Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 10:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

co z suknią po, sprzedać, czy zostawić?

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Anulka » 19 marca 2008, o 21:43

Nie, niesuper. Ale bardziej niesuper jest doić pod byle pretekstem dwoje ludzi, którzy zakładają rodzinę.

Skoro panie w salonie wykonały tę usługę, znaczy, że na niej zarobiły. Ja obroniłam się przed niesprawiedliwym pobieraniem dodatkowych kosztów.

Nieuczciwie byłoby mówić, nie wiem, że jestem w nędzy i niech mi zrobią kieckę za darmo. Ja nie dałam się oszukać.
Anulka
Przygodny gość
 
Posty: 44
Dołączył(a): 18 lipca 2004, o 17:10

Postprzez Isienka » 20 marca 2008, o 11:38

akurat trudno powiedzieć, żeby Anulka kłamała - w końcu nie musi się spowiadać krawcowej, po co jej sukienka:-)
co do mojego pomysłu - prawdę mówiąc wolałabym uniknąć kłamstwa, może się spróbuję najpierw umówić co do ceny (krój który wybrałam nie wygląda na ślubny), a dopiero potem przyniosę materiał;-)
Isienka
Przygodny gość
 
Posty: 21
Dołączył(a): 14 lutego 2008, o 12:43
Lokalizacja: arszawa

Postprzez Dorotaa » 27 marca 2008, o 21:13

ja kupowałam nową suknię, jak ją zobaczyłam w salonie to sie w niej ZAKOCHAłAM i nie chciałam już żadnej innej. Super sie w niej czułam, byłam jednoczęsciowa i generalnie prosta.
Sprzedałam ją całkiem niedawno, narzeczonej znajomego. Tak mi było smutno jak ją sprzedawałam tym bardziej, że nowa właścicielka nie przypadła mi do gustu :wink: Ale tak musiałam zrobić, pieniążki sie przydały. Ale zawsze będzie mi sie podobać :) :)

Dorota 18 t.c.
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez genowefa » 27 marca 2008, o 22:39

ja też sprzedam swoją suknię- 500zł
biała jednoczęściowa bez ramiączek z delikatnymi połyskującymi cekinami-łuskami gdzieniegdzie- najwięcej na klacie :)
rozm 38
jak coś to zdjęcia na priva moge podesłać :)

i tez się w niej zakochałam od razu i żadna inna już nie była taka piękna :)

jestem z Warszawy :)
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez zosia_samosia » 28 marca 2008, o 16:22

Czytam sobie wasze wypowiedzi i przypomina mi sie jak z rozpaczy potargałam moją suknię ślubna, gdy mnie mąż zastawił :evil: A zawsze szkoda było mi ją sprzedać.... szkoda, bo się zmarnowała :roll: a mi wcale wtedy nie ulżyło :?
zosia_samosia
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 29 stycznia 2008, o 11:03

Postprzez Dorotaa » 28 marca 2008, o 18:55

o jej scena jak z jakiegoś strasznego filmu :( :(
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez izsa » 11 kwietnia 2008, o 06:29

Miło czytać o dylematach sukienkowych. Aż łzy nałynęły mi do oczu, bo wszelkie ślubne tematy wzruszają.
Ja swoją sukienkę szyłam sama. Jest w stylu lat 20-tych,bez halek, więc mieści sie w pudełku razem ze ślubnymi kartkami. Taka cudna pamiatka :D Ależ się rozmarzyłam
Ostatnio edytowano 11 kwietnia 2008, o 19:52 przez izsa, łącznie edytowano 1 raz
izsa
Przygodny gość
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 stycznia 2005, o 20:35

Postprzez Kręciołek » 11 kwietnia 2008, o 10:50

izsa napisał(a):Miło czytać o dylematach sukienkowych. Aż łzy nałynęły mi do oczu, bo wszelkie ślubne tematy wzruszają.
Ja swoją sukienkę szyłam sama. Jest w stylu lat 20-tych,bez halek, więc mieści sie w pudełku razem ze ślubnymi kartkami. Taka cudna pamiatka :D Ależ się rozmażyłam


Jej, ale pięknie :D
Też z łezką w oku wspominam tamte czasy...
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Dorotaa » 11 kwietnia 2008, o 20:16

izsa
Ja swoją sukienkę szyłam sama.


jej to dopiero romantyczne, uszyć sobie samemu suknie, piękne :P :P
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez Krycha » 12 kwietnia 2008, o 12:36

izsa - rewelacja!
Ja swoją sprzedałam za ok. 1/3 ceny sklepowej, w sumie dziewczyna która ją wzięła bardzo ładnei w niej wyglądała, więc ok. Chciałam za tę kasę kupić sobie cos równie pieknego na długie lata na pamiątkę np. porządny sznur pereł. Ale wkrótce mąż musiał zrezygnować z pracy... i tak... teraz ledwie wystarcza kasy na niezbedne zakupy dla maleństwa.... i tak już nic z niej nigdy nie będę miała...
do tego zrobiłam jej pożegnalną sesję zdjęciową (coś a la zdjęcia z przygotowań w reportazu slubnym, nie miałam takiego) - ale aparat zawiódł i nic nie wyszło:((
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez Dorotaa » 13 kwietnia 2008, o 22:29

krycha
ale aparat zawiódł i nic nie wyszło


ojej to pech :(
a moja suknia za dwa tygodnie znowu stanie przed ołtarzem :)
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez izsa » 17 kwietnia 2008, o 21:12

Krycha napisał(a): teraz ledwie wystarcza kasy na niezbedne zakupy dla maleństwa.... i tak już nic z niej nigdy nie będę miała...
do tego zrobiłam jej pożegnalną sesję zdjęciową (coś a la zdjęcia z przygotowań w reportazu slubnym, nie miałam takiego) - ale aparat zawiódł i nic nie wyszło:((

Krycha . Masz, masz ... wspaniałe wspomnienia i zdjęcia ze ślubu, a gdy nadejdą dla Was lepsze pod względem finansowym czasy, to mąż sprawi CI wspaniały prezent na rocznicę ślubu :D . Rychłego nadejścia tych lepszych dni życzę
izsa
Przygodny gość
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 stycznia 2005, o 20:35

Postprzez marietta » 25 kwietnia 2008, o 21:46

:-)
Ostatnio edytowano 12 czerwca 2008, o 10:28 przez marietta, łącznie edytowano 1 raz
marietta
Bywalec
 
Posty: 114
Dołączył(a): 22 kwietnia 2008, o 13:38

Postprzez Anulka » 25 kwietnia 2008, o 22:02

marietta napisał(a):za usługę płaci narzeczony (dodatki - welon, rękawiczki są gratis)

Przecież dzień później będziecie mieć wspólnotę majątkową :D
Anulka
Przygodny gość
 
Posty: 44
Dołączył(a): 18 lipca 2004, o 17:10

Postprzez marietta » 26 kwietnia 2008, o 12:47

ale dzień wcześniej jeszcze nie:)
marietta
Bywalec
 
Posty: 114
Dołączył(a): 22 kwietnia 2008, o 13:38

Postprzez Dorotaa » 27 kwietnia 2008, o 19:43

a moja suknia wczoraj drugi raz stanęła na ślubnym kobiercu :P mam nadzieję, że nowa pani młoda czuła się w niej tak dobrze jak ja :P :P
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez marietta » 27 maja 2008, o 08:41

wczoraj oddałam swoją suknię ślubną do salonu. i nie żałuję tego. nie chciałabym jej zatrzymać, zajowała znaczną część mojego nie tak znowu wielkiego mieszkania, po za tym nie mieściła się do szafy więc wisiała na drzwiach, których dzięki niej nie można było do końca otworzyć. była dość kłopotliwa. po za tym po szalweństwach na parkiecie (bo jednak trochę poszalałam) była dość znacznie przybrudzona. w świetle dziennym nie robiło to zbyt wielkiego wrażenia. a po dwunastu godzinach w niej spędzonych miałam jej po prostu dosyć - była niemiłosiernie ciężka i co tu kryć utrudniała mi życie. jednak miło będę ją wspominać i miło bedzie oglądać sobie zdjęcia :wink:
marietta
Bywalec
 
Posty: 114
Dołączył(a): 22 kwietnia 2008, o 13:38

Postprzez Olenkita » 27 maja 2008, o 14:23

Marietta

To juz jestes po slubie? Gratulacje! Jak ogolne wrazenia? Podziel sie radoscia! Ja jeszcze mam 2,5 miesiaca przed soba.
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez marietta » 28 maja 2008, o 12:40

dziękuję. tak już po ślubie.
marietta
Bywalec
 
Posty: 114
Dołączył(a): 22 kwietnia 2008, o 13:38

Postprzez marietta » 28 maja 2008, o 12:42

a jak wrażenia? cały dzień i całą noc padał deszcz. nade mną jednak świeciło słońce. byłam bardzo spokojna. w kościele było przepięknie. bardzo wzruszyłam się składając przysięgę. wesele było niestety nieudane. no coż? nie można mieć wszystkiego. podobno
marietta
Bywalec
 
Posty: 114
Dołączył(a): 22 kwietnia 2008, o 13:38

Postprzez mmadzik » 28 maja 2008, o 15:59

Olenkita napisał(a):Marietta

To juz jestes po slubie? Gratulacje! Jak ogolne wrazenia? Podziel sie radoscia! Ja jeszcze mam 2,5 miesiaca przed soba.


Olenkita - a Ty kiedy ślub? Ja niby też 2,5-3 miesiące - 23 sierpnia :D
Marietta - gratulacje! :)
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez Olenkita » 28 maja 2008, o 17:22

To Cie troszke wyprzedze-14 sierpnia :wink:
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Olenkita » 28 maja 2008, o 17:31

Marietta, wazne ze w kosciele bylo pieknie. Gdyby bylo na odwrot, cos by nie wypalilo albo zawalilo ceremonie w kosciele, to byloby gorzej. Ja moglabym sie obejsc bez wesela, nigdy nie bylam fanka wesel ani spedow, nigdy nie wyobrazalam sobie wlasnego wesela. Wolalabym miec przy sobie pare zaufanych osob, najblizsza rodzine itd. Wyjdzie jednak jakies 100 osob, robie to ze wzgledu na narzeczonego,ma bardzo zgrana i liczna rodzine. Boje sie , ze sie w tym wszystkim pogubie...
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Anulka » 29 maja 2008, o 18:00

Olenkita, widzę w Tobie bratnią duszę :) Nasz weselny obiad też był kompromisem między oczekiwaniami Rodziny a naszą niechęcią do wesel. Z założenia wszystko miało się odbyć tak, jak my chcieliśmy - ale jednak kilka razy trzeba się było poświęcić (nigdy się bardziej głupio nie czułam niż zbierając w deszczu jakieś drobniaki, mocząc drogą sukienkę w kałuży, na oczach wszystkich Krewnych-I-Znajomych).

Naszym ratunkiem było szybkie zakończenie tego cyrku - po trzech godzinach zrzuciliśmy przebrania, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy odpocząć do domu...

Może jeśli nie ustawicie zbyt obfitego programu, też uda się Wam szybko wymknąć? Zresztą, jeśli Jego rodzina jest zgrana, może się okazać, że rodzinne imprezy mogą być sympatyczne i nie będziecie chcieli nigdzie uciekać :) Pozdrawiam - bądź silna!
Anulka
Przygodny gość
 
Posty: 44
Dołączył(a): 18 lipca 2004, o 17:10

Postprzez mmadzik » 29 maja 2008, o 22:23

Olenkita napisał(a):To Cie troszke wyprzedze-14 sierpnia :wink:


Wow! Macie ślub w czwartek?... Niespotykane! :D Ale to fajnie! :) My myśleliśmy o 15 lub 16 sierpnia, ale nie wyszło i stanęło na 23 :) Teraz jest najlepiej :)

Ja np. zawsze marzyłam o weselu - może nie jakimś wystawnym i z tłumami ludzi, ale jednak weselu. Wygląda na to, że jeśli wszystko się uda to moje marzenia się spełnią :D
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez Olenkita » 29 maja 2008, o 22:41

W czwartek bo to nie w Polsce. W miejscowosci mojego narzeczonego jest taki zwyczaj, ze ksiadz wyznaczyl tylko jedna godz. na slub w soboty. Jak sa np. 2 lub 3 pary to biora razem o tej samej porze, czujesz?Nie chcialam spedu wiec zrobilismy w czwartek.Inaczej by to przypominalo pierwsza komunie :lol: Wazne, zeby kazdy mial tak jak jemu pasuje. No to udanego weseliska i owocnych przygotowan!
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez marietta » 30 maja 2008, o 09:03

Anulka mieliście szczęście, że udało wam się tak szybko wymknąć i zrzucić stroje. my trwaliśmy aż do końca do świtu. o ile w kościele czułam się cudownie w sukni i welonie o tyle na tym wymuszoonym - kompromisowym również przyjęciu czułam się idiotycznie - tak jak czasami na teledyskach się pokazuje panna młoda na biesiadzie - coś mi się tak kojarzyło. po za tym strasznie się umęczyłam, bo suknia była bardzo ciężka, choć na taką nie wyglądała, buty na wysokim obcasie nie mogłam zdjąć - bo jak bym wyglądała? po za tym w butach na weselu trzeba być - obtańcować gości w rezultacie o trzeciej nad ranem nie stawałam już na prawą nogę. na szczęście nie obsypano nas drobniakami, ani wogóle niczym. nie musiałam więc pełzać po chodniku pośród aury deszczowej.
marietta
Bywalec
 
Posty: 114
Dołączył(a): 22 kwietnia 2008, o 13:38

Postprzez mmadzik » 30 maja 2008, o 10:21

Kurcze - ja mam wielką nadzieję, że nas niczym nie posypią... :? Raz, że nie mam ochoty niczego zbierać i wycierać suknią cały chodnik (zwłaszcza, że liczę trochę na to, że uda mi się ją sprzedać później), dwa, że ryż strasznie wszędzie wchodzi i się "zapieka"... Jedyne, co mogłoby być to płatki róż ;) Ale takiego zwyczaju nie ma, więc też jestem spokojna :)
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez Dzióbik » 30 maja 2008, o 10:34

Moja kuzyka zażyczyła sobie, żeby goście po wyjściu z kościoła obsypali ją i jej męża płatkami róż...był to niewątpliwie piękny widok, ale dół jej sukienki zabrawił sie na czerwono :? ( róże właśnie miały taki kolor). Później, kiedy przyjechaliśmy na miejsce, gdzie odbywało się przyjęcie, sama pomagałam jej w wyczyszczeniu dość uciążliwych plam...Na szczęście udało się i prawie nikt się nie zorientował :wink:
Dzióbik
Przygodny gość
 
Posty: 15
Dołączył(a): 1 kwietnia 2008, o 15:50
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Olenkita » 30 maja 2008, o 14:03

Anulka

U nas to bedzie tak, ze po slubie obiad w restauracji, potem przerwa wszyscy sie rozjada i wracamy na wieczor na kolacje w tej samej restauracji. Mysle, ze jakos to bedzie. Ja nie lubie ogolnie wesel, ale to zalezy od ludzi .Generalnie nie trawie jakichs zabaw z podtekstami seksualnymi, w zlym guscie. U nas nie bedzie animatorow, wodzirejow itp. Nie sadze tez, zeby to trwalo do poznej nocy . Tym lepiej dla mnie, po 12 godz. glowa mi juz leci, powieki opadaja... A co do obsypywania, to platki roz moglyby byc .Pozdrawiam :D
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron