Teraz jest 28 marca 2024, o 16:35 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

noc poslubna:D

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

noc poslubna:D

Postprzez MałaMi » 18 maja 2007, o 21:52

w zasadzie nie ustalilismy z narzeczonym daty slubu i przyjdzie nam jeszcze troche poczekac nim nadejdzie ta noc :x. , ale juz teraz zastanawiam sie jak ja zorganizowac. chciałabym zrobic mojemu Misiaczkowi miła niespodzianke :P i przygotowac bardzo miły, romantyczny wieczór :lol:. myslałam o swiecach, szampanie, nastrojowej muzyce no i o koroneczkach :twisted: .
na szczescie nie musze sie zbytnio przejmowac tym, czy ucelujemy w dni płodne czy nie, bo pragniemy dzidziusia, takze bedziemy sie o niego starac juz w noc poslubna. choc ta @ troche mnie niepokoi, z tego co tu czytałam na forum to widze ze lubi przychodzic w najmniej oczekiwanej chwili (czyt dzien slubu :x ).
jak dłuzej sie nad tym zastanawiam to widze ze ewentualna @ to nie jest jedyny problem, pozostaje jeszcze kwestia zacisznego gniazdka gdzie bylibysmy tylko we dwoje nie stresujac sie czy aby ktos nie słyszy... :x, tym bardziej ze dla obojgu bedzie to pierwszy raz :D
a jak to wyglada u was, jak palnujecie ten szczegolny wieczor?? :D
MałaMi
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 16 maja 2007, o 07:10

Postprzez Dorotaa » 19 maja 2007, o 22:48

ooooo
ale masz fajnie małaMi, ja wychodzę za mąż dokładnie za cztery tygodnie ( tu to ja mam fajnie :D ) ale ty masz fajnie z tym, ze planujecie dzidziusia od razu po ślubie, my tez planujemy predko ale niestety ja muszę odrobić choć starz przed dzidziusiem, a jesli mój cykl się nie załamie w czasie tego miesiaca to ja w okolicach ślubu będę miała w pełni dni płodne :oops: i chyba nasza noc poślubna a równocześnie nasz pierwszy raz ( równiez dla nas dwojga) troszke się opóźni ale chciałabym dokładnie jak ty romantyczna kolacja, koroneczki, i zaciszne samotne miejsce :D Już nie mogę się doczekać :D a masz może troszke tremę
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez Anusia21 » 20 maja 2007, o 19:55

chyba każdy by miał ;) Też mnie to czeka, choć ślub za dwa lata......
Ja, prawdę mówiąc, się troszkę boję...
Ale musi być dobrze. I Wam też się na pewno uda :) Ważne, że jest miłość... :)
Pozdrawiam
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez strzyga » 21 maja 2007, o 01:01

Anusia, ślub za dwa lata? widzę, ze nie jestem na tym forum sama ;) My też tak mniej więcej planujemy.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Anusia21 » 21 maja 2007, o 10:39

no to fajnie :D zawsze raźniej ;) mam nadzieję, że wszystko pójdzie ładnie :) Że nie będzie żadnych opóźnień.
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez MałaMi » 21 maja 2007, o 19:41

slub za cztery tygodnie...hm...super sprawa :lol: ja musze troszke poczekac, jeszcze nie wiem ile, ale na pewno bedzie to kilka miesiecy.

dorota mysle ze nie masz sie co przejmowac jesli Twoje dni płodne wypadna na dzin slubu, bo zmeczenie po intensywnej zabawie na weselu na pewno da sie wam we znaki, a poza tym bedziecie mieli czas na zorganizowanie romantycznego wieczoru we dwoje :D
MałaMi
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 16 maja 2007, o 07:10

Postprzez kamienna » 21 maja 2007, o 19:56

MałaMi ma rację ze zmęczeniem, stresem... noc zaraz po slubie to średni pomysł....

Ja do Waszych pomysłów dodałabym: dzień wolny od pracy i wszystkich, wszystkiego.. i noc poślubną zacząć od rana - po prostu spędzić cały dzien razem...

A już przed samym aktem - modlitwa. Obowiązkowa dla wierzących :) w której się zaprasza Boga do małżeńskiego łoża, żeby błogosławił to pożycie.... można czytać z Księgi Tobiasza...

no a potem jak opisałyście....

Jako małżonka, już po tym pierwszym razie... powiem, że warto pamiętać, że pierwszy raz jest z reguły... hmmm jakby to napisać... bolesny i "rozczarowujący", "nieudany"... warto założyć, że ten pierwszy raz mimo wszystko może być nieudany, żeby potem jakoś się nie rozczarować...

Mimo to życzę wam pięknych, Bożych nocy poślubnych!!!
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez lajla » 21 maja 2007, o 23:44

Doroto,

podpisuję się pod tym, co napisała Kamienna. Wiem co mówię, bo nam również przyszło czekać (tydzień) na noc poślubną, a mimo to ten tydzień chyba już na zawsze zostanie najpiękniejszym tygodniem w moim życiu... :) Ach! To cudowne uczucie, że zaczynamy nowy, wymarzony rozdział w naszym życiu... że wreszcie będziemy razem zasypiać i budzić się... :) Przepraszam, ale chyba się rozmarzyłam. :)

A i z tym że ten pierwszy raz nie zawsze wychodzi, tak jak byśmy tego chcieli, też warto się liczyć. Ale miłość, która przecież cierpliwą jest w połączeniu z modlitwą, o czym również pisała Kamienna, jest drogą do pięknych nocy poślubnych, których ja również Wam życzę! :)
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 22 maja 2007, o 02:10

kurcze, zazrość mnie bierze na to co piszecie :oops:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez oreada » 22 maja 2007, o 09:03

owiem, że warto pamiętać, że pierwszy raz jest z reguły... hmmm jakby to napisać... bolesny i "rozczarowujący", "nieudany"... warto założyć, że ten pierwszy raz mimo wszystko może być nieudany, żeby potem jakoś się nie rozczarować...


I nie tylko pierwszy... Nam się nie udało nie tylko przez pierwszy tydzień. Kilka kolejnych podejść to była dla mnie makabra, nie wiem dlaczego... W sumie "udało się" tak naprawdę jakiś miesiąc po ślubie, a dopiero kilka miesięcy potem zaczęłam czerpać prawdziwą radość ze zbliżeń... A te pierwsze razy, to było trochę zaciskanie zębów i nadzieją, że "tym razem się uda". 8) Najlepsze jest to, że to mąż się bardziej stresował i chyba cierpiał, choć nie tyle fizycznie, ile psychicznie... :wink:

Ale to chyba było jakieś ekstremum, nie chcę powiedzieć, że będzie strasznie, ale, że nie ma się co załamywać i obwiniać, jakby co.... to się zdarza, my się teraz z tego śmiejemy, śmialiśmy się i wtedy, jak już przestawałam płakać z bolu... Często żartujemy, że "to tak przyjemne, jak peirwszy raz". :lol: :lol:

Pozdrawiam wszystkie przyszłe panny młode! W końcu będzie fajnie! :wink:
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez Kręciołek » 22 maja 2007, o 09:11

Ja też się podpisuję pod tym co dziewczyny napisały. Oreada, moje przezycia są dokładnie takie same.
Ale żeby nie straszyć dziewczyn: "nieudane" nie znaczy złe :) tylko jeszcze niepełne.
Ja z sentymentem wspominam te czasy, kiedy po prostu uczyliśmy się siebie. To było piekne i niesamowite :D
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kamienna » 22 maja 2007, o 09:54

No tak. Nie tylko pierwszy raz był nieudany... Mój mąż to zadawał pytanie retoryczne: jak to możliwe, że ludzie tak się za seksem zabijają???

Mój też się stresował bardziej niż ja. Wiedziałam, że to kwestia czasu i potem będzie dobrze. Z czasem też nauczyliśmy się, że długa gra wstepna to podstawa dobrego pożycia dla kobiety! No i wielu innych rzeczy się o sobie w tym wzglęzie nauczyliśmy...:)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez MałaMi » 22 maja 2007, o 09:56

miło poczytac o doswiadczeniach starszych kolezanek:) choc czy starszych wiekiem to nie wiem, ale na pewno doswiadczeniem :lol:

ja mam pewne obawy i w zasadzie niemałe leki przed tym pierwszym zblizeniem, ale staram sie nie myslec o tym od tej strany. nastawiam sie pozytywnie nie oczekujac zbyt wiele. mysle ze jest to bardzo wazne bo człowiek ma tendencje do nakrecania sie, a w rezultacie czego naturalne obawy wyolbrzymiamy i przeradzaja sie one w paniczny strach. ja niestety mam do tego szczegolna tendencje:/, dlatego przede wszystkim pozytywne myslenie :!: :D

njwazniejsze ze jest miedzy nami miłosc i ze pragniemy sie nia wzajemnie obdarzac :!: :D

a co do modlitwy przed aktem małzenskiem, to popieram w 100%
MałaMi
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 16 maja 2007, o 07:10

Postprzez kamienna » 22 maja 2007, o 12:17

Takie obawy, MałaMi, są naturalne, bo to strach przed niewiadomym. Ale warto pamiętać, że trudno jest tylko na samym początku. Potem już jest tylko przyjemnie :P :D :D :D
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez szpaczek1 » 22 maja 2007, o 14:55

wczoraj minelo 30 dni od slubu..u mnie
kochac moglismy sie dopiero po dwoch tygodniach od slubu...ktore byly naprawde ciezkie dla nas...a noc przed dniem kiedy moglismy.. to chyba w ogole nie spalimy :lol: tylko sie przewracalismy i patrzylismy na zegarek ktora godzina i kiedy w koncu bedzie rano...

do tego moj wykres z temp totalnie zwariowal i raz spadal raz opadal... swiezo upieczony maz w noc po slubie kiedy myl termomentr stukl go!! a oczywiscie bylo to przed skokiem wiec kazda temp jest wazna... m. sie prawie rozplakal nad umywalka (oczywiscie nowego termo. nie bylo a w niedziele nie mielismy jak pojechac do apteki)

w pon kupilismy termo i tak mierzylam przez 4 dni i przez te 4 dni wciaz ta sama temp 36,4 i ani drgnie- termometr byl popsuty!!

aaaaaaaaaaaaa :twisted:

w koncu wynalazlam w swoich rzeczach normalny termometr i mierzylismy... objawy sluzu byly i wyzsze temp tez wiec w koncu po dwoch tygodniach skonumowac nasz zwiazek 8)

i jest coraz fajniej ale znowu czekamy i jeszcze poczekamy:(
szpaczek1
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 18 maja 2007, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kasiulaaa » 22 maja 2007, o 15:39

Hehe, tak jakbym czytała o sobie i swoim mężu...

pobraliśmy się trochę ponad trzy tygodnie temu a mój wykres totalnie zwariował a kiedy już byłam pewna że to faza niepłodna to po 4 dniach dostałam okres... :D pierwsze dwa tygodnie spędziliśmy na stopniowym poznawaniu, "oswajaniu" siebie, swoich ciał i za nic w świecie nie chciałabym, żeby było inczej, choć nie raz pragnienie współżycia było ogromne ale takie czekanie też miało swój urok. także jak wam wypadnie ślub w płodne dni a potem czekanie to wierzcie mi - nie jest tak źle :) dla nas to był czas radosnego poznawania siebie i doświadczania Bożej łaski i obecności.

A pierwszy raz - rzeczywiście nie było fajerwerków, ale wierzymy, że praktyka czyni mistrza :D (choć żeby było śmieszniej fajerwerki akurat wtedy strzelały - gdzieś niedaleko impreza była) Też się bałam, ale mój mąż nie robił nic czego bym nie chciała i to sprawiało, że czułam się dobrze i mimo wszystko wspaniale.

My tez teraz znowu czekamy i jeszcze sobie poczekamy :) pewnie nie raz będziemy musieli gasić to pragnienie współżycia ale po tym czekaniu znowu przyjdzie czas na odkrywanie tej sfery.

Nie miałam takich perypetii jak szpaczek ale potreafię sobie to wyobrazić :D i rozumiem :D
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez milgosia » 22 maja 2007, o 18:14

Dla nas noc poślubna była czymś naprawdę wyjątkowym, pomimo, że udało się dopiero za drugim podejściem :D. To jest takie rozkoszne, baraszkować w łóżku jak dwa dzieciaki, odkrywać swoje ciała, śmiać się z tego, jak coś nie wyjdzie od razu, delikatnie uczyć się siebie... To jest coś pięknego, być dla siebie pierwszym, jako mąż i żona... A co do bólu... można wykorzystać rózne żele, lekko znieczulające, jeśli znacie swoją budowę i przewidujecie, że może być bolesne. Chociaż ja nie używałam i jakoś przeżyłam... i wcale nie zepsuło mi to wrażeń... A fajerwerki przychodzą same :D, spokojnie, apetyt rośnie w miarę jedzenia!

Warto zadbać o oprawę... Może wspólna kąpiel, ze świecami i z białą pianą i jakimś olejkiem różanym... ?
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Amazonka » 22 maja 2007, o 18:49

Szpaczek, nasz pierwszy raz również był 2 tygodnie po ślubie. Wykres jak na żądanie szalał po ślubie.
Na szczęście obeszło się bez stłuczenia. Jak do tej pory: zero ofiar termometrowych.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Gracja » 22 maja 2007, o 18:53

My oboje wspominamy nasza noc poslubna ze wzruszeniem...
Dla mnie byla ona cudownym, wyjatkowym przezyciem.
Udalo nam sie bardzo szybko i to glownie zasluga mojego ukochanego meza, ktory byl taki cudownie czuly i delkatny, wiedzialam, ze nie zrobi nic, czego bym nie chciala, na co nie bylabym gotowa. I dzieki temu czulam sie tak bezpieczna i kochana, ze bardzo szybko sie na niego otworzylam.

Jestesmy malzenstwem 9 miesiecy z ogonkiem i caly czas odkrywamy siebie, w tej sferze i w innych. I jest mi coraz blizszy, ostatnio zorientowalam sie, ze jestem teraz o wiele szczesliwsza, niz w dniu slubu, choc wtedy wydawalo mi sie, ze jest tak cudownie, ze lepiej byc nie moze... (nie brakowalo nam trudnosci w miedzy czasie, ale one nas niesamowicie zjednoczyly, bardzo duzo sie nauczylismy :!: )

o kurcze, mialo byc o nocy poslubnej, wiec chyba wyszlo nie do konca na temat, ale tak jakos sie chcialam z Wami podzielic moja radoscia :D
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez oreada » 22 maja 2007, o 20:18

Tak mi jeszcze przyszło do głowy, żeby dać czysto techniczną radę 8) :
u nas cudów dokonywał żel Feminum albo Intimel, zaaplikowany przed stosunkiem... zawsze miałam mało śluzu i to chyba był główny powód moich nieprzyjemności. Jesteśmy już dwa lata po ślubie, a bez żeliku "idzie" :wink: teraz, jak jestem w ciąży... Nie wiem, od czego to zależy, ale tak jest. :lol:
Tyle uwagi technicznej.
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez MałaMi » 22 maja 2007, o 21:06

Oreada gratuluje!! Ciesze sie razem z Toba :D

Ja juz z utesknieniem wyczekuje tej chwili, kiedy to pod moim sercem bedzie sie rozwijac taka malutka, zupełnie niewinna istotka :D
MałaMi
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 16 maja 2007, o 07:10

Postprzez kukułka » 23 maja 2007, o 08:38

W ciazy to w ogóle jest inna bajka, bo to zawsze wydzielina w ciazy jest.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 23 maja 2007, o 14:59

wow! kukułka, tysięczny post!!! gratulacje :D
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 23 maja 2007, o 17:06

No patrz, nawet nie zauwazyłam...
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 24 maja 2007, o 01:34

mi się zawsze cyferki w oczy rzucają. zwłaszcza okrągłe :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 24 maja 2007, o 07:24

eeeeee, ja to do cyfr...... szkoda gadać. :D
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Dorotaa » 24 maja 2007, o 08:43

dziewczyny
dziękuję wam za każde wasze słowo o "pierwszym razie" nawet nie wiecie jak bardzo mi dodałyście otuchy :D ja cały czas jestem pełna obaw, jak ja to przeżyję i nie mam za bardzo z kim pogadać o tym, bo wiadomo wszyscy mają już to dawno za sobą i oczywiście wszyscy uważają, że od pierwszego razu jest cudownie i nie pojmują, ze ja moge mieć jakies obawy :? i oczywiście nie pojmują jak to możliwe, że po ośmiu latach chodzenia z chłopakiem ja jestem wogóle dziewicą.
Mam nadzieję, że tak jak wy i my nauczymy sie współżyć, a modlitwa na pewno będzie w centrum :D Do naszego ślubu zostało już tylko 23 dni. :!:
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez Gracja » 24 maja 2007, o 11:53

Powodzenia Doota :D
Pierwszy raz nie musi byc przykry, dla nie nie byl i nie uzywalismy zadnych zeli znieczulajacych, czy czego kolwiek. Po prostu nie spieszylismy sie, dalismy sobie czas i rozkoszowalismy sie odkrywaniem siebie na wzajem, wreszcie upragniona bliskoscia... To bylo na prawde wspaniale :!:
Nie musie sie przeciez w pelni udac od razu, prawda? Dla mnie wazniejsze bylo poczucie bezpieczenstwa i to, ze czulam sie kochana, bardzo kochana i upragniona, jedyna.
Choc teraz sobie przypominam, ze jednak sie troche denerwowalam, ze nam sie nie udaje od razu, to wygladalo tak, jakby we mnie bylo za malo miejsca... :oops:
Ale wtedy moj Ukochany maz mnie uspokajal, czule mowil, ze nie musimy sie nigdzie spieszyc, ze mamy czas... I dzieki niemu tak wspaniale to wspominam :D
I jeszce mi sie przypomniala taka mala rada "techniczna", nam pomoglo to, ze moj Ukochany najpierw probowal palcem, potem dwoma, potem trezma... :oops: Ojej, jak sie ciezko o tym pisze... Ale to na prawde nam pomoglo i sprawilo, ze nie odczuwalam bolu. Po prostu jak zaczynalo mnie bolec, to sie zatrzymywalismy i czekalismy, okazujac sobie czulosc. :D

A kiedy udalo nam sie w pelni zjednoczyc, to byla niesamowita radosc, mowie Wam. Taka bylam szczesliwa i dumna, jeszcze przez jakis czas potem, ze juz jestesm w pelni ZONA :D

Pozdrawiam i powodzenia :D
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Gracja » 24 maja 2007, o 11:53

Oczywiscie Dorota, a nie Doota... :oops:
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez milgosia » 24 maja 2007, o 13:26

Absolutnie się nie spieszcie! Pomalutku, powolutku, po prostu "współżyjcie na ile się da"... Kluczowy jest dłuuugi okres czasu "przed", zeby w środku było wystarczająco wilgotno... mozna się też wspomóc, jak pisały poprzedniczki, oliwką, żelami... Nic na siłę, macie przecież teraz cale życie przed sobą, aby się kochać!

Ja akurat mam taką budowę, że trochę mnie jednak bolało, ale to jest do przeżycia, naprawdę. Poza tym, tak sie cieszyłam, że się udało za drugim podejściem, że w ogóle mi to nie przeszkadzało, po krotkiej chwili ból minął. Ważne, że się kochacie, a w tej "nieporadności", zarówno z jednej, jak i z drugiej strony (tak tak, mężczyźni też się obawiają i to jeszcze jak!), jest coś rozkosznego, tak po dziecięcemu...

Fajnie jest tez porozmawiać sobie o tym wszystkim wczesniej, o swoich obawach ("czy sie mu/jej spodobam"), każdy może mieć jakieś kompleksy na punkcie swojego ciała, z czegoś być niezadowolony... I to dotyczy dokładnie obu stron... nam sie wydaje, ze to my, kobiety, mamy największe problemy ze swoim cialem, kompleksy... A jakie miewają mężczyźni, to dopiero!

I najwiekszym dowodem miłości jest w tę noc przyjąć drugiego takim, jakim on jest, pokochać te jego niedoskonałości, rozwiać Jego/Jej wątpliwości, zaradzić na nie swoją miłością i czułością... A wtedy samo zbliżenie będzie naprawdę ukoronowaniem waszego małżeństwa!

I jeszcze jedno, pamiętaj, my kobiety, zazwyczaj rozbudzamy się powoli, "uczymy się" tego w miare upływu czasu, więc spokojnie, fajerwerki przyjda same, przecież dopiero "raczkujecie" w sprawach współżycia i jak dzieciom, mają prawo zdarzyć się upadki i nie ma co się nimi za bardzo przejmować, tylko próbowac dalej! Nikt od razu maratończykiem nie został!
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron