Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 08:37 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

za pare miesiecy-powiem...TAK.....

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Żaden powód do dramatyzowania

Postprzez mim_m » 5 maja 2004, o 08:59

Czytając to, co napisała Kartofelka, pomyślałam, że takie "dziwactwa" i nieregularności są właśnie bardzo czytelnym sygnałem, że w organizmie coś się dzieje i dają tego świadomość. Po pierwsze, to nie powód do dramatyzowania - w delikatnym mechanizmie, jakim jest ludzki organizm, zawsze coś się może zachwiać, ale dzięki obserwacjom wiem, kiedy coś się dzieje i mogę nawet ocenić, czy to niepokojące i czy trzeba interwencji lekarza. Co do tych braków wzrostu temperatury, doczytałam sobie na przykład, że to może oznaczać, że nie było w tym cyklu owulacji, po prostu. Może się to zdarzyć nawet u zdrowej kobiety raz czy dwa razy do roku. Ale jeśli by się to ciągnęło, to warto zapytać lekarza. I tak oto jestem zorientowana na bieżąco i jakby dalej było coś nie tak, lecę do rejestracji! Tymczasem moja koleżanka leczy się od roku, bo nie zauważyła wcześniej, że coś się dzieje, a potem zapadła poważniej na zdrowiu. Czyli w sumie pożytki praktyczne z tego NPR są.
A co do nocy poślubnej, to też nie ma co dramatyzować;) po takim długim narzeczeństwie parę dni w tę czy w tamtę - co to za różnica? Nam to pewnie z dwa tygodnie czekania wypadną, ale jakoś się tym nie stresujemy. Może jesteśmy nienormalni?;)
mim_m
Bywalec
 
Posty: 104
Dołączył(a): 13 kwietnia 2004, o 14:28

Postprzez Martelka » 5 maja 2004, o 10:35

Wow!!! ruszyło się w tym dziale :lol: Teraz to ja jakaś opóźniona :)
Pierwsze to kilka słów do
Asi:
Asiu, rozumiem, że już wróciłaś, podziel się z nami, jak ci idzie z zaklimatyzowaniem się na nowo w naszej Polsce?? Kurcze narzeczony pewnie w siódmym niebie :lol:
Agusia:
U mnie sukienka się jeszcze nie szyje, ale wszystko idzie w tym kierunku, ja chce bez trenu, bez rekawiczek, welon jeszcze nie wiem jaki, no kurcze, najchętniej to bym ją tu wkleiła, ale nie wiem, czy jest pozowlenie od moderatorów na wklejanie zdjęć :? (?) Obraczki czuję, że wybierzemy szybciukto, narazie wstępne przeglądanie na internecie :)
W ten weeken jedziemy na kurs weekendowy dla narzeczonych, ciekawe jak będzie :D
Marysiu i mim_m:
Ja przychyliłabym się do tego cyklu bezowulacyjngo, samam miałam już kiedys takowy, ale są pewnie jeszcze lepsze znawczynie? :D i warto je zapytać
No dziewczyny wiosna pełną parą!!!!!!!!!!!!!!!!
Martelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 274
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 14:30
Lokalizacja: k/Krakowa- Wielka Brytania

Postprzez agusia » 5 maja 2004, o 10:47

Do Martelki
Miło mieć wiadomosci co u Ciebie. Moja sukienka jeszcze się nie szyje, ale krój wybrany. Ja chyba jednak będę miała z trenem, a welonik obowiązkowo. mUszę jeszcze pomyśleć o bucikach, ale na to jeszcze czas.
ozdrawiam majowo :lol: :)
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez Maryl » 17 maja 2004, o 22:48

Hej ho!

Pozdrawiam wszystkie przyszłe panny młode. Jak idą przygotowania do ślubu? U nas już odliczanie dni. Uff! Bardzo proszę o wsparcie modlitewne.
Maryl
Przygodny gość
 
Posty: 15
Dołączył(a): 18 marca 2004, o 18:31

Postprzez Maria » 30 maja 2004, o 20:31

Koniecznie napisz jak było! :)
No...już jesteś mężatką od ponad 24 godzin
:wink:
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Lemmonka » 30 maja 2004, o 21:08

A co myślicie o... spodniach dla panny młodej?? Nie podobają mi się sukienki ślubne - w ogóle nie lubię nosić sukienek. Mam za to na oku bardzo ładny kostiumik. Czy panna młoda zawsze musi być w sukni? No i oczywiście nie uśmiecha mi się welon, ani nic w tym rodzaju.

Nie będzie to zbyt nietypowe jesli oboje pójdziemy do ołtarza w spodniach? Trochę się boję reakcji otoczenia... Czy może lepiej zrezygnować z uwagi na słabe serca niektórych ciotek i księdza :twisted: :wink:
Lemmonka
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 25 marca 2004, o 00:37

Postprzez rybka » 1 czerwca 2004, o 18:28

najważniejsze, żebyś była na biało.
a co do fasonu - to już zalezy od stanu zdrowia ciotek :lol:
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Lemmonka » 1 czerwca 2004, o 22:26

Czemu biały kolor jest taki ważny? Właśnie ta biała kiecka najbardziej mi nie odpowiada. A zwłaszcza fakt, ża ma być biała. Ech...

I w ogóle ktoś wie, skąd się wziął zyczaj, że panna młoda ma być ubrana na biało?
Lemmonka
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 25 marca 2004, o 00:37

Postprzez kk » 1 czerwca 2004, o 22:44

Witam,

O ile mi wiadomo biel jest symbolem CZYSTOSCI, a co za tym idzie także panny młodej :!:
kk
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 27 listopada 2003, o 20:11

Postprzez Maria » 1 czerwca 2004, o 22:47

Biały kolor symbolizuje czystośc i niewinność 8)
Możesz sie ubrać w inny kolor, ale wtedy babcie i ciocie będą przekonane, że juz nie ma czego symbolizować :wink: To samo sie tyczy welonu.
Dlatego ludzie się oburzają, że dziewczęta w ciąży biorą ślub w bieli i w weloniku.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

biel

Postprzez agusia » 2 czerwca 2004, o 08:25

moja Mama brała ślub w błekitnej sukience. Jeszcze kilka lat temu miała ją w szafie i pamiętam, że jak byłam dorastającą pannicą to lubiłam sie w nią przebierać. Według mnie kolor biały jest najlepszy dla sukni ślubnej, ale oczywiście mogą być pewne odstępstwa. :) :)
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez rybka » 2 czerwca 2004, o 10:12

oczywiście: czystość. i siła tradycji. bo w Irlandii np tradycja mówi o sukni błekitnej...
ja chyba wybiorę białą sukienkę... najchętniej taką nieco kremową, bo mi bardziej do twarzy :lol: , ale nie za bardzo, żeby była jenak "biała". a z fasonem duży problem - kostiumy są śliczne, ale wolałabym coś tradycyjnego... tylko nie to co teraz na wystawach wisi - gorset i halka. nawiązania stylowe, owszem, ale raczej do sukien z dawnych epok, a nie bielizny ;-)
najładniejsze co do tej pory widziałam to wługa, dość wąska gładka suknia na którą zakłada się koronkowy płaszczy, czy raczej drugą suknię - z długimi rękawami i trenem. bardzo eleganckie i bez efektu "pół biustu na wierzchu" :wink:
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Maria » 2 czerwca 2004, o 10:53

Ja miałam ogromny problem ze znalezieniem sukienki ślubnej. Wchodziło w grę wyłącznie szycie na miarę, potwornie drogie, a majątku to ja na suknię wydać jednak nie chciałam. Gorset i spódniczka nie wchodziły w grę - mam dośc duzy biust i bardzo wąską talię - panie w salonach sie łapaly za glowę :roll: Sukienek (całych) to juz w ogóle na mnie nie było :? I to, że udało mi sie kupić moje wdzianko to był CUD, naprawdę. Malutki sklepik, bez szyldu i wystawy, dostrzeżony przeze mnie z okien pędzącego samochodu. Nikt oprócz mnie go nie zauważył, a wszyscy rozglądali się za salonikami :shock: . Kupiłam tam moje cudo, cała sukienka, biala z trenem, śliczna :)I w tym sklepie były az 3 , które pasowaly na mnie, nie tak jak w tych wielkich salonach, gdzie nic nie mieli. I kosztowała 500 zl. Do tego dostałam welon za 15, długi, taki sam w sklepie firmowym widziałam za 150. I jak tu w cuda nie wierzyc? :wink:

P.S. Do wyboru mialam też suknię w stylu Marii Antoniny. Tyle, że wszyscy by padli na zawał, gdybym w niej wystąpila. Ledwie co zasłaniała biust! :wink:
hmmm...czy tu sie da jakoś wkleić zdjęcie?
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Lemmonka » 2 czerwca 2004, o 23:07

Dzięki za info.

Mam jeszcze parę pytań dotyczących tradycji ślubnych. Zastanawiam się, co jest obowiązkowym elementem, a co teoretycznie moznaby sobie odpuścić. Macie może jakieś linki do stron na ten temat? Np.

Czy ceremonia ślubna powinna być w czasie mszy?
Czy świadkami mogą być np. rodzice młodych?
Czy obraczki są niezbędne?

I skąd te wszystkie zwyczaje się wzięły?
Lemmonka
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 25 marca 2004, o 00:37

Postprzez Maria » 3 czerwca 2004, o 00:13

Aby poszukać coś o slubach i zwyczajach wystarczy wpisać w wyszukiwarce "Ślub" lub "wesele".

Ślubu poza mszą udziela się w wyjątkowych przypadkach - z tego co czytałam. Normalnie jest msza, państwo młodzi przyjmują Komunię Swiętą.
Obrączki - heh, no tak jest przyjete, w USC też musisz mieć obrączkę. Obrączka ma być znakiem milości i wierności.Zresztą nie wyobrażam sobie ślubu bez obrączek :wink: Masz coś konkretnie przeciwko bizuterii i dlatego ich nie chcesz? Czy tylko tak pytasz? :D
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

ślub

Postprzez agusia » 3 czerwca 2004, o 08:05

Moja Mama była kilka lat temu na ślubie u swojego chrześniaka. Chrześniak pochodzi z Gliwic i zawarł związek małzeński nie na mszy św. tylko podczas nabożeństwa. Tak chciał on i jego obecna żona. Czyli zdażają się takie sytuacje. My jednak będziemy mieli podczas mszy św.
pozdrawiam czerwcowo :roll:
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez Martelka » 2 sierpnia 2004, o 19:56

No taka tradycja, ze sie w biel ubiera, czy tam teraz modne ecri, czy dodatki czerwone. Dla mnie biale musi byc, bo to wyroznia pania mloda od innych gosci chociazby. Ta jej suknia jest inna poprostu :wink: i dlatego taka piekna, na ten jeden raz to mozesz sie poswiecic lemmonka :lol: i niech ciotki maja zdrowe serac, bo cisnienie to im i tak podskoczy jak Cie zobacza w sukience :wink: :wink: :lol:
Martelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 274
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 14:30
Lokalizacja: k/Krakowa- Wielka Brytania

humor

Postprzez agusia » 3 sierpnia 2004, o 11:38

Za dwa miesiące będę szczęśliwą mężatką. W związku z tym poszliśmy do mnie do parafii załatwic wszystkie niezbędne papierki i spisać protokól. Dalismy też na zapowiedzi. Narzeczony dostał pismo do siebie do proboszcza w sprawie zapowiedzi, a po wyjściu okazało się, że ksiądz wikariusz od mojej parafii pomylił się i na kartce na zapowiedzi dla narzeczonego wyspisał zupełnie inną nazwę (patronów) parafii narzeczonego niż mu podaliśmy. Mielismy z tego powodu dużo radości.
Czy ktoś z was też miał takie śmieszne przypadki przed ślubem?
pozdrawiam
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez Kręciołek » 3 sierpnia 2004, o 11:47

Naszych przypadków przed ślubem było tyle, że je spisaliśmy na 28 stronach!
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

wesołe historie

Postprzez agusia » 3 sierpnia 2004, o 15:04

jeślibyś chciała to podziel się nimi, humor jest potrzebny do zdrowia :wink: :lol: :D
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez Kręciołek » 3 sierpnia 2004, o 15:32

Tak w skrócie:
spalony welon,
podarta i zszywana na dwa dni przed ślubem sukienka,
bukiet, który "uciekł" z samochodu podczas jazdy do kościoła i który zbieraliśmy w popłochu z przejścia dla pieszych,
zachlapana błotem podczas zdjęć planerowych i prana w fontannie (!) 15 minut przed ślubem suknia!!!,
20 wizyt w kancelarii parafialnej (ciągle cos nie tak)
pomylona przez organistę pieśń na wejście,
jazda tramwajem dzień przed ślubem z połówką biletu i duszą na ramieniu przed kontrolą (pomyłka w kupieniu biletu przez mojego brata)
zielone paznokcie kilka godzin przed ślubem (nieudolna próba zrobienia bukietu na samochód)
alergia na oczach i czerwone białka + paniczne szukanie okulisty 2 dni przed ślubem...(to nie było zabawne...)
kupowanie bukietu na giełdzie kwiatowej kilka godzin przed zamknieciem Al. Krakowskiej
grad i pioruny w momencie strojenia samochodu (i w konsekwencji jego ubieranie...w supermarkecie na parkingu) - jedyne zadaszone miejsce w okolicy
niemożność zaparkowania przed klatką w momencie odjeżdżania do kościoła (wyprzedził nas rozklekotany polonez z meblami - właśnie ktoś sie wyprowadzał)
paniczny bieg dziewczyny śpiewającej psalm za nami do zakrystii w momencie podpisywania aktu małżeństwa (zapomniała czy ma spiewać z chóru czy z dołu :wink: )
kłótnia fotografa z księdzem 5 minut przed slubem i groźba braku zdjęć!
a po ślubie....
zalanie aktu małżeństwa oraz garnituru męża (z perspektywą robienia jeszcze potem w nim zdjęć) olejem ze śledzi
niespanie 50 godzin!!! - ciągle ktoś cos od nas chciał
zabrakło ciasta na weselu
ufff i wiele innych "drobnych" :wink: przygód...
teraz za to możemy się z tego :lol: :lol: :lol:
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

historie

Postprzez agusia » 3 sierpnia 2004, o 15:48

o rety to teraz naprawdę można się pośmiać. Ja czuję, ze jeszcze dużo wesołych historii przed nami. :lol: :wink: Życie jest piękne :P
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez Maria » 3 sierpnia 2004, o 18:12

Hahaha! No super, że daliście rade :D

I, że nie zwracaliście uwagi na przeciwności. Moja ciocia w takich okolicznościach przyrody nie wyszła by za mąż...widząc w tym wszystkim znak od Boga :wink: Jest dosyć przesądna.

Zyczę Wam szczęscia :)
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez rybka » 4 sierpnia 2004, o 14:00

ale potem było już tylko lepiej, prawda ? :wink:

grunt to poczucie humoru :lol:
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

za parę miesięcy

Postprzez agusia » 1 września 2004, o 13:27

u nas już nie miesiące, ale tygodnie zostały. No i mamy na ten pierwszy okres wspólnego życia kawalerkę. Niestety wynajmujemy, ale udało się ustalić cenę wynajmu dosyć dobrą dla nas. Oboje bardzo się cieszymy.
W sercu mam pokój,ale na zewnątrz jeszcze spore zamieszanie związane z przyjęciem. Patrzę na to z przymrużeniem oka, bo tylko tak można przeżyć pogawędki z Ciotkami- ich odwieczne rady :roll: :wink:
Wczoraj też dostarczono mi sukienkę do domu i moja młodsza siostra dopiero teraz zaczyna odczuwać iż mam ślub.
pozdrawiam wszystkie narzeczone :lol: :lol:
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

za kilka dni

Postprzez agusia » 22 września 2004, o 11:40

to już dosłownie kilka dni. Bardzo chciałabym, żeby było słoneczko, bo mamy mieć zdjęcia w plenerze. chyba dosyć dziwnie się czuję, pozdrawiam agnieszka
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez Maria » 22 września 2004, o 15:13

Trzymam kciuki Agusiu, wszystko będzie dobrze :) Nie denerwuj się i pamiętaj, że to Twój wielki dzień, chłoń każdą minutę :)
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Kinia » 22 września 2004, o 22:11

Agusiu!!!!
powodzenia, nie myśl o drobiazgach, ale ciesz się przyszlym mężem i sakramentem!!! pomodlę się!!!
pozdrawiam
Kinia
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Martelka » 23 września 2004, o 16:43

Agusia powodzenia, nie daj sie stresowi i chlon kazda minute w tym dniu, potem siwietnie sie wspomina.
Ja juz szczesliwa mezatka jestem prawie od miesiaca :D
Martelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 274
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 14:30
Lokalizacja: k/Krakowa- Wielka Brytania

Postprzez kukułka » 23 września 2004, o 17:17

Agusiu!
Zobaczysz, to naprawdę niesamowity dzień, naprawdę taki jedyny w życiu, Zobaczysz później, po slubie, zaraz po samym ślubie i później, że ten Sakrament to wielka siła, wielk tajemnica, której nie rozumie ten, kto jej nie przyjął, nie przyjął sakramentu, nie rozumie jej ten, kto jej nie doświadczył, zobaczysz później na co dzień, że to napawdę wielka siła, która pomaga rozwiązywać wszystkie zagmtwane sytuacje. Obyś mogła po swoim slubie, w wirze codziennych zajęć powiedzić tak jak ja: "warto było wyjśc za mąż, ale tylko za tego JEDYNEGO CZŁOWIEKA". pozdrawiam, trzymaj się ciepło, a jeśli w kościele zaplątasz się we własna suknię albo z tej radości pomylą Ci się gesty podczas Mszy św nawet, to się nie przejmuj, też tak zrobiłam :D , potem się będzecie smiać z tego. :D
trzymaj się
kukułka,szczęsliwa mężatka od prawie dwóch miesięcy
twoja imienniczka zresztą
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron