Bacha!
Jestem w troche podobnej sytuacji jak Ty - tzn jeszcze przed slubem. Nie wiem, co mnie czeka, jak to wszystko bedzie w praktyce wygladac. Ale wiem jedno - jesli jest miedzy wami prawdziwa Milosc - Bog, to pokonacie wszystkie trudnosci (pokonacie - to znaczy ze one oczywiscie beda!!).
Ja kiedys bardzo balam sie komukolwiek zaufac, pokazac jaka jestem naprawde, bo bylam pewna, ze to sprawi, ze ta osoba mnie odrzuci. Teraz nie wyobrazam sobie tego, bym miala nieufac mojemu Ukochanemu, ukrywac przed nim cokolwiek, nawet gdy sa to sprawy trudne. Ale to nie przyszlo samo. Najpierw musialam dojsc do tego, ze chce mu pokazywac siebie, a potem musialam sie tego nauczyc, musialam nauczyc sie mowic o sobie, swoich pragnieniach, potrzebach itp. I jeszcze sie tego ucze. Bardzo mi w tym pomogla postawa mojego Ukochanego, choc czasem, przyznaje szczerze, mialam tego czasem dosc - po prostu w pewien sposob zmuszal mnie do mowienia. Oczywiscie nie brutalnie, ale caly czas mnie pytal, dawal czas na to, zebym sie zastanowila i tworzyl klimat bezpieczenstwa. No i akceptowal to, jak mowilam, ze tego jeszcze nie jestem w stanie zrobic, ze dopiero za jakis czas... dosc to mialam (czasem) w sytuacjach w stylu - jestesmy a spacerze i slysze tekst " nie wezme Cie za reke, dopoki mi nie powiesz, ze chcesz, zebym to zrobil". Ale teraz widze, ze gdyby nie to, to pewnie do tej pory balabym sie mu powiedziec o wielu sprawach, zwlaszcza, ze czegos potrzebuje.
Piszesz, ze znacie swoje stanowiska w sprawie wspolzycia. A czy mowilas mu o swoich obawach? moim zdaniem powinnas to zrobic (ale to moje zdanie). Poza tym jak dobrze zauwazyly dziewczyny - skad wiesz, ze bedziesz mu tak znowu czesto odmawiac? Przyznam szczerze, ze z Twoich postow przebija pewien strach przed sfera seksualna w zyciu czlowieka. Zachecam Cie, zebys poczytala cos na ten temat, np na
www.szansaspotkania.pl jak napisala Fiamma - seks to dar Boga dla malzonkow, w jego istocie nie ma nic zlego czy brudnego, nie ma powodu, zeby sie go bac.
A co do ciazy - teraz sie jej boisz, ale moze z czasem przestaniesz. Do posiadania dzieci trzeba dorosnac i nie ma w tym nic zlego, ze ktos jest jeszcze nie gotowy. Ja nie palam zachwytem nad uciazliwosciami ciazy i (przede wszystkim) porodu, ale przyjelam to na zasadzie: tak jest i nie mam najmniejszego wplywu na to, wiec trzeba przez to przejsc. Od poczatku swiata kobiety byly w ciazy i rodzily dzieci, a to znaczy, ze da sie przez to przejsc. Oczywiscie ciaza to nie tylko rzeczy klopotliwe, ale to one sprawiaja, ze sie boimy:))
Rada klary bemol jest fundamentalna - duzo rozmawiajcie i duzo sie razem modlcie, wtedy wszystkie problemy uda sie pokonac - jesli Bog bedzie dla was obojga najwazniejszy!
Pozdrawiam i zycze wyzwolenia z lekow i radosci z tego, ze w koncu bedziecie malzenstwem!!!!