Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 13:01 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Jak to jest po ślubie

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Jak to jest po ślubie

Postprzez MisiuMisiu » 4 maja 2006, o 19:55

:)
Ostatnio edytowano 6 sierpnia 2007, o 19:51 przez MisiuMisiu, łącznie edytowano 1 raz
MisiuMisiu
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 26 stycznia 2006, o 17:44

Postprzez kukułka » 4 maja 2006, o 22:40

Po pierwsze, slubu trzeba chciec, nie ma sie co zmuszac. Bycie mezem czy zona to dawanie siebie ( w tym tez znoszenie czyichs wad i docieranie sie). jak masz dawac jej cos z siebie i byc o to zly czy wypominac to lepiej ze slubem poczekac. A jak jest po slubie... lpiej, inaczej, piekniej, chco bywaja dni, ze trudniej niz przed. Ale na pewno pełniej. I to wszytko co napisalam jets prawda, pod warunkiem,z e sie kochacie i oboj etego slubu chcecie.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez essex » 5 maja 2006, o 00:38

Szczerze:dopóki nie ma dziecka niewiele się zmienia.Jeśli masz dobrych kolegów i mądrą narzeczoną-nie będzie problemu z kontaktami z nimi.
Po ślubie:odkrywanie siebie,zamieszkanie razem-24 h/dobę razem.

Natomiast rodzicielstwo to pełna mobilizacja i wielka odpowiedzialność.
To prawdziwa rewolucja.

Kukułka ma rację-Slub -tylko jeśli oboje bardzo pragniecie już byc zawsze bliziutko siebie,tak za soba tęsknicie,że juz musicie być razem,nie wyobrażacie sobie zycia bez siebie i chcecie każdą chwilę,radość smutek dzielić z ukochana osobą.Tylko wtedy mozna się pobierać.Warto czasem dłużej budować wieź,tak żeby nie móc doczekac się juz upragnionego ślubu i nic nie wymuszać.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez kasiama » 5 maja 2006, o 20:22

A mi się wydaje, że i bez dzieci życie po ślubie się zmienia. Już nie jest tak oczywiste, że sobie wyskoczysz z kumplami gdzieś - ot, bo taką masz ochotę. Zawsze wypada zapytać, co żona o tym myśli - wszak teraz to ona pogramowo jest ma pierwszym miejscu.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ewa M » 6 maja 2006, o 09:49

Wiesz, my tak bardzo chcieliśmy by nic sie nie zmieniło, byliśmy jeszcze studentami i chcielismy by ten studencki stn w nas trwał. Ale tak się nie da, bo choć można zachować pozory, to i tak zmienia sie nastawienie, myslenie z "ja" przechodzi na obcje: "my". Jest inaczej.
Ale mój mąż dalej jeżdzi do kolegów do swojego miasta i to dość często, aż sama jestem czasem zazdrosna :wink: . U mnie do tej pory, mimo, że juz po studiach, odbywają sie długie nasiadówki koleżanek. I to też po staremu, na podłodze z kubkami kawy w ręku. Mamy pewien obszar prywatnosci, gdzie ta druga osoba, mimo że najbliższa nie ma dostępu i bardzo to sobie cenimy.
Gdybyśmy wczesniej wewnętrznie pogodzili sie z tym, że coś musi się zmienić byłoby nam w tym pierwszym roku łatwiej, bo łatwiej byśmy akceptowali to wszystko co się zmienić musiało. I pewnie szybciej bysmy zobaczyli, że aż tak dużo tych zmian nie było a te co zaszły są korzystne.
Slub jest ogromną zmianą. Co widać po niektórych związkach. Wiele słyszałam o parach, które zyły w konkubinacie wiele lat a gdy sie wreszcie pobrali okazało się, że coś jest nie tak i rozstawali się... Myśle, ze oni też mysleli, że nic się nie zmieni.
Ale kiedy sie wie, że zmiany muszą nadejść to nie są one tak trudne lecz wydają sie piękne.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez kukułka » 7 maja 2006, o 11:53

I jeszcze jedno. Slub jest zmianą, ale przede wsyztkim slub sakramentalny, daje ogromną siłę sakramentu, która sie pozniej czuje i wykorzystuje. Tego nie odczuwa sie CHYBA przy samym slubie cywilnym 9 piszę chyba, bo małżeństwo sakramentalne znam z autopsji, od wewnątrz, cywilne nie. Poza tym, nie zawsze jste tak, ze sie wie, ze zmiany MUSZA nadejsc. czasem się ich po prostu chce.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kasiama » 8 maja 2006, o 10:50

Tak sobie pomyślałam: jeśłi po ślubie chciałoby się całkowicie uniknąć zmian - żeby było możliwie tak, jak w narzeczeństwie - to po co się pobierać? Ślub staje się wtedy tylko legalizacją seksu, a czy o to chodzi? Miłość małżeńska różni się od miłości narzeczeńskiej i nie ma co przed tym uciekać. Na pewno jednak warto sobie z tej różnicy zdawać sprawę, bo nie przeżyje się szoku w stylu: to już nie będzie jak dawniej? Bo moim zdaniem nie będzie, za to są duuże szanse, że będzie lepiej :wink: .
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez novva » 8 maja 2006, o 10:56

Może właśnie dlatego wiele osób nie zgadza się z tym, aby wstrzemięźliwość w małżeństwie określać hasłem "powrotu do narzeczeństwa" :roll: . Przecież to już całkiem inna relacja, inny stopień bliskości... Nic dwa razy się nie zdarza...
novva
 

Postprzez monikawa16 » 8 maja 2006, o 19:35

Jestem mężatką od ponad roku i jest zdecydowanie inaczej niż przed ślubem. Mamy za sobą wspólnie przeżyty rok i muszę przyznać że czasem łatwo nie było. Mimo że znaliśmy sie już pare dobrych lat, to jednak wspolne zamieszkanie, bycie ze sobą czasami 24h/dobę potrafi zaskoczyć. Jest wiele racji w tym że ta dwójka ludzi musi się "dotrzeć". My mamy o tyle dobrze, że mieszkamy oddzielnie od calej rodziny, w innym mieście i w jakimś stopniu ułatwia to przejście "burz i naporów" bez wtrącania się osób postronnych. Jak jest obecnie? Powiem dobrze a nawet bardzo dobrze:). I choc wiem że jeszcze niejedna trudność przed nami nie oddałabym tego roku i nie wymieniła na żaden inny:). Dużo pomogły nam, a raczej mężowi tzw, spotkania dialogowe przed ślubem, zaś w czasie tegorocznego Wielkiego Postu byliśmy na rekolekcjach dla młodych małżeństw ktore trwaly może ze 2 godzinki a efekty były fantastyczne. W czerwcu wyjeżdzamy na spotkania dialogowe dla małżeństw i jestem bardzo ciekawa efektów. Pozdrawiam
monikawa16
Przygodny gość
 
Posty: 24
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 14:29

Postprzez mateola » 9 maja 2006, o 08:03

kukułka napisał(a):Po pierwsze, slubu trzeba chciec, nie ma sie co zmuszac. Bycie mezem czy zona to dawanie siebie ( w tym tez znoszenie czyichs wad i docieranie sie). jak masz dawac jej cos z siebie i byc o to zly czy wypominac to lepiej ze slubem poczekac. A jak jest po slubie... lpiej, inaczej, piekniej, chco bywaja dni, ze trudniej niz przed. Ale na pewno pełniej. I to wszytko co napisalam jets prawda, pod warunkiem,z e sie kochacie i oboj etego slubu chcecie.


Pod tym chętnie sie podpiszę.
:-)
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron