Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 20:49 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

podróż poślubna

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

podróż poślubna

Postprzez Gracja » 25 sierpnia 2006, o 12:09

Kochani, pisze tutaj, bo sie przyzwyczailam, choc juz od prawie dwoch tygodni jestem Zona (!!!)
Ale tak na prawde, to nie wiem, gdzie indziej moglabym na ten temat napisac, bo moj temat nie kwalifikuje sie pod problemy w rodzinie, anie dobre nowiny, ani..
No do rzeczy. Chcielibysmy wyjechac w podroz poslubna, marzy nam sie jakas egzotyczna wycieczka last minute. Nigdzie do tej pory za granica nie bylismy i ilosc opcji do wyboru troche nas oszalamia.
Dlatego chetnie poznam Wasze wrazenia, opinie, gdzie warto sie wybrac?
Jakie biura podrozy polecacie, jakich nie i dlaczego?
Na co warto zwracac uwage w ofertach?
Bede wdzieczna za wasze odpowiedzi:-)))

Urlop od 4 wrzesnia,wiec juz najwyzszy czas cos zalatwiac:-))

Pozdrawiam serdecznie:-))
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 25 sierpnia 2006, o 12:15

Micelka była niedawno w Afryce, może opowie.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Gracja » 25 sierpnia 2006, o 12:31

Micelka, opowiedz:-)))
W ogole sie podzielcie wrazeniami:-)))
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 25 sierpnia 2006, o 12:43

Ja nie miałam podróży poślubnej. :-( Od razu wzięliśmy się za przeprowadzkę w najgorszym upale. Przy okazji czas płodny bardzo mi się wydłużył i musieliśmy długo czekać na pierwszy raz.
Może we wrześniu gdzieś wyjedziemy.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez micelka » 26 sierpnia 2006, o 01:14

Czuję się wywołana do odpowiedzi ;)
Tak, byliśmy w Afryce, w Tunezji. Mogę spokojnie polecić ten kraj, ale nie jako miejsce do wylegiwania się na plaży, bo tam moim zdaniem można umrzeć z nudów. Niewiele można zobaczyć w okolicach hoteli i plaży, dlatego dużo zwiedzaliśmy (sami, korzystając z tanich pociągów) oraz z biurem podróży a w przerwach między wycieczkami pływaliśmy w wodach Morza Śródziemnego. Polecam wybrać się na wycieczkę na Saharę, pojeździć na wielbłądach, poszaleć w jeepach na piaskach pustyni, obowiązkowo zobaczyć trzeba też oazy górskie (to moje najpiękniejsze wspomnienie z Tunezji), islamskie meczety, stare miasta (mediny) np. Monastir, Mahdiję, Tunis, no i koniecznie Kartaginę. W niektórych okolicach są też świetne warunki do nurkowania.
O szczegółach mogę opowiedzieć pisząc na priv, wolę nie pisać o konkretnych biurach podróży na forum, bo to nie miejsce na to, no i nie chcę przynudzać ;)
Dodam tylko, że podróż poślubna upłynęła w większości w II fazie, ale może dzięki temu dość łatwo było wstać wcześnie i ruszać w codzienną trasę... ;)

P.S. A teraz jesteśmy w trakcie przeprowadzki- MASAKRA :/
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez kasiama » 26 sierpnia 2006, o 09:53

Mu też byliśmy w Tunecji w tym roku. Przy czym ja nie odczuwałam leżenia na plaży jako nudy, miejscowi dostarczali wielu wrażeń :wink: .Ale może mieliśmy szczęście, bo wg internautów z wakacje.pl trafiliśmy chyba do napiękniejszego miasteczna na wybrzeżu (Port el Kantaoui). Ja polecam - ze wzlędu na cenę również, bo Tunezja jest tańsza niż europejskie kurorty, a nieraz i polskie... No i pogoda gwarantowana :D .
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Amazonka » 27 sierpnia 2006, o 17:41

Micelka, ja od tego zaczęłam! I to w największy upał.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

:-)))

Postprzez Gracja » 29 sierpnia 2006, o 10:32

Dzieki za Wasze odpowiedzi:-)

My prawdopodobnie pojedziemy do Egiptu. Jak o tym mysle, to az mi ciarki po plecach przechodza, rozwnie dobrze moglibysmy pojechac np. na Ksiezyc... :lol:

Jak wrocimy, to cos wystukam.

To juz w przyszlym tygodniu :shock:

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :lol:
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez micelka » 29 sierpnia 2006, o 13:20

Udanych wakacji życzę! :) Bawcie się dobrze !
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez Gracja » 29 sierpnia 2006, o 13:49

Dzieki:-)))

Pozdrawiam:-)))
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Niania » 29 sierpnia 2006, o 14:56

my też już wiemy co będziemy robić w podróży poślubnej - przeprowadzać się :twisted:

mojemu M dali tylko tydzień urlopu.... i tylko na przeprowadzkę wystarczy....

ech... trudno...
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez novva » 29 sierpnia 2006, o 22:53

Niania napisał(a):my też już wiemy co będziemy robić w podróży poślubnej - przeprowadzać się :twisted:

mojemu M dali tylko tydzień urlopu.... i tylko na przeprowadzkę wystarczy....

ech... trudno...

ale za to będziecie przeprowadzeni... to już jakiś zysk
novva
 

Postprzez Niania » 30 sierpnia 2006, o 00:27

:D pewnie.

choć spanie na paczkach to awangardowy miesiąc miodowy :lol: :lol: :lol:
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Amazonka » 30 sierpnia 2006, o 08:33

Jaki tam awangardowy... Ja też tak miałam.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez abeba » 30 sierpnia 2006, o 12:12

ehh, jak tak czytam o podróżach poslubnych, o przeprowadzkach (czesto) do nowego własnego domku az mi sie łezka w oku kręci z zalu. Mysmy odwiedzili teściów w ramach podrózy.... w ogóle jeszcze nigdzie razem nei byliśmy (tylko weekend w górach z grupą studencką, wiec sie nei liczy). Wycieczki, hotele, ehhh. fajnei macie!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Gracja » 30 sierpnia 2006, o 12:18

abeba, a co stoi na przeszkodzie, byscie sie gdzies wybrali, tylko we dwoje?
Na pewno mozna sie wybrac gdzies, chocby na weekend, nieduzym kosztem?
Co sie dzieje?
Czytalam inne Twoje posty, w innych watkach i na serio sie o Was martwie:(
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 30 sierpnia 2006, o 12:31

wtedy? praca praca i praca! Ja sie wstydziłam powiedziec w pracy że biorę ślub (bom, młoda, przed dyplomem, w srodowisku naukowców jakos miałam wrażenie ze to nie wypada, tej jesieni pobierał sie jeden kolega po doktoracie!) i ledwie tydzień przed wyksztusiłam ze chcę tydzień wolnego. (tzn to było zlecenie, miałam dyzury 2/tygodniu). posiedzieliśmy u rodziców, gdzie był slub, do srody czekając na odbiór aktu i odbitek, a potem powrót do wwy, ja prosto na dyżur. Po drugie, ja organizaowałam cały slub i już zabrakło mi głowy do podrózy, a mąż nie miał czasu ani własnych pieniędzy by coś zorganizować.
Potem on zaczął studia zaoczne, pracował w pozostałe weekendy i tak nie było okazji.
Potem bez pracy to już głupio wydawać na wojaże, zresztą moi rodzice mieszkają nad morzem wiec po prostu na mój urlop pojechaliśmy tam - bo to atrakcyjne miesjce, ludzie wydają kupe kasy by przyjechać do mej miejscowości (no tak, tylko ze to było po 1. do rodziców, a po 2. on miał praktyki studenckie w lokalnym muzeum wiec 6-8h dziennie go nie było).
A teraz mamy kota, wiec już nie ma szans!
Mi sie wydaje, tak podświadomie, że ja uznaję iż my na jakieś ekstra atrakcje nie zasługujemy. że sie wstydzę - tak jak wtedy, powiedziec w pracy.
Poza tym w podróżach ludzie sie kłócą, za dużo decyzji trzeba podjąć (dokąd pójść, gdzie zjeść)... boję sie że taki wyjazd źle sie skończy.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Amazonka » 30 sierpnia 2006, o 13:14

Macie rasowego czy dachowca?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Niania » 30 sierpnia 2006, o 14:18

abeba napisał(a):ehh, jak tak czytam o podróżach poslubnych, o przeprowadzkach (czesto) do nowego własnego domku az mi sie łezka w oku kręci z zalu. Mysmy odwiedzili teściów w ramach podrózy.... w ogóle jeszcze nigdzie razem nei byliśmy (tylko weekend w górach z grupą studencką, wiec sie nei liczy). Wycieczki, hotele, ehhh. fajnei macie!


hehehe - my przeprowadzamy się do wynajmowanego! - nie ma czego zazdrościc :)

a co do kota - możesz podrzucić nam :)
my też kombinowac bedziemy z naszym :roll: w razie co...
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez abeba » 30 sierpnia 2006, o 15:27

Amazonko, a jakie to ma znaczenie czy rasowy? oczywiście na 1-2 karmienia to możemy dać siostrze klucze i uzgodnić termin wyjazdu, ale na więcej?
można go zpakować w transporter ale 1. w pociągu niewygodnie 2. do rodziny to z nim można, ale do hotelu?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kajanna » 30 sierpnia 2006, o 19:13

A teraz mamy kota i już nie ma szans!

I po co było taki kłopot przyhołubić ? :)
Tylko się nie złość, sama popełniłam ten błąd, jeśli można to tak nazwać.
Nasz kot się innych kotów boi, więc znajomi z kotami odpadają, rodzina czterysta kilometrów dalej...
Na weekend rzeczywiście można zostawić i poprosić, żebyś ktoś nakarmił, ale na dłuższy wyjazd wozimy do teściów. Raz nawet miesiąc u nich sierściuch siedział, a że dom z ogrodem, to mu się bardzo podobało.
Przez półtora roku woziliśmy pociągiem, teraz na szczęście już mamy samochód, ale pociąg całkiem dobrze znosila.
Jeśli mogę coś radzić, to jak najszybciej przyzwyczajać do podróżowania i zmiany miejsca, może nawet hotelu dla zwierząt, tak na wszelki wypadek.

I koniecznie gdzieś razem wyjedzcie, bo to, co napisałaś, to ja odbieram jako szukanie wymówek.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 30 sierpnia 2006, o 20:59

Abeba, opowiadasz ze szczegółami o znacznie intymniejszych sprawach niż rasa kota, więc w czym problem?
Przecież masz hotele, pensjonaty i inne, które przyjmują zwierzęta.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez abeba » 31 sierpnia 2006, o 11:32

kot znajda, szaro-bury.
Po prostu nie wiedziąłam jakie to ma znaczenie dla wyjeżdżania bądź nie.
U rodziców (zresztą 400km stąd) jest wielki pies. Pies pewnie kotki nei zje, ale jak pomyślę o tych utyskiwaniach ojca.... po co im zostawiać kłopot.
( czy kot nie ucieka z ogrodu?jaky ją potem znaleźli)
z drugiej strony czy wspólne wyjazdy to jakiś obowiązek? naprawdę sie boję że sie pokłócimy jak pojedziemy.
No i, jak sie uda, to przyszłego lata będę w połowie ciąży to juz wyjazd odpada. wczesniej - mam kupę pracy i drugą pracę magisterską. wiec i tak nie będzie kiedy pojechać. Już nigdy....
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Amazonka » 31 sierpnia 2006, o 11:44

Zdarzają się ucieczki kotów.
Zanim się poznaliśmy, u mojego wybranka był b. fajny kot. Z powodu powodzi w 1997 i ucieczki przed zalaniem rodzina oddała go na przechowanie ciotce, która miała ogród w bezpiecznej części miasta. Kot jednak znalazł otwarte okno i ... tyle go widzieli. Strata nie do odżałowania.
Więcej powodów do kłótni jest w zwykłym, szarym życiu niż na wyjeździe. Wtedy możecie skupić się na sobie.
Ostatnio edytowano 31 sierpnia 2006, o 11:46 przez Amazonka, łącznie edytowano 1 raz
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kajanna » 31 sierpnia 2006, o 11:46

Abeba, sorry, ale już nie wytrzymałam - ty sobia jaja robisz, tak?
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 31 sierpnia 2006, o 12:00

jezu, nie robię jaj. To zupełnie serio napisałam.
Zwalanie kota rodzicom, którzy mają psa i kota nigdy mieć nei chcieli, nie jest w moim stylu.
Gdybyśmy mieli gdzieś jechać to do Włoch, najchętniej na Sycylię (jestem fanką Ojca Chrzestnego 8) ). Nie wyobrazam sobie wyprawy do Włoch gorącego lata w zaawansowanej ciaży (a co jesli zacznei sie dziać coś złego?wybaczyłabyś to sobie?) Oczywiście jak "źle będzie szło", to można taki wyjazd przemysleć...:) ale zostaje problem kotka.
No a potem, nawet jesli będziemy gdzieś wyjeżdżać z dziecmi, to nie będzie już nigdy (no, przez 20 lat) okazji na wyjazd we dwoje. Już x razy pisałam dlaczego nie moglibysmy oddac dzieci rodzicom (np. moja mama prowadzi własną przychodnię - nie ma urlopu wcale ma dopiero 51 lat i do 65r.z. nie będzie mieć, chyba ze zapłaci komuś parę tyś PLN za zastępstwo).
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kajanna » 31 sierpnia 2006, o 12:23

Chodziło mi raczej o te obawy przed kłótnią na wyjeździe. No zabiłaś mnie tym. A nie boisz się, że się pokłócicie, jak z pracy do domu wracasz?

Skoro macie taką sytuację, to ja w takim razie zupełnie nie rozumiem, po co tego kota wzięliście. Przecież można było chyba przewidzieć, że nie będziecie mieli co z nim zrobić. I co, przez 20 lat bedziecie uwiązani w domu? Nigdzie nie pojedziecie? Już nawet nie mówię we dwójkę, ale własnie z dziećmi. A jak dzieci będą miały 10 lat i pojadą na kolonie, to wy nadal z tym kotem w domu będziecie siedzieć? Do dziadków też z nimi nie pojedziecie, bo tam ogród i pies?

Dostałaś kilka rad - że hotel, który przyjmje gości ze zwierzetami, że pensjonat dla zwierzat, Niania zaofiarowała się, że możesz u niej zostawić. Tyle ludzi ma koty i jakoś sobie radzą, to może jednak się da?

Oczywiście, że kot może uciec z ogrodu. Trzeba najpierw sprawdzić, czy ma takie ciągoty, czy nie. Mój nie ucieka, ale może wasz ucieknie. Jeśli pies jest na łańcuchu, chyba nie ma problemu, ale jeśli nie, to nie ryzykowałabym.

Ale skoro się boisz w tę podróż z mężem jechać, jeśli uważasz, że takiego obowiązku nie ma, to po co się żalisz, że nigdzie nie pojedziecie? To w końcu chcesz, czy nie chcesz? Może spróbuj ustalić, co jest dla ciebie najważniejsze.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 31 sierpnia 2006, o 13:16

kajanno, mowie co przezylam. Wiem, ze maz to nie kolezanka, ale moje wymarzone wakacyjne wyjazdy pod namiot z kolezankami zmienialy mnei w nietolerancyjnego potwora. Wlasnei dlatego, ze nie ma rutyny, tylko kazda czynnosc wymaga decyzji. jedna chce sie opalac, drugiej zimno, ale nei mozna sie dogadac, bo pzeciez wyjechalysmy razem. I mnie to strasznei meczy, ze powstaje sytucja w ktorej nikt nie podejmuje decyzji, np. krazy sie po miasteczku glodnym, a czas mija. Tak samo wczasy z mama, tez bylam zdenerwowana i niestrawna. Ja sie jak najbardziej powaznie boje, ze zmienilabym taki wyjazd w koszmar. Do tego z moim mezem doszloby pewnie to, ze ja juz x krajow widzialam, znam 2 jezyki obce i jakos latwiej bym sobie radzila i na niego wkurzala.
Chcielismy kotka, bo nam sie cni we dwoje w domu. Np teraz siedze chora i cudownie ze kicia jest. Dluzej sie jest w domu niz sie wyjezdza. wedle tej logiki - po co meza bralam, tez mi w wojazach przeszkadza.
Jak mam sprawdzic czy ma ciagoty do ucieczki nie zabierajac jej tam? wystarczy raz i ucieknie na amen.
Pies nie jest na lancuchu. Widzisz jakies wyjscie? bo ja nie. no chyba ze podrzucic kota rodzicom i wyjechac i miec w nosie jak to sie skonczy, tylko wesolo podrozowac. Jakos nei przywyklam do robienia ludziom klopotu.
o hotelach wpuszczajacych ze zwierzetami slyszalam, ale nigdy na oczy nei widzialam. A do schroniska jej nei oddam!!!!!
Moze to wynioslam z domu? odkad mamy psa moj ojciec niechetnie wyjezdza na swieta, choc babcia nie ma nic przeciwko przyjazdowi z psem. Moi rodzice nie byli nigdy nigdzie we dwoje, a z dziecmi - 3 razy w trakcie 25 lat malzenstwa. zwykle jechalysmy same do babci, albo mama brala urlop i chodzilo sie nad morze z domu.
Co wazniejsze? ciezko powiedziec Jak nigdy nie probowalam takiej podrozy to z jednej strony bym chciala i kusi, bo nowe, bo egzotyczne, atrakcyjne, a z drugiej zdaje sobie sprawe z problemow. Czy to takie dziwne? ostatecznie nie umrzemy jesli nie pojedziemy, najwyzej do konca zycia bede zazdroscic.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez novva » 31 sierpnia 2006, o 13:46

abeba napisał(a):Pies nie jest na lancuchu. Widzisz jakies wyjscie? bo ja nie. no chyba ze podrzucic kota rodzicom i wyjechac i miec w nosie jak to sie skonczy, tylko wesolo podrozowac.

Smycz/uprząż dla kota? Istnieją takie, nie ucieknie, a połazić sobie będzie mogła. U mnie się tak wyjeżdżało z kotem i wszyscy mieliśmy dużą frajdę. Tylko faktycznie, co z tym psem? Da się je jakoś odizolować?
novva
 

Postprzez kajanna » 31 sierpnia 2006, o 14:12

Mogłabym napisać tak:
- jest specjalny atlas hoteli i pensjonatów w Polsce, do których można pojechać z czworonogiem
- zawsze można zadzwonić w upatrzone miejsce i zapytać, czy właściciele nie mają nic przeciwko - wielu nie ma
-rodzice odpadają, to może teściowie?
-a znajomi w miejscu zamieszkania? Przecież siostra Twoja zdaje się ma się przeniesć do Warszawy, czy tak?
-hotel dla zwierząt to nie schronisko

No i tak dalej jeszcze długo bym mogła, ale nie widzę sensu, bo przecież i tak znajdziesz dwa razy tyle kontrargumentów, prawda? :)
Więc chyba sobie odpuszczę.
Myślę, że jak się czegoś naprawdę chce, to się zawsze znajdzie sposób. A jak nie, to zawsze można ponarzekać i pozazdrościć innym.
Ja nie wiem, jak Ty wytrzymujesz z takim podejściem do życia.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron