadziłeś nas na wolność. "
Nie wiem do dziś czy nie można było prościej, ale wiem, że Pan Bóg przez to mnie przeprowadził. Dziś mam kochanego meża (który musiał się nieźle natrudzić, zeby ze mną byc - tak sie panicznie bałam, że i on mnie kiedyś zostawi), no i nie mysle o tym co było pamiętając, że przeszlość jest tym, czym z kolei posługuje się zły, zeby mnie pogrążyć i zdołować.
Uffff, ale epopeja!
Zatem, anowi10 nie wyrzucaj sobie przeszłosci, załatw to z Panem Bogiem i zapomnij, i ciesz sie tym co jest, a nie zastanawiaj, czy to sprawiedliwe, czy nie: Twoje - i już. Pozdrawiam :D
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez strzyga » 27 maja 2008, o 17:04

ja też tak myślałam, ale teraz widzę, że człowiek (w każdym razie ja) komplikuje sobie często życie, czy jest w związku czy nie jest, tylko problemy się po prostu zmieniają. Trzeba się przywyczaić. :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Anulka » 27 maja 2008, o 19:45

Dota - poruszyłaś drugi wątek, o panicznym strachu. A myślałam, że tylko ja jestem taką idiotką. Szczęśliwie mężata, wszystko się układa, a wtem doszła nas wieść, że nasi bliscy znajomi się rozwodzą. I przeryczałam kilka dni - nie z empatii, ale z egoizmu bo widmo rozwodu przypełzło tak blisko! Jeszcze do końca nie doszłam do siebie, popłakuję sobie czasem, wyobrażając sobie, że to mój mąż odchodzi ode mnie. :(
Anulka
Przygodny gość
 
Posty: 44
Dołączył(a): 18 lipca 2004, o 17:10

Postprzez dota321 » 27 maja 2008, o 19:57

Anulka, nie wyobrazaj sobie za dużo, co? :wink:
Bo takie myslenie samo sie nakreca, chyba na siłę trzeba je odsuwać od siebie; przecież to, ze Wasi bliscy sie rozwodzą, nie oznacza, ze i Was to spotka, prawda? To zależy od Was, Waszego chcenia i od tego, na ile dacie Panu Bogu w Was działać- przynajmniej tak mi sie wydaje.
Staram się powierzać PB nasze decyzje z mężem, i nas w ogóle- i na razie czuje się coraz mocniej z nim (mezem ) zwiazana, że jest coraz lepiej, ze mu coraz bardziej ufam (bo ja to jestem taka samosia, co to nikogo i niczego nie potrzebuje- a to bład) i czuję się juz teraz bezpieczna.
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez forget-me-not » 27 maja 2008, o 23:47

no po ludzku to jest bardzo niesprawiedliwe, tak samo jak niesprawiedliwe jest wszystko, co nam się takim wydaje, na tym świecie. Ale jak jest naprawdę, to tego nie wiemy. Dlatego lepiej ufać, że Bóg ma plan co do nas.
forget-me-not
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 10 grudnia 2007, o 16:16


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron