Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 10:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Mieszkanie przed ślubem

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez nprbio » 4 maja 2009, o 20:30

oczywiscie! jesli ktos uwarza to za grzech i w dodatku kluci sie to z jego wartosciami moralnymi to raczej nie wybierze takiej drogi, narzeczenstwo nie jest przyzwoleniem do mieszkania ze soba w tym przypadku przez ideologie KK! ale kazdy, choc jest bombardowany czy to przez telewizje czy to przez kaplana idealnymi rozwiazaniami "gwarantujacymi" szczescie, to w wiekszym lub mniejszym stopniu i tak szuka go na wlasna reke ;) czyt."grzeszy" :shock:

wiekszosc mlodych chyba jednak nie wybiera tej drogi nie przez to ze stwarza sytuacje do "grzechu" a przez to ze "ludzie beda gadac" (rodzina, sasiedzi, znajomi), ale badan nie prowadzilem ;)
nprbio
Przygodny gość
 
Posty: 35
Dołączył(a): 23 kwietnia 2009, o 14:43

Postprzez fuer_immer » 5 maja 2009, o 00:12

duzo ludzi poprostu na to nie stac, bo sie czesto jeszcze ucza i sa na garnuszku rodzicow, ktorzy tez im slub i wesela finansuja.
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez niebieski » 5 maja 2009, o 12:28

To nie jest kwestia ideologi. To tez chodzi o traktowanie drugiej osoby z szacunkiem. Latwo jest zamieszkac z dziewczyna i prowadzic sie jak malzenstwo tylko co bedzie jezeli w pewnym momencie para stwierdzi ze to nie to……….obie strony zostana zranione i diamentalnie moze to oddzialtywac na ich zycie, przyszlosciowe zwiazki itp.

Nie jest latwo powiedziec ‘’nie’’ w dzisiejszym swiecie.

Dobrego dnia
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez mmadzik » 5 maja 2009, o 12:43

nprbio napisał(a):w narzeczenstwie chodzi chyba o to zeby sie glebiej poznac, a jak lepiej poznac ta druga osobe niz z nia zamieszkac? w innym stopniu mozna poznac kogos z kim sie widzi raz na rok, inaczej kogos z kim sie spotyka raz na miesiac, inaczej jesli sie z kims zamieszka.


Ja też bez ideologii. To, że mieszkanie ze sobą to najlepsza okazja, żeby się poznać to dla mnie bzdura. Prawda jest taka, że przed ślubem tak naprawdę sytuacja jest diametralnie inna, niż po nim, a że inna sytuacja, więc wymusza też inne zachowania. Sama byłam w narzeczeństwie i mogę mówić z własnego doświadczenia, że wtedy zawsze była "otwarta furtka" - jak mi coś nie pasuje, jak jest poważny konflikt to zawsze można to zakończyć, zerwać zaręczyny i pójść w swoją stronę. W małżeństwie takiej furtki już nie ma, co powoduje m.in. inny sposób przechodzenia i rozwiązywania konfliktów. Taka sytuacja może w wielu przypadkach powodować też to, że nawet, jeśli para mieszka ze sobą przed ślubem nie zawsze są do końca sobą - często ludzie kreują się na innych niż są, żeby tej drugiej osoby nie zrazić, a ją przy sobie zatrzymać.

Zresztą - poznać się naprawdę dobrze można też bez mieszkania ze sobą. Narzeczeństwo może regulować ilość spotkań zgodnie z tym, ile potrzebują, nie ma nakazów, że np. wolno widywać się raz na tydzień i narzeczeństwo trwa tyle, ile potrzeba, aby się nawzajem poznać. Tak naprawdę jeśli kogoś się dobrze zna to zamieszkanie ze sobą może wnieść tak naprawdę szczegóły, znajomość których przed ślubem jest tak naprawdę zbędna (rzędu takiego jak np. czy ktoś chrapie w nocy, w jakiej śpi piżamie, itd.). Jeśli zna się kogoś dobrze to zamieszkanie ze sobą po ślubie wnosi jakąś nowość, to naturalne - ale nie jest szokujące!
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez arTemida » 5 maja 2009, o 13:25

Zresztą - poznać się naprawdę dobrze można też bez mieszkania ze sobą.

Dokładnie.
Ja odwiedzając mojego narzeczonego u niego w domu czy wyjeżdżając na wakacje z nim byłam w stanie wyrobić sobie opinie o sposobie jego życia czyli czy sprząta, czy układa rzeczy w szafie czy kubki stawia jak lubię czy wręcz odwrotnie.
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez BarTom » 5 maja 2009, o 14:28

Każdemu co innego służy - nie ma ogólnej recepty na szczęście.
Znam pary, które nie mieszkały ze sobą przed ślubem i obecnie są albo już po rozwodzie albo trwają w małżeństwie głównie z powodu dzieci. Znam także pary, które mieszkały ze sobą prawie 10 lat, pobrali się - a, że przez te kilka lat zjedli razem beczkę soli - to na kryzys raczej się nie zanosi. Tak więc nie upraszczajmy.
BarTom
Przygodny gość
 
Posty: 24
Dołączył(a): 10 stycznia 2008, o 12:07

Postprzez niebieski » 5 maja 2009, o 16:02

Czesc

Powrocmy jednak do poczatku czyli dawanie ‘’swiadectwa’’ innym wokol nas.
Pewna historia…….
Pewna mloda para mieszka dwa pietra nizej w bloku i wiem ze nie sa malzenstwem. Pierwsza mysl jest taka, ze zyja razem, spia w jednym luzku, zachowuja sie jak malzenstwo...... I chdzi o to, ze daja negatywny przyklad np. nastolatkom, ktorzy tez mieszkaja w bloku. Pomyslmy tez o przyszlym pokoleniu, jakie oni beda miec wartosci; malzenstwo, nazeczenstwo, bo przeciez jakas roznica jest. Media, gazety probuja wmowic nam ze mieszkanie razem przed slubem jest normalne wciskajac nam 1000 arkumentow za. Ja mowie, ze nie jest!

Dobrego dnia
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez Szyszka » 5 maja 2009, o 22:21

BarTom napisał(a):Każdemu co innego służy - nie ma ogólnej recepty na szczęście.
Znam pary, które nie mieszkały ze sobą przed ślubem i obecnie są albo już po rozwodzie albo trwają w małżeństwie głównie z powodu dzieci. Znam także pary, które mieszkały ze sobą prawie 10 lat, pobrali się - a, że przez te kilka lat zjedli razem beczkę soli - to na kryzys raczej się nie zanosi. Tak więc nie upraszczajmy.


Tu nie chodzi o generalizowanie, że narzeczeńskie mieszkanie razem przynosi małżenskiego pecha, a mieszkanie oddzielne - wróży szcześliwą przyszłość. Tak samo nikt nikomu nie ma zamiaru wmawiać, że jet odwrotnie... Udowadnianie jakiejś zależności między tym nie ma sensu, bo to nijak ma się do siebie.
Szyszka
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 17:51
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez Szyszka » 5 maja 2009, o 22:25

Jeszcze mi się tak coś nasunęło...
Celem istnienia tego forum jest - tak to rozumiem - upewnianie zagubionych ludzi w tym, co jest dobrem przez duze "D", a nie polemika z podstawami wiary. Jeśli się mylę, bardzo się zdziwię... :roll:
Szyszka
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 17:51
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez strzyga » 6 maja 2009, o 08:06

Ja na początku myślałam, że jest to szeroko pojęta pomoc przy npr, a co kto myśli, to może to napisac. Czas pokazał jak bardzo się myliłam...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kaja_denisek » 6 maja 2009, o 10:25

Słuchajcie, różne rzeczy się nam wmawia w tv, gazetach itd.

Moja siostra jest chrześcijanką, mieszka ze swoim narzeczonym (równiez chrześcijaninem) już od ponad dwóch lat razem (oboje kończą studia). Pod koniec tego roku biorą ślub.

Cała sytuacja na początku była dośc nietypowa - po prostu moja siostra nagle musiała wynieść się z wczesniej wynajmowanego pokoju i nie mogła nic znaleźć innego. Dlatego niejako została przygarnięta przez swojego narzeczonego (który notabene mieszkał z siostrą i miał jeszcze wolny pokój). Rozmawiali z rodzicami o tej sytuacji i czy nie mają nic przeciwko, żeby cała trójka mieszkała razem (plusem dodatkowym był podział kosztów na 3). Rodzice nie wyrazili sprzeciwu mając na uwadze jednak zachowanie czystości, pozostawili to jednak sumieniu młodych. I tak mija już drugi rok jak mieszkają we trójkę. Zaznaczam, że z nocą poślubną czekają do ślubu i śpią w osobnych pokojach (niemożliwe? wystawianie się na pokusę? Jakoś im się udaje...)

I teraz pojawia się pytanie - dla ludzi "z zewnątrz", którzy nie znają sytuacji dogłębnie, to rzeczywiście może być zgorszenie - bo jak już mieszkają ze sobą to pewnie i sypiają razem... Taka jest pierwsza myśl.

Niestety takim samym "zgorszeniem" może być dla kogoś widok osoby na codzień zaangażowanej w kościele, mówiącej dużo o Bogu i siedzącej np. z przyjaciółmi w ogródkach piwnych... Nie mówię tu o stanie bardzo wskazującym na picie alkoholu, ale po prostu, o wypiciu jednego piwa... Zdarzyło mi się być świadkiem takich sytuacji, kiedy słyszałam komentarze typu "patrz, taki święty, a publicznie alkohol pije"... Dla tej osoby zgorszeniem było, że widziała osobę pijącą piwo, a myślała pewnie, że taki "święty" to pewnie tylko o chlebie i wodzie żyje...

Wiem, że w Biblii napisane jest, że nie mamy być zgorszeniem dla innych, ale jest też napisane "Nie osądzajcie, abyście sami nie byli sądzeni" czy jakoś tak. NIE POPADAJMY W JAKIEŚ PARANOJE... Im więcej staramy się być idealni, tym mniej nam to wychodzi. Niech Ci, którzy mieszkają razem (nie mówię "sypiają") osądzą to we własnym sumieniu, a nam nic do tego.
kaja_denisek
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 22 kwietnia 2009, o 11:23

Postprzez niebieski » 6 maja 2009, o 11:57

Dzien Dobry

Zgadzam sie z tym co bylo napisane wczesniej, ze jest to forum aby przekazywac sobie dobro, nawzajem sie wspierac czy upewniac sie ze cos jest dobre lub zle zachowujac prawdy wiary.


Te historie to nie maja na celu aby utwierdzic nas czy spia razem czy nie (nie staram sie doglebnie badac tej sytuacji). Chodzi chyba o to, ze szatan stwarza nam sytuacje, ktore wydaja nam sie calkiem wporzadku, otacza to wszystko tak, ze my myslimy ze mozemy tak postapic, to nie jest nic zlego, inni robia gorzej, itp.
I wlasnie o to chodzi…………ja nie chce wiedziec czy para dwa pietra nizej spi ze soba czy nie, moze nie, ale moze maja problem z czyms innym tj. pieszczoty, seks oralny itp. I to samo dotyczy kolejnej historii gdzie para mieszka pod jednym dachem………Ani ja ani ktos inny nie wie czy spia ze soba czy nie, to zreszta nie jest najwazniejsze w tym wszystkim………..

Chodzi o nie stwarzanie miejsca do pokusy, ktora moze doprowadzic do grzechu……
Wielu z nas ma osoby nawet w rodzinie, ktore tak mieszkaly i chodzi o pokazanie ze jest to jednak duzy problem w dzisiejszych czasach. Nie mozemy szukac innego koloru pomiedzy ‘’bialy’’ i ‘’czarny’’, bo nie ma innego koloru.
Droga prawdy jest ciezka droga, z ktora nie wszyscy sobie radzimy.
Ja tez upadam ale probuje adnalesc droge do Boga w tym wszystkim.
Troche sie opisalem ale chyba sens przekazalem.


Dobrego dnia
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez fuer_immer » 6 maja 2009, o 12:25

niebieski, wlasnie ze powinno sie widziec inne kolory niz bialy i czarny. najlepiej sie zajac soba, nie wiem po co ta analiza. co Cie to obchodzi kto z kim gdzie i czy w jednym lozku. Przeciez nie kazdy mysli jak Ty, wiekszosc nie widzi w tym zgorszenia. Dwoch doroslych ludzi moze robic co chce, uprawiac seks oralny jak i sie piescic cala noc. Gorzej jak Cie po nocach budza, wtedy mozesz interweniowac :P
Niech sie kazdy zajmie swoim lozkiem i swoimi problemami.
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez kaja_denisek » 6 maja 2009, o 12:34

Niebieski,
mam prośbę, abyś odniósł się w takim razie do obu opisanych przeze mnie wcześniej sytuacji:
1. Kwestia mieszkania razem - właściwie tu znam już Twoje stanowisko
2. Kwestia zgorszenia poprzez picie alkoholu w publicznym miejscu (opisane w moim poprzednim poście).
Dla mnie te dwie sytuacje, chociaż dotyczą innych kwestii, są bardzo do siebie podobne.

Zgorszenie może następować zarówno w kwestii wspólnego mieszkania jak i w kwestii picia alkoholu w publicznym miejscu, zwłaszcza jeśli dotyczy np. osoby blisko związanej z kościołem. I co w takich sytuacjach? Czy tylko dlatego, że mogę czasami być zgorszeniem dla młodzieży w kwestii picia alkoholu, nie mogę tego robić siedząc w tych przykładowych ogródkach piwnych, zachowując przy tym zdrowy rozsądek i umiar? W Piśmie jest napisane przecież "nie upijajcie się winem" - a nie "nie spożywajcie żadnego alkoholu". Tak samo w kwestii mieszkania czy jakiejkolwiek innej rzeczy. Zawsze znajdzie się ktoś dla kogo to co robię będzie zgorszeniem - ale to moje sumienie podpowiada mi czy robie dobrze, czy źle.

Kiedyś usłyszałam w pewnym ruchu chrześcijańskim, że kobieta nie powinna nosić zbyt odsłoniętych bluzek, bo sieje zgorszenie wśród mężczyzn, którzy nie wiadomo jakie myśli grzeszne od razu mają (a co ja mogę za myśli facetów, którym wystarczy impuls do odczucia podniecenia?) - czy to znaczy, że mam się opakować w worek, spłaszczyć biust i iść tak na ulicę? bo przecież mogę siać zgorszenie zbyt obfitym biustem, uwidocznionym przez zaokrąglenia na swetrze...


Niebieski, nie odbieraj tego proszę jako "ataku", nie o to mi chodzi, po prostu uważam, pewne rzeczy powinny być pozostawione kwestii sumienia, bez roztrząsania ze strony osób postronnych.
kaja_denisek
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 22 kwietnia 2009, o 11:23

Postprzez Gza » 6 maja 2009, o 12:36

Witam! Ja już 3 miesiące do ślubu:)
Moja rodzina, rodzina narzeczonego i część naszych przyjaciół jest zgorszona tym, że... nie mieszkamy razem przed slubem. W naszych rodzinach nie ma osób wierzących, znajomi z pracy równiez nie są za czystością przedmałżeńską.
Narzeczony ma własne mieszkanie, ja zas wynajmuję pokój. Wszyscy nam tłumaczą jak duzo moglibyśmy zaoszczędzić, że moglibysmy poznac sie lepiej a rozmowy o współżyciu nie było, bo nikt nie uwierzyłby że nie współzyjemy.
Na slubie chyba tylko narzeczony będzie wiedział, ze będę czystą panną młodą, no moze jeszcze ksiądz, bo nawet najlepsza koleżanka(świadkowa) wątpi czy w moim wieku można byc dziewicą.
Gza
Przygodny gość
 
Posty: 11
Dołączył(a): 9 marca 2009, o 12:45

Postprzez AnnaJo » 6 maja 2009, o 12:47

gza :D super :D
AnnaJo
Bywalec
 
Posty: 166
Dołączył(a): 2 listopada 2005, o 10:37

Postprzez fiamma75 » 6 maja 2009, o 12:51

Mieszkaliśmy razem przed ślubem przez miesiąc, bo narzeczonemu udało się wtedy znaleźć pracę w moim mieście (dzięki temu uniknęliśmy małżeństwa weekendowego :wink: ). Nie współżyliśmy ze sobą - przebywanie w jednym pokoju nie oznacza zaraz przymusu seksu :wink: (jak wiadomo wiele par nie mieszka ze sobą a seks uprawia). To był naprawdę świetny czas naszego narzeczeństwa. Nawet było łatwiej z czystością, bo widywaliśmy się codziennie a nie raz na tydzień :D
Znam więcej par (teraz już małżeństw), które z przyczyn losowych mieszkały ze sobą bez współżycia. Jakoś im to nie zaszkodziło.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kaja_denisek » 6 maja 2009, o 13:05

fiamma75 - zgadzam się z Tobą w 100% :!:
Nie jest trudnością uczyć się wstrzemięźliwości seksualnej poprzez unikanie czegokolwiek, co mogłoby spowodować powstanie pokusy pieszczot czy seksu (co niektórzy twierdza, że nawet całowanie się jest grzechem, bo może doprowadzić do czegoś więcej).

Sztuką jest być ze sobą blisko, nawet w tym samym mieszkaniu - i pomimo wszystko wytrwać w czystości.
kaja_denisek
Przygodny gość
 
Posty: 52
Dołączył(a): 22 kwietnia 2009, o 11:23

Postprzez BarTom » 6 maja 2009, o 13:20

Szyszka napisał(a):Jeszcze mi się tak coś nasunęło...
Celem istnienia tego forum jest - tak to rozumiem - upewnianie zagubionych ludzi w tym, co jest dobrem przez duze "D", a nie polemika z podstawami wiary. Jeśli się mylę, bardzo się zdziwię... :roll:


Gwoli wyjaśnienia, ja tutaj nie polemizuję z podstawami wiary. Chodziło mi tylko o to, żeby nie generalizować, ale iść za głosem swojego sumienia, gdyż każdy wie najelpiej czym jest dla niego dobro przez duże "D". No, przynajmniej w pewnym już wieku wie :twisted:
BarTom
Przygodny gość
 
Posty: 24
Dołączył(a): 10 stycznia 2008, o 12:07

Postprzez niebieski » 6 maja 2009, o 13:55

Droga: kaja_denisek

Trudny temat, zbyt malo czasu aby wszystko napisac.
Nie odbieram tego jako atak, fajnie mi sie pisze i rozmawia, wszystko jest ok.:)

Tak, te dwie historie sa jakos podobne do siebie, rowniez picie alkholu przez ww. osobe moze niesc zle swiadectwo i pewnie tak jest.
Ktos moze i o mnie powiedziec ze jestem blisko kosciola i robie to czy owo zle lub nie tak jak powinienem, i pewnie tak czasami jest……………….

Zgadzam sie z toba co piszesz o ‘’odslonietych bluzkach’’ kazdy ma sumienie i decyduje co i jak. Sa to nasze wybory na co patrzymy co ogladamy i co z tym pozniej robimy.
Tak ostatnio pojawil sie ten temat i z zona zamienilismy kilka zdan ze czasami jest to dobre jak kobieta ma zakryte kuszace czesci ciala bo faktycznie bardziej sie ja szanuje i nie szuka sie w niej obiektu pozadania. Zgadzam sie z tym, sam widze roznice jak sie ogladam za kims I zdaje sobie sprawe ze nie patrzyl bym jezeli ta kobieta byla by zakryta, ale to inny temat……..:)) Tez jestem slaby i to jest takie trudne……………
Powracajac do glownego tematu……………
Boli mnie to w dzisiejszym swiecie wlasnie ze w takich sytuacjach w towarzystwie czy w rodzinie powiedzenie ze to grzech mieszkac razem czy spac przed slubem to od razu jest sie innym, dziwakiem, a przeciez tak nie powinno byc. Troche sie to wszystko poodwracalo przez ostatnie lata………


Wlasnie kolezanka nasza obuzyla sie tym co napisalem czyli lekko chce przekrecic i powiedziec mi ze jest to normalne kto z kim i gdzie. Wlasnie nie jest.
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez Szyszka » 6 maja 2009, o 19:59

kaja_denisek napisał(a):
Sztuką jest być ze sobą blisko, nawet w tym samym mieszkaniu - i pomimo wszystko wytrwać w czystości.


To, co zaplanował dla nas Bóg i to, czego domaga się natura, naprawdę się nie wyklucza, to nie są dwie odrębne sprzeczne sfery życia. A dwoje kochających się i - szczerze! - pragnących pełnej bliskości ludzi, skupiających swoją uwagę na unikaniu właśnie tej bliskości, nie zachowuje się naturalnie. Mówię konkretnie o narzeczeństwie, gdy istnieje jeszcze wiele granic. Utrudnianie sobie na własne życzenie i tak już trudnej sytuacji jest bezsensowne i nienaturalne.

Dla wyjaśnienia. Nie jestem białym niewinnym aniołkiem bez buntów i wątpliwości. To, co piszę, wynika z miesięcy zagubienia i przemyśleń...
Szyszka
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 17:51
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez Kręciołek » 7 maja 2009, o 08:15

W tym temacie polecam ten artykuł: http://www.adonai.pl/milosc/?id=133
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 7 maja 2009, o 09:47

Kręciołk, to artykuł chyba dla nastolatków :D
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Kręciołek » 7 maja 2009, o 10:10

Trochę starszych nastolatków też :wink:
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez niebieski » 7 maja 2009, o 11:07

Hej

Dobry, krotki artykol – zgadzam sie, wlasnie o to chodzi w tym wszystkim, troche w tym prawdy jest.

Dobrego dnia
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez fiamma75 » 7 maja 2009, o 12:31

Kręciołek napisał(a):Trochę starszych nastolatków też :wink:


Nie zgodziłabym się.
Znowu z tych biednych facetów robi się zwierzęta, które muszą współżyć, gdy zostają na dłuzej sam na sam z kobietą.
Jak dla mnie kiepski artykuł.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez niebieski » 7 maja 2009, o 13:00

Czesc fiamma75 :)

Ja wcale nie czuje sie biednym facetem :) z powodu tego atykulu. Mysle ze ktos trafil w 10 tke, przedstawiajac do czego moze doprowadzic takie mieszkanie przez dluzszy czas. Jak dla mnie jest to oddanie calego sensu sprawy.
Z punku widzenia mezczyzny stwierdzam, ze jest to prawda, trudno byloby z kims mieszkac przez dluzszy czas i nic nie odczuwac, nie przezywac zadnych doznan, przeciez pokusa jest blisko……. Fajnie tez jest ujete, ze i dla kobiety rowniez moze to byc problem w dalszym etapie – przynajmniej ja tak zrozumialem :)

Duzo slonca zycze……….

Niebieski
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez milunia » 7 maja 2009, o 13:09

poprzez ciągłe powstrzymywanie się od współżycia, poprzez ciągłe stwarzanie sytuacji kiedy podniecenie narasta i nie jest rozładowywane tylko wygaszane można nabawić się poważnej nerwicy na tym tel. Bo wyobraźmy sobie sytuację kiedy chłopak z dziewczyną np. widzą się w piżamach, nie daj Boże śpią w jednym łóżku (takie sytuacje też się zdarzają), całują się na dobranoc i... nic. I tak przez miesiące


Szkoda że piewcy npr'u nie widzą tego problemu wśród małżonków, którzy całymi tygodniami mieszkając pod jednym dachem, śpiąc razem, widząc sie nago, czując swój zapach, dotykając sie nie moga współżyć. Szkoda że npr'owcy tutaj nie widzą powodu do nabawienia się nerwicy, powodu do szkód dla małżeństwa. Ba więcej! Małżonkowie w przeciwieństwie do narzeczonych mają świadomość że seks jest ich świętym małżeńskim prawem. No i jak jeszcze nie daj Boże sie naczytają o. Knotza, co każe przez te tygodnie abstynencji okazywać sobie czułość, bliskość, dotyk, wabić się w oczekiwaniu na nienadchodzącą III faze i dać sobie buzi na dobranoc to dopiero można sie nabawić nerwicy!
milunia
Przygodny gość
 
Posty: 1
Dołączył(a): 7 maja 2009, o 13:00

Postprzez MAKG » 7 maja 2009, o 13:11

My też nie mieszkamy razem przed ślubem. Pamiętam jak wyjechaliśmy razem nad morze na tydzień do pustego mieszkanka. Cóż - człowiek to takie stworzenie, które bardzo szybko się przyzwyczaja, a poza tym - krew nie woda... Jakoś to przeżyliśmy - ale to rzeczywiście niepotrzebne wystawianie się na próbę...

I nie wierzę, że ktoś może mieszkać razem i "nic więcej nie robić", i że go "nie ciągnie"... Jeśli by tak było - to miałabym poważne obawy co do pewnych aspektów... :)

Polecam też posłuchać co na ten temat mówi x. Piotr Pawlukiewicz :)
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez Olenkita » 7 maja 2009, o 13:17

milunia napisał(a):
Szkoda że piewcy npr'u nie widzą tego problemu wśród małżonków, którzy całymi tygodniami mieszkając pod jednym dachem, śpiąc razem, widząc sie nago, czując swój zapach, dotykając sie nie moga współżyć. Szkoda że npr'owcy tutaj nie widzą powodu do nabawienia się nerwicy, powodu do szkód dla małżeństwa. Ba więcej! Małżonkowie w przeciwieństwie do narzeczonych mają świadomość że seks jest ich świętym małżeńskim prawem. No i jak jeszcze nie daj Boże sie naczytają o. Knotza, co każe przez te tygodnie abstynencji okazywać sobie czułość, bliskość, dotyk, wabić się w oczekiwaniu na nienadchodzącą III faze i dać sobie buzi na dobranoc to dopiero można sie nabawić nerwicy!


Dokladnie.
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

cron