Teraz jest 29 marca 2024, o 01:38 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

noc poslubna:D

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez małe słoneczko » 17 marca 2009, o 01:10

Troszkę odświeżę temat.
Tak ostatnio sobie rozmyślam, czy aby czasem taka pełna noc poślubna nie jest zbyt traumatycznym wydarzeniem, zważywszy na to, że żyło się we względnej czystości?

Chodzi mi o to, że obawiam się, że tyle nowych rzeczy jednocześnie może mnie przerazić, a może nawet zniechęcić... a nie chcę nic robić wbrew sobie...
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez zielona » 17 marca 2009, o 09:50

Ależ nie musicie robić nic wbrew sobie. Czasem NPR wymusza odsunięcie w czasie nocy poślubnej, jest wtedy czas na stopniowe oswajanie się.

A nawet, jeśli NPR nic nie "wymusi", to przecież nie ma żadnego przepisu, że koniecznie trzeba od razu iść na całość.
Wszystko zależy od Waszych ustaleń z narzeczonym.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez arTemida » 17 marca 2009, o 10:13

Rzadko kiedy noc poślubna jest rzeczywiścią nocą poślubną.Tak jak pisała zielona jest więc czas na poznanie się i na dogadanie szczegółów :wink:

A poza tym wydaje mi się żeby w dzisiejszych czasach narzeczeni są świadomi tego co ich czeka a więc mają szanse przygotować się psychicznie.
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez małe słoneczko » 17 marca 2009, o 19:22

arTemida napisał(a):Rzadko kiedy noc poślubna jest rzeczywiścią nocą poślubną.Tak jak pisała zielona jest więc czas na poznanie się i na dogadanie szczegółów :wink:



Tylko z tym "poznaniem" to trochę problem, bo jakby tu się "bliżej" poznać, żeby to nie było grzechem?

Wiem, popadam w skrajności, ale niestety w mojej głowie nie mieści się pojęcie "czystości małżeńskiej", w przeciwieństwie do mojego narzeczonego...
Właściwie jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, ale podejrzewam, że nie pozwolilibyśmy sobie na zbyt wiele...
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez arTemida » 17 marca 2009, o 19:36

małe słoneczko to że sobie nie pozwolicie na zbyt wiele w planach nie znaczy że tak właśnie będzie :wink:
W końcu bądź co bądź znajdziecie się w jednym łóżku, "na legalu".Zresztą nie dajmy się zwariować-macie się cieszyć swoją miłością i bliskością a nie stawiać znaki że dotąd można a dalej nie rusz.Skoro tyle czekacie to będziecie wiedzieć co można a co nie żeby te pare dni kolejnych doczekać a jednocześnie być już jak mąż z żoną.
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez nefrytowa » 19 marca 2009, o 11:26

ja tam Boga do orgazmu nie mieszkam.. wystarczy, że kiedyś się kochaliśmy, a ja sobie w trakcie uświadomiłam, że nie możemy brykać za długo, bo mamy tego dnia kolędę. Na samą przelotną myśl o księdzu libido mi spadło do minusowego poziomu i wyskoczyłam z łóżka jak oparzona :) nie polecam myślenia o bogu w tracie niegrzecznych zabaw :D

a tak jeszcze a propos pierwszego razu - najgorzej to jest się naoglądać tych wszystkich amerykańskich filmów, w których ona przeżywa ekstazę przy byle dotyku, głośno jęczy, on bez żadnych problemów znajduje co trzeba i wchodzi "jak w masło", potem kilka ekstatycznych ruchów (w każdej pozycji jest im wygodnie ) i wspólny orgazm!!! No to są po prostu bzdury z kosmosu.. Ja każdemu przed pierwszy razem polecam zresetowanie mózgu, wykasowanie tych wszystkich obrazów z gazet i filmów, bo seks tak nie wygląda. I polecam nastawienie się na szukanie przyjemności. Przez szukanie mam na myśli, dotyk, pocałunki i różne inne pieszczoty, niekoniecznie z nastawieniem, że za pierwszym razem musi być do końca i za pierwszym razem musi się udać. Po prostu trzeba szukać tego co sprawia przyjemność nam i partnerowi. A seks powoli przyjdzie sam. Oczywiście mówię to z pozycji "Mądry Polak po szkodzie" ;)
nefrytowa
 

Postprzez kajanna » 19 marca 2009, o 14:00

nefrytowa napisał(a):a tak jeszcze a propos pierwszego razu - najgorzej to jest się naoglądać tych wszystkich amerykańskich filmów, w których ona przeżywa ekstazę przy byle dotyku, głośno jęczy, on bez żadnych problemów znajduje co trzeba i wchodzi "jak w masło", potem kilka ekstatycznych ruchów (w każdej pozycji jest im wygodnie ) i wspólny orgazm!!! No to są po prostu bzdury z kosmosu..


Święte słowa!
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Nika » 31 marca 2009, o 17:14

My nasz pierwszy raz planowaliśmy przeżyć w podróży poślubnej :) Egzotyczny kraj, żadnych telefonów, rodziny, znajomych, totalny luz... A że wybieramy się w nią (z róznych względów) jakieś 1,5 miesiąca po ślubie i że po ślubie będziemy mieszkać od razu sami, więc czuję, ze coś nam się ten plan nie powiedzie :lol: A zresztą - zaczniemy tu, dokończymy tam :D
Nika
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 marca 2009, o 16:50

Postprzez kamyczek » 28 lipca 2009, o 10:55

U nas nie obyło się bez mojego bólu. Udało się dopiero za 4 razem współżyć tak w pełni czyli kilka dni po ślubie. Czułam że po prostu się nie da przebić tak od razu ale w podchodach krok po kroczku udało się :) Bardzo ważne jest rozluźnienie. Po prostu zatrzymywać się na chwilę i rozluźnić. Tak kilka razy. Przynajmniej u mnie to podziałało :oops: Cieszę się że czuję coraz większą przyjemność. Ale jeszcze długa droga. A ten ból mimo że bardzo mocny... to jakiś taki inny... łączący... nie wiem jak to nazwać... było wspaniale... ta więź i zjednoczenie :)

I prawdą jest że te filmy wszystkie to bzdura. To nie przychodzi samo z siebie... tylko na prawdę trzeba się w tym wszystkim starać.

Nareszcie zaczęła się kolejna III faza...a tu sucho strasznie. :? Chyba bez żelu się nie obejdzie. Widzę ogromną różnicę w reakcjach mojego ciała w II i III fazie... bez porównania. Szkoda. :roll:
kamyczek
Bywalec
 
Posty: 158
Dołączył(a): 29 listopada 2006, o 01:25

Postprzez BarTom » 28 lipca 2009, o 11:26

No to ja chyba byłam wyjątkową szczęściarą - gdyby nie krew po hymenie podczas rannego siusiania, to trudno byłoby poznać, że to był mój pierwszy raz :wink: Bez bólu, bez spięcia, bez kilku podejść.
BarTom
Przygodny gość
 
Posty: 24
Dołączył(a): 10 stycznia 2008, o 12:07

Postprzez MAKG » 28 lipca 2009, o 13:05

Ja po ślubie byłam przerażona... Pierwsza próba - ból i właściwie tylko "próba" sforsowania... Po tym malutkie krwawienie - myślałam, że tylko udało nam się naderwać błonę. Okazało się później, że żadnego innego później krwawienia nie było, czyli za pierwszym razem udało się przebić. Potem kilka bolesnych prób sforsowania i równe 2 tygodnie po ślubie pomalutku i do przodu - pierwszy pełny stosunek :)
Teraz - 2 miesiące po ślubie - jest coraz lepiej, a 2 tygodnie podróży poślubnej (akurat w III fazie ;) ) dały nam czas na "edukację" w tym względzie ;)
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez Anusia21 » 28 lipca 2009, o 17:53

to ja też jednak jestem szczęściarą:) u mnie był tylko ból, w sumie jeszcze jest (od tygodnia współżyjemy), obyło się bez krwi, myślę, że pomogło troszkę też rozciąganie błony palcami.
Ale każde kolejne współżycie jest coraz większym przeżyciem, coraz lepiej się rozumiemy pod tym względem i z razu na raz mniej boli :)
Niestety bez żelu się nie obywamy, bo u mnie w III fazie sucho jak na pustyni.
Ale ogólnie coraz więcej mam satysfakcji fizycznej i psychicznej ze współżycia i ogromnie się cieszę, że udało nam się zaczekać z tym do ślubu :D
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez kami79 » 28 lipca 2009, o 22:56

Anusia,zazdroszcze Tobie i pozostalym wytrwalym. ja wprawdzie dotrwalam z mezem w czystosci do slubu ale bylam jednak dziewica "z odzysku". zanim zaczelismy prawdziwe zycie w czystosci, bywalo roznie, od prob do prawdziwego upadku. na szczescie Pan Bóg dal nam jeszcze jedna szanse ktora wykorzystalismy jak nalezy, nota bene prawdziwa czystosc a takze nawrocenie mojego meza nastapilo wtedy,gdy razem zamieszkalismy. tak wiec noc poslubna,mimo ze mialam juz wczesniejsze doswiadczenia, byla dla mnie czyms nowym,wspanialym i niezapomnianym :)
piszesz ze wspolzyjecie krotko wiec zapewne nie wyprobowaliscie jeszcze wszystkich mozliwosci jakie daje cialo ale moze zamiast zelu sprobowac naturalne nawilzanie- jesli wiesz co mam na mysli ;) jesli nie Ty to maz napewno wie :) efekt ten sam a moze nawet lepszy bo dodatkowo podniesie temperature :) ale nie namawiam, niektore pary nie lubia tego typu pieszczot. moze tez potrzeba czasu aby sie na nie zdecydowac.
w kazdym razie zycze wam wielu pieknych chwil i wspanialych odkryc :)
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Anusia21 » 31 lipca 2009, o 08:32

próbowaliśmy już naturalnego nawilżania :oops: ale to nie zawsze wystarcza, no i nie zawsze jest na to ochota.


Ogólnie jeszcze jedna rzecz mnie cieszy - MAM libido w III fazie ;) trochę się bałam po postach na forum, że też będę zimnym głazem, ale nie;) mam tylko minimalnie mniejsze potrzeby niż mój mąż :lol:

Aczkolwiek nie wiem, czy to nie ostatnia III faza przed macierzyństwem, zdarzyło nam się zblizyć 3 dni przed owu, teraz czekam na miesiączkę, powinna być lada chwila, a ja nie mam objawów PMS...Choć maluszka w planach nie było, zostawiamy Bogu tę sprawę...
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez Amazonka » 31 lipca 2009, o 13:04

Widocznie był w planach, skoro świadomie skorzystaliście z okresu płodności.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kami79 » 31 lipca 2009, o 23:12

Amazonka, mowisz tak jakbys nigdy nie byla tuz po slubie kiedy czlowiek jest tak bardzo spragniony bliskosci na ktora tyle czekal, ze czasem dostaje "zacmienia umyslu" i wspolzyje takze w okresie plodnym wiedzac czym sie to moze skonczyc.my tez nie raz podczas naszego 5 letniego stazu malzenskiego kochalismy sie wtedy kiedy przyszla nam na to ochota a potem byla trzęsiawka ze nie mam okresu bo dziecka akurat nie bylo w planach.
wiecej wyrozumialosci i mniej powierzchownego oceniania
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Gza » 19 sierpnia 2009, o 13:19

Witajcie!
Ja już kilka dni po. Przynam, że bardzo się bałam. Mój obecny mąż zarezerwował dla nas pokój niespodziankę, tj w pałacu apartament małżeński. Rozstawiliśmy świeczki i otworzylismy szampana. On nie pił, a ja... prawie całego(pierwszy raz tyle wypiłam od siedmiu lat). Specjalnie chciałam sie rozluźnić. Pierwsza próba nieudana, bardzo bolało. Potem trochę przerwy i z pomocą żelu udało się, ale nadal bolało. Rano udało się już bez problemu. A następnego dnia.... ach, chyba lubię kochac się ze swoim mężem.
Warto czekać. Oboje to stwierdziliśmy. Seks nas bardzo zbliżył, teraz czuję się żoną na 100%.
Gza
Przygodny gość
 
Posty: 11
Dołączył(a): 9 marca 2009, o 12:45

Postprzez Zakochana » 3 lutego 2011, o 00:58

Witajcie, dziewczyny!

Moje pytanie kieruję przede wszystkim do tych, którzy zamieszkali po ślubie wraz z rodzicami jednego z małżonków (choć może wypowie się ktoś inny, ale mający jakiś pogląd w tym względzie). Czy Wasza noc poślubna mogła się odbyć bez skrępowania? To jasne, że czym innym jest mieszkanie w domu, czym innym w mieszkaniu (np. w bloku), ale chodzi mi przede wszystkim o świadomość, że za ścianą, w innym pokoju ktoś jest. Czy można w takim wypadku czuć się swobodnie i rzeczywiście bez lęku oddać się swojemu współmałżonkowi?

Stoimy przed takim dylematem (gdzie zamieszkać) i nie umiem sobie wyobrazić naszego baraszkowania, jeśli mam świadomość obecności moich Rodziców w tym samym domu. Osobiście wydaje mi się to nie do przejścia, ale może tak nie jest?... Czy ktoś z Was może się podzielić swoim doświadczeniem?
Zakochana
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 3 lutego 2011, o 00:38
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kamyczek » 3 lutego 2011, o 11:57

Ja osobiście czuła bym się dziwnie. Na pewno bym się krępowała, że ktoś po prostu jest w pokoju obok. Może komuś to nie przeszkadzałoby, ale mi tak. Nie dość że bałam się samego tego momentu to zaprzątanie sobie myśli jeszcze o kimś obok chyba całkiem by mnie zablokowało.
Na szczęście zamieszkaliśmy osobno i nie było tego problemu. Jeśli tylko macie możliwości to polecam zamieszkanie osobno. Moim zdaniem to same korzyści.

Pozdrawiam.
Kamila i dzieciątko 16 tc :D
kamyczek
Bywalec
 
Posty: 158
Dołączył(a): 29 listopada 2006, o 01:25

Postprzez kami79 » 3 lutego 2011, o 12:39

Ja tez mieszkalam z mezem po slubie bez rodzicow wiec jesli macie mozliwosc zamieszkac osobno to nie zastanawiajcie sie ani przez moment. nie chodzi juz nawet o seks ale wogole o wspolne zycie. bedziecie sie poznawac, "docierac", uzgadniac wiele spraw. na swoim przebiega to zupelnie inaczej niz z rodzicami. lepiej jest nawet zyc skromniej wynajmujac mieszkanie ale byc we dwoje na swoim niz korzystac z oszczednosci i udogodnien jakie wiaza sie z mieszkaniem u rodzicow. bycie tylko we dwoje, zwlaszcza po slubie, jest naprawde najlepsza mozliwoscia :)
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez MAKG » 4 lutego 2011, o 10:46

My też zamieszkaliśmy po ślubie "na swoim", póki co wynajmowanym, choć przez chwilę była opcja, żeby jednak u rodziców męża - na szczęście to nie wyszło - uff... :)
Zgadzam się, ze tym, co piszą dziewczyny powyżej - czas tuż po ślubie jest bardzo ważny (jeśli nie najważniejszy) dla małżeństwa - to wtedy tak naprawdę się poznajecie, czasem kłócicie, czasem kochacie - kiedy macie na to ochotę ;)

Tak się akurat złożyło, że nasz prawdziwy pierwszy raz miał miejsce 2 tygodnie po ślubie (wcześniej próbowaliśmy, ale nam nie wychodziło ;) ) i było to akurat w domu moich rodziców, do których przyjechaliśmy wraz z teściami na ich rocznicę ślubu. Tak więc nasz pierwszy raz odbył się, kiedy za ścianami mieliśmy moich rodziców, teściów i do tego jeszcze babcię :D To akurat się da ;) Ale mieszkać, docierać się - zdecydowanie trzeba osobno :)
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez kami79 » 4 lutego 2011, o 19:13

Jak inaczej nie mozna to napewno sie da ;) Ale jesli mozna to ja zdecydowanie namawiam zeby wybrac inna opcje niz wspolne mieszkanie. My od dwoch lat mieszkamy w jednym domu z tesciami. Wprawdzie na pietrze i nasza sypialnia jest w innej czesci domu niz ich ale do tej pory nie czujemy sie calkiem swobodnie bo pod nami jest ich salon, bo moze beda mieli do nas jakas sprawe i wejda w niedopowiednim momencie ect. Stres jest mimo ze mieszkaja pietro nizej a co dopiero gdyby byli przez sciane!
pozdrawiam
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez arTemida » 18 lutego 2011, o 23:44

Ja mogę się wypowiedzieć jako osoba mieszkająca po ślubie z rodzicami.
Rozwiązanie takie polecam jeśli was rodzice/teściowie nie należą do osób despotycznych, a wy sam jesteście osobami które nie dają się podporządkować.Ponadto wszystkich powinno cechować umiłowanie przestrzeganie wspólnie ustalonych zasad.wtedy dosięgnie was pełnia szczęścia :D
a tak na poważnie naprawdę wspólne mieszkanie nie jest złem koniecznym. My nie żałujemy tej decyzji, przez blisko 3 lata nie zdarzyło się nic co miałoby nas zrazić do mieszkania z rodzicami. Wiem że im również jest raźniej z nam. Ne jemy codziennie razem obiadów, każdy z rodzin żyje własnym życiem chyba że zdarzają się sytuacje w której jesteśmy sobie jakoś potrzebni.

A co do nocy poślubnej to nie mieliśmy żadnych problemów psychicznych:)Wydawało nam się to takie naturalne że nie myśleliśmy czy ktoś podsłuchuje na dole a wątpię żeby moi rodzice pałali chęcią poznania szczegółów naszego pożycia.
Nie obawiamy się rodziców którzy mogli by niespodziewania wtargnąć do naszej sypialni ponieważ rodzice nigdy się tam nie dobijają widząc ze drzwi są zamknięte.Wogóle gdy jesteśmy w swojej cześć domu, gdy ktoś z rodziców coś od nas chce dzwoni albo piszę smsa ale zdążyło się raptem kilka razy. Rodzice też nie siedzą w domu 24 godziny na dobę, 365 dni w roku.
No i ja nie mam oporów spędzać w zamkniętej sypialni całego dnia, w końcu co jak co ale rodzice chyba znają się w temacie i są świadomi ze ich dziecko będąc po ślubie ma swoje życie seksualne.
Nas ta kwestia nie krępuje i w żadnym stopniu nie blokuje.

Większe obawy mam o to co będzie jak pojawi się dziecko za ścianą niż o rodziców.
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez strzyga » 19 lutego 2011, o 21:16

arTemida, no właśnie jest to "ale" - niedespotyczni rodzice. U mnie by taka sytuacja nie przeszła. moja mama próbuje mną rządzić nawet teraz, gdy mam męża, dziecko i własne życie w innym, choć pobliskim miasteczku :roll: co mojego męża bez mała irytuje i ostatnio usłyszałam, że jak jeszcze raz zechce mnie do czegoś wykorzystać, to mi 'każe' zostać w domu.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez bejbe » 24 lutego 2011, o 10:39

my nie mieszkamy z rodzicami i jeśli jest tylko taka możliwość to uważam, że młodzi powinni zamieszkać osobno, ale nie z powodu nocy poślubnej, przecież w ostateczności można się zamknąć na klucz i udawać że nikogo nie ma :lol:
my po ślubie od samego początku jeździliśmy w odwiedziny do rodziców i teściów i nie przyszło nam nawet do głowy, żeby się przejmować, że są za ścianą :)
bejbe
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 22 lutego 2010, o 13:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gianna » 24 lutego 2011, o 13:46

Przede mną za niecałe 5 miesięcy ślub... ale choć mam już swoje lata, to nadal nie mogę sobie wyobrazić współżycia z mężem w domu rodziców. Całe szczęście, że od początku będziemy mieć własny kąt. :)

A nocy poślubnej obawiam się jak większość... choć czekam na nią z utęsknieniem. Zwłaszcza na tą naprawdę po - ślubną. Bo w końcu będziemy mogli razem zasnąć i razem się obudzić... Mam jakieś takie przeczucie, że to będzie dla nas znaczyło ogromnie wiele...
Gianna
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 24 lutego 2011, o 12:21
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kami79 » 24 lutego 2011, o 16:47

Gianna napisał(a):ale choć mam już swoje lata, to nadal nie mogę sobie wyobrazić współżycia z mężem w domu rodziców.

a co maja tak naprawde lata do wspolzycia z mezem u rodzicow? :)
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Gianna » 24 lutego 2011, o 18:50

No niby nic. Ale jak byłam młodsza, to myślałam, że jak będę starsza i zamężna, to i w domu rodziców będzie to dla mnie normalne. Ale obawiam się, że nawet jak będziemy mieć 4 dzieci, to moi rodzice z trudem zaakceptują fakt, że współżyję z mężem ;) (tak pół żartem, pół serio to piszę)
Gianna
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 24 lutego 2011, o 12:21
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez bejbe » 25 lutego 2011, o 10:04

nie martw się, jeśli kochacie się z mężem, naprawdę nie będzie to miało dla was znaczenia, nawet nie przyjdzie Ci w tedy do głowy się zastanawiać, czy rodzice są czy nie.
Oni też nawet nie będą myśleć co tam robicie, na pewno mają własne problemy, jeśli wydaje Ci się, że będą mieć coś przeciw, to tylko Ci się wydaje, nie wiem, czy lubią Twojego narzeczonego, ale jeśli nawet nie to na pewno nie chodzi o współżycie, w końcu Ty też jakoś wzięłaś się na świecie :wink:
co najwyżej mogą szybko chcieć wnuka, zwłaszcza jak mówisz, że nie jesteście, już młodzi :wink:
bejbe
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 22 lutego 2010, o 13:32
Lokalizacja: Kraków

Re: noc poslubna:D

Postprzez Kruszynka » 12 czerwca 2011, o 13:51

odświeżając temat:
Gorzej jeśli ktoś głośno manifestuje swoje zadowolenie :p Ja mam dość duży temperament jak mi się wydaje i nie umiem powstrzymać się od mruczenia nawet przy drapania po karku,więc co dopiero będzie przy orgazmie...a poduszką zatykać sie nie będę.
I nie wyobrażam sobie teściów za ścianą i mojej miny gdy wstanę rano i minę się z nimi np. w kuchni :D
Kruszynka
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 3 czerwca 2011, o 18:50

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron