Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 11:21 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

rada

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

rada

Postprzez Anusia21 » 21 sierpnia 2007, o 16:49

chciałabym prosić wszystkie szczęśliwe mężatki (i mężów też :) ), żeby udzieliły narzeczonym jednej rady, tak od siebie:)
Często jest tak, że przed ślubem zaniedbuje się pewne rzeczy, nie zwraca się należytej uwagi na pewne elementy życia, które w małżeństwie z rzeczy niezauważanych rozrastają się do rangi problemu. Czy w Waszym małżeństwie zdarzyło się coś takiego? Czy żałujecie, że przed ślubem zaniedbaliście taką lub inną rzecz? Jak według Was można było tego uniknąć?

Podzielcie się doświadczeniami z zaręczonymi:)

Pozdrawiam
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez Krycha » 22 sierpnia 2007, o 09:36

jesli nie schudł przed slubem, to przestań sie łudzić, ze zrobi to po.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez milgosia » 22 sierpnia 2007, o 10:36

Anusiu,

Myślę, że nie da się wszystkiego przewidzieć i nie ma sensu sobie tym głowy zaprzątać. Jesli uczciwie staraliście się poznać przed ślubem na miarę Waszych możliwości, rodzinę narzeczonego, swoje zachowania w relacji do innych, zobaczyliście się w rozmaitych trudnych i łatwych sytuacjach (choroba, męczący wypad w góry, wspólne sprzątanie, niezapowiedziane wizyty itd.), to jak dla mnie wystarczy, a dalej - po prostu trzeba zrobić założenie, że cokolwiek się będzie działo, to będziecie nad tym pracować dotąd, aż rozpracujecie problem ;).

A co do uczciwego poznawania się, to myślę, że z drobnych spraw codziennych, które mogą przysporzyć problemów po ślubie, warto ze sobą przegadać i przepracować następujące kwestie:

1. jakim "typem" jestem, jeśli chodzi o porządek i jego utrzymanie, czy lubię zostawiać rózne rzeczy w rozmaitych "dziwnych" miejscach, np. notorycznie wieszać koszule na drzwiach zamiast wkładać do szafy, rzucać mokrą kurtkę na łóżko, stawiać buty w przedpokoju w nieładzie, przysłowiowe skarpetki na środku pokoju...

2. co mnie denerwuje w "nieporządku" drugiej osoby, a co mi się podoba

3. co jestem w stanie tolerować, a czego nie, jesli chodzi o "bałagan", dotyczy to również stanu łazienki, WC, kuchni itd.
Mnie np. do szewskiej pasji doprowadzało pozostawianie na sitku w wannie włosów przez współlokatorki i milionów kubków w zlewie, które po jakimś czasie "zakwitały"... Na szczęście mój mąż podziela moje zdanie w tej kwestii, ale musieliśmy to sobie powiedzieć nawzajem.

4. czy mamy jakieś przywyczajenia, których się wstydzimy? Np. ktoś może lubić czytać godzinami gazety w WC...

5. co lubimy sprzątać w domu, a które obowiązki są dla nas uciążliwe? Mój mąż np. woli sprzątać łazienkę i WC, trzepać dywany, myć okna, a ja odkurzać pokoje i kuchnię i zmywać podłogi. Ja nie lubię wynosić śmieci, a Jemu to nie przeszkadza, za to nie przepada za zmywaniem, a ja nie mam nic przeciwko temu itd..

6. upodobania kulinarne (sprawdza się w praktyce, jak się gotuje regularnie wspólne obiadki, robi zakupy itd.)

7. gotowanie szeroko pojęte: ja np. nie cierpię obierać ziemniaków, robię to jak muszę, za to mój mąż uwielbia obierać wszelkiej maści warzywa

8. robienie zakupów, ja np. nie lubię nosić ciężkich rzeczy i biegać godzinami po marketach

9. wstawanie wcześniej lub późno, robienie śniadania (co wolimy, wspólne, oddzielne, lekkie typu mleko z płatkami, czy też przeciwnie, kanapki z kiełbachą i jajecznica na boczku, pijemy kawę, soki, mocną czy słabą herbatę, z cukrem, bez?)

10. co z higieną osobistą ? To pytanie może się wydawać oczywiste, ale ja - po ostatniej babskiej rozmowie z koleżankami doszłam do wniosku, że w przyapdku panów (i pań też !!) to nie jest głupie pytanie... Niektórzy panowie lubią na przykład zmieniać bieliznę co dwa dni, nie kąpią się codziennie, chodzą non stop w 2 koszulach na zmianę, nawet z dbałością o ich czystość ich męskości jest róznie... :shock:, to takie przyzywczajenia "starokawalerskie", a ja bym tego nie przeżyła ;), na szczęście mój mąż też...

11. jak sobie wyobrażacie wasz pierwszy raz... to jest bardzo delikatne pytanie, ale koniecznie trzeba o tym porozmawiać przed slubem, o swoich obawach, niepokojach, kompleksach, niedostatkach ciała... (typu: bo ja mam pieprzyk tu i tu, krępuję się wielkości/małości tego i tego...) tu trzeba wielkiej delikatności i wielkiej miłości w dobieraniu słów, aby było one szczere...
To bardzo pomaga, gdy się wie o niepokojach ukochanego, można na nie zaradzić, je rozwiać i pokochać i przyjąć ukochanego takim, jakim on jest... Mężczyźni są bardzo czuli na punkcie swojej męskości zazwyczaj, boją się, czy sprostają wymaganiom itd... I trzeba rozwiać ich wątpliwości z miłością.

12. pytanie o pracę w domu, czy narzeczony lubi, jak się go zostawi w jego "samotni" w domu, czy też nie przeszkadza mu, jak wpadasz do niego co 5 minut... Mój M np. nie lubi, jak mu się przeszkadza, lubi być skupiony i żeby było cicho przez te parę godzin...

13. do którego kościoła w niedzielę, na którą idziemy na mszę (można praktykować już w narzeczeństwie), jaki styl na homiliach nam odpowiada itd...

14. przekonania polityczne ;).

15. pytanie o rodziców, jak często ich będziemy odwiedzać, co nam się podoba w nich, a co nas denerwuje (uwaga, to też jest delikatny temat!!!)

16. kto będzie u was robił pranie ? Wieszał firanki ?


Jak mi się przypomni jeszcze coś, to napiszę.

Milgosia
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kukułka » 22 sierpnia 2007, o 10:42

1. Nauczcie sie przed slubem dizekowac sobie z usmiechem za drobne rzeczy i robic sobie nawzajem herbate z zaskoczenia, gdy drugie o to nie prosi. Drobiazgi, ale procentuja, gdy wejda w nawyk, dodaje to zwiazkowi swiezosci.
2. nie mowicie osobom trzecim o wadach malzonka/narezczonego jelsi nie posluzy to rozwiazaniu problemu.
3. cwiczcie sie w empatii. i dlatego wlasnie patrz punkt 2. (bo malzonek mzoe nie zyczyc sobie, by caly swiat wiedizal, co Cie w nim wkurza)
4. nie robcie problemu z kazdych skarpetek zostawionych na srodku pokoju itp
5. lepiej prosic (nawet jesli prosba nie zostanie od razu spelniona) niz bezustannie zadac
6. pogadajcie o ilosci dzieci i sposobie ich wychowania i ewentualnej opcji co zrobicie jesli pojawia sie problemy z poczeciem
7. nie wzorujcie sie na innych malzenstwach (jesli lubisz i obojgu to odpowiada, badz kura domowa i podstawiaj mezowi obiady pod nos, jesli lubisz - feministka i nie gotuj wcale, ale ustal to z mezem)
8. codziennie mow mezowi przynajmniej 1 komplement, a jesli sam naprawi samochod itp, pochwal sie znajomym, niech wie,ze go podziwiasz
9. jelsi sie posprzeczacie, a maz jets typem, ktory nie od razu umie rozmawiac o problemie, nie naciskaj go, daj mu czas ochlonac, a nawet nie odzywac sie - on w ten sposob moze wsyztsko trawic i sobie ukladac, tak jak kobieta robi to przez: musimy o tym porozmawiac. gdy atmosfera sie oczysci, wroccie do rozmowy na spokojnie. jelsi bedizeice probowac rozmawiac w emocjach, istnieje ryzyko,z e znow sie nie poklocicie10 robcie wsyztko, by nie klocic sie o bzdury. gdy klotnie o bzdury wejda wam w nawyk, bedzie trudno to zmienic
10 kiedy pojawia sie dzieci i pochlona wasz czas, pamietajcie, ze one kiedys odejda z domu i ze dziecko nie moze wam zastapic malzonka i z enajpierw sie jets zona/mezem, potem ojcem/matka
To chyba tyle, jak cos jeszcze mi sie przypomni, dopisze
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez patusia21 » 22 sierpnia 2007, o 14:31

jedna rada:
BĄDŹ GOTOWA NA WSZYSTKO!!!!
szczególnie jeszcze jak się pojawi dziecko, może się okazać, że nagle masz ich dwójkę: noworodka i trochę wyrośniętego, który przed ślubem był cudownie dorosły, męski i odpowiedzialny...
patusia21
 

Postprzez Minia_L » 23 sierpnia 2007, o 13:06

Patusia ! to było genialne i trafne. Podpisuję się pod tym ;)
Te Wasze rady przydadzą sie wielu osobom również w małżenstwie !
Minia_L
Bywalec
 
Posty: 181
Dołączył(a): 13 sierpnia 2007, o 08:27

Postprzez mmadzik » 17 września 2007, o 17:42

Dzięki Wam za te rady, proszę o więcej!
Już widzę, że chociaż w naszej relacji jesteśmy bardzo blisko to jeszcze sporo mamy do obgadania przed ślubem :wink:
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez strzyga » 13 listopada 2007, o 01:16

Fajny temat. szkoda, że tak mało osób coś napisało :)
Można zachęcić jeszcze kogoś do wypowiedzenia się? :D
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez micelka » 13 listopada 2007, o 01:33

Moim zdaniem trzeba się dobrze poznać przed ślubem i dużo rozmawiać na tematy, które potem mogą okazać się przyczyną poważnych kłopotów, np.
- mieszkanie-z rodzicami, czy osobno
- stosunek do rodziców/teściów
- stosunek do wiary/Kościoła
- wspólne pieniądze/wydatki
- stosunek do alkoholu
- planowanie ilości dzieci
Generalnie warto sprawdzać się wzajemnie w różnych sytuacjach, ale nie na zasadzie testowania tej drugiej strony, tylko uważnego przyglądania się jej codziennemu i niecodziennemu zachowaniu. Warto jak najwcześniej poznać rodzinę chłopaka/dziewczyny i jego/jej stosunek do najbliższych.
Nie ma co liczyć na to, że ktoś, kto całe życie był bałaganiarzem, nagle stanie się czyściochem i tak samo jest w wielu innych dziedzinach.
Gdzieś kiedyś słyszałam, że przed ślubem trzeba mieć oczy szeroko otwarte, a po ślubie umieć je trochę przymykać- coś w tym jest.
Kilka miesięcy przed ślubem wybrałam się z narzeczonym na rekolekcje typu Wieczory dla zakochanych i tam sobie wiele spraw wyjaśniliśmy i upewniliśmy się, że chcemy być razem na dobre i złe. Na razie, z półtorarocznej perspektywy patrząc na nasze małżeństwo, muszę przyznać, że jest dobrze i jesteśmy bardzo szczęśliwi :)
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez mmadzik » 14 listopada 2007, o 11:02

U nas na kursie przedmałżeńskim (metody warsztatowe) jest właśnie dużo rozmów sterowanych (na konkretne tematy), czy też wymienianie się tym, co się na jakiś temat napisało - tylko w parach, między sobą. Powiem Wam, że mnie to bardzo pocieszyło i podniosło na duchu, bo kiedy inne pary mówiły, ile to nowych rzeczy się można dowiedzieć np. na temat oczekiwań wobec przyszłego małżonka, jego wartości, itd., to my stwierdziliśmy tylko, że dobrze jest o tym porozmawiać, ale że już wcześniej wszystko to było dla nas jasne - utwierdziło mnie o to tym, jak niewiarygodnie bliską relację mamy w naszym narzeczeństwie.

I swoją drogą - BARDZO pomocne są rozmowy tego typu. W końcu nie wszyscy ludzie mają łatwość w otwieraniu się nawet na najbliższych, nie o wszystkim potrafią mówić, a czasami po prostu brakuje okazji...
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

rady dla narzeczonych

Postprzez Juana » 14 listopada 2007, o 17:05

Wiele wątków i rad już zostało omówionych. Ja dodam od siebie, że warto w narzeczeństwie praktykować wspólne spotkania przy stole i rozmowy o codzienności. Może to być tylko kawa, może być obiad lub podczas wieczornej randki lampka wina i orzeszki. Chodzi o to aby razem usiąść i mówić o zwykłych sprawach. Potem, już od początku małżeństwa warto dbać, aby choć raz dziennie spotkać się wspólnie przy stole, a gdy się pojawią dzieci to i je do tego włączyć.
Można też obserwować jak to wygląda w rodzinie partnera. Czy podczas wspólnego obiadu wszyscy są razem ze sobą, czy na przykład trochę przy stole a trochę przed TV. Warto to omówić z przyszłym małżonkiem i ustalić jak chcemy, aby u nas było.
Wiem, że to może nie być łatwe, ze względu na charakter pracy lub organizację dnia, ale wspólną herbatę, nawet 21 wieczorem chyba da się razem wypić ;-)
Juana
Domownik
 
Posty: 429
Dołączył(a): 16 lipca 2007, o 18:44
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 14 listopada 2007, o 19:48

herbatkę raczej tak :D
Dzięki dziewczyny.
My też byliśmy na takich warszatowych spotkaniach - bo jak inaczej nazwać kurs dla narzeczonych z www.spotkaniamalzeńskie.pl.
Ale warto tak czasem wrócić do tego i do opinii innych, bo czasem w wirze różnych codziennych spraw to sie gdzieś "gubi". Przynajmniej mi. :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Re: rady dla narzeczonych

Postprzez Dona » 18 listopada 2007, o 00:22

Juana napisał(a):Wiele wątków i rad już zostało omówionych. Ja dodam od siebie, że warto w narzeczeństwie praktykować wspólne spotkania przy stole i rozmowy o codzienności. Może to być tylko kawa, może być obiad lub podczas wieczornej randki lampka wina i orzeszki. Chodzi o to aby razem usiąść i mówić o zwykłych sprawach. Potem, już od początku małżeństwa warto dbać, aby choć raz dziennie spotkać się wspólnie przy stole, a gdy się pojawią dzieci to i je do tego włączyć.
Można też obserwować jak to wygląda w rodzinie partnera. Czy podczas wspólnego obiadu wszyscy są razem ze sobą, czy na przykład trochę przy stole a trochę przed TV. Warto to omówić z przyszłym małżonkiem i ustalić jak chcemy, aby u nas było.
Wiem, że to może nie być łatwe, ze względu na charakter pracy lub organizację dnia, ale wspólną herbatę, nawet 21 wieczorem chyba da się razem wypić ;-)


na rozmowy o tych codziennych sprawach, to sie zawsze znajdzie czas...

gorzej z tymi sprawami bardziej osobistymi, intymnymi, duchowymi, uczuciowymi..

o tym sie nie da rozmawiac przy obiedzie...

a bardzo łatwo jest zaniedbac te sprawy....

tak, że potem to juz tylko o codzienności sie "przekazuje informacje", i "komunikaty".... bo prawdziwą rozmową to trudno nazwać..
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez milgosia » 18 listopada 2007, o 12:04

Oj tak, Dona, masz świętą rację.

To bardzo ważna, żeby doczekać się takiego momentu, żeby porozmawiać o tych sprawach najgłębszych, jeszcze przed ślubem.

O sprawach duchowych, uczuciowych...

O naszej intymności...

Dobrze jest wyczuć moment i o tym porozmawiać. A jesli nie, to jakoś to zaaranżować. Niekoniecznie przy uroczystym obiedzie czy kolacji ze świecami... Często są to trudne sprawy, delikante i wymagają czasu. Dużo, dużo czasu...

Bo trzeba czasem milczeć i pół godziny, żeby zdobyć się na te najważniejsze wyznania. I to nie jest absolutnie czas stracony, jest on nam jak najbardziej potrzebny, żeby te słowa dojrzały.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

rozmowy przy stole

Postprzez Juana » 19 listopada 2007, o 18:36

Dziewczyny ja się z Wami jak najbardziej zgadzam, o tym już było wcześniej. Ja chciałam tylko zwrócić uwagę na codzienność, kiedy nie zawsze mamy siłę i czas. Obserwuję troszkę jak to jest u innych małżonków i wiem, że czasem nawet na te zwykłe rozmowy nie mają sił ani ochoty. I chciałam nawiązać, że w narzeczeństwie, ale bardziej już w małżeństwie warto o to zadbać :-)
Ale poważne rozmowy o sprawach ważnych, o istocie naszego przyszłego małżeństwa trzeba przeprowadzić oczywiście jeszcze przed ślubem. I to jest bardzo ważne.
Juana
Domownik
 
Posty: 429
Dołączył(a): 16 lipca 2007, o 18:44
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Trulek » 21 listopada 2007, o 01:21

Rozmowy na kluczowe zaległe tematy dla nas, przebiegają zwykle w samochodzie... gdy wyruszamy w długą trasę... Polecam ten sposób komunikacji. U nas się sprawdza ;)
Trulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:41

Postprzez Dona » 23 listopada 2007, o 23:29

ha
Trulek!

a podobno nie wolno denerwowac kierowcy... :wink: :wink: :wink: :wink:
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Trulek » 28 listopada 2007, o 02:24

Dona napisał(a):ha
Trulek!

a podobno nie wolno denerwowac kierowcy... :wink: :wink: :wink: :wink:

:P :P :P
No tak ładnie sobie rozmawiamy ;) Grzecznie 8)
A tak na serio to klimat dla nas jest w trakcie podróży faktycznie wyjątkowy... Mamy czas tylko dla siebie i delektujemy sie tym czasem ,tym że nie jesteśmy w pracy..., nie sprzątamy w domu i nie mamy zaplanowanych 1000 spraw na głowie.....
A gdyby czasem się któreś z nas zdenerwoało na innych kierowców ;) to drugie natychmiast proponuje "kochanie zaraz się przesiądziemy ;)" i ....faktycznie działa :D, bo oboje uwielbiamy wręcz siedzieć za kółkiem :)
Trulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:41

Postprzez s_biela » 9 stycznia 2008, o 19:06

myślę, że jednak seks jest takim tematem, na który dobrze jest porozmawiać... Nie jestem zwolenniczką próbowania przed ślubem, ale my tak bardzo skupiliśmy się na duchowości i naszej relacji, że po ślubie byliśmy mocno zaskoczeni. Dobrze jest podzielić się informacjami o oczekiwaniach dotyczących częstotliwości i granic w fantazjach, a potem spokojnie o nich porozmawiać, przemyśleć i ustalić wspólnie co uważamy za dobre, kiedy nie mamy jeszcze "noża na gardle" ;)

Jednocześnie czystość przedmałżeńska wydaje się trudna do zaakceptowania, ale jeśli potraktujemy ją jako naukę trwania we wstrzemięźliwości, której jesnak jest dużo u par odkładających decyzję o dziecku, lub po porodzie, to nie tylko łatwiej będzie przez ten czas przejść i nabierze on też realnego sensu, a po ślubie będzie troche łatwiej... mam nadzieję ;)
s_biela
Przygodny gość
 
Posty: 24
Dołączył(a): 3 sierpnia 2007, o 16:13
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 10 stycznia 2008, o 01:49

s_biela napisał(a):a po ślubie będzie troche łatwiej... mam nadzieję ;)

podobno jedno do drugiego nijak się ma, bo to dwie różne rzeczy.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kinia » 10 stycznia 2008, o 01:52

Co mnie osobiście dziwi. Bo skoro nauczy się człowiek panować nad sobą, to przejawia się to nie tylko w dziedzienie seksu, ale i w innych. Dlaczego zatem nowe doświadczenia (współżycie) miałyby wszystko zburzyć???

Chyba że stworzyło się zahamowania, a nie nauczyło być panem samego siebie...

Wymądrzam się trochę, ale przyznam że teoretyzuję, bo dla mnie to nadal ciężka praca ta czystość...
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Dorotaa » 15 marca 2008, o 20:49

nas na kursie przedmałżeńskim zachęcali do tego aby co miesiąc świętować "rocznicę" swojego ślubu aby zawsze np tego "16" spędzić czas tylko ze sobą i wyłącznie ze sobą, choćby to miała być tylko godzina spaceru gdzieś dookoła domu :D aby to był czas przeznaczony na wzajemną rozmowę, dlatego, że teraz na prawdę szybko leci czas i można łatwo zaniedbać rozmowę.
Ja w ogóle polecam w małżeństwie rozmowę i jeszcze raz rozmowę a do tego super służy spacer :P

Dorota 16t.c.
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez fiamma75 » 16 marca 2008, o 14:51

Kinia napisał(a):Wymądrzam się trochę, ale przyznam że teoretyzuję


Widać...
przed ślubem jest naprawdę nieporównanie łatwiej...
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 16 marca 2008, o 15:17

choćby dlatego, że sie nie śpi co noc w jednym łóżku :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Dorotaa » 16 marca 2008, o 22:20

po ślubie dopiero otwierają się oczy na współżycie małżeńskie. Jest to ważna część całego małżeńskiego życia warto właśnie poznać swoje wyobrażenia przed ślubem aby potem oszczędzić sobie problemów, każda okazana sobie czułość WIEKSZA czy mniejsza bardzo scala małżeństwo. trzeba starać się na każdym kroku okazywać sobie ciepło :)
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez Pysia » 18 marca 2008, o 13:28

Rada nr 1: przypatrz się małżeństwu jego rodziców.
Rada nr 2: dobrze przypatrz się małżeństwu jego rodziców.

Zdziwisz się, jak wiele schematów z domu wyniesionych ma szansę zagościć w Twoim.

Jeśli przyszli teściowie są dobrym, zgodnym małżeństwem z normalnymi układami domowymi/pracowymi itp.
Jeśli tak nie jest - zalecam czujność... :roll:
Pysia
Przygodny gość
 
Posty: 45
Dołączył(a): 22 sierpnia 2003, o 18:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kręciołek » 18 marca 2008, o 14:21

Pysia napisał(a):Rada nr 1: przypatrz się małżeństwu jego rodziców.
Rada nr 2: dobrze przypatrz się małżeństwu jego rodziców.

Zdziwisz się, jak wiele schematów z domu wyniesionych ma szansę zagościć w Twoim.

Jeśli przyszli teściowie są dobrym, zgodnym małżeństwem z normalnymi układami domowymi/pracowymi itp.
Jeśli tak nie jest - zalecam czujność... :roll:


Ale nie zawsze fakt, że rodzice NIE SĄ dobrym i zgodnym małżeństwem dyskwalifikuje kandydata. Takie uogólnienie jest krzywdzące, bo nie odpowiadamy za błędy rodziców.
Zresztą podobnie jak to, że nim JEST nie jest gwarancją powodzenia.
Njawazniejsze jest to jaki jest kandydat na męża/żonę i, jak się rozwija i czy chce pracowac nad sobą.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Pysia » 18 marca 2008, o 14:41

Kręciołek napisał(a):
Pysia napisał(a):Rada nr 1: przypatrz się małżeństwu jego rodziców.
Rada nr 2: dobrze przypatrz się małżeństwu jego rodziców.

Zdziwisz się, jak wiele schematów z domu wyniesionych ma szansę zagościć w Twoim.

Jeśli przyszli teściowie są dobrym, zgodnym małżeństwem z normalnymi układami domowymi/pracowymi itp.
Jeśli tak nie jest - zalecam czujność... :roll:


Ale nie zawsze fakt, że rodzice NIE SĄ dobrym i zgodnym małżeństwem dyskwalifikuje kandydata. Takie uogólnienie jest krzywdzące, bo nie odpowiadamy za błędy rodziców.
Zresztą podobnie jak to, że nim JEST nie jest gwarancją powodzenia.
Njawazniejsze jest to jaki jest kandydat na męża/żonę i, jak się rozwija i czy chce pracowac nad sobą.

Oczywiście że nie zawsze. Dlatego zalecam czujność, a nie ewakuację :wink:
Za błędy rodziców nie odpowiadamy.
Ale - co pokazuje niejeden post na tym podforum! - bardzo głęboko nasiąkamy tym, co było w domu. Co wychodzi podświadomie i niespodziewanie nawet dla samych zainteresowanych.
Niejednokrotnie jest tak że mówimy sobie: nie będę taka jak moja matka... tego nigdy nie zrobię...
a potem ze zdziwieniem słyszymy od męża: jesteś taka jak Twoja matka... albo same łapiemy się na podobnym zachowaniu. I tak dalej.

Wybaczcie taki ton. Ale za stara jestem :wink: na słodko-pierdzące rady w stylu "miłość wszystko pokona, dogadacie się" blablabla. Guzik prawda. Wchodząc w małżeństwo, trzeba brać pod uwagę wiele składowych związku - nie tylko miłość.
Pysia
Przygodny gość
 
Posty: 45
Dołączył(a): 22 sierpnia 2003, o 18:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 18 marca 2008, o 15:39

Dopowiadając, jeśli kandydat widzi jakie są błędy jego rodziców, problemy jego rodziny - to nie ma potrzeby się bać. Zwiewać trzeba, gdy uważa, że wszystko jest ok, gdy nie jest.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

cron