Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 21:50 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Czy to miało znaczenie?(ankieta).

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Betsabe » 31 marca 2006, o 09:15

Mi osobiscie to nie przeszkadza.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Tomek » 31 marca 2006, o 10:24

Narzeczona powiedziała, że jej przeszkadza.
Mi zaś przeszkadzało by o tyle, o ile przeszłość 'pchała by' się do teraźniejszości.

Pozdrawiam!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez kasiama » 31 marca 2006, o 10:43

Jak sie dowiedziałąm, to mi przeszkadzało i to bardzo. Czułam się w jakiś sposób oszukana. Teraz jest to ustalone tak, że mój mąż nie wspomina przy mnie tamtych dziewczyn - bo wie, jak mnie to rani. W ten sposób właściwie już o tym zapomniałam.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Kręciołek » 31 marca 2006, o 10:54

O ile w przypadku współżycia przeszłość może jakoś odbić sie na psychice (np. prawo pierwszych połączeń) to sam fakt, ze ktoś kiedyś kogoś miał chyba nie powinien mieć az takiego znaczenia.
Przecież gdy nasza połówka spotkała w swoim życiu tego kogoś to nie mogła przewidzieć, że nas kiedyś pozna, wprost przeciwnie - w dobrej wierze myślała pewnie, ze to własnie ten czy ta.
Uważam zatem, ze nie można wytaczać argumentu "oszukania" - nigdzie nie jest powiedziane, ze nalezy miec tylko jednego chłopaka czy dziewczynę w zyciu.
Szukając żony czy męża poznajemy kogoś i dopiero podejmujemy decyzję, czy chcemy z nim czy nie. Nikt z nas nie jest jasnowidzem.
Mi osobiście nie przeszkadza - może dlatego, ze ja tez wczesniej kogoś miałam. Nie czuje się oszukana i nie uważam, że kogoś oszukałam.
Choć oczywiście - trzeba zachowywać sie taktownie - nie trzymać na wierzchu zdjęć tamtych osób, nie opowiadać o nich, no i broń Boże nie porównywać.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasiama » 31 marca 2006, o 11:08

Może napiszę jaśniej: nie chodzi mi o to, że mój mąż miał wcześniej dziewczyny. To normalna sprawa. Oszukana się poczułam, jak się dowiedziałam, że on już współżył. Byliśmy już wtedy jakiś czas ze sobą i jakoś z góry założyłam, że skoro nic o tym nie mówi, a dodatkowo wychował się w Oazie, to będę dla niego tą pierwszą i ostatnią. A pewnego dnia powiedział mi, że tak nie będzie (i nie widział w tym wielkiego problemu). To zabolało.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez fiamma75 » 31 marca 2006, o 11:35

Mojemu mężowi moja przeszłość w ogóle nie przeszkadzała, ponieważ nie miał w stosunku do mnie zadnych oczekiwań typu "będzie moim pierwszym". Zresztą uważał, że spotykając dziewczynę bliżej 30-tki niż 20-tki, normalne będzie, że ma jakąś przeszłość. Dal niego wszystko się liczy od momentu naszego spotkania. Nie interesuje go, to co było.
Nie jest nawet zazdrosny, gdy widzę (czy widzimy się) z moim byłym :D
Tak samo dla mnie - jego przeszłość - skromna w "wydarzenia" :wink:, ale bogatsza w imiona absolutnie nie ma znaczenia.
Przeszłość nigdy nie wpływała na nasz związek. Czekaliśmy na siebie wystarczająco długo, by wiedzieć, że liczy się wyłącznie miłość i wzajemne zaufanie.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez darka » 31 marca 2006, o 14:57

Ze współzyciem,nie było problemu,bo byliśmy dla siebie pierwsi.
Natomiast,to,że spotykaliśmy się wcześciej z innymi osobami-to jest normalne.Nie wiem jak ktoś może z tego robić problem.Przecież jak ktoś się z kimś spotyka,to ta druga osoba nie ma na czole napisane-to twój przyszły mąż.Szukanie współmałżonka polega właśnie na spotykaniu się z wieloma osobami.

Fiamma ma rację-po co ,,grzebać w czyjejś przeszłości'' ?.trzeba się skupić na tym co jest.Zresztą moim zdaniem to zwykła zazdrość i pycha.
Nie mówię o współzyciu-to może być problemem.(Ale to jest do wybaczenia).

Naprawdę z perspektywy małżeństwa tamte związki,młodzieńcze zakochania bledną.Przechodzą do sfery miłych wspomnień.Tego się nie zapomni,ale to już tylko martwa przeszłość.Spotkałam kiedyś byłego chłopaka,będąc już żoną i nic nie poczułam.Zdawkowa wymiana zdań,krótka rozmowa.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Betsabe » 31 marca 2006, o 15:02

Moze poczatkowo bylam "zaintrygowana" :wink: poprzednimi zwiazkami mojego meza, tzn. na samym poczatku bycia ze soba.

Ale teraz po tylu latach naszego zwiazku, nie ma to zadnego znaczenia.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez abeba » 31 marca 2006, o 16:39

Myslę, że to może przeszkadzac, także dawne zaangazowanie emocjonalne. Byłoby mi przykro, gdyby mąż wcześniej kogoś kochał. Miałabym poczucie, że jestem zastępczynią, takim wyborem drugiej tury.
Nie wiem jak możecie przejść do porzadku dziennego nad tym, ze ma się przed slubem wielu chłopaków/dziewczyn.
Mysmy mieli za sobą tylko szkolne zakochania (i to tez 1-3), a i tak czułabym się nieswojo, gdybym spotkała dawną jego/swoją miłość na ulicy (nie jestem z Wwy, moja licealna niespelniona milośc też tu przyjechał na studia i nigdy tu go nie spotkalam, ale gdy sie zaczęłam spotykać z mężem, zaczęłam mieć obsesję, że nagle gdzieś spotkam tamtego i uczucie odżyje). Pewnie takie moje myślenie to wynik własnych doświadczeń (pierwsza "dorosła" miłość=> pierwszy związak=> ślub), ale co tam. Jak dla innych jest niesmaczne współżycie przed slubem, bo ktoś będzie "używany", tak dla mnie dziwne jest spotykanie się z rożnymi osobami, odkochiwanie się itp. potem ktoś ma stado bab w sercu, których wspomnienie porusza jakąś strunę. Za wdowca bym raczej nie chciała wyjść...
A w ogóle to dla Was takie normalne, czyste, niegrzeszne, że ktoś ma ileś sympatii po kolei i sobie zmienia obiekt uczuć bez problemów? wystarczy że nie ma seksu i już to jest ok?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Betsabe » 31 marca 2006, o 16:55

No dla mnie dosc normalne wydaje sie, ze czlowiek szuka swojej polowki...

Czasem ją znajduje od razu, a czasem bladzi, stad nie dziwi mnie, ze ktos mial kilka partnerek (partnerow).

Dosc dziwne np wydawaloby mi sie, gdybym poznala kogos w wieku np 30 lat i bylabym jego pierwsza dziewczyna....

No ale to tylko teoretyczne dywagacje w moim przypadku :wink:
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Gosiaczek » 31 marca 2006, o 17:17

Zgadzam sie z Betseba - to normalne,ze "poszukiwania" tej drugiej polowki wiaza sie z uczuciami. Wydaje mi sie nawet,ze to dosc rzadkie,ze ktos wychodzi za maz/zeni sie z pierwsza miloscia. A moze sie myle ? Oczywscie nie mam tu na mysli seksu. Poza tym takie wczesniejsze doswiadczenia moga miec korzystny wplyw na TEN jedyny zwiazek - czyli malzenstwo. Mamy wiekszosc swiadomosc tego czego oczekujemy od tej drugiej strony, starac sie uniknac bledow jakie byc moze popelnilismy poprzednio. Taka szkola dojrzewania do tej jedynej, najwazniejszej decyzji. A nasze obecne uczucia i tak sa najwazniejsze i kochamy jedynie TE jedyna osobe, naszego malzonka, nasza zone i przeszlosc nie ma znaczenia ( o ile - jak tu juz ktos wspomnial - nie miesza sie ona z terazniejszoscia :wink:
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez darka » 31 marca 2006, o 18:50

Dla mnie to oczywiste,że spotykanie się ze sobą wiąże się z sympatią.Gdyby tak nie było to by znaczyło,że spotykaliśmy się z wyrachowania albo co gorzej dla seksu.
Może nie wszyscy się ze mną zgodzą,ale wychodzenie za pierwszą osobę,która sie spodoba jest trochę ryzykowne.Trzeba mieć dużo kolegów,koleżanek,rozmawiać,poznawać się,spotykać,tak by wybór był przemyślany,a nie pochopny,czy ze strachu-jak nie ten,to już zadnemu innemu się nie spodoba.
Jest faktem,że osoby które miały nawet kilka sympatii,ale nie współżyły potrafią stworzyć wspaniałe małżeństwa.
Natomiat ci,który współżyli nawet z pierwszym i ostatnim partnerem ,często mają mnóstwo problemówze współżyciem i swoim małżeństwem( tak jak Abeba).
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez darka » 31 marca 2006, o 18:56

A w ogóle to dla Was takie normalne, czyste, niegrzeszne, że ktoś ma ileś sympatii po kolei i sobie zmienia obiekt uczuć bez problemów? wystarczy że nie ma seksu i już to jest ok?


Abebo nie mieszaj dwóch spraw.Same uczucia nie są grzechem-pojawiają się i znikają.Nie mamy na nie wpływu.Natomiast jesteśmy odpowiedzialni za to,co z nimi zrobimy.

Tak samo ,,samo chodzenie''-jeśli nie ma w nim grzechu-jest dobre,piękne

Natomiast seks bez sakramentu małżeństwa zawsze jest grzechem ciężkim.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez abeba » 31 marca 2006, o 20:39

darka napisał(a):Same uczucia nie są grzechem-pojawiają się i znikają.Nie mamy na nie wpływu.Natomiast jesteśmy odpowiedzialni za to,co z nimi zrobimy.
Tak samo ,,samo chodzenie''-jeśli nie ma w nim grzechu-jest dobre,piękne
Natomiast seks bez sakramentu małżeństwa zawsze jest grzechem ciężkim.

Jesli uczucia ot tak pojawiają sie i znikają to może też pojawić się zakochanie w kimś innym choć jesteśmy w małżeństwie?... w końcu to tylko uczucie. Oczywiście nie będziemy nic z tym robić, żadnej zdrady, ot, mile uczucia dla uroczej nieznajomej....czy aby na pewno?
Osmielę się zauważyć, że samo chodzenie też powinno się kontrolować. A dlaczego ktoś przestaje chodzić z jedna osobą a zaczyna z drugą? bo się odkochał! Bałabym że odkocha sie i we mnie. Nie miałabym zaufania do faceta, ktory przede mną chodził z 5 dziewczynami a kochał się w następnych 15... własnie dlatego, że to by swiadczyło o niekontrolowaniu swoich uczuć.
Nie rozuimiem dlaczego wczesniejsze zaangazowania emocjonalne ukochanego miałyby nie przeszkadzać. Taka osoba ma dla mnie "używane serce", a to chyba gorsze od "używanych genitaliów".
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez abeba » 31 marca 2006, o 20:46

darka napisał(a):Jest faktem,że osoby które miały nawet kilka sympatii,ale nie współżyły potrafią stworzyć wspaniałe małżeństwa.
Natomiat ci,który współżyli nawet z pierwszym i ostatnim partnerem ,często mają mnóstwo problemów ze współżyciem i swoim małżeństwem( tak jak Abeba).

Z tego co tu napisałaś (ani z moich własnych problemów), nie wynika wcale ani to że ludzie niesypiający z wieloma sympatiami ZAWSZE mają wspaniałe małżeństwa, ani to że ludzie sypiający ale wierni ZAWSZE mają problemy. więc co tak naprawdę jest "faktem"?
Mogłabyś szerzej opisać narzeczonym dlaczego Twoim zdaniem współzycie przed slubem szkodzi związkowi? no bo chyba tu nie ma mowy o traumie pierwszych połączeń... chyba ze to sam miłosierny Bóg karze grzeszników nieudaną resztą życia...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 31 marca 2006, o 22:26

blumblum napisał(a):Zresztą więksozsć meżczyzn gdiześ tam głęboko w sercu chciałaby mieć tą jedyną tylko dla siebie całą(dziewicę).Nawet tych meżczyzn, którzy zaliczają ciągle kolejne dizewcyzny.Ale chyba każdy gdiześ w głębi chciałby taką miłość.


Mit :!:
Taka postawa mężczyzny świadczy tylko i wyłącznie o niedojrzałości mężczyzny.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez darka » 31 marca 2006, o 22:29

Nie zgadzam się z panem blumem i Abebą.
Pan Bog nakazał czystość cielesną pod sankcją grzechu.
Natomiast ani złem,ani grzechem nie jest ,gdy miało się kilka czystych związków przed ślubem.
Moi rodzice też nie byli dla siebie pierwszymi w sensie chodzenia-to jest normalne,nie wiem skąd takie wnioski,że to przeszkadza dzieciom????? :shock:

Zresztą moze się tak zdarzyć,ze dziewczyna rzuciła narzeczonego.I co?Następna ma nim pogardzić i powiedziec,,masz zniszczone serce''????
To jakaś bzdura.Taka dziewczyna moim zdaniem miałaby własnie jakis problem w sferze psychiki.


Na koniec przedstawiam cytat:Wanda Półtawska,,przygotowanie do małzeństwa''

,,Młoda miłosc realizowana przez czułość i wzajemny podziw,przez czyste wzruszenia i uniesienia dziewiczego serca,rośnie i rozwija się.Jeśli dojrzeje-prowadzi do podjęcia decyzji o małżeństwie.A jesli ta milosc nie doprowadzi do takiej decyzji,to jednak zostaje w swiadomosci młodych jako cos pięknego,staje się wielką przygodą,której pamieć zawsze jest wspomnieniem dobra i nie ma ani zalu,ani wstydu,a jest ubogacenie duszy ludzkiej,bo kazda prawdziwa milosc ubogaca człowieka.Milosc nie musi dązyc do małzeństwa,ale to tego wielkiego porozumienia,które JPII nazywał communie personarum.Komunia osob-jest to głębia duchowego zjednoczenia,porozumienie dusz,które odnalazły wspólne wartosci,dla których warto zyc i odnalazły całe bogactwo,i piękno człowieka-stworzenia Bogu podobnego.Milosc ludzka tak przezyta i w Bogu zakorzeniona jest skarbem niewymiernym,w niej własnie człowiek spełnia siebie samego i przybliża się do Mistrza''
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez abeba » 31 marca 2006, o 23:39

ja nadal się cieszę, że dusza mojego męża nie weszła wczesniej w komunię z żadną inną.
Odnośnie porzuconego narzeczonego - myślę że facet jest zraniony i następna powinna to wziąć pod uwagę. on np może byc zgorzkniały, albo być podejrzliwy, bojąc sie że następna też go rzuci. to może być neizłe obciażenie.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez darka » 1 kwietnia 2006, o 00:36

Abeba napisała:

Mogłabyś szerzej opisać narzeczonym dlaczego Twoim zdaniem współzycie przed slubem szkodzi związkowi?

Tak,poleciłabym im pocztać wszystkie twoje posty na tym forum-po prostu żywy przykład jak seks przed ślubem zniszczył wasze relacje i jak strasznie cierpisz nie mogąc ich odbudować,choć się starasz.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez HonoratA » 1 kwietnia 2006, o 08:46

Mój mąż przed poznaniem mnie miał kilka sympatii - w wieku lat 15-17 (poznalismy się jako 17 latkowie) - nie przeszkadza mi to - powiedział że od kiedy mnie zobaczył wiedział ze tamte uczucia ( bo były nikt nie zamierza temu zaprzeczać) były wyobrażeniem miłości - a to co czuje do mnie - to prawdziwa miłość. Ja miałam również "symatie". Poznaliśmy się z mężem przez mojego ówczesnego "chłopaka"! - mąż był jego kolegą. Mojemu mężowi wcale to nie przeszkadzało i nie przeszkadza. Mój "były" jest ojcem chrzestnym naszej córki! Również ożenił się i jako małzeństwa utrzymujemy ze soba stały kontakt!
Tak więc w odpowiedzi na pytanie - to że serce mojego męża ani moje - nie było "czyste" - jak ktoś to określił - nie przeszkadza nam - pozwala dziękować Bogu, ze w tym tłumie znaleźliśmy "SIEBIE".
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez GoÅ›ka » 1 kwietnia 2006, o 11:04

darka napisał(a):Abeba napisała:

Mogłabyś szerzej opisać narzeczonym dlaczego Twoim zdaniem współzycie przed slubem szkodzi związkowi?

Tak,poleciłabym im pocztać wszystkie twoje posty na tym forum-po prostu żywy przykład jak seks przed ślubem zniszczył wasze relacje i jak strasznie cierpisz nie mogąc ich odbudować,choć się starasz.


Darka jestes najlepsza :!: dla Ciebie zrodlem wszelkiego zla na swiecie jest seks przed slubem. A wszystkie problemy w malzenstwie wynikaja z tego grzechu. :lol:
Gośka
 

Postprzez Andrzej » 1 kwietnia 2006, o 11:15

Bo darka to taki mały psycholog - wszystko wie najlepiej :lol:
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Postprzez abeba » 1 kwietnia 2006, o 11:26

Owszem pisze tu o problemach. Pisałam tez kiedyś, ze oboje jesteśmy dziećmi alkoholików (syndrom DDA) - nikt nie podjął tematu, a szkoda, bo może byście się dowiedzieli jak fajnie się buduje związek, jesli w kazdym zachowaniu męża widzisz, wyolbrzymiając, symptomy przyszłego alkoholizmu. Jak się buduje miłość i cierpliwie czeka az malżeństwo dojrzeje, jesli widzisz swoją matkę, która od 15 lat męczy się bo uważa że 10 pierwszych udanych lat małżeństwa i 2 udane córki to CAŁE szczęście na jakie zasłużyła w życiu. Jak się ufa facetowi, choć się widzi jak wlasny ojciec kłamie rodzinie prosto w twarz.
Poza tym po ostatnich 2 tygodniach mam wrażenie ze sę wyjasniło ze np na zachowanie mojego męża większy wpływ ma dobijająca praca 7dni w tygodniu niż fakt że oddałam mu się przed slubem i stracił przez to dla mnie szacunek.
no ale może to wszystko kara Boża za nasz grzech...
wracając do tematu to po prostu bardzo sie ciesze ,ze to uczucie do mnie odmieniło zycie mojego męża, tak że z "dzika z lasu" stał sie tym kim jest teraz. A nie że jest ze mną bo jestem fajniejsza od poprzedniej Kasi i Basi. To ogromna radość.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 1 kwietnia 2006, o 12:34

Gośka napisał(a):
darka napisał(a):Abeba napisała:

Mogłabyś szerzej opisać narzeczonym dlaczego Twoim zdaniem współzycie przed slubem szkodzi związkowi?

Tak,poleciłabym im pocztać wszystkie twoje posty na tym forum-po prostu żywy przykład jak seks przed ślubem zniszczył wasze relacje i jak strasznie cierpisz nie mogąc ich odbudować,choć się starasz.


Darka jestes najlepsza :!: dla Ciebie zrodlem wszelkiego zla na swiecie jest seks przed slubem. A wszystkie problemy w malzenstwie wynikaja z tego grzechu. :lol:


W sumie zabawne (a może tragikomiczne) jest to, że wypowiada się ktoś, kto wyraźnie pisał, że nie współżył przed ślubem. Skąd w takim razie Darka wie, na co wpływa seks przed ślubem? Bo gdzieś coś poczytała? A może jednak ma doświadczenia?
Wytłumacz mi Darko, proszę, dlaczego moje małżeństwo jest udane, skoro nie powinno (powinniśmy mieć same problemy i w ogóle tragedia), bo miałam tzw. "doświadczenie" (choć nie z mężem), gdy zawieraliśmy Sakrament Małżeństwa? Wytłumacz mi, czemu Pan Bóg się nami opiekuje i czuwa nad nami, skoro powinien nas (mnie) skreślić? Czemu możemy się cieszyć udanym seksem? Mnóstwo pytań :wink:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez goska » 1 kwietnia 2006, o 12:58

Wiecie co,ja jestem młoda i nie mam męża,ale to co piszecie bywa żałosne.
Jeśli ktoś grzeszył seksem przedmałżenskim to niech do jasnej ciasnej nie wybiela siebie.Czytając niektóre posty to ja mam wrażenie,że dla dla was rybka-był grzech czy go nie było-byle potem jakoś szło.
Od dojrzałych osób,żyjących w małżenstwach oczekuje się trochę odwagi cyileny ,by zło nazwać po imieniu.
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez abeba » 1 kwietnia 2006, o 13:15

....oczekuje sie też realizmu i doświadczenia życiowego.
A to, że czyn był zly nie oznacza, ze człowiek jest zły i skazany na porażkę.
zdumiewające jest, że widzicie w tym największy grzech, skreślający człowieka. Już prędzej mordercom dacie szansę na powrót do dobrego życia.
Oczywiście, że to nie było dobre, że to kosztowało wyrzuty sumienia. Że wolałabym by moje dzieci kiedyś postąpiły inaczej.
Ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdybym tego wtedy nie zrobiła, nie preszła tego co przeżyłam i przemyślałam, to teraz nie bylabym z tak oddanym człowiekiem, a religia nic by mnie nie obchodziła.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 1 kwietnia 2006, o 13:59

Droga Gosko,

Pokuta nie trwa wiecznie a Pan Bóg jest dobry i miłosierny. W przeciwieństwie np. do Ciebie daje szansę na nowe życie i nie pamięta tego, co było. Daje nową czystość, uwalnia od grzechu. Na tym polegała ofiara Jezusa na krzyżu - jeśli o tym wiesz. To jest istota chrześcijaństwa - Boże przebaczenie. Nie ma większego daru :!: Nic się nie równa Bożemu przebaczeniu.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez micelka » 1 kwietnia 2006, o 14:29

Fiamma 75 - święte słowa! Bardzo trafnie to ujęłaś. Podpisuję się pod tymi słowami. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości

cron