Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 00:42 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

dla tych,którzy szukają drugiej połowy

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez milgosia » 15 grudnia 2006, o 13:49

Wiesz Kartofelko, ja myślę, że mimo tego wszystkiego jesteś bardzo ukochanym dzieckiem Boga. Nawet jeśli tak bardzo się to wszystko w Twoim życiu pokomplikowało, pomieszało. Nawet jeśli to wydaje się w tej chwili całkowicie, po ludzku niemożliwe do rozwiążania juz teraz, zaraz, natychmiast, a nawet nie widać rozwiązania długoterminowego, a nawet jeśli widać, to nie ma się już siły... Może, jak będziesz miała okazję, wstąp kiedyś na 10 minut do kaplicy, gdzie jest wieczysta adoracja (w Krakowie jest mnóstwo takich kościołów, począwszy od Łagiewnik, po kościół sióstr Felicjanek,myślę, że gdzieś indziej też się takie miejsce może znaleźć). I powiedz, co ci leży na sercu, że jest ci źle, że nie wiesz jak z tego wybrnąć,że chciałabyś do Niego wrócić, ale nie masz siły, nic nie czujesz, chciałabyś wierzyć,ale czujesz, że twoja wiara jest jak malutki płomyczek, mizerny, biedniutki, ledwo tlący się.. On wszystko przyjmie, można przed nim po prostu siedzieć i patrzeć i nic nie odczuwać, można też sobie popłakać... i to też będzie modlitwa! Ileż to razy ja nie miałam siły na nic, tylko gapiłam się i to była cała moja modlitwa! On wszystko przyjmie, naprawdę.

Kiedyś Pawlukiewicz o modlitwie powiedział tak:

- A pokłóć się ty z Panem Bogiem, wygarnij Mu z grubej rury: dlaczego to ja, dlaczego to mnie Panie Boże spotkało??? A może On Ci odpowie: No, nareszcież się do mnie odezwał! Pięć lat czekam na tę kłótnię z tobą, a ty mi tu jakieś formułki szepczesz i po kątach chodzisz!
Pamiętacie Jakuba z Biblii? Jakub się kłócił z Panem Bogiem, spierał się z Nim i Pan Bóg go za to kochał! -

I proś Go o to, aby to życie poskładał od nowa. Bo nie wiesz jak, bo nie masz siły, bo może nawet już tak się przyzwyczaiłaś, że nie bardzo wiadomo, co jest dobre, a co nie, bo tak daleko to już zaszło. Bo czujesz, że może nie do końca jest tak, jak powinno być, ale się przeciw temu buntujesz, czasami nawet przeciw dobru, może nie chciałabyś, ale czasami to jest silniejsze od ciebie i nie masz już siły z tym walczyć. Że w zasadzie nic takiego się nie dzieje, ale w tobie jest ten ból, ten żal, jakaś gorycz, jakiś lęk, który nie pozwala tak do końca cieszyć się życiem..

Bo my wszyscy jesteśmy tacy okaleczni, czasami tak bardzo poranieni, poplątani, przytłumieni, że nie potrafimy już czasami nawet ruszyć się z miejsca. Ale jest dobra obietnica: opowieść o zaginionej owcy. Połamanej, poranionej, którą On z czułością bierze w swoje silne Ramiona i niesie, bo ona już nie ma siły. I to jest opowieść o każdym z nas. Bo każdy z nas, gdzieś na jakimś etapie swojego życia może powiedzieć: Panie Boże, proszę, pomóż! Ja już nic nie widzę, już nie wiem, co jest białe i czarne, już nie ma siły walczyć z tym grzechem, już nawet nie jestem pewna, czy to grzech, bo czuję inaczej, tak Panie Boże, czuję inaczej i dlatego Ci o tym mówię... Dlaczego nic nie mówisz?! Dlaczego nic się nie zmienia?? Proszę Cię, zrób coś, przecież obiecałeś, że mnie nie zostawisz! Obiecałeś i trzymam Cię za słowo!

I On to naprawdę słyszy, On słyszy najmniejsze drgnienie serca, choćby potem zalało je znowu całe zło tego świata. I będzie drążył, będzie chodził koło naszego serca, aż wykuje w tym naszym pancerzu obronnym, w tych naszych systemach wałów ochronnych i kamiennych bram maleńką szczelinę i wpuści przez nią światło. Jemu szczelina wystarczy... Bo wie, że tam w środku jest Jego ukochane dziecko, do którego On już od dawna tęskni swoim wielkim Sercem...
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez admin » 15 grudnia 2006, o 21:32

admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez kartofelka » 16 grudnia 2006, o 01:28

wszystko tak napisane ze az trudno cos dodac....dzieki Wam za to...
mam tylko nadzieje ze nie jestem niereformowalna ....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez kukułka » 16 grudnia 2006, o 10:28

I znów się podpisuję pod miłgosią. Bo czuje dokadnie to samo, to samo przeżywam i myśle, a nie bedę se powtarzać, zreszta obowiązki domowe wzywają, bomjestem świeżo po przeprowadzce na nasze własne mieszkanie bez rodziców i teściów po 2.5 roku po ślubie i przy okazji prosze o modlitwe w intencji poprzeprowadzkowej - bediz epotrzebna. zroznych zględów
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 16 grudnia 2006, o 12:40

Gratuluje kukułka!
Pomodlę się :)
miłego dnia! :D
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kinia » 5 stycznia 2007, o 11:33

Ja wielokrotnie czuję, jakbym musiała czymś sobie zasłużyć na miłość Boga...ale wiem, ze to wszystko nie tak. On najmocniej przychodzi wtedy, gdy ja przed Nim zwiewam, gdy moje zycie jest w rozsypce. Kiedy już nie mogę wytrzymać ze sobą i w końcu zawołam: Boże! zrób coś!!! pomóż! ratuj! I do tej pory nie zawiódł. Przychodził i ratował inaczej niż ja to sobie wymyśliłam, niż oczekiwałąm po nim. Posługiwał się innymi ludźmi i innymi sposobami, ale działał.

Może dzięki temu teraz, gdy czekam na miłość mojego życia mam siłę czekać. Nawet jak dopada mnie dół, to gdzieś najbardziej w środku wiem, ze On coś szykuje dla mnie i lepiej wie, kiedy mi Go dać. Nie żebym siedziała z założonymi rękoma, ale staram się nie panikować :) Czasem jest trudno, ale On stawia wokół mnie ludzi, którzy wspierają, umacniają i rozśmieszają, gdy wcale mi nie do śmiechu...przecież to też coś :)

I przecież niczym nie jest w stanie na to zasłużyć...za kiepska jestem...ale i tak kochana... naprawdę lubię tego naszego Boga :D
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez kukułka » 5 stycznia 2007, o 16:57

Kinia napisał(a):Ja wielokrotnie czuję, jakbym musiała czymś sobie zasłużyć na miłość Boga...ale wiem, ze to wszystko nie tak. On najmocniej przychodzi wtedy, gdy ja przed Nim zwiewam, gdy moje zycie jest w rozsypce. Kiedy już nie mogę wytrzymać ze sobą i w końcu zawołam: Boże! zrób coś!!! pomóż! ratuj! I do tej pory nie zawiódł. Przychodził i ratował inaczej niż ja to sobie wymyśliłam, niż oczekiwałąm po nim. Posługiwał się innymi ludźmi i innymi sposobami, ale działał.


I przecież niczym nie jest w stanie na to zasłużyć...za kiepska jestem...ale i tak kochana... naprawdę lubię tego naszego Boga :D


Dokładnie jakbym siebie słyszała
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Poprzednia strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron