Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 13:19 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Narzeczeni

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez strzyga » 17 marca 2007, o 00:27

Lucjo, :)
Przbeczyłam, nie przebaczyłam - nie było mi to potrzebne, nie mam do niego o to żalu, ani pretensji. Różnie się życie układa.
A z drugim męzem mamy, to tak jest, że zły wpływ - owszem - zawsze mnie rozpuszczał :) A tak bardziej poważnie, to uważa, że skoro on ją krzywdził to mimo że ja tego nie widziałam (byłam za mała żeby to zrozumieć), to skoro teraz już rozumiem, powinan się za nią wstawić i być przeciw niemu. Ja tak nie potrafię. Dla mnie był cudownym ojcem - zawsze znalazłam w nim oparcie i pocieszenie i mogłam na niego liczyć. Dobro to zostało we mnie - dlatego się nadal chcę z nim spotykać. Oczywiście nie akceptuje jego niektórych zachowań i zachowuję zdrowy dystans. Chodzi mi o tego, który mnie wychowywał.
Przegadane, przegadne wiele razy, te szczegóły wydają się układać dość dobrze, problem pojawia się przy bardziej ogólnych rozmowach o relacjach w rodzinach. Każdą moją próbę zasygnalizowania, że jednak jest coś nie tak u niego w domu, odbiera jako atak i równoznaczne ze stwierdzeniem, że moja rodzina jest lepsza... Ale on już tak ma. Może jak się wyprowadzi i zobaczy inne życie, to zda sobie sprawę, że nei wszystko jest takie jak postrzegał to dotąd. Nie będzie to napewno od razu, tym bardziej, że poczucie własnej wartości u niego szwankuje, a rodzice jakoś nic z tym nie robią, a wręcz przeciwnie niestety :/

A moja mama już mi nowego chłopaka wypatrzyła!!! I udowadnia cały czas jaki to jest wspaniały, choć kilka razy go na oczy widziała (ale przystojny i wysoki jest - fakt), a jak się jeszcze dowiedziała, że nauczyciel akademicki, to już w zachwyt wpadła :) zaczyna się robić zabawnie :)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kręciołek » 19 marca 2007, o 10:00

Oj, Strzyga, ale akcje...
Trzymajcie się mocno razem i trzymajcie się Boga - ułoży się, zobaczysz, ale musicie uzbroić się w cierpliwośc i znieść takie sytuacje niestety :?
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Lucja » 19 marca 2007, o 10:26

W przyszły weekend u OO.Jezuitów w Kaliszu - będzie sesja prowadzona przez ks.Marka Dziewieckiego (dr psychologii), na temat miłości -
On, ona i miłość. Koszt to chyba ok. 150 zł. Mam tę jego książkę - jest fantastyczna. Jakbyście mieli możliwość to warto wybrać się na tę sesję
http://www.dfdkalisz.jezuici.pl/index.php?id=2&sid=11c

Tak ją reklamują:

Każdy z nas przeżywa i wyraża siebie na sposób kobiety lub mężczyzny. Być kobietą lub mężczyzną to nie jedna z wielu cech człowieka, ale to całościowy sposób jego istnienia. Kontakt taki jest też niezwykle ważny dla rozwoju każdego z nas. Dojrzałe spotkania z osobami drugiej płci stają się uprzywilejowanym miejscem dorastania do bogatszego człowieczeństwa.

Niniejsza sesja jest skierowana do wszystkich, którzy pragną lepiej poznać i dojrzalej rozumieć własną płeć, a także chcą coraz lepiej rozumieć osoby płci odmiennej po to, by ich spotkania stały się miejscem radości i wzajemnego umocnienia. W sposób szczególny adresowana jest do małżonków, rodziców oraz do wszystkich innych wychowawców, którzy wprowadzają dzieci i młodzież w tajemnicę człowieka i więzi międzyludzkich ale nie tylko.
Sesję prowadzi ks. Marek Dziewiecki, psycholog, autor wielu publikacji.

***********
Jak byś miała ochotę troszkę poczytać - zapraszam na moje linki:
http://www.lucja.alleluja.pl/tekst.php?numer=30947
http://www.lucja.alleluja.pl/tekst.php?numer=31150
http://www.lucja.alleluja.pl/tekst.php?numer=30315
Lucja
Bywalec
 
Posty: 187
Dołączył(a): 10 maja 2006, o 14:27
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kamyczek » 15 maja 2007, o 00:38

Bratka, trochę nie rozumiem dlaczego strzyga nie może żalić się narzeczonemu. Proszę o wytłumaczenie, ponieważ mam trochę podobną sytuację. Pozdrawiam :)
kamyczek
Bywalec
 
Posty: 158
Dołączył(a): 29 listopada 2006, o 01:25

Postprzez MałaMi » 27 maja 2007, o 19:34

to bedzie pytanko troszke z innej beczki (ale nie bede specjalnie zakładac nowego tematu) :)

czy istnieje taki zwyczaj "obraczkowania" chłopaka, a raczej narzeczonego
:?: spotkałyscie sie z takim czyms, czy tez moze same zaobraczkowałyscie swoich panów
:?:
MałaMi
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 16 maja 2007, o 07:10

Postprzez strzyga » 27 maja 2007, o 23:38

MałaMi, ja się spotkałam, tylko, że 'obrączkowanie' dotyczyło dziewczyny/narzeczonej. Pierwsza myśl, że to fajne, ale teraz jestem zdecydowanie na nie. Ci faceci to straszni zazdrośnicy i koajrzy mi sie po prostu z zaklepaniem. Dopóki chodzi się ze sobą/ jest w narzeczeństwie, to po co bawić się, udawać następny etap? poza tym jednak takie 'obrączkowanie' zamyka praktycznie drogę na poznanie kogoś nowego, a moze nie tak miało być? Mnie się w każdym razie nie podoba.

Kamyczek, mój facet też się zdziwił jak to przeczytał i powiedział, żebym się absolutnie tego nie słuchała. On chce wiedzieć kiedy jest mi ciężko i sam mnie pocieszyć, podnieść na duchu. Poza tym wie, kiedy źle zareaguję na jakąś głupotę :wink: i może mu się bez powodu oberwać.
Ja przyjełam taktykę "wspomnieć jemu, wyżalić się komuś" oczywiście z wyjątkami.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 28 maja 2007, o 00:11

aha, kamyczku, wszystkie moje i narzeczonego nieporozumienia odnośnie tych spraw związanych z mamą minęły, gdy sam był świadkiem naszej "kłótni" i musiał interweniować. Miłe to nie było, ale przynajmniej od tamtego czasu bierze na serio moje złe humory spowodowane sprzeczką z mamą i nie zadaje głupich pytań...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Wiki » 28 maja 2007, o 01:31

strzyga napisał(a):MałaMi, ja się spotkałam, tylko, że 'obrączkowanie' dotyczyło dziewczyny/narzeczonej. Pierwsza myśl, że to fajne, ale teraz jestem zdecydowanie na nie. Ci faceci to straszni zazdrośnicy i koajrzy mi sie po prostu z zaklepaniem. Dopóki chodzi się ze sobą/ jest w narzeczeństwie, to po co bawić się, udawać następny etap? poza tym jednak takie 'obrączkowanie' zamyka praktycznie drogę na poznanie kogoś nowego, a moze nie tak miało być? Mnie się w każdym razie nie podoba.


Pomijam, czy mi sie zwyczaj podoba czy nie (prawde mowiac niezbyt sie na tym zastanawialam, poprostu przyjelam do wiadomosci - w AU to bardzo popularne - srebrne obraczki dla obojga + pierscionek lub obraczka dla mezczyzny, a pierscionek dla kobiety).

Jednak chce zwrocic uwage na slowa, ktore pogrubilam. Zwyczaj dotyczy narzeczonych, nie par, ktore sa ze soba, ale bez decyzji o malzenstwie. Oczywistym jest, ze narzeczeni jeszcze maja czas na ostateczna decyzje i do slubu moga sie rozstac. Jednak to juz nie czas na poznawanie/szukanie kogos nowego! I zareczyny sa swego rodzaju "zaklepaniem" - zobowiazaniem, ze juz nikogo nie szukam, ze znalazlam/lem ciebie. To okres dany, by jak najlepiej przygotowac sie nie do malzenstwa w ogole, ale do malzenstwa z ta konkretna osoba. Zareczajac sie postanawiamy, ze jest to ten/ta, z kim chcemy spedzic reszte zycia, i jest to czas szczegolnego poznawania sie i przygotowania do ostatecznego powiedzenia w dniu slubu - tak, bede z toba juz na zawsze.
W innym przypadku dla mnie zareczyny nie maja sensu - szykujemy sie do zaslubin (takze kwestia organizacji tu wchodzi w gre), ale jednoczesnie liczymy, ze moze ktos nowy/lepszy sie trafi... Wiadomo, ze roznie byla, ale liczyc ze tak sie stanie, to troche dziwne moim zdaniem.
Wiki
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 3 listopada 2004, o 10:33
Lokalizacja: Melbourne Australia

Postprzez strzyga » 28 maja 2007, o 09:16

Wiki, może trochę źle się wyraziłam... Nie chodziło mi o to, że nie zakładać obrączek w narzeczeństwie, bo szukam niewiadmo czego/liczę na coś i obrączka będzie w tym przeszkadzać. Tylko o to, że to jednak jeszcze nie to - jeszcze nie przysięgałam i na dobrą sprawę mogę zmienić jeszcze decyzję (nawet niezależnie od tego, czy kogoś nowego poznam czy nie). Myślę, że pierścionek jest wystarczającym znakiem, że jesteśmy i chcemy być razem i przygotowujemy się do małżeństwa i srebrna obrączka jest dla mnie nie na miejscu. Taka parodia/ fallstart, pseudo, czy nie wiem jak to nazawać małżeńśtwa. Jak komuś pasuje, to ok. Ja bym nie założyła.
Może byłoby inaczej gdyby nie te pary, które znam, gdzie obrączka była dana dziewczynie z powiedziedzeniem "masz ją nosić, bo wtedy każdy zastanaowi się dwa razy zanim do ciebie podejdzie"...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez AnnaMaria » 28 maja 2007, o 11:21

strzyga napisał(a):Może byłoby inaczej gdyby nie te pary, które znam, gdzie obrączka była dana dziewczynie z powiedziedzeniem "masz ją nosić, bo wtedy każdy zastanaowi się dwa razy zanim do ciebie podejdzie"...


ja mam inne podejście do tego. Obydwoje założylismy sobie srebrne obrączki na znak naszej miłości, gdy mój mąż( wtedy jeszcze chłopak, nawet nienarzeczony) miał wyjechać na rok za granicę. Obecnie nosi on dwie obrączki. Obrączka nie jest uwiązaniem, jest symbolem pamięci o drugiej osoby. Nie wyobrażam sobie noszenia obrączki tylko przez jedną osobę w związku. A co do tego, że nie można poznac innej osoby- to bzdura...bo skąd by się brały romanse pozamałżeńskie??nawet taka obrączka ludziom nie przeszkadza a do dopiero srebrna?? wszystko to kwestia indywidualnego podejścia i zasad.
AnnaMaria
Przygodny gość
 
Posty: 88
Dołączył(a): 31 maja 2006, o 10:51

Postprzez MałaMi » 28 maja 2007, o 13:21

ja osobiscie spotkałam sie juz z tym dosc dawno i wydaje mi sie ze "zwyczaj obrączkowania" jest szczegolnie modny wsrod nastolatków. a temat pojawil sie po tym jak moja młodzsza (nastoletnia) siostra niejako zasugerowała mi, ze powinnam sprawic taki prezent swojemu narzeczonemu (mamusia jej wtorowała:D). osobiscie nie uwazam tego ze najlepszy pomysł, skoro decyzja o wejsciu w okres narzeczenstwa została przez nas podjeta. dla nas i zapewne dla wiekszosci narzeczonych to okres przygotowywania sie do małzenstwa. pytanie w jaki sposob miałaby nam pomoc srebrna obraczka... :?
MałaMi
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 16 maja 2007, o 07:10

Postprzez kukułka » 28 maja 2007, o 14:35

Mysmy takiego zwyczaju nie wprowadzili, al emoja przyjaciółka jets zaręczona z Włochem, a tam się obrączkuje. Ona ma inna, on inną, ale oboje srebrną mają.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kamyczek » 28 maja 2007, o 16:16

Strzygo u mnie też potrzebna była ostatnio interwencja ze strony mojego R. i tez muszę przyznać, że przyjemne to zdecydowanie nie było. Ale od tamtej pory moja mama się trochę uspokoiła. :) Pozdrawiam.

P.S. O 'obrączkowaniu' faceta pierwsze słyszę.
kamyczek
Bywalec
 
Posty: 158
Dołączył(a): 29 listopada 2006, o 01:25

Postprzez kuleczka » 28 maja 2007, o 16:57

Juz kiedys zadawalam na forum to pytanie, ale nie dostalam jasnej odowiedzi. Moze Wy dziewczyny i chlopaki też mi pomożecie gdyż cały czas dreczy mnie to pytanie. Po co nosi sie wogóle obraczki po co dlaczego. Czy ma czy nie ma to jakiegoś znacznie i o czymś świadczy?
kuleczka
Bywalec
 
Posty: 104
Dołączył(a): 31 sierpnia 2005, o 14:12

Postprzez kamienna » 28 maja 2007, o 20:32

Myslisz o obrączkach w małżeństwie, tak?

Jest wiele powodów. Nie znam źródeł, początków tradycji, ale powody, które mi przychodza do głowy, to:
1. znak przynależności jednej osoby do drugiej; znak dla świata, że ten pan/ta pani sa już zajęci
2. znak jedności (oboje mają taką samą i metaforczynie to ujmując - znajdą się po obrączkach:) )
3. znak trwałości (okrąg, nieskończoność)
4. znak miłości i wierności; formuła wygłaszana przez kapłana brzmi: "Żono, przyjmij tę obrączkę, znak wierności małżeńskiej w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen."
5. znak błogosławieństwa od Boga: "Niech te obrączki będą wam zadatkiem błogosławieństwa niebios i pomocą do osiągnięcia zbawienia wiecznego."
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kuleczka » 29 maja 2007, o 11:52

Tak tak, chodzi mi o obraczki po ślubie :) Ststycznie (nie robiłam badań -tak mi sie wydaje), ze obraczki nosi tak z 50% ludzi którzy są w trwajacych zwiazkach małzeńskich i tak naprawde ten aspekt mnie najbardziej interesuje czemu po slubie ludzie nie nosza obrączek.Wstydza sie? ... i własnie mam taka teorie, ze troche obrączka jest znakiem wiary. bo te argumenty kamienna raczej religijne, albo odnoszace sie o nierozerwalnosci zwiazku małżeńskeigo.
kuleczka
Bywalec
 
Posty: 104
Dołączył(a): 31 sierpnia 2005, o 14:12

Postprzez kamienna » 29 maja 2007, o 12:28

Argumenty za nienoszeniem:
Kobiety:
1. przeszkadza przy pracy domowej
2. ciąża - puchną palce
3. palce zgrubiały - nie ma czasu iść do jubilera

Mężczyźni:
1. niewygodne
2. paluchy pogrubły

To nie muszą być argumenty ideologiczne, by obrączek nie nosić. Wystarczy proza życia.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez fiamma75 » 29 maja 2007, o 13:03

Dodam jeszcze, że u mężczzn często powodem nienoszenia jest praca (względy BHP).
A poza w tym mi w upale (nie mówiąc o ciąży) tez puchną palce i chyba przestanę na razie nosić obrączkę :)
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez klara bemol » 29 maja 2007, o 13:41

Mam tak samo - upał i ręce jak nadmuchane. Obrączkę noszę na krótkim łańcuszku - widać ją i mam zawsze przy sobie.
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez kukułka » 29 maja 2007, o 14:03

Ja nosże, bo lubie, przypomina mi małzęństwo, meża, coś jak zdjecie meża, maż nie nosi, bo nie lubi bizuterii.
Aha, argunet religijny, podobno spojrzenie na swoja pośiwęcona obrączke z refleksją o małzeństwie, przypomnieniem sobie przysięgi, jest bardzo pomocne w pokusach przeciw wiernosci małzęńskiej.
Dla mnie obrączka jest znakiem miłosci i wiernosci, mojej i mojego meża, dlatego noszę. Mam ciut wiekszą, ale nei na tyle, by spadła, wieć na razie palce nie puchna to noszę. A na drugiej ręce nosżę pierścionek zaręczynowy.
Wśród ludzi mnie otaczajacych najczęsciej spotykam sytuacje taka: kobieta nosi, meżczyzna nie. jeszce nei widziałam zameżnej kobiety nie noszacej obrączki w swoim otoczeniu 9no chyab ze spuchniete palce, ale to co innego).
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kasik » 29 maja 2007, o 17:30

srebrne obraczki dla narzeczenstwa to np w niemczech norma. sami bylismy pytani dlaczego nie nosimy :wink: trzeba bylo tlumaczyc polska tradycje pierscionka i wielu sie dziwilo :D
kasik
 

Postprzez Maria » 29 maja 2007, o 21:31

Nie wyobrazam sobie nie noszenia obraczki, jest dla mnie tak szczegolna, ze jezeli zdazy sie wyjsc z domu bez, to ciagle o niej mysle i jest mi zle. Tak samo ma moj M i ja sie niesamowicie ciesze, ze on nosi.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Bratka » 30 maja 2007, o 07:59

Mój Mąż zdejmuje obrączkę wyłącznie wtedy, gdy robi coś, przy czym mógłby ją zniszczyć. Ja natomiast zdejmuję swoją od razu po wejściu do domu. Jeżeli zdarzy mi się wyjść bez, to od razu za progiem mi jej brakuje i się wracam. Dla mnie jest symbolem tej wyłącznej przynależności do siebie: znakiem, że mam kogoś, kogo kocham i z kim jestem przeszczęśliwa.
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Gosiaczek » 30 maja 2007, o 12:52

Co do obraczek w narzeczenstwie - my tez je nosilismy (byly z bialego zlota podobnie jak obecne, malzenskie tylko ciut wezsze i mniej "zdobne" :) Powiem szczerze,ze mnie ten zwyczaj zaskoczyl ale maz jest Holendrem i jest to tu bardzo popularne wiec zaakceptowalam ten pomysl i nawet bardzo mi sie spodobal :wink: Mysle,ze to taki fajny symbol wiezi - jeszcze nie malzenskiej ale prawie, prawie ... Ale nie widze tez nic zlego w braku takich obraczek lub tylko pierscionku zareczynowym a nawet jego braku - przeciez tak naprawde to co dzieje sie miedzy dwojgiem ludzi jest wyryte w sercu a nie na palcu :) A co do noszenia obraczeki to ja sciagam na noc, do sprzatania etc etc. Maz nosi zawsze i wszedzie.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez brega » 2 czerwca 2007, o 08:31

A my właśnie dziś zamierzamy sobie kupić takie narzeczeńskie obrączki. Będą srebrne. Uważam, że to świetny pomysł. Dlaczego tylko kobieta ma się cieszyć z pierścionka, skoro narzeczeństwo to szczególny czas dla obu stron.
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Postprzez strzyga » 5 czerwca 2007, o 16:38

Chłopak mojej koleżanki tak się z niej cieszył, że aż połamał :D ale to duże chłopisko :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 24 czerwca 2007, o 21:37

ktoś tu jeszcze zagląda?
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Coya » 24 czerwca 2007, o 22:27

zagląda, ale nie ma podstaw, zeby pisać :)
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez strzyga » 25 czerwca 2007, o 08:24

jak mający podstawy nie piszą, to czemu nie? :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Lukrecja » 25 czerwca 2007, o 17:19

strzyga napisał(a):jak mający podstawy nie piszą, to czemu nie? :wink:


Ja nie mam podstaw ale napiszę tylko tyle, że noszę na palcu obrączkę-różaniec (której nie ściągam nawet do snu) i jakoś w upale mi nie przeszkadza. Ale może moje palce są oryginalne i nie puchną :lol:
Osobiście denerwują mnie obrączki z białego złota, a to tylko dlatego, że widzac taką na palcu nie bardzo wiem co oznacza, czy wspomnianą tu srebrną obrączkę narzeczeńską czy już małżeńską, zdecydowanie jestem za klasyczną złotą obrączką bez żadnych ozdób.
Lukrecja
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 2 lipca 2004, o 20:30
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron