Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 07:56 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

DDA

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

DDA

Postprzez Kasiulaaa » 7 maja 2006, o 20:17

Witajcie.

Od jakiegoś czasu borykam się z pewnym problemem. Mój narzeczony to DDA (Dorosłe Dziecko Alkocholika). Jest wspaniały, kochany, wyrozumiały, pragnący dla nas tego co najlepsze. Oprócz tego niedawno postanowił skorzystać z terapii dla DDA, którą bardzo zachwala i z tego co widzę chce ją kontynuować. Widzę jak wiele mu dają takie spotkania... A ja mimo to się boję... Boję się, że on sam zacznie pić... że spotka mnie to co jego mamę... boję się, bo wiem, że jego ojciec, wujkowie i dziadek to alkoholicy. Mimo, że mój luby odcina się całkowicie od alkocholu, od tej sytuacji...

Czy była któraś z Was w podobnej sytuacji? Jak poradziłyście sobie z tym irracjonalnym (jak dla mnie) strachem?

Ja go kocham, on kocha mnie. W sumie czego mi więcej potrzeba....

A jednak się boję... boję się tego co będzie... mimo, że kocham i chcę z nim być...
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez abeba » 7 maja 2006, o 22:43

hej, my oboje jesteśmy DDA, choć z zupelnie innych rodzin to pod tym względem podobnych. Wprawdzie to w sobie widzę większe predyspozycje do uzależnienia... ale parę uwag:
nawet jesli nie stanie sie uzależniony (prawdopodobieństwo już Ci opisała Triss, jak widzisz to nie jest wyrok), to i tak problemem jest wzór życia rodzinnego, (nie)radzenia sobie z problemami, uczuciami wyniesiony z takiej rodziny. Może mieć kłopoty z okazywaniem uczuć (co pewnie już mogłaś zauważyć), być zamknięty, bo tego nauczył się w domu. Może być czasem agresywny, bo musiał walczyć o swoje. DDA może mieć problemy z zaufaniem (ja np. obawiam się kłamstwa i grania przed bliskimi). I z tym musi sobie poradzić dzięki terapii, ale terapia nie gwarantuje sukcesu.
Więc nie bój się że zacznie pić, ale miej świadomośc że taki partner wymaga cierpliwości (bo np. powie, że go czymś skrzywdziłaś dopiero znienacka po 2 m-cach), delikatności i wyrozumiałości. Jesli bedziesz mieć oczy otwarte tak jak on (dzięki terapii) to powinnisci uniknąć problemów, wiedząc gdzie się ich spodziewać. Na lęk lekarstwem może być wiedza.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez misiacz » 7 maja 2006, o 22:47

Kasiulo,
to zależy przede wszystkim od tego, czy Twój Narzeczony sam ma problemy z alkoholem? Jeśli nie, to moim zdaniem nie masz powodów do obaw, a jakiś stopień "czujności" jest potrzebny zawsze, niezależnie od tego, z jakiej pochodzimy rodziny.

Ojciec mojego Męża nadużywa alkoholu od wielu lat. Nie jest jakimś zdegenerowanym człowiekiem - jest inteligentny, kontaktowy, ale problemy z alkoholem ma wyraźne.
Może trochę się bałam przed ślubem, ale wiedziałam, że Mąż traktuje swojego Ojca jako antyprzykład i nigdy nie chciałby być taki jak On.
Nie jesteśmy abstynentami, lubimy wypić od czasu do czasu dobry alkohol, i jest ok. W trudnych, stresujących sytuacjach Mąż nigdy nie sięga po kieliszek, już prędzej ja :oops:
Jesteśmy po ślubie prawie 4 lata i w kwestii alkoholu nie ma problemu.

W moim środowisku znam też inne osoby DDA, kilkoro z nich jest całkowitymi abstynentami.

Myślę, że najważniejsze, by umieć sobie uświadamiać zagrożenia, i umieć im przeciwdziałać, troszczyć się o siebie nawzajem.
Samo bycie DDA o niczym nie przesądza.

Życzę Wam powodzenia i dużo szczęścia :D :D :D
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez juka » 19 maja 2006, o 16:15

Kasiulaa, myślę że fakt,że twoj narzeczony podjął leczenie dobrze rokuje na przyszłość. z DDA, jak z każdego kryzysu, można skorzystać jako z szansy rozwoju, albo się w nim pogrążyć. leczenie zawsze zwiększa prawdopodobieństwo tego pierwszego.[/quote]
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Kasiulaaa » 19 maja 2006, o 22:11

Dzięki dziewczyny za odpowiezi, nawet nie macie pojęcia jak mi pomogłyście.

Mój narzeczony nie pije gdyż postanowił, że do końca swego życia swój post od napojów alkoholowych ofiaruje w intencji swojego ojca (Krucjata Wyzwolenia Człowieka) - ja też nie piję, a we dwójkę to sobie myślę, że będzie raźniej ;)

We mnie po prostu czasami są jakieś irracjonalne myśli i potrzebowałam, żeby ktoś spojrzał na ten problem z dystansu, bo mi trudno jest nabrać dystans do tego wszystkiego.

Wiem też, że przecież ciągle musimy pracować i nad naszym związkiem, a potem nad małżeństwem, i że będzie to wszystko wymagało miłości i pracy nas sobę ale, że Bóg nam w tym wszystkim dopomoże.

Dzięki i przesyłam Wam buziaki
Kasiulaaa
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez misiacz » 22 maja 2006, o 09:57

Kasiulaaa napisał(a):Mój narzeczony nie pije gdyż postanowił, że do końca swego życia swój post od napojów alkoholowych ofiaruje w intencji swojego ojca (Krucjata Wyzwolenia Człowieka) - ja też nie piję, a we dwójkę to sobie myślę, że będzie raźniej ;)



Kasiulo,

myślę że w tej sytuacji w ogóle powinnaś odrzucić obawy. Jeśli ma oparcie w Tobie, a Wy oboje w Bogu, wszystko powinno się dobrze ułożyć.
Co prawda znam osobę, która zrezygnowała z abstynencji związanej z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka, ale takie wypadki są na pewno jednostkowe, a ta osoba w ogóle czasem podejmuje różne decyzje bez zastanowienia, pod wpływem impulsu, i tak pewnie było z Krucjatą.
Jak pisałam wcześniej, znam DDA, którzy są całkowitymi absytnentami. Jedna z nich swoją absytnencję ofiarowała w ramach Krucjaty... podobnie jak Twój Narzeczony, w intencji jednego z rodziców. Znam też kogoś, kto po prostu postanowił być abstynentem i tego się konsekwentnie trzyma, mimo, że należy do środowiska "biznesowego", w którym niektórzy całkowitą abstynencję uważają czasem za dziwactwo.

Myślę, że skoro problem z alkoholem jest niejako uporządkowany w Waszym życiu, najważniejsze, byście się konsekwentnie trzymali obranej drogi, byście dbali o Waszą miłość, i by żadne czynniki z zewnątrz, w tym kontakty z rodziną męża (a przypuszam, że jakieś będą) nie nadrywały Waszej więzi i nie naruszały Waszego szczęścia.

Z głębi serca życzę Wam wiele dobrego :D
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

cron